Godzina „W”

Można mamić tak:
Kliknij na pierwszy biały trójkącik pod notką
Albo na przykład tak:
Kliknij na drugi trójkącik

Więc 13-go grudnia Polacy, szczególnie młodzi, powinni w Warszawie powiedzieć, jakiej rzeczywiście chcą Polski.

Krzysztof Pasierbiewicz (nauczyciel akademicki i niezależny bloger)

Post Scriptum

Notkę tę napisałem nie, jako bloger ślepo zapatrzony w Jarosława Kaczyńskiego, co zaraz powiedzą ci, którzy będą próbowali mój głos zdeprecjonować, lecz jako obywatel zatroskany o to, co się ostatnimi czasy stało z polską demokracją i szeregowy członek niegdyś dziesięciomilionowej „Solidarności”, z której nigdy się nie wypisałem w nadziei, że ten oddolny ruch społeczny jeszcze się odrodzi i dokończy to, co uniemożliwiły dekrety stanu wojennego.

Post Post Scriptum

W wydanym w roku 2012 przez Białego Kruka albumie pt. "Oburzeni" profesor Wydziału Historycznego Uniwersytetu Jagiellońskiego Andrzej Nowak tak pisze, cytuję wybrane fragmenty: 

„Z okazji dwudziestolecia formacji nazywanej III RP, jej wierny Cebos przyrządził interesujący raport o pokoleniu 1989: o dwudziestolatkach z czasu nadciągającej katastrofy. Jaki jest stosunek młodych ludzi – wychowanych przez Onet.pl, TVN, GW oraz szkołę minister Hall – do polskiej wspólnoty? Raczej nie polityczny – odpowiadają autorzy socjologicznego raportu. Chodzi o to: tu jest mój kraj, tu są moi koledzy. To nie patriotyzm, tylko pozytywny stosunek wobec stylu życia panującego w Polsce – tak wyniki badań skomentował profesor Marcin Król. Swoją analizę skonkludował, nie bez pewnej dumy: „Chodziło nam o wychowanie ludzi, którzy będą potrafili żyć w liberalnej demokracji i właśnie to się udało. Są obywatelami Europy, pozostając w Polsce”. Sielska wizja świata bez polityki, bo nasza, polska polityka jest brzydka i – przede wszystkim – niekonieczna. Bo przecież jest Europa, są jej normy, administracja, zarządzanie, dyrektywy. Mamy tu wizję Polski jako spokojnego suburbium Europy, tam jeździmy się uczyć i pracować, tam zażywamy rozrywek z kolegami, odpoczywamy, śpimy. Przede wszystkim śpimy (...)
 
Czy śpią tylko dwudziestolatkowie? Polska jako kraina wielkiego snu nie jest zjawiskiem jednopokoleniowym. Nie wiem zresztą, czy ów raport mówił prawdę o całej generacji dwudziestolatków roku 2009. Chyba jednak nie całą, skoro tylu z nich widziałem kilka miesięcy później pod krzyżem na Krakowskim Przedmieściu – nie tylko po stronie tych, którzy sikali do zniczy, a także, licznie, po stronie modlących się, szukających skupienia i sensu polskości w obliczu nowego wyzwania. Ów raport i jego podsumowanie wyrażał na pewno dużą część prawdy o jego państwowych sponsorach, dla których historyczna polskość – wysiłek zmagania o godne miejsce dla naszej wspólnoty na mapie Europy – to „nienormalność”. Widać ich nieustanne starania, wspierane przez najpotężniejsze instytucje medialne, by tę „nienormalność” – zakląć, zaczarować. Byśmy zaakceptowali wizję „tego kraju” jako podeuropejskiej sypialni (...)
 
Sen jest potrzebny dla zdrowia. Nie lubimy na ogół, kiedy ktoś nam go przerywa. Głos budzika jest zawsze niemiły. Możemy go nazwać nawet „faszystowskim”, skoro to ostatnie słowo znaczy już tylko obelgę.
 
Sen jest potrzebny, ale – jak wszystko na tym świecie – w miarę. Kiedy zastępuje jawę, wtedy robi się niebezpiecznie. Może nam się śnić ciekawie, ale jeśli nie obudzimy się w porę, tylko pozostaniemy w słodkiej krainie ułudy, to w rzeczywistym świecie, w którym inni nie śpią, stracimy stopniowo swoje miejsce. Owszem, możemy być sztucznie we śnie podtrzymywani, w stanie letargu, może z litości, może w roli dawcy organów. Jedno jest pewne, nie my decydujemy o sobie, kiedy śpimy. Nawet najsmaczniej.
 
Oczywiście, możemy się zgodzić z takim stanem. Możemy się dać przekonać, że lepiej odwrócić się na drugi bok, tyłem do tego świata, trudnego, skomplikowanego, czasem nawet groźnego – i snuć wątek swego różowego snu.
 
