Lament nad upadkiem obyczajów jako figura stylistyczna

....i towarzyska należałoby od razu dopisać, bo chodzi nie tylko o popisy literacko publicystyczne, ale także o brylowanie towarzyskie i tak zwane nawiązywanie do lepszych, dawno zapomnianych wzorów. To jest nałóg ciężki, z którego właściwie nie można się wyzwolić i on dotyka wszystkich, najbardziej i najsilniej zaś tych, którzy przy dobrych wzorach nigdy nawet nie stali. Oni sobie je jedynie wyobrażali, w sposób mniej lub bardziej udany. Dziś zaś do tych swoich wyobrażeń się odnoszą, co wywołuje zawsze, podkreślam zawsze, efekt operetkowy i ma wszelkie cechy źle napisanego libretta.

 Można to zauważyć wszędzie, gdzie się tylko człowiek nie ruszy. Taka na przykład Magda Gessler dba w programach telewizyjnych o to, by jedzenie w restauracjach było najwyższej jakości. Ma ów program i zachowanie pani Magdy wszystkie cechy mafijnego szantażu i wymuszenia, ale ludzie lecą do tego jak muchy do miodu, albo tej drugiej substancji, o nieco mniej przejrzystej konsystencji, bo im się wydaje, że oto zstąpił ku nim gastronomiczny anioł, który przybył wprost z raju kucharzy i restauratorów. Tymczasem jest to starsza już i mocno nerwowa kobiecina, która podobno nie radzi sobie zupełnie finansowo. Takie wieści pojawiają się co jakiś czas w portalach.

Kiedy pracowałem w GW, a było to już kilkanaście lat temu. Tym, którzy chcą się w tym miejscu niezdrowo ekscytować zalecam jakiś środek na przeczyszczenie, na pewno im się polepszy. No więc kiedy tam pracowałem lubiłem patrzeć jak dział krajowy zasiada do obiadu. Było to coś fantastycznego. Składał się ów dział z ludzi o powierzchowności nietuzinkowej, której nie będę tu omawiał. Dawało to jednak, o czym wspomnieć muszę, efekt po prostu piorunujący, taki jakie czasem prostymi środkami uzyskiwał w swoich filmach David Lynch. Pomiędzy nimi dymiły te talerze, a oni wyglądali tak jakby przy płonącej świecy wywoływali ducha Mickiewicza, albo zastanawiali się co począć dla ojczyzny ratowania. A to była tylko zupa i banan w cieście czasami. I mimo tej skrzeczącej prozy ludzie ci uzyskiwali efekt poetyczny niezwykle, a przeze mnie interpretowany jak skończony fałsz. Może powodowała to obecność Dominiki Wielowieyskiej pomiędzy nimi? Sam nie wiem. W każdym razie od tamtych czasów wystrzegam się tego rodzaju aranżacji, bo zalatują one za mocno bananem w cieście przygotowywanym w zakładach masowego żywienia. Jeśli ktoś nie bardzo rozumie co chcę powiedzieć wyrażę to wprost: oni tam tworzyli prawdziwą elitę zatroskaną wspomnianym przeze mnie upadkiem obyczajów. Martwili się po prostu co to będzie kiedy tyle barbarii wokoło, a tu jedynie ta samotna wyspa z talerzami na środku. Czy uda jej się przetrwać? Czy ocaleje? Tak to wyglądało, słowo daję, choć oczywiście ludzie ci mogli w rzeczywistości rozmawiać o sprawach wielce przyziemnych. Nie podsłuchiwałem ich więc nie wiem. O aranżację jednak, jakoś tak mimochodem, a może celowo, dbali i wielu obserwatorów się na ten efekt nabierało.

Piszę o tym, bo sposób taki – na upadek obyczajów - jest najprostszą, najtańszą i najbardziej ponurą metodą przyciągania uwagi niewyrobionego czytelnika i widza. Jeśli ktoś nie zna się na niczym, nic nie umie, jest leniwy i ma horrendalne aspiracje od razu rzuca się w kierunku takich projekcji i przyjmuje je jak swoje. Hasłem zaś rozpoznawczym tych osób jest fraza, którą niektórzy tu w salonie powtarzają do porzygania – to kwestia smaku....

Tak jak to już kiedyś napisałem, nie cenię Herberta i uważam go za tandeciarza oraz hochsztaplera, dającego się uwodzić fałszywym, napisanym przez podejrzanych ludzi opowieściom. Jego dywagacje zaś na temat smaku, mają ten sam co banan w cieście charakter – służą uwiedzeniu prostaczków z aspiracjami.

