Prowadź nas Wodzu!

 

 

 
Mamy problem w Polsce. Jak również na prawicy. Tak na prawdę nie mamy wielkiego charyzmatycznego przywódcy. Lecz o tym napiszę innym razem.
Dzisiaj pragnę przypomnieć zmodernizowany tekst z sierpnia 2011, który po trzech latach nic nie stracił na aktualności. Tekst o palącej potrzebie posiadania elit. Elit prawdziwych i powszechnie szanowanych. A nie uzurpatorów, których pełno w koło.
To właśnie z takiej autentycznej elity powinien w sposób naturalny wyłonić się przyszły przywódca prawicy
Niekwestionowane elity i autentyczny wódz. To według mnie, w tej chwili najważniejsze problemy polskiej prawicy, konserwatystów i republikanów.
 
*******
 
Polska nie ma elit. Tak zwane salony warszawki czy krakówka, to grupy uzurpatorów sprzedających kit ciemniakom. Ale z pretensjami do bycia elitami. Co za bzdura!
Cóż to takiego są te elity we współczesnej Polsce? Kim są ludzie, którzy sprawują, albo przynajmniej chcą sprawować rząd dusz? I dlaczego mamy właśnie takie środowiska opiniotwórcze, bądź w zamyśle opiniotwórcze.
 
Pofolguję sobie i powiem poetycko, że społeczeństwo bez elit jest jak łódź, ciemną nocą, u skalistych wybrzeży, bez żadnej latarni na widnokręgu.. Po prostu miota się i łatwo może pójść na dno. To samo ją czeka, gdy na skalistym wybrzeżu płoną fałszywe latarnie, zapalone właśnie po to, by tą nieszczęsną łódź (społeczeństwo) sprowadzić na manowce.
Takie fałszywe latarnie, czyli samozwańcze elity, płoną właśnie teraz w Polsce.
 
Ktoś może się oburzyć i stwierdzić – elity to elity, jakże mogą być „samozwańcze”? Ja jednak twierdzę, że takimi są i postaram się to poniżej wyjaśnić.
 
Kiedyś, przed wiekami, (ale nie tak dawno, jak by się wydawało) sytuacja była niezmiernie prosta. Istniała struktura wybitnie zhierarchizowana, piramidalna wręcz na danym terytorium:
władca – dwór – arystokracja – szlachta, bądź rycerze, czy inni panowie – i na dole, szeroką ławą – lud. Były okresy, gdy jeszcze niżej byli niewolnicy, ale tutaj możemy to pominąć.
Elitarność, czyli zdolność do narzucania opinii, tworzenia wzorców, jak i również marzeń, co do wspinania się do góry, była absolutnie zawężającym się kręgiem i co oczywiste, punkt centralny stanowił władca – król, cesarz, czy inny monarcha, będący arbitrem absolutnym.
Elitaryzm stanowił układ społeczny, którego celem było znalezienie się w jak najwyższym i zarazem najwęższym kręgu i pilne strzeżenie, by nikt inny, w łatwy sposób do tego kręgu nie dołączył.
 
Co ciekawe, pieniądze, również tak stare jak ten hierarchiczny układ, nie stanowiły przepustki do wybranego kręgu elity. Żydowscy bogacze, od których niejeden król chętnie pożyczał pieniądze, byli w głębokiej pogardzie i niezmiernie rzadko stawali się członkami elit. Jeszcze gorzej było z tymi, których dzisiaj nazywamy artystami. Chociaż pod koniec nieco to się zaczęło zmieniać. Za to zupełnie inaczej było z myślicielami, albo jak byśmy dzisiaj powiedzieli, naukowcami (i pseudonaukowcami też). Często wchodzili do elit swoich czasów. Ba, lecz równie często ci właśnie myśliciele byli zwariowanymi arystokratami albo ekscentrycznymi szlachcicami, więc nic w tym dziwnego.
 
Wszystko to niestety się zawaliło we Francji, za Rewolucji, gdy na sztandary wpisano te głupie słowo „egalite” i od tego czasu, w erze nowożytnej zaczęły powstawać tylko różne paskudztwa, jak: socjalizm, komunizm, faszyzm, neoliberalizm, geizm (mój patent), genderyzm i jeszcze inne, równie paskudne – izmy.
Muszę tu stanowczo zaznaczyć, że powstały egalitaryzm nie ma nic wspólnego ze starogrecką demokracją. Tam istniał system autorytetów i elit. A prymitywny egalitaryzm elity zniszczył, a w pustce po nich zaczęły wyrastać zrakowaciałe potworki, jak np. zjawisko celebrytyzmu (lub jak by było właściwiej z punktu widzenia psychologii – cele-debilizmu), albo „Krytyka Polityczna”.
 