Opisał już ten stan kiedyś, najdoskonalej, Stanisław Wyspiański w Weselu:
 
Sen, muzyka, granie, bajka. [...]
spać, bo życie zbyt zawiłe,
trza by mieć ogromną siłę,
siłę jakąś tytaniczną,
żeby być czymś na tej wadze,
gdzie się wszystko niańczy w bladze –
Sen, muzyka, granie, bajka
To już tak po uszy sięga,
Los: fatyga, czas: mitręga.

 
Te słowa, słowa Pana młodego (wykształconego, z wielkiego miasta), to najpiękniejszy hymn, jaki może wyśpiewać każdy wyborca Donalda Tuska. Chcemy spać, chcemy grać, chcemy usypiających nas bajek. Rzeczywistość, życie – to, którego nie pokazuje „zaprzyjaźniona” telewizja – to zbyt zawiłe, męczące. Żeby coś w nim zmienić, coś poprawić naprawdę – zwłaszcza w życiu całej naszej polskiej wspólnoty i jej miejscu na szerszej, europejskiej arenie – trzeba by tyle wysiłku. Nie, lepiej dać sobie spokój. Na tej „wadze” wszystko się „niańczy w bladze” – wszystko jest przykre tym, co inny poeta, nie z Krakowa, ale z Milanówka nazwał kiedyś dosadnie Wielką Ściemą. Przebić tę ściemę? Nie, za słabi jesteśmy. Zostaje „sen, muzyka granie bajka”. Choć już „po uszy nam sięga:...
 
Kłamstwo spokojnego snu po Smoleńsku zaczęło wychodzić wszystkimi szwami tej medialnej konstrukcji, która miała po wieczne czasy chronić władzę moralnych i politycznych spadkobierców Braneckiego (tego z Wesela). Ludzie, którzy spali dotąd smacznie usłyszeli nagle, że może nigdy nie doczekają spokojnej emerytury – i już nie dają sobie wszyscy wmówić, że to dla ich dobra...
 
Ujawniła się znowu ta solidarność w poszukiwaniu prawdy i godności, która pomogła przezwyciężyć strach i sen „złotej” epoki Gierka. Jakbyśmy zaczęli odzyskiwać słuch nie do kołysanki Pana Młodego, któremu „Granie miłe, spanie miłe – miło snami uciec z życia...”, ale do poważnej, zobowiązującej do działania modlitwy Konrada z Wyzwolenia:
 
Daj nam poczucie siły
i Polskę daj nam żywą,
by słowa się spełniły
nad ziemią tą szczęśliwą.
Jest tyle sił w narodzie,
jest tyle mnogo ludzi,
niechże w nie duch twój wstąpi
i śpiące niech pobudzi.

 
Zobaczyliśmy, że ta ziemia może być szczęśliwa, kiedy znów spotkaliśmy się w wielkim pochodzie 29 września 2012 w Warszawie, kiedy szukaliśmy siebie w dziesiątkach innych, mniejszych manifestacji w całym kraju i miejscach skupienia Polaków na świecie. Zobaczyliśmy, że jest naprawdę „tyle mnogo ludzi”. Tysiące jeszcze śpią, jeszcze mocniej próbują zaciskać powieki, ale zielona wyspa ich snu kurczy się coraz bardziej. Powrót na jawę nie jest łatwy. Ale wracamy. I będzie nas więcej – obudzonych, gotowych do pracy dla wspólnej odbudowy godnego życia w Polsce (...)
 
Kiedy pokazywano z lubością manifestacje „oburzonych” we Francji, Hiszpanii, w Niemczech, by przekonać nas do tego, że u nas powodów do oburzenia nie ma, albo utwierdzać w melancholijnej myśli, że czas naszej zdolności do manifestowania protestu minął bezpowrotnie wraz z rozbitą „Solidarnością”, przychodziła mi w sukurs nadzieja, jaką zapamiętałem w słowach Onufrego Zagłoby z czasu szwedzko-moskiewskiego potopu: „Niemiec, Francuz, Angielczyk abo smagły Hiszpan od razu do oczu skoczy, a Polak pacjencję wrodzoną mając siła zniesie, długo się choćby takiemu Szwedzinie szarpać pozwoli, ale gdy się miara przebierze, jak huknie w pysk, to ci się Szwedzina trzy razy nogami nakryje. Bo fantazja jeszcze jest, a póki fantazja nie zginie, póty i Rzeczpospolita trwać będzie”.
 
