Miasto jest ich

Trafiła do mnie miła pani dokarmiająca kotki na podwórzu, prosząc o podpisanie poparcia dla jej znajomych startujących w wyborach samorządowych. Podpisałam. Dopiero potem dotarło do mnie, że podpisałam poparcie dla listy „ Miasto jest nasze”. Jest to organizacja , która przejęła fińskie domki na Jazdowie w Warszawie po wyrzuceniu z nich lokatorów na bruk i założyła tam kibuc. Jednym z organizatorów kibucu jest Jan Śpiewak. Pisałam niedawno o wszechstronnie zasłużonej rodzinie Śpiewaków w felietonie pod tytułem „ Jak zającowi dzwonek” . Nie będę się więc powtarzać. Kiedy zgłosiłam się do sąsiadki z pretensjami zaczęła mi tłumaczyć, że najpierw ci młodzi, ideowi ludzie dzielnie bronili lokatorów Jazdowa przed wyrzuceniem na bruk, a dopiero potem, gdy i tak nie udało się ich obronić, zajęli ich miejsce.

Komitet „Miasto jest nasze” ma dla każdego coś miłego. Miłośnikom kotków obiecuje ich dokarmianie , lokatorom - tani wykup mieszkań, właścicielom kamienic - szybką reprywatyzację. To wszystko kanałami nieformalnymi. Przeczytałam natomiast ich oficjalny program wyborczy. Pierwszy punkt brzmi: „ Będziemy lojalni wobec mieszkańców”. Następne: „Sprawimy, by rodziny nie musiały się martwić o swoje mieszkania” oraz: „ Pozostaniemy w kontakcie z mieszkańcami”. Wszystko na tym poziomie ogólności. Każdy się może przekonać wpisując w wyszukiwarkę nazwę komitetu.

Jak się mają ich deklaracje do intencji? Dlaczego HGW pokornie oddała im w pacht Jazdów i to bez czynszu jeżeli podobno występowali przeciwko niej w referendum? Co myślą Warszawiacy o wyrzucaniu mieszkańców Jazdowa?

Pewien prominentny pracownik KIG ( Krajowa Izba Gospodarcza) powiedział wprost: „ na bruk, pod most, mieszkali 50 lat i wystarczy” . KIG wsławił się ostatnio propagowaniem logo Polski zaprojektowanego przez niejakiego Wally Olins'a za milion złotych, które przedstawia zepsutą sprężynkę. Czteroletnia córka mojej dozorczyni zrobiłaby to lepiej i na pewno w charakterze zapłaty wystarczyłby jej lizak. Pracownicy KIG dobrze wiedzą na której półce stoją konfitury.

Wracając do młodych ludzi z kibucu Warszawa. Zastanawiałam się czy ich nie krzywdzę podejrzliwością. Może mają dobre intencje.

Jak w déjà vu wróciły wspomnienia.

Jest rok 1964 . Kuroń i Modzelewski ogłaszają „List otwarty do partii”. Jego tezy wydają mi się banalne, a przesłanie wątpliwe. Krytykują władze z pozycji lewicowych, rewizjonistycznych. Dla mnie są to popłuczyny po Milovanie Dilasie. W tak zwanym „ środowisku” list wywołuje jednak wielkie poruszenie. Opublikowanie go wymagało oczywiście odwagi i autorzy ponieśli oczekiwane konsekwencje.

Pamiętam równie dobrze nastoje kilku następnych lat. Złośliwi mawiali: „ kto zepsuł - ten naprawia”. A poważnie? Dominowało przeświadczenie, że lewicowi rewizjoniści są jedyną siłą sprawczą przemian, jedyną elitą intelektualną i moralną. Dobrze pamiętam dezorientację i „ dyzgust” tego środowiska po wydarzeniach na wybrzeżu w 1970 roku. Nikt tego nie powiedział expressis verbis ale w podtekstach można było odczytać: „ jak ci głupi robole śmieli coś zrobić bez naszego światłego przewodnictwa?”.

Potem powstał KOR. Korowcy jeździli do Radomia na procesy „wichrzycieli”. Zbierali i rozdawali jakieś pieniądze. Organizowali pomoc prawną. Pomyślałam w duchu ,że (jak napisał Andrzej Mencwel) – podwójnie wyalienowani, chcą się za wszelką cenę wkupić, że chcą być au courant wszystkiego co się dzieje w kraju, że boją się marginalizacji, że chcą walczyć o to ,żeby zawsze być na czele. Potem się tego trochę wstydziłam. W tych czasach panowało przeświadczenie, że nie wolno wypominać nikomu zbrodni popełnionych przez jego rodziców. Nie zastanawiano się ,że sytuacja jest co najmniej dwuznaczna jeżeli dana osoba nie zamierza rezygnować z przywilejów uzyskanych za te rodzicielskie zbrodnie. Wychowani na przypowieści o synu marnotrawnym bardziej cieszyliśmy się z jednego nawróconego na antykomunizm niż z tysięcy prawdziwych jego przeciwników.

