Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
"Nie jest źle" - twierdzi Janina Jankowska.
Wysłane przez Janko Walski w 25-02-2014 [19:47]
Też się ucieszyłem czytając początek wpisu znanej publicystki na temat Ukrainy:
"Ukraina zaskakuje. Zapamiętajcie sobie datę 22.II.2013 r. Będą nią ładować akumulatory następne pokolenia Ukraińców. Zobaczycie! To, w jaki sposób przejmują władze nowe siły jest fenomenem. Przebili nasz „okrągły stół”. Oto energia Majdanu, poświęcenie tysięcy ludzi, którzy w chłodzie, deszczu i mrozie przez 3 miesiące czuwali z determinacją aż do oddania życia, przeniosła się do Rady Najwyższej, parlamentu Ukrainy. Elity są pod stałą kontrolą. Jak na razie, dobrze pracują."
Nic tylko przyklasnąć. Przemknęło mi nawet, że Ukraina odblokowała JJ jakąś zapadkę w głowie, przywróciła wzrok i inne funkcje. Następne zdania sprowadziły mnie jednak na ziemię. Wystarczy przytoczyć dwa:
"Mnóstwo zmarnowanego czasu antenowego na roztrząsanie wychwyconych w przejściu słów min.Sikorskiego (do Rady Majdanu) Bezsensownie stają się osią walki. Tylko ludzie, którzy nie znają natury negocjacji mogą takie słowa off record uznać za kompromitujące. Bufonowaty, kabotyński minister Sikorski, tu akurat był dobry, skuteczny. "
Można mieć wątpliwości czy Janina Jankowska wczytała się wystarczająco uważnie w krytykę Sikorskiego. Gdyby tak było to zorientowałaby się, że nie o jakieś niewłaściwe słowa w niej tylko chodzi, nie o niepotrzebne naruszanie poczucia godności milionów Ukraińców swoim buractwem, choć akurat znana publicystka nie jest pierwszą osobą, po której spodziewałbym się przejścia nad tym do porządku dziennego. Przede wszystkim słowa te odsłoniły w sposób czytelny dla każdego (no, prawie dla każdego) to co od incydentu gruzińskiego w 2008 stale puka do naszej świadomości każdym ogniwem łańcucha zdarzeń, w których Sikorski uczestniczy. Odsłoniły kolejny raz, w dodatku dobitniej niż wcześniej to, że wykorzystywany jest do realizacji celów polityki imperialnej Putina pozostających w rażącej sprzeczności z polskim interesem, z polską racją stanu, służących ponownemu podporządkowaniu "bliskiej zagranicy".
Putin wykorzystuje Sikorskiego rzecz jasna w zakresie ograniczonym obawą przed zdemaskowaniem wobec szerokiego ogółu. Obawą niezbyt wielką zważywszy parasol ochronny Resortowych i utrzymujące się otumanienie wciąż znacznej części elit (w rozumieniu środowisk mających największy wpływ na kształtowanie opinii). Uwikłanie Ministra najjaskrawiej wyszło w kontekście katastrofy smoleńskiej. Do tej pory przybywa jeszcze pytań bez odpowiedzi dotyczących jego roli w tej największej w naszej historii tragedii i w tym wszystkim co działo się później.
Wracając do Kijowa, dlaczego celem Putina było tzw "porozumienie" Majdanu z jego człowiekiem - Janukowyczem i do czego potrzebny był mu polski minister? Wystarczy sobie przypomnieć, że wcześniejsze próby bez udziału ministrów UE nie udały się. Jakie więc pole manewru pozostało Putinowi po trzech miesiącach zdumiewającej determinacji Powstańców, w dodatku nie dających się nabierać na dezinformacje masowych mediów, na prośby i na groźby.
Łatwo odczytać scenariusz kremlowski. Ostatni akt przygotowano bardzo starannie. Uwerturą poprzedzającą przyjazd oficjeli z Unii miał być losowy odstrzał drugiej linii Majdanu, tej obsługującej pierwszą, dostarczającej kamienie, opony, żywność, lekarstwa, zajmującej się rannymi. I był. Po co to zrobiono? To proste: by doprowadzić do sytuacji, w której manifestanci rzucą się na Berkut wywołując krwawy odwet. Innymi słowy chodziło o wywołanie jatki na Majdanie. Następnego dnia na pobojowisko mieli wkroczyć europejscy emisariusze pojednania prowadzeni przez Sikorskiego jako najbardziej w Unii zorientowanego, by w świetle jupiterów swoim autorytetem przypieczętowali wiekopomne "porozumienie".
Wszyscy odetchnęliby z ulgą: świat nie musiałby narażać się Putinowi, Sikorski i Komorowski (ten ostatni zdążył na konto zapowiadającego się "sukcesu" wygłosić mowę w TVP, tuż po biegu łyżwowym na olimpiadzie, by widownia była jak największa) osiągnęliby wielki sukces, Polska raz jeszcze stałaby się wzorem pokojowego rozwiązywania konfliktów dla całego świata, Janukowycz dostałby rok na zneutralizowanie przywódców Majdanu (tu zapewne skorzystałby z doświadczenia Jaruzelskiego - doradcy Komorowskiego i z doświadczenia Tuska w dorzynaniu watach), Putin dostałby Ukrainę, a Majdan i Ukraina wydruk "porozumienia", które było w istocie aktem kapitulacji poświadczonym przez unijnych rozjemców. Proszę bardzo, jeden Sikorski, a ile korzyści...
