Część pierwsza czyli Gruzja
Wiele zostało już napisane o konflikcie na Ukrainie ale wydaje mi się że ludzie jakoś łatwo przechodzą nad tym jakie dziwne rzeczy tam się dzieją. A może nie uważają że są dziwne? Według mnie są ale by lepiej wszystko dostrzec warto cofnąć się trochę w przeszłość. Np. do Gruzji o której czasem się wspomina w kontekście wypowiedzi L. Kaczyńskiego.
A Gruzja też była dziwnym konfliktem i też jakoś mało kto pamięta że to co się wtedy stało, odczuwamy do dzisiaj choć wcale tego nie kojarzymy.
Konflikt w Gruzji miał miejsce latem 2008 roku. Tak się składa że podobnie jak dzisiaj w Soczi tak wtedy miały miejsce Igrzyska Olimpijskie w Pekinie. Przebieg konfliktu był bardzo podobny. Najpierw dość spokojna walka toczyła się bardziej na słowa niż karabiny. Wszystko zdawało się być bardziej propagandową grą niż realnym konfliktem zbrojnym przy czym wszyscy trzymali stronę biednej Gruzji, której kawałek kraju czyli Osetia postanowił się od niej oderwać, korzystając z poparcia Rosji.
Na Ukrainie sprawy zaczęły się bardzo podobnie. Najpierw w miarę spokojne protesty na Majdanie, i te wszystkie medialne informacje, które kazały opowiadać się po stronie tych słabszych. W tym wypadku zwykłych Ukraińców walczących o swoje prawa w tym całkowicie skorumpowanym kraju. Zarówno tu jak i przedtem w Gruzji duża część tych zdarzeń miała miejsce równolegle do Igrzysk odbywających się w wielkim (post)komunistycznym imperium.
W Gruzji walki zaczęły się wraz otwarciem Igrzysk. Na Ukrainie poważne starcia na Majdanie zaczęły się przed końcem Igrzysk. Ktoś mógłby nawet powiedzieć że nastąpiła profanacja starożytnej, europejskiej acz bardzo szczytnej idei, która zakazywała rozlewu krwi w tym okresie. Trochę tak jakby ktoś sobie kpił bo i Gruzja i Ukraina zyskały wielki odzew medialny i na całym świecie informacje ze sportowego i pokojowego święta przeplatały się z wiadomościami o brutalnych działaniach w Gruzji i na Ukrainie.
Ale to wszystko to dopiero początek z serii analogii. Oba te kraje to byłe republiki ZSRR, które wedle przekazów medialnych chcą uwolnić się spod kurateli Rosji. Dzieje się to jednak w sposób dość dziwny. Weźmy konflikt w Gruzji. Po różnych propagandowych posunięciach Gruzja rusza swoim wojskiem na Osetię. Niby chce dobrze tylko dlaczego atakuje kraj, w którym znajdują się daleko większe siły rosyjskie przygotowane już do ataku na Gruzję? To było posunięcie samobójcze, gdyż Gruzja w ten sposób dostarczała Rosji tego pretekstu, który był potrzebny wojskom rosyjskim. Jest niemożliwe by rząd Gruzji nie wiedział co się stanie po tym ataku. Musieli wiedzieć o koncentracji rosyjskich wojsk i o ich zamiarach zwłaszcza że te „ściśle tajne” informacje można było znaleźć w polskiej gazecie sprzed 2 miesięcy. Kolejną interesującą sprawą była obecność w Gruzji wielu specjalistów wojska i wywiadu z USA oraz Izraela. Były przeprowadzone manewry wojskowe pod egidą NATO.
Pytanie brzmi: na co liczył Saakaszwili? Jaki rodzaj pomocy udzieliło NATO Gruzji? Wygląda na to że przekonali Saakaszwiliego do działań, na wskutek których część jego kraju została zniszczona i podzielona. Przekonali go do tego mimo że wszyscy wiedzieli co się stanie. Gdyby Saakaszwili i NATO faktycznie chcieli prawidłowo to rozegrać to poczekaliby na ruch Rosjan. Tak by mieć czyste ręce i móc całkiem naturalnie wspomóc Gruzję. Postąpiono jednak odwrotnie. To Gruzja uderzyła pierwsza dając Rosjanom wolną rękę co zaowocowało de facto rozbiorem Gruzji, która sama dostarczyła podstawy prawne.