Nie zginęła. Budzi się na nowo...”, koniec cytatu. Zaś na promocji tego albumu w auli Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w krakowskich Łagiewnikach śp. kardynał profesor Stanisława Nagy, człowiek wielkiego formatu o pięknym umyśle, intelektualista, teolog, gorący patriota i nieustraszony głosiciel prawdy, wygłosił mowę okolicznościową, którą na własny użytek nazywam "Manifestem Rewolucyjnym Nagy'ego",  cytuję fragmenty:

 „Na manifestację z 29 września 2012r. nie można patrzeć w sposób wyizolowany. To jest zwieńczenie pewnego procesu, który od jakiegoś czasu w Polsce się toczy, ale którego dotychczas nie dostrzegaliśmy w całej jego sile i wielkości. Może nawet niektórzy z nas nie chcieli go zauważać, choć jest procesem zupełnie wyjątkowym.
Od początkowych lat komunizmu w Polsce jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że społeczeństwo nie wychodzi na ulicę, ażeby wyrazić swą niezależną opinię lub żądania. To było najsurowiej zabronione. Moje pierwsze zetknięcie z tym, że społeczeństwo spontanicznie i bez pozwolenia wyszło na ulicę, by taką opinię zademonstrować, to moment, gdy okazało się, że kard. Karol Wojtyła został wybrany papieżem…
To była pierwsza tego typu zbiorowa reakcja społeczeństwa, która nie wywołała interwencji milicji. Jakże wówczas wszyscy byli faktem tym zaskoczeni, jakże zaskoczona była władza, ale Polacy wiedzieli już wtedy, co robić. Odczuli w swej świadomości, że trzeba to wielkie wydarzenie, wydarzenie jakże radosne, natychmiast zademonstrować poprzez wyjście na ulicę. I na tym się właściwie skończyło, jeśli chodzi o pokojowe marsze.
Przedtem, ale i potem były pokojowe wyjścia na ulicę za pozwoleniem i na hasło komunistycznej władzy. Wyjścia na pochód pierwszomajowy. Społeczeństwo nigdy za rządów komunistów samo na ulicę nie wychodziło ze swoimi sprawami tak, by nie spotkało się to z gwałtowną i brutalną akcją służb mundurowych. Jeśli wychodziło się bez obaw, to tylko ze sprawami zadanymi. Trzeba było manifestować na rozkaz – niesiono te różne sztandary z hasłami nieustannego poparcia dla partii i rzucano je po kątach zaraz po tym jak tylko padł urzędowy nakaz, żeby pochód (nie mówiło się: manifestacja) skończyć.
Teraz pojawiło się nowe zjawisko. Pojawiło się bardzo niewinnie – pod hasłem poparcia dla katolickiej Telewizji Trwam, a więc pod hasłem jakiejś sprawy społecznej. Pojawiły się manifestacje nie nakazane odgórnie, ale chciane i popierane przez dużą, coraz większą część społeczeństwa, organizowane oddolnie. Początkowo tylko w niektórych miastach. Stopniowo jednak zjawisko to zaczęło coraz bardziej się rozrastać, tak że dziś nie ma już prawie miasta, w którym nie demonstrowano by przeciwko dyskryminacji Telewizji Trwam, nie wychodzono w tej sprawie na ulicę.
Polska wypełniła się tym wychodzeniem na ulicę – nie dość, że nie nakazanym przez władzę, to na dodatek – wbrew tej władzy…
Manifestacje w obronie katolickiej telewizji przeobraziły się w cały ruch społeczny, będący wyrazem nowej narodowej solidarności. Mamy prawo to tak nazywać, są ku temu przesłanki. Po pierwsze marsz „Obudź się Polsko” 29 września był pokojowym pochodem już w dużo szerszej sprawie niż sama katolicka telewizja. Po drugie – przybyli ludzie z całej Polski, nie tylko z jednego miasta, przybyła ich olbrzymia rzesza, blisko pół miliona osób. Po trzecie manifestowali ludzie w różnym wieku. Po czwarte, Marsz odbył się pod okiem policji, która w wielu przypadkach pomagała, choćby organizacyjnie, żeby wszystko odbyło się poprawnie. Nie musiała ingerować – nie było potrzeby. Wszystko odbywało się spokojnie, sprawnie, z powagą.
To nie są kwestie przypadkowe. Może ten ruch przeobrazi się z czasem w jeszcze coś innego. Może jest początkiem czegoś wielkiego?
Przemilczenie tego zjawiska przez liberalne czy publiczne media, sprowadzanie ostatniego potężnego marszu li tylko do obrony „mediów ojca Rydzyka” czy protestów w sprawie podwyższenia wieku emerytalnego, jest demonstracją nieuczciwości… I to był kolejny dowód, że media w Polsce są chore, że trzeba je zreformować, by funkcjonowały, jak należy, by media publiczne zaczęły pełnić swoją misję służenia społeczeństwu i narodowi…
Ogromne wrażenie wywołała zwłaszcza modlitwa różańcowa, wydobywająca się z gardeł i serc prawie pół miliona Polaków i płynąca ulicami Warszawy, a dzięki przekazom radiowo-telewizyjnym roznosząca się na cały świat. Podobna wielka modlitwa miała miejsce w Polsce przed Bitwą Warszawską, a wcześniej w 1571 r. przed bitwą pod Lepanto, którą zainicjował papież Pius V. W obu przypadkach chodziło o obronę Europy i Kościoła przed inwazją antychrześcijańską – bolszewicką nad Wisłą i muzułmańską w Zatoce Korynckiej. Analogie do Marszu warszawskiego 29 września nasuwają się same…
