Godne pożegnanie - kontrowersyjny Hobbit

Zakończenie trylogii Hobbita Petera Jacksona - Bitwa Pięciu Armii - budzi szalenie skrajne opinie widzów. Od uwielbienia i autentycznego wzruszenia, pasji i szczerych emocji po totalne rozczarowanie i mieszanie produkcji z błotem przez zagniewanych fanów wcześniejszych, tolkienowskich produkcji. Jak jest naprawdę, czy warto w świątecznym szaleństwie i refleksji znaleźć kilka wolnych godzin i poświęcić je na pożegnanie ze Śródziemiem?

Odpowiem wprost - warto. Film dzięki wcześniejszej premierze w Wielkiej Brytanii widziałem już dwa tygodnie temu, dzięki temu oceniam "Bitwę..." z perspektywy przemyśleń i internetowych dyskusji. Tak, finał Hobbita ma swoje wady (o których za chwilkę), ale w pełni kontynuuje dorobek poprzednich dwóch części. Nie potrafię zrozumieć widzów, którzy zachwycali się "Niezwykłą podróżą" a na "Bitwę..." wylewają wiadro pomyj. Dla mnie to logiczna, spójna kontynuacja wcześniejszej narracji, sposobu przedstawienia filmowej opowieści.

Jackson swą historię podaje w sposób efektowny, mocny, miejscami nostalgiczny - typowe kino przygody w świecie fantasy podlanym tolkienowskim sosem. Już od pierwszych chwil chwyta widza za gardło i nie puszcza nawet przez moment - miejscami tylko mrugając okiem - specyficznym poczuciem humoru i wzruszającymi, ocierającymi się o patos scenami. Wybrane ujęcia to perełki i na długo zostaną w mej pamięci - mroczna strona Galadrieli, wspomniany prolog, kluczowe punkty kulminacyjne w sekwencjach batalistycznych. 

Dźwięk i muzyka to artyzm sam w sobie - błagam polskich widzów, by darowali sobie wersję z dubbingiem - zaskoczyła mnie natomiast pozytywnie gra aktorska - Ian Mckellen i Martin Freeman to klasa sama w sobie, ale Richard Armitage w porywającej przemianie i wewnętrznej walce upadłego króla Thorina zawładnął mną w pełni. Do tego stopnia, że jego finałowy pojedynek z dowódcą armii orków oglądałem z podnieceniem tożsamym do tego, który towarzyszył mi podczas najistotniejszych scen "Gry o tron" - to jeszcze nie koniec, Thorinie!

"Bitwa..." ma swoje wady. Kuleje rozkład między scenami batalistycznymi a indywidualnymi pojedynkami, zdolności wybranych bohaterów (Legolas) balansują niebezpiecznie blisko groteski i braku jakiejkolwiek logiki. Evangeline Lilly w wątku romantycznym, z całym szacunkiem i sympatią dla tej fajnie wykreowanej postaci, graniczy z ckliwością i kiczem. Na deser specyficzne i otwarte zakończenie, które wielu widzów może zostawić rozczarowanych, oczekujących więcej. 

To wszystko sprawia, że wyjątkowo łatwo krytykować zakończenie trylogii Hobbita tym, którzy nie cenią tego typu filmowej rozrywki. Porównywanie z Władcą Pierścieni jest już całkiem nie na miejscu, nie ten wymiar historii, nie ta skala, inny sposób prowadzenia narracji. 

Ja dostałem od Jacksona w świątecznym prezencie dokładnie to, czego oczekiwałem. Nieskrępowaną, emocjonalną przygodę z nutką wzruszenia i epickimi, spektakularnymi chwilami. Wybaczam chętnie potknięcia i namawiam do wyrobienia sobie własnego zdania (tylko błagam, bez popadania w skrajności) - choć nie oczekujcie cudów, jak ktoś średnio bawił się na wcześniejszych częściach, nie pokocha nagle Bitwy Pięciu Armii.

Pożegnanie ze Śródziemiem wypada godnie - paradoksalnie jest świetnym początkiem, uzupełnieniem tolkienowskich interpretacji, jakimi raczył nas przez lata Jackson. Troszkę smutno nawet na sercu, że to już koniec. Ale jak nas uczy Tolkien, póki tli się w sercu nadzieja...

Wszystkim czytelnikom z okazji Świąt Bożego Narodzenia życzę szczerze i serdecznie właśnie tej nadziei, niech rozpali w waszym życiu szczęście, uśmiech i radość, miłość niech nie opuszcza Waszych serc a pozytywne myśli towarzyszą Wam na co dzień mimo często nie idealnej rzeczywistości. Merry Christmas!

Zachęcam do śledzenia: http://twitter.com/MarcinTomala

 

YouTube: 
Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Deidara

23-12-2014 [17:06] - Deidara | Link:

Czemu koniec? Zejdzie ze świata Christopher Tolkien, to będzie można robić Silmarillion. Choć ten raczej prosi się o wielkobudżetowy serial w stylu Gry o Tron czy Spartakusa.

Obrazek użytkownika realista do szpiku kości

23-12-2014 [18:29] - realista do szp... | Link:

Silmarillion jest chyba najcięższą częścią do przebrnięcia. Aczkolwiek ciekaw jestem, czy znajdzie się reżyser, który podejmie się wyzwania. Byłoby ciekawie... Aczkolwiek fabuła jest najtrudniejsza do zekranizowania.

Obrazek użytkownika Marcin Tomala

23-12-2014 [20:16] - Marcin Tomala | Link:

Dokładnie - niemożliwe jest zaadaptowanie tego w filmowej trylogii - serial na miarę "Gry o tron" byłby spełnieniem marzeń kinomaniaka ;)

pozdrawiam świątecznie!