I tak to szło od strony rozgrywającego. Majdan jednak nie dał się zamienić w jatkę, nie wystraszył się kul i nie dał się wpuścić w "porozumienie" mimo silnej presji Sikorskiego. Kliczko i Jacyna owszem dali, ale do tego dawania Ukraińcy zdążyli się już przyzwyczaić i nie miało to dla nich żadnego znaczenia, podobnie jak podpis Sikorskiego.
Sikorski natomiast świadomie czy nieświadomie zrobił dokładnie to czego Putin po nim spodziewał się. Ponieważ motywacji nie jesteśmy w stanie odgadnąć pozostają fakty, a te wymowę mają wyjątkowo ponurą.
Komentarze
25-02-2014 [22:19] - wandaherbert | Link: nie jest żle,a dobrze wcale
Pani J.Jankowska jest" za,a nawet przeciw"Jestem prostaczkiem ,J.Jankowska inteligentem- dwa rozne światy,ale tej osobie nigdy bym nie zaufal
25-02-2014 [23:47] - Janko Walski | Link: Coś sprawia, że czytam jej wpisy
i to jest raczej coś pozytywnego (na jej nieszczęście).
26-02-2014 [11:13] - xwro | Link: A jakie są te fakty?
Czy znalezione plany i rozkazy szturmu na majdan przez 2,5 tysiąca służb są jakimś tam materiałem, czy też taką wiedzę posiadał Sikorski mówiąc "te" słowa?
Czy brak podpisu Janukowicza na tym "porozumieniu" doprowadziłby do przejścia na stronę opozycji część deputowanych z Partii Regionów, które to przejście zmieniło układ sił w ukraińskim parlamencie?
Wiadomo....gdybanie....ale jestem ciekaw jaki inny scenariusz byłby przewidziany przez autora wpisu gdyby rozkaz Janukowicza o rozprawieniu się z majdanem doszedł do skutku?
26-02-2014 [21:46] - Janko Walski | Link: Przejście na stronę opozycji
spowodowała nieugięta postawa Majdanu, rozprzestrzenienie się powstania na rejony kontrolowane przez partię Janukowycza, przekonanie, że Janukowycz już przegrał, obawa, że mogą pójść na dno razem z nim, strach popierających ich oligarchów o swoje fortuny gdyby konflikt uległ eskalacji. Można jeszcze parę mniej znaczących czynników wymienić. Porozumienie (i los Janukowycza) miałoby tylko wtedy dla nich znaczenie gdyby Majdan nie daj Boże je przyjął.
Gdyby rozkaz doszedł do skutku byłoby dużo więcej ofiar, ale końcowy wynik byłby taki sam. Ukraińcy są wyjątkowo zgodni i zdeterminowani. Zobaczyli zbyt wyraźnie oddalający się ostatni wagon cywilizacji i perspektywę niekończącego się gnicia w posowieckim bagnie.
27-02-2014 [09:45] - xwro | Link: No
Właśnie! Kluczowe zdanie: "byłoby dużo więcej ofiar". Cieszmy się, że ich nie było.
28-02-2014 [00:20] - Janko Walski | Link: Trzeba wziąć pod uwagę cały ciąg wydarzeń.
W przypadku Skorskiego wszytko rozpoczęła gra przeciwko PiSowi, paskudna, nieuczciwa, ale w posowieskiej Polsce nie jakąś wyjątkowa. W tej grze zapamiętał się tak dalece, że wsparł Tuska we wciąganiu Putina do walki z Kaczyńskimi i Macierewiczem. Takiej okazji kuty na cztery łapy psychopata i przerastający Radka o parę pięter Ławrow przepuścić nie mogli. Portret psychologiczny figurantów podpowiadał sposób działania. Ta gra skończyła się zbrodnią smoleńską... To jest to, co czyni z Radka bezwolne narzędzie Putina.
Krew na Majdanie miała być katalizatorem "porozumienia", stało się odwrotnie. Dzień po masakrze pojawiło się na Majdanie wielokrotnie więcej ludzi, a nie mniej, jak spodziewano się. Zawrzało na całej Ukrainie, włącznie z niedawnymi bastionami Janukowycza. To jest siła sprawcza tego co się stało. Sikorski natomiast wpisał się w ostatnią, najmocniejszą, ale nieudaną na szczęście próbę pacyfikacji Majdanu, bo porozumienie w swej istocie było pacyfikacją.
"Byłoby dużo więcej ofiar" gdyby szympansy Putina pod wodzą Janukowycza zorientowały się, że krwawe żniwo przynosi pożądany przez nich skutek. Okazało się jednak, że Naród ukraiński zareagował odwrotnie niż się spodziewano. W dodatku oddziały Berkutu zaczęły przechodzić na stronę społeczeństwa. Gdyby Janukowycz jakąś szatańską sztuczką zdołał wyprowadzić więcej snajperów, to mogłoby to dla niego i jego ludzi skończyć się tak, że nie uszedłby z życiem. "Porozumienie" było ostatnią szansą odwrócenia beznadziejnej wskutek nieugiętości Ukraińców sytuacji Janukowycza i Putina i dla realizacji tego celu Sikorski zrobił wszystko co mógł. Ponieważ skutek był żaden, zostanie z pogardą przez Putina odrzucony. Wątpię czy uda mu się wśliznąć na salony europejskie jako bohater rewolucji ukraińskiej. Nikomu nie jest już potrzebny.