Dziś rano, w dniu 65 rocznicy urodzin patrona naszego Klubu pana prezydenta profesora Lecha Kaczyńskiego miałem zaszczyt wraz z Przyjaciółmi z Akademickiego Klubu Obywatelskiego (AKO) w Krakowie złożyć wiązankę kwiatów w Krypcie Prezydenckiej na Wawelu.
W Krakowie budził się piękny, słoneczny dzień więc postanowiłem, że przejdę się pieszo na Wawel o godzinę wcześniej. Ubrałem się elegancko i ruszyłem w stronę miasta. Szybko minąłem Rynek bo jego dostojność niemiłosiernie kaleczył harmider samochodów dostawczych, które do 10-tej mają wjazd na to święte dla Krakowian miejsce.
Ale jak tylko zmierzając w stronę Traktu Królewskiego minąłem Wierzynka, gdzie Kazimierz Wielki wydał w roku 1364 najsłynniejszą ucztę w historii naszego kraju pochłonęła mnie dostojna cisza Królewskiego Miasta przerywana tylko gruchaniem i trzepotem skrzydeł gołębi. Z Grodzkiej skręciłem w Kanoniczą, dla mnie najpiękniejszą z prastarych krakowskich ulic, bo ma ów niewymowny klimat nietkniętego upływem czasu średniowiecznego grodu, a także dlatego, że w bramie jednej z kamieniczek tej zaczarowanej uliczki po raz pierwszy w życiu poznałem jak smakują wiśniowe dziewczęce usta.
Szedłem wolnym krokiem rozmawiając z renesansowo barokowymi kamienicami, z których każda ma po stokroć więcej do opowiedzenia niż niejedna historyczna księga. Tu bowiem znajdowały się siedziby katedralnych kanoników i spowiedników, którzy o sekretnych sprawach polskich wiedzieli częstokroć więcej niż sami królowie.
Na Wawel podchodziłem od strony pomnika Kościuszki wzdłuż długiego muru z tysiącami tabliczek z nazwiskami darczyńców, którzy wpłacili sute datki na międzywojenną odnowę Wawelu, oddanych Polsce patriotów, którym nie był obojętny los wawelskiego Zamku Królewskiego. Ileż tam jest wspaniałych nazwisk, z rodów arystokratycznych, z krakowskich rodzin mieszczańskich, a także szacownych instytucji państwowych, które nie szczędziły dla Polski pieniędzy.
Dzwon Zygmunta czekał nieruchomo, w pełnej gotowości by, jeśli zdarzy się tylko okazja obwieścić światu coś ważnego dla Polski i Polaków. Gdy wszedłem do Katedry ogarnęło mnie to samo, co zawsze poczucie – tu bije serce Polski! Ze ścian spoglądały na mnie postaci misternie tkanych arrasów, artystycznym kunsztem olśniewała kuta w srebrze i złocie trumna św. Stanisława, a monumentalne wnętrze zapierało w piersiach oddech przepychem kaplic biskupich i niepoliczonych portretów, Madonn, krucyfiksów rzeźb i kolumn wykonanych z mieniących się kolorami tęczy egzotycznych marmurów z najdalszych zakątków świata. Z każdego kąta wyglądała nasza wielowiekowa historia.
Jak zawsze, pierwsze kroki skierowałem do alabastrowego sarkofagu św. Królowej Jadwigi. Nieskończenie piękna spała jeszcze ze swoim ulubionym psem u stóp, który też jeszcze drzemał. Wpadające ukosem do wnętrza kościoła promienie porannego słońca nie sięgnęły jeszcze poduszki Królowej, lecz zdążyły już rozświetlić znajdującą się opodal szklaną gablotę z królewskimi insygniami. Poczułem, że jestem w moim polskim domu, spokojnym, solidnym, pięknie urządzonym i bezpiecznym. Zawsze tu przychodziłem, jak mi było ciężko.
A jak z Przyjaciółmi z AKO wchodziliśmy z kwiatami do Krypty Prezydenckiej zdało mi się, że widzę Marszałka Piłsudskiego już na nogach, który w momencie składania kwiatów wyprężony na baczność bije do dacha i w ułańskim stylu strzela obcasami.
Wracając do domu myślami byłem jeszcze na Wawelu i dosłownie wszedłem na jednego z krakowskich działaczy Platformy, który na mój widok spytał: „a coś ty dzisiaj taki odstrzelony?”. A gdy mu powiedziałem, gdzie i po co byłem popatrzył na mnie drwiąco i powiedział: „no, chyba cię stary pojebało!”.
Taką „elitę” wychowała Trzecia Rzeczpospolita.
Krzysztof Pasierbiewicz
(nauczyciel akademicki)
Post Scriptum
Wiem, że bardzo przygnębiającą jest ta puenta mojej notki, ale mam też dobrą wiadomość.
Dziś wraz z reprezentantami krakowskiego Akademickiego Klubu Obywatelskiego (AKO) na sarkofagu Marii i Lecha Kaczyńskich złożyła też kwiaty delegacja uczniów I-go Gimnazjum im. ks. Stanisława Konarskiego w Krakowie.
A jak się od nich dowiedziałem przyszli dziś na Wawel ze szkolnym sztandarem, bo chcieli uczcić urodziny tragicznie zmarłego na służbie Prezydenta.
I myślę, że tego powinniśmy się teraz trzymać, bo jak wielokrotnie pisałem, tylko niezainfekowane komuszą mentalnością młode i bardzo młode pokolenie jest szansą na rzeczywiste uzdrowienie Polski skundlonej przez post-komunistów i zdemoralizowanych do cna beneficjentów okrągłego stołu.