Mimo późniejszych działań propagandowych, które miały miejsce w tamtym czasie ratujących wizerunek Gruzji to ostatecznie liczą się fakty i czyny. A te niestety na tyle zredukowały pozycję Gruzji że gdy na czas Igrzysk w Soczi Rosjanie przesuwali sobie granice to nawet nikt tego nie skomentował.
Jaki jest morał i logika tej historii?
Ano taki że to wszystko wyglądało bardziej na wielki teatr niż na realną wojnę. Owszem zginęli ludzie itd. Tylko że jasne jest że wszystkie strony konfliktu musiały wiedzieć zawczasu co się stanie. Saakaszwili jakkolwiek głupio postąpił to nie zrobiłby tego wiedząc np. że Rosjanie zajmą cały kraj. Rosjanie musieli być dogadani że mimo tego że dostali świetny pretekst do działań wojskowych a przeciwnik jest w sumie bezbronny to nie wykorzystają tego i zatrzymali swoje wojska.
To jest jasne ale nie jest jeszcze jasne jaki był cel tego teatru. Jednym z nich jak się wydaje był podział Gruzji oddając słabą i mało wartościową cześć kraju pod opiekę NATO. Czymkolwiek ta opieka by nie byłaby to jasne jest dzisiaj że krajem tym władają ludzie mający ścisłe związki z Rosją. Że pojawiła się nowa kasta biznesu, która opanowała ten zrujnowany wojną kraj. Tej wojny nie wygrali Gruzini. Ani Rosja ani NATO też nie chwalą się rozstrzygnięciami ale też ani jedni ani drudzy niczego nie żałują. Zatem chyba osiągnęli to o co im chodziło? Coś tam na gruzach powstało takiego czego się już nie czepiają?
To jedno. Ale wojna ta była także preludium do czegoś większego. Rosja jak wiemy dostała wtedy dużo czarnego PRu. Z Moskiewskiej giełdy wycofano ogromne pieniądze doprowadzając do ogromnych spadków notowań. A chwilę potem okazało się że te dolary wycofane z Moskwy stały się drogocenne gdyż we wrześniu ogłoszono nadejście wielkiego kryzysu finansowego. Kryzysu, który trwa do dziś a który zaczął się w mało znaczącej Gruzji...
A jak to wszystko ma się do Ukrainy? O tym w części drugiej :)
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 4086
Dodatkowo nie uwzględnia Pan podziału interesów: Republikanie Saakaszwili, Demokracji - prawa ręka Miszy - Alasania i do tego doskonale poinformowana Rosja, która ma Gruzją spenetrowaną.
Rosję uderzy kryzys i konieczność obniżenia poziomu życia - agresja imperialistów USA będzie doskonałym wytłumaczeniem
Wielość graczy: oligarchowie, Rosja, Niemcy, USA, społeczeństwo, to wszystko trzeba wziąś pod uwagę, a nie tylko złych banksterów co to robią rewolucję na Ukrainie, by przygotować sią przed kryzysem.
Wątek finansowy wyeksponowałem jednak przede wszystkim dlatego bo jak mi się wydaje wszyscy go pomijają! Znaczy się w przypadku Ukrainy. Jest mowa o agresji Putina, jest mowa o wsparciu walki Ukraińców. Jest mowa o wpływach oligarchów. Ale to wszystko dzieje się w szerszej rzeczywistości. A ta czy nam się to podoba czy nie, jest nakręcana kasą.
To od jej podaży zależy czy jest dobrze czy źle. Czy mamy rozwój czy kryzys.
Tego nie da sie uniknąć. Dlatego o tym piszę. To zresztą jest dla mnie logiczniejsze od teorii świrniętego Putina, rosyjskiej XIXw. mentalności i innych psychologicznych filozofii, które kojarzą mi się bardziej z Laskowym tłumaczeniem psychiki pilotów prowadzącej do katastrofy Tupolewa niż właśnie z tą prostą logiką opartą na zyskach i stratach.
Myślę że moje przypomnienie kilku finansowych faktów, które będę dalej kontynuował nikomu nie zaszkodzi. A jeśli to wszystko prowadzi do spisku finansistów to trudno. Może tak właśnie jest :) To lepsze wytłumaczenie niż urażone ambicje Putina...
Tu jest sporo znaków zapytania a ja robię póki co tylko taki mały wstęp. Myślę że z czasem stanie się jaśniejsze dlaczego przyjąłem akurat takie podejście.
a kasa odgrywa akurat najmniejszą rolę.