Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Jurczyk – dobry, Kieżun – zły.
Wysłane przez Robert Kościelny w 07-01-2015 [10:26]
Wprawdzie miałem zamiar nie zajmować się więcej częścią haniebną życiorysu Mariana Jurczyka, przechodząc do chwalebnej, ale wątki, które pojawiły się w komentarzu do tekstu Bronię Jurczyka zwalczam metody Piotra Gontarczyka zmuszają do zatrzymania się jeszcze nad sprawą uwikłania we współpracę z SB najsławniejszego szczecinianina.
Szczególnie ważne są wątpliwości, które podniósł Pan Lech Zborowski. Autor pisze: „Jest jednak zasadnicza różnica między zaprzestaniem donoszenia i schowaniem sie w kąt, a porzuceniem donoszenia na rzecz stanięcia na barykadzie jako przywódca rewolucji mającej zniszczyć niedawnego zleceniodawcę!” Tak, to argument istotny. Rozumowanie logiczne. Problem w tym, że my nie wiemy czy Jurczyk porzucił donoszenie „na rzecz stanięcia na barykadzie”. To co wiemy, to to, że Jurczyk zaprzestał donoszenia na długo (no, powiedzmy: na dość długo) przed Sierpniem. Reszta to domysły, wartościowe (bo zmuszają do refleksji), uzasadnione, logiczne, ale jednak tylko domysły. Proszę pamiętać, że nawet logika nie chroni od popełnienia błędów: z prawdziwych przesłanek można wyciągnąć fałszywe wnioski. Tak więc, dopóki nie mamy pewności, która wypływałaby np. z jakichś nowych materiałów możemy (musimy?) przyjąć fakt najprostszy – Marian Jurczyk się nawrócił. Może wpłynął na to wybór Karola Wojtyły na papieża – od grudnia 1978 r. Jurczyk przestaje nadawać na kolegów? Wiemy, nawet z dokumentów SB przytaczanych przez Piotra Gontarczyka, jak wielką estymą darzył Marian Jurczyk Ojca Świętego Jana Pawła II.
I jeszcze jednak ważna uwaga Lecha Zborowskiego: „Mając taką przeszłość ani Jurczyk ani Wałęsa nie odważyli by się wejść w tłum stoczniowców bez pewności, że ta przeszłość nie zostanie ujawniona”. I znów nienaganna logika wywodu – z jednej strony, z drugiej rzeczywistość. Bo jeśli przyjąć - a ja tak właśnie robię, a dlaczego, pisałem wyżej - że Jurczyk zerwał kontakty z SB, to można zaproponować takie oto wyjaśnienie. Jurczyk nie bał się ujawnienia, bo mógł nie być świadomy faktu, że ktoś może mu to wyciągnąć. Po prostu, sądził że są to sprawy urzędowe i skoro on trzyma je w tajemnicy to inni, urzędnicy, też będą.
Głupota, naiwność? Pamiętajmy jakie to były czasy, wówczas przeciętni ludzie wcale nie musieli mieć świadomości, że bezpieka może kogoś szantażować ujawnieniem z nimi współpracy. Przecież nawet bardzo wykształceni kapusie wierzyli bezpiece. Bo jak wytłumaczyć fakt, że tylu się nabrało zapewnieniom Kiszczaka, że ich teczki zostały spalone, że nie ma po nich śladu? Skoro nie dziwimy się artystom, pisarzom, doktorom, profesorom, biskupom i komu tam jeszcze, że byli tacy naiwni, to dlaczego mielibyśmy mieć wątpliwości odnośnie do Mariana Jurczyka – magazyniera, spawacza? Nie wszyscy przecież, z tych co uwierzyli oficerom prowadzącym, że ich teczki pracy zostały zniszczone, kontynuowali współpracę z SB i jej kolejnymi mutacjami w tzw. wolnej Polsce czyli III RP. Tak jak nie wszyscy z nich pochowali się do mysich dziur. Działali nadal, pewni tego że nikt ich nie będzie szantażował groźbą ujawnienia niechlubnej zaszłości. Tak samo mógł myśleć Jurczyk: „co było a nie jest…”. A poza tym, kto uwierzyłby SB, gdyby w 1981 r. ujawniła, że Jurczyka współpracował z policją polityczną?