Po tym okresie, różnie to bywało z elitami oraz tworzeniem się nowych elit. Na przykład w Wielkiej Brytanii do dzisiaj niewiele się zmieniło w tradycyjnej strukturze elit. Może tylko częstsze nadawanie tytułów szlacheckich piłkarzom i aktorom, którzy zastąpili sławnych piratów, czy innych zamorskich grabieżców (oczywiście, gdy dzielili się łupem z koroną).
W Stanach Zjednoczonych początkowo sprawa była jasna – elity stworzyli tzw. „ojcowie pielgrzymi”, generalnie przybysze na statku Mayflower. Dołączyli do nich później „ojcowie założyciele”, czyli pierwsi przywódcy Stanów, twórcy konstytucji i całego systemu.
Jeszcze dzisiaj, przynależność do którejś z tych rodzin nobilituje człowieka automatycznie. Fakt, z reguły z takimi rodami związane są także duże pieniądze. Te pieniądze w USA miały duże znaczenie w przynależności do elit. I to nieważne często, jak zdobyte. Takim klasycznym przykładem jest rodzina Kennedych, gdzie ojciec Joseph zdobył fortunę na szmuglu alkoholu w czasach prohibicji, a już synowie zrobili wspaniałą karierę polityczną, z prezydenturą USA włącznie. Obecnie sprawa z amerykańskimi elitami jest nieco bardziej skomplikowana. Można przyjąć, że nie ma jednego centralnego ośrodka opiniotwórczego.
Jest Wschodnie Wybrzeże z Waszyngtonem, Nowym Jorkiem, Bostonem i Filadelfią. Jest Kalifornia z Los Angeles i San Francisco i jest reszta Stanów.
 
W takiej Szwecji natomiast Rewolucja Francuska i egalitaryzm spowodował, że  nie ma w pełni wykształconych elit. Jest sporo autorytetów w różnych dziedzinach, ale praktycznie wszystkie środowiska są otwarte i każdy, jak się wykaże, to staje się osobą opiniotwórczą. I to, mimo, że jest król i dwór.
 
Polska miała szerokie i mocne elity. Podstawą była dość szeroka szlacheckość, rozproszona struktura dworów szlacheckich, jako centrów skupiających i regulujących życie na danym terenie. W XVIII wieku powoli część szlachty, nierzadko zubożała, zaczęła tworzyć elity intelektualne. Wielu szlachciców zostało zmuszonych, przez wypadki dziejowe do zdobywania wykształcenia i podejmowania pracy. Tak powstały silne grupy naukowców, lekarzy i inżynierów. Także wykształconych administratorów. Obok szlachty, grupą, która dobrowolnie starała się zdobywać wykształcenie byli polscy Żydzi. W Polsce, co było ewenementem na skalę europejską, wykształciło się nawe zjawisko – intelektualizm. Z bardzo silną i twórczą grupą właśnie intelektualistów.
 
No i gdzież jest ta polska elita, lub polskie elity?
 
Skutecznie rozprawili się z nimi Hitler i Stalin.
Zdawali sobie świetnie sprawę z tego, co napisałem na początku – naród bez elit jest jak ta łódź nocą, na wzburzonym morzu bez światła brzegowej latarni.
Listy proskrypcyjne polskich elit, nawet tych w najniższym stopniu lokalnych były przez Niemców przygotowywane na długo przed II Wojną. I gdy wojna wybuchła rozpoczęło się wielkie zabijanie. Weźmy tylko trzy przykłady, z którymi czuję się osobiście związany: mordy i egzekucje, z dnia na dzień, profesorów, uczonych i ich rodzin w Krakowie i Lwowie; bestialskie mordowanie całych rodzin ziemiańskich, nauczycieli, administracji, księży i policji na Grodzieńszczyźnie i zagładę wszystkich prominentnych mieszkańców Gdyni, zabitych w pobliskich Lasach Piaśnickich albo w Konzentrationslager Stutthof.
To była pełna premedytacja, naród polski bez elit, to będzie bezwolne stado niewolników.
Nigdy nie uda się zniszczyć wszystkich. Ale to, czego Hitler nie zdołał wykonać w 100 procentach, starał się kontynuować Stalin, od razu po zakończeniu wojny.
 
No i stało się. Poprzez zbrodnicze działania dwóch tyranów, morderców przerwana została ciągłość historyczna polskiej tradycji, myśli i patriotyzmu, której nosicielami były narodowe elity. Niedobitki, które przeżyły po tych makabrycznych czasach, nadal były ciężko zastraszone, bo przez lata komuny polowanie wcale się nie zakończyło.
Próżnia nie może istnieć, więc rosyjskie władze okupacyjne przywiozły, dosłownie na tankach, swoje elity – różnych tam Bermanów, Bierutów, Cyrankiewiczów czy Jaruzelskich.
Cel był jeden, ustanowić całkowicie nowe centra decyzyjne i opiniotwórcze i w żadnym wypadku nie dopuścić do odrodzenia się ciągłości historycznej polskich elit przedwojennych.
Jaka jest różnica między tymi „starymi” elitami, każdy myślący widzi na pierwszy rzut oka. Wybudowanie portu i miasta Gdyni zajęło ministrowi Kwiatkowskiemu tyle ile mniej więcej ministrowi Grabarczykowi, czy Nowakowi zajmuje z trudem wybudowanie 100 kilometrów autostrady. Przed wojną z Gdyni do Warszawy jeździła popularna „Luxtorpeda”. Potrzebowała na podróż około 3 godzin. Teraz potrzeba, na tym samym dystansie prawie 8 godzin.
 