Potem była Magdalenka , Okrągły Stół i częściowo wolne wybory. Nie brałam w nich udziału. Szczegóły „ustawki” znałam rok przed wyborami. Uświadomił mi je mój kolega z czasów szkolnych Marcin Król spotkany przypadkiem w pociągu do Krakowa.

Większość ze znających szczegóły kontraktu z Magdalenki nie wierzyła jednak , że prezydentem ma zostać generał Jaruzelski. „ Nigdy do tego nie dopuścimy” - odgrażali się buńczucznie zaprzyjaźnieni solidarnościowcy.

Naczelny „opozycjonista” zdemaskował się sam przyjaźnią z Urbanem oraz obroną Jaruzelskiego. Następni kolejno odsłaniali przyłbicę. Na urodzinach pewnego profesora ASP usłyszałam na własne uszy jak mocno znieczulony guru kawiorowej opozycji, indagowany o jakieś demokratyczne procedury mówi: „ demokracja, demokracja- chamów trzeba za mordę trzymać i do roboty gonić, ot i wszystko” . Myślał biedaczek, że na przyjęciu są sami swoi, podobnie jak on znieczuleni. Nie doliczył się jednej trzeźwej i nieswojej osoby.

Ze wstydem przyznam, że się uspokoiłam. To wydarzenie zlikwidowało mój tak zwany „dysonans poznawczy”. Prawdziwą przykrość zrobił mi natomiast zachwycony rechot obecnych na przyjęciu młodych akolitów podstarzałego dobroczyńcy ludu. „ Nigdy się z tego klinczu nie wyzwolimy”-pomyślałam sobie.

Komitet „ Miasto jest nasze „ w swoim programie obiecuje: „Sprawimy, by rodziny nie musiały się martwić o swoje mieszkania”. Jak rozumieć takie obietnice? Jak im zaufać? Co znaczy „nasze”? Kto jest MY, a kto ONI ?

Zamiast dywagacji odwołam się znowu do wspomnień.

Kiedyś mimo woli podsłuchałam rozmowę syna z kolegą na podwórku. Mieli wtedy po 14 lat.

Syn powiedział: „ jeszcze raz się tu pokażesz, a obiecuję, że już nigdy nie będziesz musiał martwić się o zęby ” .

„ Jak możesz mu obiecywać coś, czego nie jesteś w stanie spełnić?”- zapytałam zdumiona.

„ Nic się nie bój, on dobrze zrozumiał, że wybiję mu je wszystkie, co do jednego”- odparł syn.

„Sapienti sat” -mówi znana maksyma.

Tekst drukowany w numerze 44 (385) Gazety Warszawskiej

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika jazgdyni

02-11-2014 [18:54] - jazgdyni | Link:

Witaj Izo

Chyba oboje znamy wielu tych zasłużonych głosicieli jedynej prawdy i wyłącznie uprawnionych do wydawania opinii i kierowania motłochem.
Oraz wydawania, kto ma zdolność honorową a kto nie. W każdej rewolucji i przy każdym przewrocie są ci "słusznie zasłużeni".
Nie zazdroszczę im. Wg. mnie to mierzwa, która towarzyszy wszystkim przemianom.

A hipokryzja i fałsz komitetów i komitecików? Będzie rosła, bo nikt nie zabiera się za rozliczanie.
To skundlenie ogólne społeczeństwa.

Pozdrawiam

Obrazek użytkownika izabela

02-11-2014 [20:27] - izabela | Link:

Za PRL było powiedzonko: " dajcie mi władzę a ja was urządzę". Nic nie straciło ze swej aktualności. Tyle, ze za PRL ludzie byli chyba trzeźwiejsi.

Obrazek użytkownika jazgdyni

02-11-2014 [21:59] - jazgdyni | Link:

Pamiętasz takie fajne określenie z tamtych dni - "działacz"?

Zdaje się, że to wraca...

Obrazek użytkownika stokolesny

02-11-2014 [23:22] - stokolesny | Link:

Szanowna Pani Izabelo!!!!
Dziękuję za święte słowa prawdy, o małych podłych istotach, mieniących się ludźmi
jeszcze raz dziękuję
z wyrazami szacunku
stokolesny

Obrazek użytkownika izabela

02-11-2014 [23:38] - izabela | Link:

Rzadko się Pan odzywa- tym bardziej się cieszę i serdecznie pozdrawiam.