Wydarzenia z 29 września 2012 r. bardzo mocno ocierają się o rewolucję. Nie chodzi tu jednak o rewolucję pospolitą, złą i destrukcyjną, tylko o rewolucję perswazyjną, taką w której naród coraz głośniej zaczyna wołać: „To nie tak się rządzi, to nie tak kieruje się narodem!”. Rząd bowiem musi pamiętać, że jest na usługach narodu. Tymczasem w tej chwili tak nie jest. Dlatego też naród przypomina rządowi, co powinien robić. Przypomina na razie spokojnie. Z modlitwą na ustach, z Mszą św. Na początku, i spokojnymi przemówieniami politycznymi, które też bardzo dobrze wpisały się w całość, ale pozostały jednak mimo wszystko na drugim planie. Tu trzeba oddać sprawiedliwość i Jarosławowi Kaczyńskiemu i o. Tadeuszowi Rydzykowi i Piotrowi Dudzie, i Piotrowi Reszczyńskiemu, że przemówienia ich były zdecydowane, ale wyważone, bez agresji, całkowicie w duchu Marszu.
Wyjście na ulicę wcale ni musi oznaczać awantur – o ile oczywiście nie działają prowokatorzy… A jeśli będzie się dalej tak rządziło, to może się to skończyć źle. Sprowokowany naród może bowiem posunąć się jeszcze dalej, a wtedy nie wiadomo, co się stanie.
Muszę przyznać, że poświęciłem kilka godzin i obserwowałem w Telewizji Trwam przebieg całego Marszu. Wielkie zasługi w stworzeniu jego niesamowitego klimatu miał występ aktorów, recytatorów i śpiewaków oraz znanej orkiestry „Victoria”. Ci znakomici artyści odwoływali się do głębin kultury polskiej, do jej piękna i nieprzemijających wartości. Repertuar był tak dobrany, że komentował zarazem chwilę obecną. A więc nie krzykliwość, nie wściekły bunt, tylko głęboka idea, rzetelna inicjatywa, zmierzająca do naprawy Rzeczypospolitej. Poza tym program artystyczny doskonale wyrażał i zwieńczał hasło, pod którym Marsz się odbywał: „Obudź się Polsko!”.
Hasło to było moim zdaniem jak najbardziej właściwe. I co więcej – dramatyczne. Dramatyzm ten podkreślało mocno nawiązanie do „Wesela” Stanisława Wyspiańskiego, gdzie motyw snu, usypiania społeczeństwa, jest ukazany w sposób niezwykle plastyczny. Utwór młodopolskiego poety kończy się tragicznie”: „Miałeś chamie złoty róg”… I cóżeś z nim zrobił?
Czy jest to moment, w którym my jeszcze mamy złoty róg? Może jeszcze całkiem nie śpimy, ale tylko przysypiamy? Dlatego też, trzeba budzić Polskę! Z tego też względu to dzieło literatury polskiej jest tak bardzo cenne dla życia, kultury i świadomości naszego narodu. I tak trzeba widzieć ten pochód: jako budzenie narodu. Tam odzywały się też liczne glosy, które głośno podsumował o. Jan Król: „Jak będzie potrzeba, to my tu przyjdziemy jeszcze. I będzie nas jeszcze więcej”.
A któż to przyjdzie, jakże to będzie nas więcej? Wszak była cała Polska! To już nie tylko Piotrków, Toruń czy Katowice, tylko ludzie z całej Polski – o różnych przekonaniach, różnych zawodów, w różnym wieku. Było tyle ludzi młodych, zaniepokojonych właśnie tym, że zapadamy w sen i że złoty róg wypada nam z rąk. A róg – to znaczy Polska, państwo polskie, niegdyś potężne w Europie, po wojnie ciągle się liczące, a obecnie w stanie zamierania – kto wie, czy nie prowadzone specjalnie w tym kierunku. O to, jaka Polska czeka nas w przyszłości, pytają przede wszystkim ludzie młodzi.
Z tego też względu podobny marsz w przyszłości może zgromadzić przede wszystkim ogromną rzeszę młodych ludzi, którzy boją się o Polskę swojej przyszłości. Bo ona niszczeje, możemy palcem pokazać gdzie – gospodarczo, prawnie, kulturalnie, oświatowo… Coraz częściej mówi się, że przekupstwo staje się zasadą, że różnego rodzaju typy robią ciemne interesy kosztem całego społeczeństwa, że społeczeństwo rozwarstwia się na skrajnie biednych i skrajnie bogatych.
Wielu twierdzi, że na ulicę wychodzi się po to, by robić rewolucję. Na razie jeszcze nie było rewolucji. Było tylko pokazywanie palcem, uderzanie w bęben przestrogi. Ale co będzie dalej? Jeśli nic się nie zmieni w kierowaniu krajem, w wyznaczaniu mu priorytetów, dość łatwo przewidzieć, co może się stać. Rodzi się oczywiście pytanie, czy my, ludzie określonego pokroju, związani z Kościołem, nastawieni patriotycznie, odwołujący się ciągle do tradycji, czy my nie mamy czasem skrzywionego widzenia? Może widzimy sprawy tak, jak chcemy widzieć, a nie tak, jak wyglądają w rzeczywistości? Czy na pewno jesteśmy obiektywni? Czy nie dorabiamy do tego Marszu jakichś innych znaczeń, których ten Marsz nie miał? Musimy sobie postawić krytycznie wszystkie te pytania.
Czyż nie jest jednak faktem ten ogromny pochód spokojnych ludzi, ciągnących od Placu Trzech Krzyży aż po Plac Zamkowy? Tego nikt nie wymyślił, nie skonfabulował. Ta jakże długa trasa była zalana ogromną liczbą ludzi, Początek nie widział końca, a koniec nie widział początku. A ci ludzie nie przyjechali tam na spacer. Przyjechali by zaprotestować w konkretnych sprawach, by upomnieć się o dobro wspólne, nie o swoje prywatne korzyści lub interes jakiejś kolejnej podejrzanej spółki. I to pokazuje, że my w swoim oburzeniu nie przesadzamy, Że prawda o wielkości wydarzenia jest prawdą obiektywną. A co za tym idzie nasze pesymistyczne przewidywania, że bodaj by się na tym nie skończyło, są przewidywaniami mającymi swoje podstawy. Toteż nie tylko na wczoraj, ale także na dzisiaj, nadal wciąż aktualne jest hasło „Obudź się Polsko!”. Bo to my jesteśmy tymi, którzy teraz zasypiają, a zasypiając wypuszczamy z rąk złoty róg. Oby nie było tak, że jutro nasi następcy powiedzą, że mają puste ręce… Żeśmy wypuścili z rąk wolną, dumną, niepodległą Rzeczpospolitą, że „ostał się ino sznur”, koniec cytatu.