Pan Lech Zaborowski podnosi jeszcze jedną wątpliwość: jako dowód na to, że Jurczyk mógł być pod opieką SB, przytacza wypowiedź z Trzebiatowa o wieszaniu komunistów. Jak rozumiem, wg Lecha Zborowskiego wypowiedź miałaby być inspirowana przez resort w celu skompromitowania „Solidarności” i podobnie jak w przypadku słów Wałęsy w Radomiu („targanie po szczękach”), stać się podstawą do oskarżenia aktywistów Związku o „ekstremizm” i przygotowanie do krwawej rozprawy z czerwonymi. Jak wspominałem we wcześniejszym wpisie tzw. sprawa trzebiatowska jest zbyt złożona, aby opisywać ją w tym miejscu, robię to w książce, która wyjdzie w tym półroczu. Teraz tylko powiem, że wypowiedź Jurczyka raczej należałoby wiązać z nastrojami społecznymi, które coraz głośniej domagały się rozliczeń z komunistami – oczywiście nie krwawych a’la gilotyny Robespierra, tylko na podstawie prawa. Mówiła o tym również jedna z uchwał I Krajowego Zjazdu NSZZ „Solidarność”.
Rozpisałem się tak dużo w odpowiedzi byłemu działaczowi WZZ, ale z komentarzy tylko ten zasługiwał na poważne potraktowanie. Powiem więcej: ich siła jest tak duża, że właściwie moja obrona Mariana Jurczyka, sprowadza się do argumentu in dubio pro reo: w razie wątpliwości, a wypowiedź Zborowskiego ich nie usuwa, należy interpretować wydarzenie na korzyść oskarżonego – w tym wypadku o donoszenie, również po 1979 r. Choć przyznaję, że argument in dubio pro reo do najsilniejszych nie należy.
Inne zarzuty były albo niepoważne, świadczące raczej o tym, że krytykant ma problemy sam ze sobą, albo dziwne. Zwłaszcza zdziwiło mnie stwierdzenie kilku osób, że bronię Jurczyka bo był ze Szczecina, a atakuję Witolda Kieżuna bo ze Szczecina nie jest. Wprawdzie mógłbym zauważyć, że na temat prof. Kieżuna nie napisałem ani jednego zdania: pozytywnego czy negatywnego, a jego nazwisko pojawiło się raz, przy okazji wyjaśniania czytelnikowi skąd wzięła się cytowana przeze mnie wypowiedź Piotra Gontarczyka, ale takie tłumaczenie byłoby stratą czasu, bo przecież osobom tym nie oto chodzi, żeby podjąć dyskusję, tylko o to, żeby dać mi odpór, jako osobnikowi wysoce podejrzanemu. Który nie wiadomo co robi na tym forum i w ogóle kto go tu nasłał i w czyim interesie są te jego żałosne wpisy? A w dodatku osobnik ten broni jakiegoś magazyniera ze stoczni, która już nie istnieje i z miasta, które wprawdzie jeszcze istnieje, ale coraz bardziej przesuwa się w stronę granicy Niemiec i lada chwila niechybnie ją przekroczy, wzmacniając potencjał Berlina, a Warszawie zbywając kłopotu.
Z drugiej jednak strony patrząc, jest coś w stwierdzeniu, że Jurczyk dobry, a Kieżun zły. Bowiem Marian Jurczyk nawrócił się (bo nie ma pewnych dowodów, że nie zrobił tego) pod wpływem niezwykłych wydarzeń, wspaniałej idei „Solidarności”, której służył wiernie, za co zapłacił niemałą cenę. Wielka sprawa zrobiła zeń wielkiego człowieka. Natomiast Witold Kieżun, odwrotnie: wielkiej idei się zaparł a wielkie wydarzenia zrobiły z niego małego człowieka. Bowiem prof. Kieżun współpracował z tymi, przeciw którym walczyli i z ręki których ginęli jego koledzy, również w Powstaniu Warszawskim („Czekamy ciebie, czerwona zarazo, byś wybawiła nas od czarnej śmierci…” Józef Szczepański). A czy robił to jako jawny czy tajny współpracownik, o to w tym kontekście, mniejsza. Przynajmniej dla mnie, bowiem należę do tych osób, które w bajki na temat Peerelu nie wierzą, wiedząc że aby robić taką karierę jak Pan prof. Witold Kieżun trzeba było ostro dawać d… hmm, jakby to powiedzieć… do zrozumienia władzy, iż w całej rozciągłości popiera się tezę, że „naród z Partią, Partia z narodem!”. Podobnie w III RP - żeby zrobić karierę w pełnym tego słowa znaczeniu też nie należy przesadzać z wybrednością moralną.
