Artysta na froncie wojny

Wołodymir Parasiuk – sotnik samoobrony Majdanu - „człowiek, który obalił Janukowycza”. Typ osobowości, który w Polsce jest pilnie potrzebny.
W istocie nie jest ważne, czy istotnie obalił Janukowycza, ale faktem jest, że po wygłoszonym przez niego ultimatum, Janukowycz zwinął manatki i prysnął do Moskowii. Przypomnijmy to wydarzenie raz jeszcze: tutaj.
Inne relacje z tego wydarzenia: tutaj i tutaj (zwraca uwagę wystąpienie Poroszenki na końcu).
Później Parasiuk tłumaczył swoje nagłe wejście na scenę historii świadomością, że jeśli dojdzie do porozumienia z Janukowyczem, wszyscy działacze Majdanu zostaną wykończeni. O interwencję poprosił go Jego ojciec. Wołodymir twierdził, że wówczas naprawdę gotów był iść na szturm (źródło). Na Majdanie była broń (źródło).

Ikona rewolucji
W wywiadach dla rozmaitych massmediów, Parasiuk prezentował się jako człowiek skromny, spokojny i wrażliwy do tego stopnia, że jedna z prezenterek pod koniec programu nieomal dostała orgazmu (źródło). W marcu 2014 roku był już dla wielu ludzi ikoną rewolucji; wielu ściskało mu dłonie, a nawet ustawiało się z nim do fotografii (źródło). Uważał, że Majdan jest kontrolnym organem władzy (źródło) i krytykował działania parlamentu (źródło). Występował przeciw kandydaturze Awakowa na stanowisko ministra spraw wewnętrznych (źródło). Jak łatwo się domyślić, Wołodmir nie uznał ani aneksji Krymu przez Moskowię (źródło), ani nie widział powodu, aby prowadzić jakikolwiek dialog z rosyjskimi terrorystami na Donbasie, zaś źródła dezorientacji ludności Donbasu upatrywał w blokadzie informacyjnej (źródło).
W kwietniu Parasiuk wzywał do udziału w wyborach prezydenckich (źródło) i mobilizował patriotów w Odessie (źródło 1, źródło 2, źródło 3). W połowie kwietnia udało mu się powstrzymać planowany szturm Samoobrony Majdanu na parlament Ukrainy (źródło 1, źródło 2). W maju występował w programie Czernoje zerkało telewizji Inter (źródło 1, pełny zapis programu), gdzie wzbudził euforię stwierdzeniem, że na samym początku konfliktu należało postawić Putinowi ultimatum, że albo zabierze bandytów znad granicy, albo będzie nosił gaz wiadrami do Europy. Na zarzuty, że tak nie można przemawiać do prezydenta wielkiego państwa, Parasiuk odparł, że Putin to terrorysta i bandyta i że trzeba go zabić. Słowa te były niczym krakanie kruka pośród łabędziego śpiewu sowieckiej elity w Ukrainie...

Człowiek z krwi i kości
Niedługo potem Parasiuk wstąpił do batalionu ochotniczego „Dnipro” i razem z nich poszedł na front. Relacjonował sytuację na froncie (źródło). W sierpniu udzielił wywiadu dla telewizji w Połtawie (źródło). Krytykował ukraińską generalicję jako zdrajców i ludzi niekompetentnych. Prosił o broń dla Ukraińców. Pod koniec sierpnia batalion Dnipro wpadł w zasadzkę pod iłowajskiem, o czym obszernie informował Parasiuk (źródło). Wkrótce Wołodymir dostał się do niewoli, w której cudem tylko nie został rozpoznany i po kilku dniach powrócił na stronę ukraińską w drodze wymiany jeńców (źródło 1, źródło 2).
Już 5 września niestrudzony sotnik znowu występował w telewizji, oskarżając elity władzy o zdradę, która doprowadziła do masakry pod Iłowajskiem. Wzywał do otwarcia oczu, reformy armii i wprowadzenia stanu wojennego. Wskazywał na to, że armia ochotnicza była całkowicie niedozbrojona, a przecież Ukraina ma dostateczne zasoby broni (źródło 1, źródła 2).
W drugiej połowie września krytykował rozmowy rozejmowe jako nieskuteczne i prowadzące do dalszej eskalacji konfliktu (źródło). 19 września ogłosił, że zamierza zostać posłem do parlamentu i zgłosił swoją kandydaturę w nadchodzących wyborach. Opowiedział się jednoznacznie za integracją z UE, lustracją władzy, a przeciw autonomii dla Donbasu (źródło).