Nowe elity, które mają ludziom do zaoferowania tylko kulturę grilla, piwa i Tańca z Gwiazdami są tak marne, że bezprawnym jest wobec nich używanie pojęcia elita.
One zostały zastąpione przez wszechobecne Układy. System, który czuwa nad wszystkim, uważa, że elity w starym stylu są niepotrzebne. Jak trzeba ludziom dać jakiś autorytet, to podsuwa się naprędce skleconego celebrytę, fałszywego do szpiku kości, jak chociażby panią Krzywonos, Palikot, czy Owsiak. 
W takiej sytuacji nic dziwnego, że 50% ludności nie chce głosować. A kto nami rządzi? Szkoda gadać.
 
Ciągłość historyczna została przerwana i nie można mieć nowych, dobrych elit stworzonych na zasadzie castingu.
Autorytet i szacunek to coś, co albo się ma, albo nie ma. A kupić tego nie można
*************
A co jest dzisiaj na polskiej prawicy?
 
Nieznani do dzisiaj mordercy, kontynuując zamysł Hitlera i Stalina, zdecydowali się zniszczyć z trudem odradzające się elity, koncentrujące się wokół prezydenta i prawdziwego męża stanu Lecha Kaczyńskiego. 10 kwietnia 2010 zlikwidowano ich wszystkich.
I tak, jak kiedyś Stalin przywiózł na tankach z Moskwy swoje żydowsko-komunistyczne "elity", tak teraz błyskawicznie, zanim jeszcze ciała zamordowanych ostygły, nowe bezpieczniackie i neoliberalne "elity" dosłownie siłą zajęły nie należne im miejsca.
Brak elit na prawicy odczuwamy bardzo boleśnie. Szacowne grono profesorskie grupujące się wokół Jarosława Kaczyńskiego (Staniszkis, Gilowska, Legutko, Gliński, Krasnodębski, Zybertowicz) jest dosyć słabe, nie za bardzo charyzmatyczne i ma dosyć utrudniony dostęp do środków przekazu.Mądrzy i uczciwi, jakimi niewątpliwie są, nie wywierają należytego wpływu na opinię publiczną.
Okazuje się, że znowu samozwańcze autorytety, co do jakości których można mieć spore wątpliwości, ale agresywni i populistyczni zaczynają grać pierwsze skrzypce w przekazach na prawicy i kształtować opinie, często z gruntu fałszywe i szkodliwe dla Polski. Jak chociażby w sprawie Ukrainy, naszgo najbliższego sąsiada, czy w sprawie profesora Kieżuna.
Często mam złudzenie, że są to specjalnie wykreowane sztuczne twory, wykreowane tylko po to, żeby na prawicy siać zamęt i zwątpienie, oraz nie dopuścić do wykształcenia się autentycznych elit.
Bo jak mądry człowiek może spokojnie patrzeć i słuchać dziwnych wystąpień Grzegorza Brauna; uproszczonych na chłopski rozum, ale podawanych głosem nie znoszącym sprzeciwu dywagacji Rafała Ziemkiewicza. Jest jeszcze pretendujący do bycia prawicowcem niejaki Max Kolonko. Osobną i już długo trwającą sprawą jest ustawiczne robienie ludziom wody z mózgu przez Janusza Korwina Mikke.
Zaskakująca jest również niezwykła popularność, według zawodowców, marnego historyka, Waldemara Łysiaka. Faktycznie, ma on świetne pióro, jednakże często nagina fakty, zmyśla i wprowadza w błąd.
Czy to, co powyżej przytoczyłem, ma być opiniotwórczym środowiskiem polskiej prawicy? Nie żartujmy... jest to dla nas urągające.
Jak najszybciej powinniśmy się dorobić nowych, solidnych i prawdziwych elit.
Po to, by w końcu wyłonić z nich naszego autentycznego wodza.
Inaczej się nie da czegokolwiek w kraju zmienić.
 
Acha... i jeszcze jedno.
Pamiętajmy, że jeżeli nasza prawica sama nie odtworzy autentycznych elit, to agentura znowu nam powsadza różnych Michników, Owsiaków czy Żakowskich. Natura, również w stosunku do elit społecznych, nie znosi próżni.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

02-10-2014 [12:44] - NASZ_HENRY | Link:

Elity: Rycerze >> Szlachta >> Ziemianie >> Inteligencja pracująca ;-)

Obrazek użytkownika jazgdyni

02-10-2014 [14:11] - jazgdyni | Link:

Witaj.

Dokładnie!
A co dalej???

Obrazek użytkownika siermięga

02-10-2014 [14:05] - siermięga | Link:

Może Pan nie zauważa ale na prawicy mamy prawdziwego przywódcę,chociaż może niezbyt wysokiego.Nie sądzi Pan chyba ,że należy do meneli a na dodatek posiada dr.przed nazwiskiem ,tak dla przypomnienia nazywa się Jarosław Kaczyński.Trafił Pan jak kulą w płot przypisując PIS Staniszkis,Zybertowicza,Krasnodębskiego czy nawet Glińskiego.Reszta notki może być co nie zmienia faktu ,ze na starcie popełnił Pan błąd,ale ten błąd tkwi w Panu od bardzo dawna[republikanie,narodowcy ,oburzeni i co tam jeszcze się pojawi na scenie o jowach byłbym zapomniał]i to wszystko próbuje Pan dokleić do PIS.Pozdrowienia.
PS.Oczywiście muszą być młodzi ,to warunek podstawowy.

