O rosyjskiej dywersji w krajach postsowieckich

   Na internetowej stronie Naszej Niwy pojawił się przed paroma dniami tekst Як Расія рыхтуе кадры для падрыву постсавецкіх дзяржаў (w wolnym tłumaczeniu mniej więcej Jak Rosja przygotowuje kadry do destabilizacji państw postsowieckich; tekst w pięknym języku białoruskim, przez Mickiewicza zwanym litewsko-ruskim, a niegdyś całkiem serio uznawanym za dialekt języka polskiego). Mikałaj Mitrochin przygląda się działaniom wobec Ukrainy, które reżim Putina podejmował od dobrych kilku lat. Działaniom systematycznym, prowadzonym z żelazną logiką, w oparciu o zorganizowaną grupę, której sam trzon stanowi kilkadziesiąt osób, powiązanych ze służbami rosyjskimi, mającymi na swych usługach dziennikarzy, PR-owców, swoich ludzi w administracji ukraińskiej, a także potrafiącą posłużyć się organizacjami o charakterze tak komunistycznym jak i neonazistowskim.
   Niektóre z poruszanych przez autora wątków są znane, jak np. fakt regularnego szkolenia obecnych dywersantów przez rosyjskie służby, by wspomnieć znaną i nagłośnioną sprawę „ludowego gubernatora Gubariewa” (związanego zresztą zarazem z niekryjącą swoich nazistowskich inspiracji organizacją Ру́сское национа́льное еди́нство).
   Sam Krym był miejscem rosyjskich działań od dłuższego czasu. Z niektórymi działaniami Rosja zresztą bynajmniej się nie kryła, inne były bardziej lub mniej zakamuflowane. W ubiegłym roku pod przykrywką organizacji „Zdrowa Ukraina” w ramach deklarowanej działalności prozdrowotnej i proekologicznej zorganizowano zajęcia, podczas których uczono podstaw wywiadu, samoobrony z wykorzystaniem technik kozackich i starosłowiańskich (!), czy podstaw dziennikarstwa telewizyjnego.
   Niektóre działania miały charakter wprost prowokacyjny, jak zorganizowany w ubiegłym roku (po raz zresztą siódmy) na Krymie eurazjatycki młodzieżowy obóz Donuzław, lokowany ostentacyjnie naprzeciwko bazy ukraińskich wojsk. Na Naszej Niwie znajdujemy link do artykułu (na stronie kirgiskiej), pisanego z perspektywy uczestniczki obozu, którego lektura nie pozostawia złudzeń co do charakteru imprezy.


źródło nn.by, csa.kg

   Jest i straszno i smieszno, gdy poczytać treści ideologicznych przemówień rosyjskich polityków, których podczas obozu wysłuchiwała młodzież z Rosji, Ukrainy, Białorusi, a także okupowanych przez siły rosyjskie Naddniestrza i Osetii Południowej.
   „Odróżniamy się od Europejczyków. Jesteśmy inni. Mamy swój własny historyczny szlak.” – mogli usłyszeć młodzi ludzie (także ci, mieszkający, sądząc z listy terytoriów, o kilka godzin jazdy samochodem na wschód od Warszawy) od Konstantina Zatulina, polityka putinowskiej „Jednej Rosji” i szefa instytutu państw WNP.
  Sloganem tegorocznego obozu stało się zresztą „Mogę strzelać celnie. NATO stop!”.
  Osobliwości, także groteskowo komicznych, było wiele: o ile ze strony ukraińskiej w obozie brała udział głównie młodzież lewicowo-komunistyczna, z Rosji trzon prelegentów stanowili nacjonaliści odwołujący się do prawosławia, tradycji czarnosecinnej czy wprost haseł antyżydowskich. Pokazuje to zresztą, że putinowska Rosja konstruując swój przekaz posługiwać może się jakimikolwiek hasłami (warto dodać, że ile oskarżano Majdan o antysemityzm, dziś – jak można przekonać się z lektury zasobów internetu – jednym elementów PR-owskich przekazów rosyjskich jest narracja o „spisku banderowsko-żydowskim”). Żeby było jeszcze ciekawiej, wspomnijmy, że ludzie związani z organizacją wspomnianych wcześniej zajęć z „technikami starosłowiańskimi” to z kolei entuzjaści łączenia rosyjskiego nacjonalizmu z tradycjami pogańskimi.