Obrazek użytkownika lala

03-11-2014 [08:29] - lala | Link:

1. jakoś chyba żaden komitet wyborczy mnie nie przekonuje, bo tzw. gruszki na wierzbie obiecują wszyscy
2. zawsze mnie dręczy pytanie takie: MY i ONI - jak definiować? KTO ma definiować? bo historia, zwłaszcza tutejsza wydaje się dość splątana i oceny moralne bywają bardzo instrumentalizowane (tzw. potrzeba chwili)
3. BTW (by the way, jak mawia młodzież) - jeden tylko domek na Jazdowie był przez kilka dni (!) kibucem, inne zostały "zagospodarowane" na różne sposoby; warto też zauważyć, że jeśli ktoś krytycznie odnosił się do przemian po 89 roku to byli to jednakznowu (również) Kuroń i Modzelewski

Obrazek użytkownika izabela

03-11-2014 [09:41] - izabela | Link:

Zgadzam się ,że to bardzo splątane. Kilka razy próbowałam coś tłumaczyć cudzoziemcom i "odpływali" na kolejnym zakręcie historii. Zagospodarowanie innych domków na Jazdowie po wywaleniu lokatorów  w tym 82 letniej Barbary Wrzesińskiej jakoś mnie nie cieszy. W dyskusji ktoś powiedział mi, że barbara Wrzesińska grała w jakimś niewłaściwym filmie. Nie wiem w jakim bo do kina nie chodzę a musiało to być 100 lat temu. I co z tego wynika? Tak, że rozumiem Panią.

Obrazek użytkownika epitwo

03-11-2014 [11:19] - epitwo | Link:

Sprawa zniszczenia osiedla na Jazdowie jest rzeczywiście skandaliczna, tyle, że to odpowiedzialność ratusza. Wejście do domków różnych organizacji też uważam za przynajmniej niesmaczne. Natomiast Miasto Jest Nasze dorobiło się juz procesu sądowego z panem, ktory w warszawie skupuje roszczenia reprywatyzacyjne. Tu więcej: http://miastojestnasze.org/war...

Obrazek użytkownika izabela

03-11-2014 [11:41] - izabela | Link:

O kupowaniu roszczeń mam zamiar pisać. "Miasto jest nasze" ma ze mną w tej sprawie " po drodze" . Chodzi tylko o to czy nasze drogi nie rozejdą się i kiedy? Na tym polega moje déjà vu.

Obrazek użytkownika epitwo

03-11-2014 [12:03] - epitwo | Link:

Wolałabym, żeby nie: ))
Nie śledziłam porządnie tej afery z Jazdowem, bo taka byłam rozeźlona, że wolałam odpuścić w trosce o własne zdrowie. Ale wydaje mi sie, że ratusz chciał domki rozebrac i jakas ambasada chciala sie tam budowac - wtedy kilka stowarzyszeń zaproponowało, że zrobia tam jakieś swoje nowomodne warsztaty i inne atrakcje, co - jak mi sie wydaje - uratowało same domki przed rozbiórką i ten kawalek miasta przed kompletną dewastacją.

Obrazek użytkownika izabela

03-11-2014 [13:07] - izabela | Link:

Tak wygląda oficjalna wersja. Myślę, ze nie wyraziłam się jasno. Kuroń gdzieś opisywał strategię łowienia dzikich koni przez Indian. Jako znawca koni -nie potwierdzam, ale jako metafora jest świetna. Trzeba dosiąść ogiera przewodnika stada i przez pewien czas jechać w kierunku przez niego wybranym, potem niespostrzeżenie zawracać i wprowadzić w ten sposób stado do corralu. Czyli - przejąć prowadzenie, a dla niepoznaki przez pewien czas mówić to co ludzie chcą słyszeć. Gdy się zorientują będzie za późno.

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

03-11-2014 [09:45] - NASZ_HENRY | Link:

Miasto jest nasze - znaczy ulice też ;-)

Obrazek użytkownika izabela

03-11-2014 [11:44] - izabela | Link:

Ulice to od dawna.

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

03-11-2014 [12:27] - NASZ_HENRY | Link:

Domki nasze,
Uliczki wasze ;-)

Obrazek użytkownika Stan

03-11-2014 [09:54] - Stan | Link:

Pani Izabelo,może już czas na powrót Latających Uniwersytetów w celu prostowania świadomości polaków? Co myśli Pani o tym? Tak wielkie braki widać w tym zakresie i nie tylko u lemingów.Pani wiedza i doświadczenie jest ogromne i bezcenne.

Obrazek użytkownika izabela

03-11-2014 [11:52] - izabela | Link:

Jak uczy historia historia nikogo nie uczy. Ale zawsze ulegamy temu złudzeniu. Ja w każdym razie ulegam. Wydaje mi się, że teraz tę rolę odgrywa internet. Salony intelektualne i polityczne są trochę démodés.
Salon jest po polsku rodzaju męskiego. Po francusku "salon littéraire" też. Więc chyba końcówka pasuje.

Obrazek użytkownika gal

03-11-2014 [17:53] - gal | Link:

Picusie glancusie. Zapraszają by jeszcze raz wejść do tej samej rzeki - można by też zacytować Sikorskiego.

Obrazek użytkownika izabela

04-11-2014 [00:45] - izabela | Link:

Ludzie mają pamięć może dobrą ale krótką. A raczej wybiórczą.