Obrazek użytkownika jazgdyni

02-10-2014 [16:55] - jazgdyni | Link:

Szanowny Panie siermięgo.

Ależ zauważam,  zauważam... od lat oczu z Jarosława nie spuszczam i zawsze na niego głosuję.
Lecz może zauważył łaskawy Pan, że ja piszę o elitach. Liczba mnoga - pluralis.
Jak z jednego Jarosława zrobić liczną elitę prawicówą?
Pan jest może antyinteligencki? co ma Pan przeciwko Staniszkis, Legutko, Krasnodębskiemu, czy Glińskiemu? Za mądrzy? Za uczeni?
Woli Pan młodzików, jak widzę?

Trzeba być doprawdy zacietrzewionym, żeby nie pojmować całej prawicy i wszystko zawężać do PiSu.
Mówię to na zimno, chociaż jestem właśnie sympatykiem PiSU.
Niech Pan sobie w archiwum poszuka.

Obrazek użytkownika siermięga

02-10-2014 [18:02] - siermięga | Link:

Kim jestem ,człowiekiem który ma jeszcze pamięć!Nazwiska które ja wymieniłem nic wspólnego z PIS nie mają,albo są tylko ekspertami albo jak Staniszkis całkowitym jej zaprzeczeniem jeśli nie wrogiem.Nie pojmę prawicy w której miałby być PIS z doczepionymi narodowcami ,republikanami czy korwinowcami i innym badziewiem .Niech idą sobie swoja drogą a po drodze niech zawitają do ambasady ruskiej ,służby,giertychów.Podczas ostatnich wyborów okazało się ,ze mona obejść się bez poparcia o.Rydzyka bo ten poparł KNP i niech tak dalej robi ,następnego cudu nocy wyborczej w PKW już nie będzie i korwinowcy nie dostaną tyle ile zaplanował sobie wcześniej korwin ,prorok chyba jakiś cy cuś.!?

Obrazek użytkownika jazgdyni

02-10-2014 [18:23] - jazgdyni | Link:

Mimo wszystko, ja bym nie zawężał spektrum, tylko starał się poszerzyć.

I proszę się nie bać - Korwina i jego ludzi trzeba omijać z daleka.

Obrazek użytkownika Rapax

02-10-2014 [14:22] - Rapax | Link:

Mhm wywodzę się z rodziny "inżynierskiej", a jedyni moi utytułowani przodkowie mieli niestety tendencję do przepuszczania majątków z wielkim hukiem co raczej nie czyni ich elitą :)Tę pustkę, o której Pan wspomina należy wg. mnie wypełnić poprzez edukację od najmłodszych lat. Wpajanie dzieciakom, że należy czerpać dumę ze swojego pochodzenia oraz, że to w Polsce zrodziło się wiele spośród najznamienitszych umysłów w historii. Wydaje mi się, że większość spośród młodszych pokoleń ma kompleks w stosunku do swoich zachodnich kolegów. Uważają się za coś gorszego, starają więc zatrzeć wszelkie ślady swojej narodowości, ba spotkałam się nawet z takimi co w zagranicznych korporacjach wypierają się swojej Polskości. Cóż Oni niestety są już straceni, ale wierzę w banał o pracy u podstaw i zmienianiu rzeczy wokół siebie. Może jeszcze uda się stworzyć elity warte tego tytułu. Pozdrawiam!

Obrazek użytkownika jazgdyni

02-10-2014 [16:58] - jazgdyni | Link:

Oni wszyscy, ci nasi przodkowie, bardzo choczo przepuszczali te majątki. Taki mieli styl.
Lecz pęd do wiedzy i książek był duży.
Czy dzieci teraz cokolwiek czytają?

Pozdrawima

Obrazek użytkownika maniera oficera

02-10-2014 [17:05] - maniera oficera | Link:

1/2

Oto kolejny artykuł czerpiący z demagogii, która na powrót opanowała te gościnne łamy, jak i niemal całe dziennikarsko-blogerskie środowisko GP. Jakie jest źródło tych demagogiczno-marzycielsko-biadoleniowych tendencji? Wielorakie, złożone z co najmniej sześciu zjawisk/błędów: pycha, bezsilność, resentyment, nieumiejętność, konfliktowość, hierarchiczny nieporządek.

Konfliktowość - syndrom "prawicowych" kłębów bezsilności, nieumiejętności, zniechęcenia, resentymentu i wrogości. Skoro zadekretowano np. fałszywą przesłankę "nie ma elit na ugorze" (wszak autor z Gdyni nie jest twórcą tej fałszywej idei, a raczej, mówiąc brzydko, jej powielaczem), to "prawicowy bloger intelektualista-uzurpator" pragnie zaorać wszystko równo, tak chwasty, jak i schowane w nich kwiaty, tak prymitywne krzewy jak i delikatne roślinki. Zaorać wszystko i wypalić konfliktem. 