Polacy ćwiczą wojnę partyzancką”
Wróćmy na polskie podwórko. Ostatnio przeczytałem, że „Polacy ćwiczą wojnę partyzancką i starcia z >zielonymi ludzikami<”. Podobno pod auspicjami samego generała Kozieja... Jak czytamy, „Na coraz bardziej aktywniej działające w Polsce grupy paramilitarne już zwrócili uwagę Rosjanie. – W listopadzie ubiegłego roku w rosyjskim „Wojskowym Przeglądzie Zagranicznym” ukazał się artykuł, którego autor analizował nasze działania i koncepcje. To była analiza czysto techniczna, pokazywała potencjał, z którym trzeba się liczyć – tłumaczył w TOK FM Grzegorz Matyasik, prezes zarządu stowarzyszenia obronanarodowa.pl.”. Zajrzałem na cytowaną stronę i przejrzałem dokument NSR na rozdrożu - propozycje kierunków zmian w projekcie Narodowych Sił Rezerwowych, a także koncepcje Romualda Szeremietiewa i płk Marczaka. Jako nieuzbrojony cywil z miejsca zauważyłem, że koncepcje te nie uwzględniają kilku kluczowych czynników.
Po pierwsze: wrażliwość artystyczna i spora doza fantazji. Są to cechy przydatne dla rewolucjonistów i partyzantów, nie zaś dla wojskowych trepów. Niestety istniejące koncepcje OT nie uwzględniają istotnego zagospodarowania ludzi o tego typu profilu osobowościowym.
Koncepcje OT nie uwzględniają narzucającego się podejrzenia, że w polskie mundury generalskie przebierają się sowieccy oficerowie. Na Ukrainie sytuacja ta jest aż nazbyt widoczna i dolegliwa; zdrada wyższego dowództwa i zastawienie pułapki pod Iłowajskiem na doborowe oddziały armii ochotniczej to właśnie przykład tego co może się przydarzyć oddziałom OT.
Tragedia pod Iłowajskiem jest konsekwencją innego zjawiska, którego nie uwzględniają istniejące w Polsce koncepcje OT. Otóż w znacznym stopniu oddziały armii ochotniczej zastąpiły na Ukrainie regularne oddziały armii zawodowej. Stało się tak dlatego, że wyższe dowództwo tej armii, jak i sama armia, jest w stanie moralnego rozkładu. Brakuje w niej woli walki z prawdziwego zdarzenia i wiary w sprawę.
Kolejny nieuwzględniony czynnik, to wykorzystanie części oddziałów OT do strategicznej dywersji na dalekich tyłach wroga. Idąc za Bocheńskim, pułkownik Marczak na wstępie stwierdza, że „To wskutek anarchii nastąpił >upadek militaryzmu (wojskowości - przyp. aut.) polskiego< czyniąc Polskę >bezbronnym stepem drogą publiczną dla obcych wojsk<, który doprowadził do upadku I Rzeczpospolitej”. Bliższe jednak przyjrzenie się wojskowości I RP wskazuje na to, że jej armia na szeroką skalę stosowała strategiczną obronę i strategiczną dywersję, czego przykładem niechaj będzie kampania smoleńska z roku 1615. Wówczas to hetman Chodkiewicz obronił Smoleńsk tylko dlatego, że nieliczny, dywersyjny pułk Lissowskiego skutecznie zdezorganizował mobilizację na tyłach wroga.

Trudno oczywiście wymagać od zawodowych oficerów snucia koncepcji rewolucyjnych, ale paradoks tkwi w tym, że bez koncepcji rewolucyjnych nie wygramy tej wojny. Bez ludzi pokroju Wołodymira Parasiuka Polska nie ostanie się na wzburzonym oceanie historii. Śmiem zatem sądzić, że prawdziwa Obrona Terytorialna będzie wyłącznie prywatną inicjatywą.

Jakub Brodacki

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika POLFIC

30-09-2014 [07:08] - POLFIC | Link:

Próba