 

YouTube: 


Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Tarantoga

06-12-2014 [20:13] - Tarantoga (niezweryfikowany) | Link:

Znalazł na YT dwa filmiki i epatuje nimi od trzech dni...

Cała notka to cytat z profesora Andrzeja Nowaka...z tego "wstrętnego" UJ,na którym pracuje jego największych dwóch
wrogów...prof.Terlecki i Woleński.

A od siebie:"kliknijcie w te białe trójkąciki"...jakby sam wynalazł internet i teraz uczy ciemniaków,jak z niego korzystać.

Obrazek użytkownika Lektor

06-12-2014 [21:12] - Lektor | Link:

Uwaga czytelnicy Blogów na upierdliwego wsiaka-podrubę polską, który wabi się felek, Jean Bart, Tarantoga, andzia,silva, vp, odbyt i in. !!! Ta oferma jest psychicznie chora, ale znalazła na wsi przyjazne środowisko powszechnego zidiocenia, gdzie poczuł się na tyle swojsko, iż zaczął z niepojętym dla nauki powodzeniem ewoluować do tyłu, mówiąc jaśniej do form mózgu resztkowego. Cechuje go totalne ogłupienie, degeneracja myślenia i nadmierna pobudliwość rozrodcza, która panuje w 100% nad rozumem. Ten osobnik nie zrozumie, że ludzie tutaj chcą poczytać coś ciekawego a nie jego idiotyzmy, stąd powinien być izolowany najlepiej w jakimś ośrodku psychiatrycznym !
Proszę o ignorowanie jego wpisów bo inaczej zagnoi całe forum popisując się tu stekiem idiotyzmów, którymi się zdradza, że jest totalnym przygłupem i ośmiesza się na własne życzenie.

Obrazek użytkownika andzia

06-12-2014 [22:22] - andzia | Link:

O tej porze roku wszelkie psychozy,w tym paranoja Lektora,mają największe nasilenie - co widać,słychać i czuć.

Obrazek użytkownika felek

06-12-2014 [22:28] - felek | Link:

Nie mówiąc już o chamstwie.

Obrazek użytkownika Danuta Charlassier

06-12-2014 [21:17] - Danuta Charlassier | Link:

Wydaje mie sie, ze wlasciwszym nickiem dla ciebie czlowieku bylaby "tarantulla".
Dlaczego nie odniesiesz sie merytorycznie do blogu Pana Krzysztofa Pasierbiewicza a saczysz jad i plujesz zolcia. Nie potrafisz nic konstruktywnego od siebie dodac?

Obrazek użytkownika felek

06-12-2014 [22:32] - felek | Link:

Ach, jak Pani wrażliwa! A o niejakim Lektorze nic nie ma Pani do powiedzenia?