Jakie są tego rezultaty? Oto utalentowanego prostego chłopa i agitatora niemieckiej agendy Ziemkiewicza stawia się na równi z prawdziwym polskim wieszczem XXI w. Grzegorzem Braunem (który, nawiasem mówiąc, intelektualnie przewyższa większość "wybitnych" blogerów Naszych Blogów razem wziętych). "Wypalmy Grzegorza Brauna", uradzili "prawicowi" blogerzy w swojej pysznej pustce ideowej, po czym, wiedzeni wąskotorowym postrzeganiem rzeczywistości, jednym chórem sportretowali Grzegorza, polskiego wieszcza, jako dziwadło, z zamiarem utrwalenia tego rodzaju nieżyczliwego portretu we własnym gronie i wśród swoich odbiorców. Wypalają równo wszystkich, nędznego i lichego redaktorzynę Lisickiego, jak i opatrznościowego geniusza o.Rydzyka, itp.

"Nie ma prawdziwych polskich autorytetów i elit, poza nami", zdaje się wyrzekać gazetopolska "prawicowa" otępiała wyrocznia. Ta sama, która sztucznie pompuje balon słabego przywódcy z zaletami, Jarosława Kaczyńskiego, który w swojej rażącej niekonsekwencji, naiwnej kompromisowości oraz braku woli walki, dzieli z reżimem Tuska/Komorowskiego odpowiedzialność za stan Polski. Bowiem kompromis ze złem oznacza współodpowiedzialność za zło. Zaś zwycięstwo jest rezultatem walki, nie deklaracji.

Obrazek użytkownika felek

02-10-2014 [18:29] - felek | Link:

Myli się Pan co najmniej w dwóch sprawach. Pierwsza to ocena Grzegorza Brauna jako "polskiego wieszcza XXI wieku". Ocena ta jest równie nieprawdziwa co zabawna, gdyż Grzegorz Braun jest zaledwie intelektualnym prestidigitatorem, a do tego, co gorsza, w służbie niejasnej idei. Zaś druga to rzekoma "naiwna kompromisowość oraz brak woli walki" Jarosława Kaczyńskiego. To oczywista nieprawda. Gdyby było tak jak Pan mówi nie byłoby Katastrofy Smoleńskiej.

Obrazek użytkownika jazgdyni

02-10-2014 [18:59] - jazgdyni | Link:

Miło mi całkowicie się z tobą zgadzać.

Pozdrawiam

Obrazek użytkownika maniera oficera

02-10-2014 [19:52] - maniera oficera | Link:

Panie Felku, dziękuję za Pana uwagi. Pozwalam sobie jednak zauważyć, że są one w swojej treści puste lub oparte o fałszywe przesłanki.

1. Grzegorz Braun jest, owszem, prawdziwym współczesnym polskim wieszczem. Nie jest to tytuł gloryfikujący, bynajmniej, zmusza raczej do odpowiedzialności. Grzegorza Brauna "gawęda" i filmy służą podniesieniu poziomu świadomości Polaków w jakim momencie dziejowym się znajdują. Idee, które głosi Grzegorz są kompatybilne z ideami, które głoszą świadomi patrioci w Stanach Zjednoczonych oraz w Zachodniej Europie. Tylko człowiek zdezorientowany, o zniekształconej lub zredukowanej przez polską agresję medialną percepcji może określić klarowne wypowiedzi Grzegorza mianem "magicznych sztuczek retorycznych niewiadomego pochodzenia". Zdaje sobie sprawę z sytuacji polskich umysłów na tzw. "prawicy". Agresja medialna, demagogia i bezradność osłabiła i zmąciła umysły wielu polskich patriotów, nawet tych o dobrej woli.

2. Nie było żadnej "Katastrofy Smoleńskiej". Wydarzenie smoleńskie było bezprecedensową w dziejach ludzkości e g z e k u c j ą najwyższych władz państwa (na marginesie, Jarosław Kaczyński wciąż nazywa mord "katastrofą", tak olbrzymia jest jego niekonsekwencja). Lecz warto, felku, być mężczyzną niezależnym w swoich sądach i nie produkować twierdzeń obiegowych, a nie mających pokrycia w bezlitośnie racjonalnej rzeczywistości. Gdyby bracia Kaczyńscy, w czasie, który mieli do dyspozycji, ukarali komunistycznych zdrajców, zmienili ustrój państwa oraz sprzeciwili się stanowczo liberalnym i socjalistycznym, antyludzkim ideom, być może, powtarzam, być może do tragedii by nie doszło. Kompromis ze złem, którego ilustracją była i jest bezczynność i pasywność, prowadzi do współodpowiedzialności za zło. Mówiąc wprost, do zbrodni, zwanej smoleńską, nie doszło dlatego, że bracia Kaczyńscy byli mocni, lecz dlatego, że byli słabymi przywódcami.

