
Właśnie ogłoszono polską nominacje do Oskara. Film Wajdy o Wałęsie wygrał. I zapewne nie mogło być inaczej. Jurorzy ( ustami Waldemara Krzystka) stwierdzili m.in.: bo ma wiele zaproszeń na festiwale, wyświetlany bedzie w Kongresie Amerykańskim i ma szansę na najlepszą promocję.(A np. na filmwebie ocena 3,1/10)
To ostatnie to na pewno. Świetnie w tą nominacje wpisuje sie dzisiejszy na S24 tekst K.Kłopotowskiego "Wajda, moje boje"(DoRzeczy 9-15 IX). Według mnie, bardzo dobra, krótka analiza "fenomenu" Wajdy. Można nie zgadzać sie z niektórymi tezami autora. Kłopotowski stara się bronić wajdowych dokonań, ale też ostro rozliczna i karci.
Wszyscy widzą że Wajda jest pupilkiem obecnej władzy, ale też był pupilkiem władz PRLu. Cokolwiek wówczas"przemycał "w treści swoich filmów, musiało mieć przyzwolenie ówczesnych decydentów.
Dziś ten starzec też ma pozwolenie na robienie tego co uważa za słuszne i zagwarantowane pieniądze na to. Robi więc mierne filmy. Fałszuje historię. Kit z miernotą, gorsze rzeczy powstają z publicznej kasy. Ale pozostaje problem fałszerstwa. Na jego filmy chodzą przymusowo uczniowie ze szkół i wmawia się im że tak wyglądała przeszłość. Wycie z zachwytu nad polską nominacją do Oscara zagłuszy treść samego filmu o Wałęsie. Obrońcy IIIRP będą mieć pretekst żeby przytemperować głosy krytyczne: Jak to ? Przecież ten film ma nominacje do Oscara ! Czyli arcydzieło! Za tym idzie promocja w innych krajach niż Polska. Ludzie na świecie historię Polski i Wałęsy będą na nowo "odkrywać" przez pryzmat filmu Wajdy i taki przekaz w ich głowie pozostanie.
I wg mnie taka jest właśnie wymowa tej polskiej "nominacji" do Oscara. Utrwalić jako prawdę - fałsz założycielski III RP. Podlizać się przed śmiercią "Mistrzowi", bo on wciąż dużo może w kinematografii i nie tylko. No i pokazać, że Wałęsa to taki "nasz" ludyczny, prawdziwy bohater. Może trochę bufon, ale wcale nie aż taki jak go malują...
Dwa życiorysy intelektualisty i robotnika połaczone filmem mianowanym do Oscara:




czekam na sprawe sądową jaką mnie pani straszy
za to admin kilka razy bezsensownie wyrezał moje komenty... widocznie pania lubi...choc zdarza sie pani pieprzyc od rzeczy...np. w sprawie kredytów...
kogo obchodza kredyty w austrii ?
jakby mnie pani oświeciła kiedy, przez kogo byłem upomniany czy dostałem różowa kartkę na ten przykład... sorry ale football mnie kompletnie nie interesuje...
wiem tylko, że piłkę się kopie i nie jest jajowata...i jeszcze jakies kartki dają ale czy na wódkę, cukier czy papierosy...to nie wiem...
w alpach....
no i pewnie piwa mi nikt nie poda w Wiedniu...
może jeszcze w austrii będa mnie częstować tylko kaszka manną i tranem...
stłumione w imie racji które przedstawia właśnie drrr P.
ja wyciągnąłem z lekcji wnioski... a pan ?