                                                   * * *
   W kontekście spostrzeżeń autora na temat związków rosyjskich specsłużb i neonazistów warto zwrócić uwagę na inne zdarzenia mające miejsce w ciągu ostatnich kilku lat, rodzące zresztą wiele pytań. Ot, choćby sprawa Aleksieja Korszunowa, byłego żołnierza piechoty morskiej i funkcjonariusza FSB i neonazisty w jednej osobie, który przed trzema laty jak wieść głosi wyleciał w powietrze w wyniku wybuchu własnego granatu. Stało się to w Zaporożu. „W jaki sposób zalazł się na Ukrainie i kto mu pomagał, dotąd nie wiadomo” – zauważa Mitrochin.
   Autor artykułu w Naszej Niwie podaje przy tym, że Korszunow brał udział w zabójstwie Stanisława Markiełowa). Nie wiem, na ile informacja jest wiarygodna, niemniej wiadomo, że  Korszunow, podejrzewany był o zabójstwo prokuratora Eduarda Czuwaszowa, które miało miejsce dwa dni po katastrofie smoleńskiej 12 kwietnia 2010.
   Swoją drogą dziwi, jak niewiele na temat można znaleźć w polskim internecie. Zwracam uwagę na tekst z 25 października 2012 z bloga amelka222 na Salonie 24:
„Wizerunek porządnego prokuratora tym bardziej wydawał się wskazywać na to, że jeśli coś wiedział w sprawie Smoleńska, to właśnie dlatego mógł zginąć – i to właśnie od razu po przeprowadzonej „Operacji Smoleńsk”. Ale na żaden smoleński ślad nie mogłam natrafić. (…) Dopiero ta niedawna informacja o Bractwie Wilków, tak zaprzyjaźnionych z Putinem, pokazała potencjalną więź: bo jeśli np. było tak, że w trakcie procesu i przesłuchań prokurator Czuwaszow uzyskał bardzo dużo informacji  o działalności Białych Wilków i o ich powiązaniach np. z Bractwem Wilków, a to z kolei mogą być zakapiory gotowe na każde skinienie Putina wykonać każdą mokrą robotę, to kto wie, czy Eduard Czuwaszow nie zginął właśnie dlatego, że za dużo wiedział o potencjalnych mordercach polskiej delegacji? Nie musiał nic wiedzieć o przygotowywanej "Operacji Smoleńsk". Wystarczy, że poznał system powiązań rozpracowanej przez siebie grupy z innymi strukturami przestępczymi Rosji, z grona których jakiejś konkretnej jednostce wystawiono zlecenie na mord zbiorowy 10.04.2010.”
   Na cytowanym blogu znalazło się m.in. wykonane parę lat temu zdjęcie Putina w otoczeniu rosyjskich nacjonalistów z motocyklowego gangu Nocnych Wilków, tych samych którzy wraz z rosyjskimi służbami i światem przestępczości zorganizowanej brali czynny udział w ostatnich dywersyjnych działaniach na Krymie.


Szkolony, jak sam przyznaje, przez rosyjskie służby i znany w środowiskach neonazistowskich Pawel Gubariew „ludowy gubernator Doniecka”. Warto zwrócić uwagę, że przecież narracja dość powszechna w mediach przedstawia tego rodzaju osobników jako odklejonych od rzeczywistości świrów. (Merkelowa powtarza tego rodzaju rewelacje także o Putnie.)
źródło: 24daily.net

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

18-04-2014 [18:50] - NASZ_HENRY | Link:

Kadry są najważniejsze pisał Lenin ;-)