Obrazek użytkownika felek

06-12-2014 [20:18] - felek | Link:

Po raz kolejny patrzę i nie wierzę własnym oczom. Ale może ja czegoś nie rozumiem? Jeśli rzeczywiście nie rozumiem - chętnie się do tego przyznam. Ale uważam, że K. Pasierbiewicz nie może zbyć milczeniem tego pytania: co ma oznaczać i czemu ma służyć umieszczenie w kontekście cytowanych wyżej słów prof.Nowaka filmu zatytułowanego "Tomorrow belongs to me"? Proszę o udzielenie odpowiedzi.

Obrazek użytkownika felek

06-12-2014 [22:19] - felek | Link:

! Nie ma już tego filmu?? Dlaczego nie ma? A przede wszystkim dlaczego był?? Jeśli ktoś nie widział, a chciałby zobaczyć proszę wpisać na youtube : Cabaret - Tomorrow belongs to me. I nie była to pomyłka Pasierbiewicza, bo napisał na wstępie: " Można tak - kliknij pierwszy trójkącik. Można i tak - kliknij drugi trójkącik." Teraz zostało tylko to drugie.
Pytam więc ponownie: Panie Pasierbiewicz, co miał oznaczać ten film i czemu służyć?

Obrazek użytkownika felek

06-12-2014 [22:48] - felek | Link:

Zapewne nie doczekam się, jak zwykle, na żadną odpowiedź. Mam więc pytanie o samego autora, K. Pasierbiewicza. Czy ten pan jest niezbyt wydolny intelektualnie? Nie wie co czyni, nie wie co pisze? A potem wystraszony pytaniem kasuje co uprzednio napisał?

Obrazek użytkownika Mikołaj Kwibuzda

07-12-2014 [00:11] - Mikołaj Kwibuzda | Link:

Proszę bardzo, tu jest wersja polska nawet. Z jakże cennym komentarzem: https://www.youtube.com/watch?...

Obrazek użytkownika walD

06-12-2014 [22:48] - walD | Link:

Trzeba iść pod prąd w rzece...

Proszę pominąć komentarze

http://naszeblogi.pl/37069-czy...

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

06-12-2014 [23:21] - Krzysztof Pasie... | Link:

"Proszę pominąć komentarze..."
-----------------------------
Smutne to, że musimy na Naszych Blogach pomijać komentarze, ale wiemy obydwaj o co chodzi.

No bo tutaj, jak zwykle pan Felek sam ze sobą gada, a tę samą notkę zamieściłem na Salonie24, gdzie wywiązała się nad wyraz ciekawa i merytoryczna dyskusja - vide: http://salonowcy.salon24.pl/61...

Gratuluję Panu ostrej, ale bardzo potrzebnej notki ( http://naszeblogi.pl/37069-czy... ), której lekturę gorąco wszystkim polecam i serdecznie Pana pozdrawiam.

Obrazek użytkownika felek

07-12-2014 [00:04] - felek | Link:

Niby dlaczego musi Pan pomijać komentarze? Co jest niestosownego w moim komentarzu z 20.18, że "musi" go Pan pomijać?

Obrazek użytkownika ExWroclawianin

07-12-2014 [02:03] - ExWroclawianin | Link:

Panowie i Panie(mam nadzieje)!

I to ma byc konstruktywana dyskusja nad POWAZNYM stanem panstwa polskiego ( ktore juz wedle wladzy istnieje tylko teoretycznie) na poziomie nauczycieli akademickich krolewskiego grodu Krakow? No ludzie zlitujcie sie na Boga! Byloby bardzo wskazane nie przenosic na "teren" tego bloga personalnych wasni i uprzedzen! Zmobilizujcie sie i stancie PONAD PODZIALAMI bo w Polsce LARUM JUZ GRAJA........

Obrazek użytkownika felek

07-12-2014 [08:42] - felek | Link:

Drogi Panie, gdzie tu Pan widzi z mojej strony personalne waśnie? Proszę przeczytać dokładnie moje komentarze poniżej i powyżej. Jeśli Pan rozumie co w nich piszę, i we wszystkich moich komentarzach wcześniejszych, to powinien Pan wiedzieć, że jestem po prawej stronie. Zajmuję swój czas na obecność tutaj wyłącznie dlatego, iż od dawna mam uzasadnione wrażenie, że K.Pasierbiewicz jest farbowanym lisem podgryzającym prawicę.
Nie kieruję się żadnymi uprzedzeniami. Czytając od początku tekst Pasiebiewicza, a raczej wspaniałe cytaty z prof. Nowaka i kardynała Nagy, narastało we mnie zdziwienie i myśl, że dziś pogratuluję Pasierbiewiczowi. Zrozumiałem swój błąd, gdy na końcu zobaczyłem film.