Czy można inaczej? Pewnie można, ale wobec faktu, że przed nami stoi piramida, na czubku której mamy figurę poety, pod spodem zaś jego piewców, wielbicieli i adoratorów, a kiedy rozejrzymy się wokół widzimy takich piramid ze trzysta, to skonstatować przychodzi nam, że nie można. Można jedynie – niczym pan Logan -Tomaszewski, autor tygodnika „W sieci” - założyć kapelusz, szalem jedwabnym owinąć szyję i jadąc przez Polskę wzruszać się losem porzuconych piesków i coś mamroczących pod nosem staruszek. Postawa ta czyni wielu ludzi lepszymi we własnych oczach i ja to rozumiem, ale warto zastanowić się skąd u człowieka uczciwego wobec świata i siebie przymus poprawiania sobie nastroju i podnoszenia samooceny za pomocą takiej tandety? Myśl pierwsza i jedyna przychodzi mi do głowy w tej chwili. Oto ona: widocznie wszyscy ci miłośnicy bananów w cieście, ci smakosze życia, cierpienia i obowiązku, wielbiciele czarnych kapeluszy a la Bogusław Mec i jedwabnych szali, żyją w jakiejś wewnętrznej niezgodzie ze sobą. Mówiąc zaś nieco bardziej wprost – widocznie mają coś do ukrycia i potrzebują demonstracji, która da im wewnętrzny spokój choć na małą chwilę. Tak to widzę, bo wszystkie inne sensy, która mogłyby się kryć za taką postawą umykają przede mną jak króliki w kapuście.

No i był wczoraj ten pogrzeb i wybrzmiewał dzwon Zygmunta, jak to poetycznie ujął Toyah. W mojej ocenie dzwon ten nie jest używany w momentach chwały i triumfu, ale w całkiem innych. Włącza się go wtedy kiedy trzeba coś zagłuszyć. Tak jak napisałem wczoraj, po raz pierwszy zadzwonił w czasie kiedy Turcy przygotowywali się do zaszlachtowania Węgier. Po co włączono go teraz? Pojęcia nie mam. Być może chodziło i zwołanie jakiejś tajemniczej grupy osób na ucztę gdzie będą podawane banany w cieście? A może o coś innego. Ocena zaś tej uroczystości i użycia dzwonu to ja napisał ten biedny Herbert kwestia smaku. Smak zaś nieodmiennie kojarzy mi się z kuchnią, ta zaś z zakładami zbiorowego żywienia i restauracjami, po których lata z rozwianym włosem Magda Gessler przeklinając i wyczyniając brewerie. Chodzi wszak o smak, żartów nie ma. Smak jest najważniejszy, szkoda tylko, że dookoła wszystko smakuje tym cholernym bananem utytłanym w cieście.

W niedzielę 17 listopada Fundacja Aktywności Obywatelskiej zorganizowała mi prelekcję w Lublinie przy ul. Willowej 15. Moje wystąpienie zaplanowano niestety tylko na 45 minut plus pytania z sali. Ci, którzy bywają na tych spotkaniach widzą, że to jest trochę krótko. No, ale będą jeszcze inni prelegenci, więc impreza ma swoje ograniczenia. Książki będę miał ze sobą rzecz jasna. Zapraszam. 21 listopada zaś mamy kolejny wieczorek z Grzegorzem Braunem, tym razem w Poznaniu, ale nie wiem jeszcze nic o miejscu.

Od niedawna sprzedajemy książkę Toyaha o zespołach, póki co jest ona dostępna jedynie na stroniewww.coryllus.pl, w księgarni Tarabuk przy Browarnej 6 i w Sklepie FOTO MAG przy metrze Stokłosy oraz w księgarni Latarnik przy Łódzkiej 8/12 w Częstochowie, nie mam jej jeszcze, ale niedługo mam nadzieję będzie. Są tam za to wszystkie inne nasze książki. Zapraszam.  

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika dogard

04-11-2013 [09:49] - dogard | Link:

w 1992 r po nocnej zmianie--kiedy ty tam pracowales?PO tej dacie?

Obrazek użytkownika dogard

04-11-2013 [10:31] - dogard | Link:

JAKO CZYTELNIK.

Obrazek użytkownika zaginionyląd

04-11-2013 [10:08] - zaginionyląd | Link:

pierwszy raz zdarza mi się , że się serdecznie śmiałam czytając powyższy tekst ... on jest szalenie trafny .... jak zwykle pańskie spostrzeżenia ..... a śmiałam się bo obserwuję sobie to co się nazywa krakówkiem .... i pod Pana tekst podkładają mi się zaraz konkretne osoby jako ilustracje ... choć tak tego zjawiska nie zawężam oczywiście ..

szukałam wczoraj odpowiedniego określenia , żeby nie było niegrzeczne , nie z puli popularnych wyzwisk ... ale trafne ...... Nie wiem czy Pan nie za młody żeby pamiętać.... może starszy kolega objaśnić,,,,, w prlu , w polskim radio w pewnej audycji kabaretowej , występował nieznośny i chamowaty nastolatek ... PAN SUŁEK ..... i jego starsza od niego wielbicielka ELIZA .... i ten tekst stały ,,Panie Sułku , kocham pana ,, Otóż w miejsce różnych epitetów po prostu ELIZA ...

Obrazek użytkownika Coryllus

04-11-2013 [12:54] - Coryllus | Link:

Tak właśnie - Eliza....tylko wydaje mi się, że Sulek był starszy.