Patrz także:
Dom wschodzącego słońca
http://lubczasopismo.sal…
Jak dzieci we mgle
http://salonowcy.salon24…
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 5514
MOJA KRAKOWSKA BOLEŚĆ - MARIAN ZAŁUCKI
Ja tu biedny z Krakowa, gdzie już piąty wiek się
pławimy w smutnym naszym kompleksie.
Niby w porządku. Niby wszędzie uznają nas
...... Panie! Tu, tutaj, na tej sali,
jeszcze niespełna pięćset lat temu
inaczej byśmy rozmawiali! …….
Kiedy to... Zresztą sam łaskawie
Pan przyzna, że przed laty wielu
gwizdałbym na chody w Warszawie,
bo miałbym bliżej: na Wawelu!
Po każdą protekcję byłoby mi blisko,
po talon na jednorodzinne zamczysko,
po wszystko... I wszystko załatwiłby wnet tam
jakiś znajomy kasztelan czy hetman,
bo król był w Krakowie! W Krakowie - królowa.
…… Byliśmy stolicą. Byliśmy bógwico.
Aż nastał król Zygmunt, co miał plany dumne,
i poszedł do Warszawy... Bo chciał mieć kolumnę.
A nam cóż zostało z królewskiej świetności?
…… Historio, nie bądźcie dzieckiem!
Chyba już czas pomyśleć o tym,
by wbrew pomysłom feudalno-szlacheckim
Kraków stolicą był z powrotem.
W Krakowie mędrców całe mnóstwa
myślą rozważnie, myślą ściśle...
W Krakowie też się robi głupstwa,
ale - po dłuższym namyśle!
Wciąż się Krakowa nie docenia
przez jakieś dawne uprzedzenia:
że miasto emerytów... Bzdury!
Któż wyżyłby z emerytury? Centusie? Skąpi?
Też nie sądzę: gdy o państwowe idzie pieniądze,
stolicą możem być... Bez słowa. A w razie czego -
sesja sejmowa, z Zakopanego bliżej do Krakowa!
I żeby ministerstw było choć czterdzieści,
to się w Krakowie wszystko jakoś zmieści:
Ministerstwo Aprowizacji z całą jego armią
na Plantach bym umieścił. Niech wiewiórki karmią!
Budownictwo - w Smoczej Jamie... By spokojnie spali,
że im się na głowę sufit nie zawali.
Finanse (Ministerstwo Ciaćków, czyli Dudów)
na placu Kossaka, który słynie z cudów.
I - żeby nie było później ambarasu -
Kulturę i Sztukę na Skałkę. Zawczasu.
Ministerstwo Górnictwa będzie zbędną utopią,
wystarczy Zarząd Miejski: oni więcej kopią.
A tam - na Wawelu, gdzie srebro i złoto,
Szczerbiec, arrasy i kafelki -
zamieszkać mógłby... Kto?
Mniejsza o to. No, przecież nie Kazimierz Wielki.
I zniknie krakowska dola beznadziejna,
dzień i noc stolica będzie trąbić.
(Hejnał!) A ja - już odwykły od zgiełku i wrzawy -
pojadę gdzieś na prowincję...
Może do Warszawy.
---------------------- Krakusowi - warszawiak
Czasami ,no właśnie czasami tylko jakbyś normalniał i właściwie oceniał.Kierunek dobry,tak trzymać!
Co oni zrobili z Polską!?Ile lat pan był w letargu?
Szanowny Panie Krzysztofie.
"A jak się od nich dowiedziałem przyszli dziś na Wawel ze szkolnym sztandarem, bo chcieli uczcić urodziny tragicznie zmarłego na służbie Prezydenta."
Panie Krzysztofie i to jest pocieszające.
Przypomnę słowa naszego WIESZCZA!!!
"Bez serc, bez ducha, to szkieletów ludy;
Młodości! dodaj mi skrzydła!
Niech nad martwym wzlecę światem
W rajską dziedzinę ułudy:
Kędy zapał tworzy cudy,
Nowości potrząsa kwiatem
I obleka w nadziei złote malowidła.
......
Witaj, jutrzenko swobody,
Zbawienia za tobą słońce!"
Głęboko wierzę, że Młodość doda nam skrzydeł.
Serdecznie pozdrawiam,
bolesław
Ps. W tej chwili oglądając na ekranie wyjście do pomieszczeń tygodnika Wprost stwierdzam, że władzy rozum już został odebrany. I dobrze!! koniec ich zbliża się wielkimi krokami.
PiS chce się szerzej otworzyć na nowe środowiska. Partia planuje pogłębić współpracę m.in. z naukowcami
skupionymi wokół Akademickich Klubów Obywatelskich im. Lecha Kaczyńskiego...„Powinniśmy zdynamizować
strukturę partyjną. Teraz słabo funkcjonują w logice funkcjonowania partii” - powiedział PAP wiceprezes PiS
Adam Lipiński. Szersza współpraca - jak dowiedziała się PAP ze źródeł w kierownictwie partii - jest możliwa
m.in. z Akademickimi Klubami Obywatelskimi im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, środowiskami, które
popierały w wyborach prezydenckich kandydaturę Jarosława Kaczyńskiego.
W ramach współpracy zakładane jest m.in. udostępnienie nowym osobom miejsc na listach w wyborach
samorządowych.
„Jest prawdą, że partia, jak wszystkie inne w Polsce, się zamyka. Będziemy się starali w tej chwili, żeby się
otworzyć. Były w tej sprawie narady. To niełatwe przedsięwzięcie” - powiedział Jarosław Kaczyński na
prezentacji książki „Czas na zmiany”.
Kłaniam się JaXY