Obrazek użytkownika felek

07-12-2014 [08:25] - felek | Link:

Re: Mikołaj Kwibuzda [00:11]
Szanowny Panie, ta wersja, którą Pan przytoczył jest znakomita. Nie znałem jej, więc dziękuję. Poślę ją paru otępiałym lemingom. Rzecz w tym, że K.Pasierbiewicz zamieścił wersję zupełnie inną: https://www.youtube.com/watch?... . Jest to oryginalny fragment filmu, w którym pieśń "Tomorrow belongs to me", "Przyszłość należy do mnie", śpiewa młodzieniec w mundurze Hitlerjugend, a niemiecki lud w przydrożnej knajpie powstaje, przyłącza się do śpiewu i wznosi ręce w hitlerowskim pozdrowieniu! K.Pasierbiewicz rozpoczął swój tekst tak jak opisałem w komentarzu poniżej, kierując czytelników do dwóch "trójkącików" na dole swego tekstu: drugi "trójkącik" to jest zachowany dotąd filmik z Peszkówną, a pierwszy to był, już go nie ma, bo po moim komentarzu natychmiast zniknął, filmik wyżej wymieniony. Wymowa tego zestawienia była jednoznaczna: młodzi ludzie mogą 13 grudnia wybrać postawę Peszek i nie iść na marsz, ale mogą też iść na marsz wybierając "Tomorrow belongs to me"!
To jest sprawa nieprzypadkowa, nie żaden tam lapsus, ponieważ czas jakiś temu w jednym z wielu swoich tekstów atakujących PiS zarzucił Pasierbiewicz PiS-owi "stare myślenie". A na moje pytanie co to "stare myślenie" ma oznaczać odpowiedział tym samym filmikiem: "Tomorrow belogs to me" z Hitlerjugend! Zachowałem to w swojej dokumentacji. Czy umie Pan wyciągać wnioski?

Obrazek użytkownika Tarantoga

07-12-2014 [09:32] - Tarantoga (niezweryfikowany) | Link:

Cześć!
felek 2014-12-07 [08:25]

Zajmowanie się demencją Barona Munchhausena,zaczyna być nudne...doszedł do wniosku,że stoi na pomniku obok Adasia
na Rynku,a wszystkie uwagi...to odchody gołębi krakowskich.

Facet jest juz na marginesie...odlot ma w sferę,która jest niedostępna zwykłym śmiertelnikom...
75 lat [to tylko jedna wersja jego wieku]...należy pomnozyć przez współczynnik zuzycia neuronów i dac se spokój.

Dawniej w cyrkach pokazywano kobiete z brodą,dziecko o dwóch głowach i inne dziwolągi...NB ma Pasierbiewicza.

Pewnie pozakładał X kont i sam wystepuje jako obrońca ucisnionej cnoty...wreszcie...jechał go sęk!

Pzdr.

Obrazek użytkownika felek

07-12-2014 [10:09] - felek | Link:

Ja tu nie przychodzę dla rozrywki. No, chyba że Pan Krzysztofek cytuje swoją "literaturę".
Pozdrowienia.

Obrazek użytkownika felek

07-12-2014 [12:01] - felek | Link:

Panie i Panowie, Czytelnicy tego blogu! Czy wy właściwie rozumiecie co tutaj wczoraj wieczorem miało miejsce? Gdyby tekst Pasierbiewicza z filmem z Hitlerjugend i pieśnią "Przyszłość należy do nas" chciała zarejestrować i użyć GW i telewizja? Jesteśmy przecież na głównym prawicowym portalu, związanym z główną prawicową "Gazetą Polską". Mało tego! Pasierbiewicz jest także na liście Komitetu Honorowego Marszu 13 Grudnia! Wczoraj się tym pochwalił. Jak się tam znalazł? Dla mnie to dziwna zagadka. Ale to osobna sprawa. Czy wiecie co GW i TVP, TVN mogłyby z zrobić z tego tekstu Pasierbiewicza i tego filmu!? Już widzę nagłówki w GW i innych szmatławcach i telewizjach: "PiS = Faszyzm!"
Pamiętacie co zrobiono z filmem z "marszu z pochodniami PiS-u"? Ze spaleniem kukły Wałęsy? Wdrukowano to w głowy lemingom jako dowód na faszyzm PiS-u. A teraz mieliby kolejny "dowód", ale jeszcze lepszy. Na kilka dni przed 13 grudnia Marsz byłby skompromitowany!
Pytam Pana, p. Pasierbiewicz, kim Pan jest? Czy jest Pan człowiekiem niespełna rozumu, czy prowokatorem?

PS. W chwili gdy przeczytałem tekst Pasierbiewicza i napisałem komentarz, a zaraz potem film został usunięty, licznik wejść pokazywał liczbę ok. 500. Nie jest takie pewne, czy całość nie została gdzieś zarejestrowana.

Obrazek użytkownika andzia

07-12-2014 [13:06] - andzia | Link:

Może p.P. "robi" za piątą kolumnę na NB ?

Obrazek użytkownika Boguslaw

07-12-2014 [20:09] - Boguslaw | Link:

Pewnik !!!.

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

07-12-2014 [13:15] - Krzysztof Pasie... | Link:

@Mikołaj Kwibuzda

Po pokrętnych insynuacjach pana Felka faktycznie skasowałem fragment filmu "Kabaret", by uniknąć nieporozumień dlaczego ten właśnie fragment zamieściłem. 

