A on rzekł: „Przyjdź”. (Mt 14,29)
Wokół szaleją żywioły świata. Do zapłacenia rachunki i rata za samochód, syn wpada w złe towarzystwo, trzeba dać na to baczenie, żona wciąż ma migrenę, sprawozdanie ma być na wczoraj, szef w cierpkich słowach podsumował moje ostatnie „osiągnięcia” zawodowe, w Małopolsce znów powodzie, wciąż zapowiadają burze, gradobicie i huragany, w szkołach narkomania, w polityce bezwzględna wojna polsko-polska, afery i tupet rządzących, że tylko do księgi Guinessa, Putin nie chce naszych jabłek, na Ukrainie separatyści-terrorysci, w Afganistanie Talibowie-terroryści, wojna zagraża Europie, w Iraku prześladują chrześcijan, znów naparzają się Żydzi z Palestyńczykami, w Afryce głód, smród i ebola…
Jesteś jednym kłębuszkiem nerwów, stres zżera cię od środka, brak ci sił, nadziei, otuchy… Ach, jakże przydałaby się chwila wytchnienia w jakiejś oazie spokoju!
Wtedy przychodzisz do świątyni, która, jak tafla wieczornego jeziora, koi chłodem, spokojem i ciszą. Wzdychasz: „Panie, jeśli to Ty jesteś, każ mi przyjść do siebie” (Mt 14,28).
A On mówi: „Przyjdź”.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 4755
Pozdrawiam
Pozdrawiam wzajemnie