Obrazek użytkownika goral

02-10-2014 [20:09] - goral | Link:

..."Gdyby bracia Kaczyńscy, w czasie, który mieli do dyspozycji, ukarali komunistycznych zdrajców, zmienili ustrój państwa oraz sprzeciwili się stanowczo liberalnym i socjalistycznym etc..."
Poepisuje sie pod tym stwierdzeniem obydwoma rekami.
Byla taka szansa (brak budzetu Panstwa w okreslonym terminie) i wtedy mozna bylo zastosowac Proregatywy Prezydenckie.
Tutaj trzeba oddac sprawiedliwosc Premierowi KACZYNSKIEMU,ktory sugerowal takie rozwiazanie Prezydentowi.
Odpowiedz byla " dajmy szanse procesom Demokratycznym"..
Cene ktora zalaciilismy za ta slabosc znamy.
Przyjdzie nam zaplacic jeszczze wieksza ww przyszlosci,bowiem tylko rewolucyjny zryw i krew ktora bedziemy musieli wylac moze doprowadzic do autentycznych zmian..

Obrazek użytkownika felek

02-10-2014 [21:38] - felek | Link:

Ja zaś pozwalam sobie Panu podpowiedzieć, że jednak słowo "katastrofa" nie jest w tym kontekście w żadnej kolizji ze słowem "egzekucja". To po pierwsze. Po drugie zaś Pana postulat ukarania komunistycznych zdrajców i zmiany ustroju państwa "w czasie, który mieli do dyspozycji bracia Kaczyńscy" i w sytuacji, jak pamiętamy, wymuszonej koalicji PiS z partiami o agenturalnej proweniencji, LPR i Samoobrona, grzeszy całkowitą naiwnością. Takie tromtadrackie hasełka to można sobie dowolnie wystukiwać na klawiaturze na użytek chwackiej autokreacji w internecie. Ot, taka sobie, proszę szanownego Pana, "maniera oficera".

Obrazek użytkownika maniera oficera

03-10-2014 [00:10] - maniera oficera | Link:

Formuła "katastrofa smoleńska" jest frazą wygenerowaną przez propagandę, w związku z czym używanie jej nie może być akceptowalne w żadnym kontekście, w którym nie oddaje ono pełnej prawdy o wydarzeniach z 10 Kwietnia. Ustalanie telepatyczno-emocjonalnych znaczeń pozostawiam tym, którzy łatwo popadają w zdalnie sterowane medialnie emocje, którymi uzasadniają wszelkie zjawiska językowe (i nie tylko), a nie rozumieją konieczności nazywania rzeczy po imieniu.

Mam wrażenie, że medialnymi emocjami jest podszyte Pańskie uzasadnienie małych efektów rządów Jarosława Kaczyńskiego, zwłaszcza z okresu gdy Jarosław Kaczyński rządził za pomocą podszeptanego przez lobbystów "papierowego premiera" Marcinkiewicza. Zapewne wg emocjonalnej retoryki Jarosław Kaczyński został "zmuszony" również do akceptacji ministerialnej posługi Radosława Sikorskiego, chociaż akurat tu sam uczciwie przyznał, że Radka Sikorskiego podsunęli mu "znajomi". Niewątpliwą zaletą Jarosława Kaczyńskiego jest szczerość i umiejętność adekwatnej oceny bieżącej sytuacji. Szkoda, że nie przełożyło się to na jakość rządów oraz dobór partyjnych personaliów.

Wracając do "katastrofy", czy nie czuje Pan zażenowania (odwołuję się do Pańskiego emocjonalnego języka), gdy osamotniony Antoni Macierewicz mówi o zbrodni smoleńskiej, zaś jego koledzy partyjni, na czele z Jarosławem Kaczyńskim, wciąż o "katastrofie"? Rozumie Pan tę irracjonalną strategię partyjnej izolacji semantycznej wobec Antoniego Macierewicza? Nic dziwnego, że bez wizerunkowego wsparcia, na ekranach propagandy Antoni wychodzi na "szaleńca".

Obrazek użytkownika felek

02-10-2014 [22:22] - felek | Link:

Ach, jeszcze ten Pana nieszczęsny "prawdziwy współczesny polski wieszcz"... Bardzo staram się zachować powagę, więc powstrzymam się od komentarza. Poleciłbym może tylko Pana uwadze program "Bliżej" z 10.04.2014, dostępny w internecie, w którym ów "wieszcz" spotkał się z polemiką prof. Andrzeja Nowaka. Nikła bo nikła, ale zawsze przecież jest jakaś szansa, że "sytuacja polskich umysłów na tzw.prawicy", a choćby nawet jednego, ulegnie jakiejś poprawie.

Obrazek użytkownika maniera oficera

02-10-2014 [23:42] - maniera oficera | Link:

Panie Felku, być może w przeciwieństwie do Pana, to ja jestem autorem opinii o Grzegorzu Braunie, które sam wygłaszam. Nie jest nim, na szczęście, ten czy inny program telewizyjny, w którym - wg Pana - rzekomo wypowiedziano złote myśli, do których mam za zadanie, za Pańskim zleceniem, się dostosować, które mają objawić mi jak mam myśleć i analizować rzeczywistość, a zwłaszcza to, co mówi od lat (sic!) Grzegorz Braun.