Obrazek użytkownika Ma-Dey

04-11-2013 [10:18] - Ma-Dey | Link:

wczoraj pan pokazał  "zwyczaje i obyczaje" którym pan tu na tym blogu hołdujesz-a może i w życiu prywatnym-nie wiem - po tym jak pan potraktował blogera " Józefa" pod  wczorajszym pańskim wpisie- ten stek insynuacji, poniżenia  i oszczerstw min o kradzież i kapusiowanie, nie znając człowieka-przy czym wiedząc o tym że jest  to osoba starsza-emeryt..Ale ten pański "upadek" to nic w porównaniu z takim zjawiskiem , iż kiedyś za coś takiego jak pan zrobił wczoraj, dobrym obyczajem było przynajmniej obić takiemu niemocie  porządnie mordę. Dzisiaj niestety prawo nie zezwala na uiszczenie należnej satysfakcji i pozostaje tylko lament i zgrzytanie zębów. A pan jakby nigdy nic, dalej wpierdzielasz swoje "banany w cieście"!To jest wg mnie totalny upadek obyczajów, A pan mi tutaj o GW i Gesslerowej wyjażdżasz...

Obrazek użytkownika fritz

04-11-2013 [11:08] - fritz | Link:

i uważam go za tandeciarza oraz hochsztaplera.."

*** Wiemy, wiemy. A Mickiewicz, po prostu zszedl na dziady.

Nie przejmuj sie, nie musisz rozumiec ani Mickiewicza ani Herberta.

Na dziady nie musisz schodzic, stoisz z nimi w jednym szeregu, dziadami polakofobami.

Kiedys zwrocilem uwage na to, ze Orzel pojal w jednej dyskusji z toba, z kim docznienia.. z polakfobem, politycznym szkodnikiem. Co niedawano glosno powiedzial.

Czego nie mozna dosc czesto powtarzac, poniewaz niewyrobiony czytelnik akceptuje twoje antypolskie brednie.

http://naszeblogi.pl/41223-awa...

Obrazek użytkownika Oona

04-11-2013 [17:27] - Oona | Link:

Nie zapominaj ze Coryllus Urbanus Vulgaris znacznie lepiej do ciebie pasuje.

Projekcja ktora serwujesz kazdego dnia na swym blogu to twoj narcystyczny machanizm obronny. Czy nie jestes przypadkiem bardzo sfrustrowany? Uwazaj, nastepny etap to paranoja i marny koniec.

Obrazek użytkownika Coryllus

04-11-2013 [18:27] - Coryllus | Link:

Ma pani to już za sobą jak rozumiem i chce się podzielić doświadczeniem. 

Obrazek użytkownika Oona

04-11-2013 [19:45] - Oona | Link:

...jak widze upierasz sie przy swojej projecki. Nie napisalam ze podaje za przyklad moje osobiste doswiadczenie. No bo czy na przyklad psychiatra musi byc schizofrenikiem by leczyc swych pacjentow? Ale widze ze ty Urbanus juz zabrnales zbyt daleko by to zrozumiec.

B.

Obrazek użytkownika WESOŁY TROLL WANIA

04-11-2013 [19:43] - WESOŁY TROLL WANIA | Link:

A jak - Pani zdaniem - pasuje do pomienionego poniższy cytat ze znanego autora:

"Elita Cha, cha, cha… Otóż oświadczam wam, że wasz mąż stanu, wasz Cincinnatus, wasz wielki człowiek, to zwykły oszust, co was za nos wodzi, to sprytny łajdak, fałszerz, i jednocześnie kompletny kretyn! Idiota, nie mający zielonego pojęcia nie tylko o ekonomii, lecz o ortografii. To cham, bez cienia kindersztuby, bez najmniejszego okrzesania! Przyjrzyjcie się jego mużyckiej gębie i jego prostackim manierom! Skończony tuman, kompletne zero! Daję słowo honoru, że nie tylko w żadnym Oksfordzie nie był, lecz żadnego języka nie zna! Wulgarna figura spod ciemnej gwiazdy, o moralności rzezimieszka. Sapristi! Czy wy tego nie widzicie? Źle powiedziałem, że on was za nos wodzi! To wy wywindowaliście to bydlę na piedestał! Wy ludzie pozbawieni wszelkich rozumnych kryteriów! Z was się śmieję, głuptasy! Z was!"

Obrazek użytkownika WESOŁY TROLL WANIA

05-11-2013 [01:15] - WESOŁY TROLL WANIA | Link:

I to w dodatku własnego! Otóż tym, którzy zdziwią się przytoczonym przeze mnie cytatem (o 19:43) śpieszę wyjaśnić, że zdecydowałem się go zamieścić po przeczytaniu komentarzy pod tą oraz poprzednią notką na tym blogu.
Zwłaszcza skierowanych do Pana Józefa, choć nie tylko do niego.
Rozumiem, że wszyscy wiedzą, skąd ten urywek pochodzi?