
Ostatni (piątkowy, 20 września; tutaj: http://fakty.interia.pl/felietony/ziemkiewicz/news-w-cieniu-smolenska,nId,1029812) felieton Rafał Ziemkiewicz kończy tak oto:
"Lasek jebudu, Macierewicz łubudu. I odwrotnie. Jeden w oczy zapiera się, że wszystko wyjaśnione, nawet nie zauważając, że nasza własna prokuratura wciąż prowadzi śledztwo i wciąż "czeka na obiecaną pomoc prawną" Rosjan, drugi snuje z kamienną twarzą, jak o najoczywistszej i udowodnionej prawdzie, opowieści o eksplozjach i rozpadzie samolotu na 20 metrach wysokości i trzech osobach, które to wszystko przeżyły. Kamera start. (...) To znaczy: a Rzeczpospolita się wali."
Mam kilka krytycznych uwag - częściowo, a nigdy nie wprost, były tu już prezentowane - co do prac Zespołu Parlamentarnego kierowanego przez pana posła Macierewicza. Ale zrównanie przez Ziemkiewicza prac Zespołu z narracją zamachowców, kupowanie zdrajcom biletu wstępu do polskiej opinii publicznej - mam za manipulację bezczelną, zuchwałą. Wszyscy już wiedzą, co się stało? Komisjom Burdenki nikt już nie wierzy? Rzeczpospolita się wali? (a czyja?) Nie da się już uwiarygodnić aroganckiego a sprzedajnego buca, ostatniego którego można było nająć do zawrzeszczenia prawdy? No to zasugerujmy choć że wart Pac pałaca, no to choć zgnójmy Macierewicza.
Ciekawe że występ Ziemkiewicza synchronizuje się, zamyka tydzień prowokacji rządowych pałkarzy w sprawie zamachu w Smoleńsku. Mimo to mam nadzieję, że przytoczony fragment to jakaś nietrafiona figura stylistyczna znakomitego felietonisty. Bo dramatyczne świadectwo wystawia sobie ktoś kto uważa że może, i uda mu się, postawić posła Macierewicza na jednej płaszczyźnie z rosyjską prostytutką.
Mariusz Cysewski
Ten artykuł nie dotyczy przecież mojej (czy "naszej") narracji, a tylko tego, czy można postawić znak równości między nią a narracją zamachowców. Teza brzmi: nie, nie można.
Nie chcę wdawać się w to, czy wybuch byłby słyszalny czy nie (ani w miliony podobnych szczegółów) - bo, by Pana sparafrazować, nie jestem "alfą i omegą" w dziedzinie zamachów. Zresztą, czy aby część świadków nie mówiła właśnie że słyszała wybuchy? Nieważne (dla mnie), i nie będę się w to wdawał. Oto dlaczego. Wywód o tym, dlaczego zamach uważam za udowodniony był na tym blogu wcześniej (tutaj: http://naszeblogi.pl/405… ) i nie chcę go wklejać za każdym razem. Dlatego wkleiłem zdjęcie. Dla mnie właśnie zdjęcia, to co widzę na własne oczy to dowód wystarczający.
W artykule do którego wiedzie łącze powyżej uprzejmie zgodziłem się nawet, że zamachu może i nie było, by jednak ktoś zdołał mnie i innych przekonać, musiałby mieć dowody na brak zamachu naprawdę bardzo już mocne. Mocniejsze niż świadectwo własnych oczu. To dość teoretyczna możliwość, ale kto wie? W każdym razie: jeszcze nie słyszałem o takich dowodach.
W artykule nie widzę "obelg i przekleństw" - a już na pewno nie pod adresem Ziemkiewicza. Słowo "agent" nie pada tu ani razu. NaszeBlogi.pl to kulturalny portal.
Głównym beneficjentem akcji Macierewicza nie jest Kreml.
Moim skromnym zdaniem, nie może Pan stawiać znaku równości między wypowiedziami posła Macierewicza (nawet gdy jakieś ich fragmenty ocenia Pan krytycznie, do czego ma Pan prawo) a posunięciami rządu Tuska, który moim zdaniem jest narzędziem zamachowców. Nie ma znaku równości między zdradą a brakiem zdrady. Pozdrawiam serdecznie
Gdyby "specjaliści od budowy samolotu" teraz stwierdzili to co Pan pisze, po krętactwach prokuratury co do śladów TNT - to przypuszczam, że wywołają tylko śmiech na sali i dodatkowo pogrążą kłamstwo smoleńskie Rosji i polskich wykonawców Rosji. Osobiście sądzę, że kłamstwa smoleńskiego nic już nie uratuje. Oczywiście mogę się mylić.
W jednym ma Pan rację: jeśli raport Klicha: jest dla Pana "sensowny", to do wybuchu nikt Pana nie przekona. Pana prawo, pana wybór. Albo, albo. Tak rzeczywiście jest.
Nigdzie nie twierdzę, że poseł Macierwicz jest świętym, a wręcz przeciwnie - kilka razy zasugerowałem, że można i trzeba być krytycznym również wobec niego. Dlaczego - to temat na odrębny artykuł. Wie Pan, dyskutować z Panem to jak z Michnikiem (bez obrazy): najpierw Pan sobie uroi czyjeś wypowiedzi, a potem Pan z tymi urojonymi wypowiedziami polemizuje. To trochę niedorzeczne na blogu, gdzie każdy widzi kto i co dokładnie napisał.
Krytycznym trzeba być wobec wszystkich (również wobec mnie) choćby tylko na angielskiej zasadzie "Buyer beware", czyli kupujący musi widzieć co kupuje a jeśli nie widzi - sam jest sobie winien. Innymi słowy: "widziały gały co brały" ;-))
"Tak to w dużej części społeczeństwa, ba olbrzymiej, jest odbierane" - ma Pan na myśli że społeczeństwo uważa, że katastrofa, a nie zamach? Myślę że to jest nieprawda; Adam Michnik miał powiedzieć, że o zamachu przekonanych jest 36% (http://niezalezna.pl/416…) - a myślę że kłamał i że jest nas więcej. Ale nawet gdyby było nas nie 36, ale 6, albo i 0.06% - albo w drugą stronę: 96% - to co to Pana zdaniem zmienia? Mamy nad prawdą głosować?
Można oczywiście twierdzić, że "społeczeństwo jest zmęczone" tematem itp. Ziemkiewicz tak sugerował (o ile pamiętam). "Prawica" często tak opowiada chcąc ukryć własną impotencję, a pani Kluzik-Rostkowska na takim właśnie twierdzeniu nawet zbudowała wyborczą przegraną PIS w 2010 r. Ja myślę, że to twierdzenie impotentów i agentów-śpiochów (albo zwyczajnie: ludzi małej wiary) też nie jest prawdą. Społeczeństwo będzie zmęczone gdy nasz przekaz będzie mętny, niespójny, dziwaczny. I odwrotnie, gdy spełni pewne kryteria, to może spowodować odrodzenie Polski z upadku. Co to są za kryteria - konkurs trwa. Ot taka moja intuicja, mogę się mylić. Ale gdy to napisałem to patrzę na czołówkę wpolityce.pl - a tam artykuł pod takim tytułem:
"Wyborcza" wie, że zapaść obozu rządzącego ma swoje źródła w sprawie Smoleńska. To kłamstwo smoleńskie zdemolowało tę ekipę
Dokładnie. Pozdrawiam