Nie tylko Piotr Gontarczyk potraktował Mariana Jurczyka nieuczciwie. Również Sławomir Cenckiewicz i – niestety - Andrzej Gwiazda, kolega Mariana Jurczyka z Grupy Roboczej. Andrzej Gwiazda mówił, że bezpieka już u zarania dziejów „Solidarności” podjęła przygotowania do „jakieś gry operacyjnej […] z Marianem Jurczykiem, TW >Świętym< ,w roli głównej”. Niestety Cenckiewicz, który cytuje te rewelacje Gwiazdy, sprawy nie skomentował, a powinien, najwyraźniej uznając, że sprawa jest oczywista. A przecież nie jest. Jest natomiast zwykłym pomówieniem (S. Cenckiewicz, Anna Solidarność. Życie i działalność Anny Walentynowicz na tle epoki (1929-2010), Poznań 2010, s. 205).
Andrzej Gwiazda, w cytowanej przez Cenckiewicza wypowiedzi, popełnia błąd, mówiąc że „Jurczyk w ogóle nie wpuścił na strajk [sierpniowy-RK] działaczy opozycji” (Gwiazdozbiór w „Solidarności”. Joanna i Andrzej Gwiazdowie w rozmowie z Remigiuszem Okraską, Łódź, 2009, s. 179). Jak wynika z kontekstu, miał to być jeszcze jeden dowód na współpracę Mariana Jurczyka z SB w 1980 r. Andrzej Gwiazda w sprawie poczynań Jurczyka względem szczecińskich działaczy opozycji mija się z prawdą, podobnie jak wtedy, gdy mówił, że Jurczyk podczas swej prezentacji, jako kandydata na fotel przewodniczącego KK „zdążył się tylko popłakać” (Gwiazdozbiór, s. 232). Bowiem Jurczyk „zdążył” w tym czasie wygłosić krótkie, ale treściwe przemówienie, które na tyle spodobało się słuchaczom, że zdawało się, iż przewodniczący Zarządu Regionu z Pomorza Zachodniego stanie się dużym zagrożeniem dla Lecha Wałęsy. Co, notabene, bardzo przestraszyło SB.
Oczywiście wszystko to co do tej pory napisałem, nie oznacza wcale, że zdołałem dowieść, iż Marian Jurczyk zasługuje na Panteon.
Komentarze
07-01-2015 [11:05] - NASZ_HENRY | Link: "Proszę pamiętać, że nawet
"Proszę pamiętać, że nawet logika nie chroni od popełnienia błędów: z prawdziwych przesłanek można wyciągnąć fałszywe wnioski."
Z logiką to u pana na bakier!
http://pl.wikipedia.org/wiki/I...
Z fałszywych można prawdziwe ;-)
07-01-2015 [11:29] - Robert Kościelny | Link: Oczywiście, jeśli tych
Oczywiście, jeśli tych przesłanek jest za mało, a w tym wypadku, według mnie, tak własnie jest, mozna na ich podstawie wyciagnąć wnioski fałszywe. Tak jak rozpoznanie choroby może zostac przeprowadzone prawidłowo na podstawie zgromadzonego materiału laboratoryjnego, obserwacji klinicznych itp, a jednak podczas leczenia błądzić. Bo nie wzięło sie pod uwagę innych, istotnych informacji.
Wikipedia to niezłe źródło, ale Pańskie komentarze robią wrażenia, jakby to było dla Pana źródło jedyne :)
Pozdr.
07-01-2015 [11:17] - Jabe | Link: Ja w takich kwestiach mam
Ja w takich kwestiach mam zawsze jedno pytanie. Co oni zrobili po 89 roku? Czy ujawnili fakt kontaktów z SB, kiedy już można było? Oczywiście to nie jest coś, czym normalny człowiek się chętnie chwali. Tle że mówimy o osobach, którym przypisuje się bohaterstwo. Po takich ludziach można się spodziewać cywilnej odwagi. Prawda?