Nie mogę się naturalnie odnieść do treści audycji i wypowiedzianych tam opinii, bo nie oglądałem (nie śledzę reżimowych stacji, ani telewizji w ogóle, postaram się zrobić wyjątek, zainteresował mnie Pan), ale zapewniam Pana Felka, że choć cenię również prof. Nowaka (którego jednak nie uważam za wieszcza, ale porządnego naukowca), to jednak moje "obwieszczenie wieszczem" Grzegorza Brauna nie jest lekkomyślne i wynika z długotrwałej refleksji. Nie jest mi też wcale przykro, że moje refleksje nie są poddane fluktuacji i zwyrodnieniom będącym wynikiem odbioru tego czy innego programu w telewizji.

"Problem" z Grzegorzem Braunem polega na tym, że myśli on na 10 cm do przodu, podczas gdy większość "wybitnych publicystów" tylko na 2-3 cm do przodu. W związku z tym nie jest mi do śmiechu, widząc jakie spustoszenie w umysłach spowodowało zniewolenie propagandowo-demagogiczną iluzją rzeczywistości. A dotyczy ono wszystkich będących - często na własne życzenie - w zasięgu rażenia.

Obrazek użytkownika maniera oficera

02-10-2014 [17:06] - maniera oficera | Link:

2/2

Z drugiej strony trwa podszyte konfliktem generowanie nowej i kolejnej "antytezy" dla J.Kaczyńskiego - Korwina-Mikke, który sam siebie uczynił pajacem, nie mając realnego wpływu na nic, pomimo swej niezaprzeczalnej inteligencji i słodko-gorzkiej oferty ideowej. Ważny jest jednak Korwin-Mikke dla "prawicowych" publicystów i blogerów jako nowy wróg "prawicowego" ludu, na wzór reżimowego wroga, ulepionego z J.Kaczyńskiego. Tak jak medialni funkcjonariusze reżimu wykorzystują słabość i niekonsekwencję Kaczyńskiego, by czynić go wciąż na nowo skazanym na milczenie kozłem ofiarnym, tak "prawicowi kreatorzy medialni", w akcie resentymentu, postanowili wykorzystać ekstrawagancki, błazeński koloryt Korwin-Mikkego, by wcielić go w rolę doskonałego moskiewskiego agenta, straszliwy obraz którego ma drażnić antyrosyjską wyobraźnię odbiorców, a w rzeczywistości stanowić maskę usprawiedliwienia dla bierności i nijakości "jedynej prawicowej opozycji", która młodym Polakom nie ma nic do zaoferowania poza ciągłymi próbami reformowania socjalistyczno-liberalnej utopii. Z 3-ciej RP na 4-tą, 5-tą i 10-tą Ludową Niby-Rzeczpospolitą, bez dekomunizacji, w majestacie pałacu Stalina i grobu Jaruzelskiego, którego za życia rząd premiera Kaczyńskiego nie zdołał zdegradować i wsadzić do więzienia, co m.in, choć nie wprost, stało się braci Kaczyńskich manifestacją ich realnego przywiązania do kompromisu ze spadkobiercami sowieckiego totalitaryzmu.

Długo by jeszcze można opisywać wystawiony na nowo na słońce przez Gazetę Polską cień konfliktu Piłsudski-Dmowski, który osłabił II Rzeczpospolitą, zaś przedstawiany jest przez skonfliktowanych "prawicowych" publicystów i blogerów jako panaceum na wzmocnienie i pokrzepienie współczesnej postawy patriotycznej, niczym podanie jajecznicy z nieświeżych jaj, których fetor ma rzekomo ocucić stołowników.

Istnieje młoda polska elita, Panie z Gdyni, rzucona niczym desperacka garść nasion na pole dotknięte klęską nieurodzaju. Nie jest ona partyjniacka, ani "prawicowa", ani "lewicowa", nie pochodzi z medialnego wariatkowa. Jest polska, katolicka, uporządkowana, wierna wpierw Bogu, bo od wierności Jemu zależą losy ojczyzny. Dla ludzi, którzy pragną wszystko spalić ogniem swej zapalczywości, nie jest ona dostępna.

Obrazek użytkownika jazgdyni

02-10-2014 [17:53] - jazgdyni | Link:

@maniera oficera

Ale ma pan wenę. Podziwiam.

"Istnieje młoda polska elita, Panie z Gdyni, rzucona niczym desperacka garść nasion na pole dotknięte klęską nieurodzaju. Nie jest ona partyjniacka, ani "prawicowa", ani "lewicowa", nie pochodzi z medialnego wariatkowa. Jest polska, katolicka, uporządkowana, wierna wpierw Bogu, bo od wierności Jemu zależą losy ojczyzny. Dla ludzi, którzy pragną wszystko spalić ogniem swej zapalczywości, nie jest ona dostępna."

Autentycznie będę Panu wdzięczny, jak mi Pan ją przedstawi. Podrzuci parę nazwisk. Na prawdę, nie znam ich.

Pozdrawiam

Obrazek użytkownika maniera oficera

02-10-2014 [19:17] - maniera oficera | Link:

1/2

Choć odpowiedź na Pańskie pytanie znajduje się w moich komentarzach, a zwłaszcza w zacytowanym przez Pana fragmencie, to ze względu na szacunek dla Pana, wyjaśnię gdzie jej szukać i jak ją rozumieć.