I chyba Pana ozłocę za len link, bo wiedziałem, że jest taki filmik w Internecie, ale go nie mogłem znaleźć.

Więc zamieszczam przez Pana zlinkowany fragment z jego "interpretacją"  podaną przez Donalda Tuska.
Myślę, że teraz nie powinno już być żadnych wątpliwości.

No i przy okazji jeszcze raz wyszło na jaw, jaką rolę na moim blogu pełni niejaki Felek.

Dziękuję Panu serdecznie za komentarz,
Krzysztof Pasierbiewicz

Obrazek użytkownika felek

07-12-2014 [15:03] - felek | Link:

Wstydu Pan nie ma, Panie Pasierbiewicz, wstydu! Jakie pokrętne insynuacje? Niech Pan wyjaśni, co robił ten film w wersji z Hitlerjugend w miejscu, w którym teraz wstawił Pan wersję pokazaną przez Mikołaja Kwibuzdę. Rzeczywiście powinien go Pan ozłocić, bo spadł Panu z nieba i dostarczył pretekst, by wykręcał Pan bezwstydnie kota ogonem! Bo film w wersji z Hitlerjugend umieścił Pan nie przez pomyłkę, jak Pan teraz pokrętnie sugeruje, lecz najzupełniej świadomie. Tak samo jak i w miejscu, gdzie ten film jest nadal: w Pana odpowiedzi na moje pytanie pod "Przedwyborczy lans profesora". Czy tam też go Pan podmieni?

Kłamstwa i bezwstydne krętactwa są stale obecne w Pana tekstach. Jest Pan pozbawiony wszelkiego wstydu, ambicji i honoru. W życiu popełnia się czasem różne błędy. Jeśli jednak zachowuje się Pan tak niegodnie teraz, w niemłodym już przecież wieku, to jest to Pana kompromitacja całkowita.
Na moje krytyczne komentarze nie znajduje Pan żadnej odpowiedzi, więc albo je przemilcza, albo, jak wyżej, robi "oko" do czytelników: "No i raz jeszcze wyszło na jaw, jaką rolę na moim blogu pełni niejaki Felek." To po prostu żałosne! Nic nie musi wychodzić na jaw, bo wszystko jest od zawsze jawne. Krytykuję Pana wprost za to, co Pan pisze, bo odnajduję w Pana tekstach szczególne natężenie głupoty, hipokryzji i chorobliwego megalomaństwa, które przesłania Panu rzeczywistość. Swoim blogowaniem szkodzi Pan polskiej prawicy, Panie Pasierbiewicz! Dziwię się, że nikt Pana stąd jeszcze nie usunął.

Obrazek użytkownika Mikołaj Kwibuzda

07-12-2014 [22:40] - Mikołaj Kwibuzda | Link:

Nie ma za co. Gdyby nie Pan, nie trafiłbym na ten filmik. A jest - trzeba przyznać - wstrząsający. Za tę kanalię powinniśmy się modlić, bo gdy ludzkiej sprawiedliwości uszedłszy stanie przed sądem Boskim z tą całą swoją obłudą, to - niech mu Pan Bóg będzie litościw za to morze ludzkiego nieszczęścia, ktore na nas sprowadził.

A co do Pańskiego wielbiciela - to musi być człowiek głęboko nieszczęśliwy, jeśli nie ma w życiu nic lepszego do roboty, niż się na Panu wyzłoszczać w Internecie. Coraz więcej takich biedaków - to miara rozpadu więzi społecznych i samotności. Pozdrawiam zatem również Pana Felka - tomorrow belongs to him (to some extent, of course).

Obrazek użytkownika felek

08-12-2014 [09:04] - felek | Link:

"A co do Pańskiego wielbiciela - to musi być człowiek głęboko nieszczęśliwy, jeśli nie ma w życiu nic lepszego do roboty..."

Cóż, jak ktoś nie potrafi ad rem, to pozostaje tylko ad personam... To samo można by powiedzieć o Mikołaju Kwibuździe, skoro tu bywa, czyta i zabiera głos. A co dopiero o guru Kwibuzdy Pasierbiewiczu, którego najwyraźniej główną duchową strawą i życiową aktywnością jest ekspozycja własnej osoby na blogach i oglądanie TVN.

Zaś uznanie , jakim Mikołaj Kwibuzda obdarza owoce tej blogowej aktywności lokuje go w tych samych co Pasierbiewicza "duchowych" horyzontach. No chance for any evolution, of course. Kto bowiem nie rozumie logiki, ten także nie rozumie, że jej nie rozumie.

Obrazek użytkownika felek

08-12-2014 [09:51] - felek | Link:

Co zaś do samej sprawy, to chciałbym zauważyć, iż Pasierbiewicz, dokonując zmian w swoim tekście przyznał mi, "de facto", i "per saldo" (ulubione zwroty p.Krzysia), rację.