07-01-2015 [13:10] - gal | Link: Po co Kościelny to robi?
Po co Kościelny to robi? Zmarłemu nie pomoże, a mącąc jego brudy wyciąga.
07-01-2015 [13:35] - Robert Kościelny | Link: Nie wyciągam brudów. Spór nie
Nie wyciągam brudów. Spór nie ja rozpocząłem, tylko autorzy haniebnych wpisów pod moją informacją o śmierci Mariana Jurczyka. Notabene nie polski to obyczaj, ale moskiewski (Panie Darski), aby pod epitafium ku czci zmarłego i jeszcze nie pochowanego w świętej ziemi człowieka, wypisywać obelgi.
07-01-2015 [14:32] - gal | Link: Dobrze, że chociaż, co do
Dobrze, że chociaż, co do mącenie zgoda.
07-01-2015 [12:14] - stokolesny | Link: jeżeli zaczniemy
jeżeli zaczniemy usprawiedliwiać nikczemności, to wszyscy nikczemnicy będą niewinni
07-01-2015 [12:57] - Józef Darski | Link: "Marian Jurczyk nawrócił się
"Marian Jurczyk nawrócił się (bo nie ma pewnych dowodów, że nie zrobił tego)"
ciekawe rozumowanie. Proponuję podstawiać dowolne nazwiska pod to rozumowanie, np. Jaruzelski i inni
07-01-2015 [13:26] - Robert Kościelny | Link: Natomiast jest sporo dowodów,
Natomiast jest sporo dowodów, że mógł to zrobić. Niech Pan mi poda choć jeden przykład wypowiedzi Jaruzelskiego, który w czasach komunistycznych (przed czasami "Solidarności") bronił godności Jana Pawła II - a Jurczyk to robił, m.in. w rozmowie z esbekiem, przyznając się do głębokiego szacunku do JPII. Niech Pan poda przykłady tak ostrej krytki PRL jaką wygłosił Jurczyk przed esbekiem, pod koniec lat siedemdziesiątych. Niech Pan poda przykłady heroizmu Jaruzelskiego, w czasach gdy wydawało się, że komuna jest nie do ruszenia. Ja przykłady takiego heroizmu Jurczyka mogę podać bez trudu. Pytałem się kilku osób z ówczesnego otoczenia Jurczyka (członków MKR a później ZR) czy według nich Jurczyk mógł być agentem w czasach "S". Odpowiedź, nawet ludzi, którzy dziś nie są chętni Marianowi Jurczykowi była jednoznaczna - "nie. Jurczyk był czysty".
Nie wiem jak Pan chce zbudować Nową Polskę, jeśli jest Pan tak twardy wobec Jurczyka, który przeżył prawdziwy dramat, a dziwnie wyrozumiały wobec człowieka, (prof. Glińskiego),który zajmuje swymi szacownymi pośladkami raz jeden stołek, raz drugi, zawsze ma dobre samopoczucie i wysokie mniemanie o sobie. I zawsze znajdzie ludzi (np. Pana), którzy wierzą, że się nawrócił z konformizmu. Powtarzam, dla mnie ktoś kto basował UD/UW jest równie podejrzana personą jak robiący karierę pezetpeerowiec. Może się nawrócić, ale najpierw niech choć trochę pokutuje. Wykaże trochę skromności, trochę pokory.
Ale ja Pana rozumiem, jest Pan tylko adiunktem więc pana profesora to Pan nie ruszy. Putina - tak (bo daleko), Ks. Isakowicza-Zalewskiego też, bo co taki księżulo może takiemu redaktorowi zrobić. A pan Gliński - może. Zwłaszcza przed habilitacją. Dzwoniąc, gdzie trzeba i do kogo trzeba. Wy tak zbudujecie IV RP, jak Gierek drugą Polskę.
07-01-2015 [13:15] - Janko Walski | Link: Jurczyk najbardziej przydatny
Jurczyk najbardziej przydatny dla UBekistanu, podobnie jak Bolek okazał się po 1989 roku. Nic dziwnego, przydatność mierzy się pozycją figuranta. Tej ubeckiej kukle co to "wielką estymą darzyła Ojca Świętego" Szczecinianie zawdzięczają nieustające rządy aparatu PZPR w tym mieście, uczynienie z niego komunistycznego skansenu, gniazdo korupcji, niekompetencji, podzielenie społeczeństwa, pośrednio zniszczenie stoczni. Jurczyk to wielka tragedia dla Szczecina i regionu. Próbował szkodzić także w skali ogólnopolskiej, ale tu byli lepsi od niego (Michnik, Wałęsa, Mazowiecki, Bartoszewski).