Otóż "desperacka garść nasion rzucona na pole dotknięte nieurodzajem" symbolizuje ludzi, którzy zostali wychowani w czasie tzw. transformacji ustrojowej, wychowani specyficznie do bycia elitą, przez garstkę tych, którzy nie uwierzyli w propagandowy upadek komunizmu i nie poszli razem z innymi "rewolucjonistami Solidarności" konsumować "zdobytą" przez Wałęsę-Judasza "wolność".

"Nieurodzajne pole" symbolizuje Polskę zrujnowaną przez socjalizm i przeznaczoną pod orkę liberalizmu. Są to "grunta nasze marne".

Opisany brak pochodzenia/przyporządkowania partyjnego, a także niechęć do sztucznie asymilowanej "prawicowości" (pojęcie, które, nawiasem mówiąc, zostało narzucone politykom i dziennikarzom przez reżimową propagandę, a bez sprzeciwu i refleksji zaakceptowane; oto każdy patriota, który mówi o sobie "prawicowiec", okazuje podporządkowanie definicji reżimu i daje świadectwo bezreflekcyjnego poddania się reżimowej retoryce, narzuconym przezeń "regułom gry") sugeruje, że ludzie ci, wychowani do bycia elitą, nie pochodzą z solidarnościowego kompromisu, ani ze stron dobrze znanych, rozpoznawalnych, a bezsensownie adorowanych i mnożonych.

Ludzie ci nie są i nie chcą być bezmyślnymi "prawicowymi" parobkami medialnymi, ani partyjnymi aparatczykami w rzekomo wolnej Polsce. Nie chcą udawać, jak miliony zwiedzionych rodaków, że jakaś partia kompromisu, jacyś dziennikarze idący w tany z totalitarną propagandystką Olejnik, jacyś wystraszeni mini-politycy, tkający swoje nędzne biografie hańby, są w stanie dokonać odnowy Polski.

Obrazek użytkownika maniera oficera

02-10-2014 [19:20] - maniera oficera | Link:

2/2

Tych ludzi ani Pan, ani "prawicowa samozwańcza śmietanka" nie znacie, bo rozpoznanie autentycznej elity nie leży w kręgu Waszych zainteresowań. Pana, tak jak innych tu blogerów, interesuje powielanie patriotycznych konfliktów i papugowanie samosądom np. na prawdziwym wieszczu, jakim jest Grzegorz Braun. Czy Pan uważa, że Tomasza Sakiewicza interesuje stworzenie autentycznych alternatywnych mediów (czego dokonał np. Tadeusz Rydzyk)? Nie, Sakiewicza interesuje zamiana miejscami z Lisem. Dla niej jest gotów nawet polskich mężczyzn wysyłać na wojnę domową do Ukrainy, podczas gdy ukraińscy młodzi chłopcy świetnie się bawią na letnich imprezach i festynach organizowanych w Kijowie i Lwowie.

Dlatego to przedśmiertne polskie wesele trwa, te tany, romanse i oberki, raz w tą, raz w tamtą i jeszcze jeden obrót, wymiana partnerów, dlatego ono trwa, ta wielka polska hańba ignorancji i naiwności, gdyż "krzaki opozycji" nazwanej "prawicową", zamiast walki o prawdziwie wolną ojczyznę, wolą ciągłą reformę państwa-zombie, którego już nie ma, które jest skazane na zagładę.

Tak więc, gdy krzewy "opozycji", bujnie rosnące na wszystkie strony, przysłaniają owe delikatne rośliny i kwiaty, których jest jeszcze niewiele, gdyż są ledwie garstką posianą w desperacji, zadaniem tych ostatnich nie jest schlebianie miernotom z "prawicowych" redakcji czy "prawicowych" partii. Ich zadaniem jest przechowanie polskości.

Jestem pewien, że nie zaspokoiłem Pańskiej nagłej i prowokacyjnej ciekawości. Zatem dam Panu 2 nazwiska, które już pojawiły się w moich komentarzach: Grzegorz Braun, polski wieszcz XXI w., który jest w pogardzie u konfliktowych patriotów, oraz Tadeusz Rydzyk, dzielnie kontynuujący dzieło Maksymiliana Kolbe, mąż opatrznościowy, który jest w pogardzie u wszystkich, poza ludźmi, którym pozostało jeszcze dość oleju w głowie.

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

02-10-2014 [17:22] - Krzysztof Pasie... | Link:

Witam Panie Januszu,

Myślę, że niezłym uzupełnieniem Pańskiego tekstu może być moja notka pt. "Nabrani przez redaktora"

http://salonowcy.salon24.pl/27...

Serdecznie pozdrawiam.

Obrazek użytkownika jazgdyni

02-10-2014 [17:59] - jazgdyni | Link:

Kłaniam się Panie Krzysztofie

Ja ten Pański tekst już czytałem i jeszcze dobrze pamiętam.
To słuszne wnioski o błyskawicznym awansie i neo - intelektualistach, gdzie właściwie nie powinno być "neo", tylko "pseudo".
I jak najbardziej współgra ten Pański felieton z moim.

A mnie teraz będą tu mordować, że niedostatecznie podkreślam wielkość Jarosława Kaczyńskiego. Jakbym go nie cenił...

Serdecznie pozdrawiam