07-01-2015 [15:17] - Goral Supreme | Link: ...."Niech Pan mi poda choć
...."Niech Pan mi poda choć jeden przykład wypowiedzi Jaruzelskiego, który w czasach komunistycznych (przed czasami "Solidarności") bronił godności Jana Pawła II - "...
Reaktywowal we wrześniu 1980 r. działania Komisji Wspólnej rządu i Episkopatu, 10 stycznia 1981 r. został powołany Zespół Roboczy ds. legislacyjnych, który miał przygotować odpowiednie akty prawne mające na celu uregulowanie relacji państwo-Kościół. Przewodniczyli mu do strony kościelnej ks. Alojzy Orszulik a od państwowej min. Adam Łopatka.
Prace zespołu – na mocy decyzji Jaruzelskiego – nie zostały przerwane przez wprowadzenie stanu wojennego. Zależalo mu na normalizacji stosunków z Kościołem i udzielenia mu dużych swobód działania. Podjęto więc pracę nad dwoma dokumentami: Deklaracją, która miała być rodzajem porozumienia pomiędzy rządem a Konferencją Episkopatu oraz nad projektem ustawy o stosunku państwa do Kościoła katolickiego. Projekt deklaracji był gotowy w końcu 1983 r. Składała się ona z 78 artykułów, w których Kościół uznawał m. in. świeckość państwa, a państwo akceptowało fakt, że Kościół rządzi się swym własnym prawem „swobodnie wypełniając swą władzę duchową i jurysdykcję, administruje i zarządza swymi sprawami”.
Przyznawał także Stolicy Apostolskiej wyłączne prawo do mianowania biskupów, po uprzedniej konsultacji z rządem PRL. Określał też warunki pracy kapelanów w wojsku, itp.
07-01-2015 [15:27] - Robert Kościelny | Link: Hmm, ale co to ma wspólnego z
Hmm, ale co to ma wspólnego z bronieniem godności Ojca Świętego?
To co zrobił Jaruzelski, to kalkulacje polityczne w interesie komuny. Niech Pan sobie wyobrazi, że do walki z narodem dyktator dorzuca jeszcze ostrą rozprawę z Kościołem.
07-01-2015 [16:26] - Sir Winston | Link: Po raz kolejny zastanawiam
Po raz kolejny zastanawiam się, co pan tu właściwie robi...?
07-01-2015 [16:44] - Robert Kościelny | Link: Przedstawiam swój punkt
Przedstawiam swój punkt widzenia. Tak trudno to pojąć?
07-01-2015 [17:27] - Sir Winston | Link: Owszem. I "punkt widzenia"
Owszem.
I "punkt widzenia" trudno pojąć, i wybór miejsca tej deklaracji wydaje mi się mocno wątpliwy.
Że pan ma taki punkt widzenia, to mnie akurat nie dziwi. Łatwo pojąć.
07-01-2015 [19:51] - Lech Zborowski | Link: Panie Robercie Dziekuje, ze
Panie Robercie
Dziekuje, ze potraktowal Pan moje uwagi jako wazne dla rozmowy w poruszanym temacie. Obawiam sie jednak, ze niewlasciwie zrozumial Pan znaczenie cytowanych przez Pana kilku moich opinii, zmieniajac nieco ich znaczenie. Poniewaz potrzebuje nieco wiecej miejsca na ich sprecyzowanie to zamiast probowac przekazac skrotowo moja mysl, wciskajac ja w ograniczony format komentarza odpowiem Panu wkrotce osobnym, krotkim tekstem. Mysle, ze temat jest warty dyskusji, bo problem nie dotyczy tylko sprawy spojrzenia na agenturalnosc Jurczyka lecz wielu innych.
Pozdrawiam
Lech Zborowski
07-01-2015 [20:43] - Robert Kościelny | Link: Bardzo Panu dziękuję, czekam
Bardzo Panu dziękuję, czekam na tekst.
Kłaniam się
Robert Kościelny