Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Artyści i bezpieka

Coryllus, 07.08.2013
Specjalnie dałem taki nędzny, fatalny wręcz tytuł, żeby nawet Rudecka w ten tekst kliknęła. Nie zrobię tego więcej, przyrzekam. Chciałem dziś kontynuować to, co mamy na naszym blogu od kilku dni czyli opowieść o sposobach robienia propagandy w sztuce, szczególnie zaś w muzycznym popie. I popatrzcie jak to się wszystko pięknie układa. Miałem w głowie plan na dzisiejszy tekst, ale że piszę równocześnie Baśń amerykańską, zacząłem myśleć o czymś innym i cała koncepcja wyleciała mi z głowy. Wstaję więc sobie rano, nastawiam tę kawę, jak co dzień i nic. Nic i nic. I nagle otwieram stronę WP, a tam wizerunek zmęczonego życiem, znanego czeskiego artysty Jaromira Nohavicy, ulubieńca naszych niszowych, emigrujących wewnętrznie każdego wieczora, mistrzów takich jak Andrus na przykład, albo Krzysztof Daukszewicz.

Ja do tego Nohavicy nic nie mam, nie słucham go, nie oglądam, bo ten rodzaj profesjonalizmu mi nie odpowiada. Kliknąłem jednak w to jego zdjęcie i od razu właściwie dowiedziałem się, że Nohavica to były alkoholik oraz donosiciel, który był wysyłany za granicę, żeby tam rozmawiać z czeskimi artystami, którzy reprezentowali inny rodzaj profesjonalizmu. Dowiedziałem się też, że pan Jaromir kocha Polskę i przyjeżdża tu na krótkie trasy koncertowe. A w dodatku mówi po polsku bardzo dobrze, nauczył się zaś naszego języka sam z siebie kupując sobie książkę Jana Miodka „Słownik polsko-polski”. I to wszystko jest tam podane tak po prostu, bez żadnych ściem. Teraz Jaromir Nohavica skończył 60 lat i zdaje się jest już trochę zmęczony. Postanowił więc opowiedzieć publiczności o swoich dawniejszych występach po prywatnych domach i uzyskać jakieś rozgrzeszenie. Nie wiem czy to jest dobry pomysł, bo publiczność moim zdaniem nie ma wprawy w rozgrzeszaniu. Od tego jest ksiądz i o tym Jaromir Nohawica powinien wiedzieć bywając w Polsce. No, ale może on nie chce rozgrzeszenia, tylko marzy o tym, by podnieść sprzedaż swoich płyt. Tak jak swego czasu Gunter Grass chciał poprawić sobie wyniki swoją hitlerowską przeszłością.

Macie tu link do tego Nohavicy, sami sobie o nim poczytajcie http://muzyka.wp.pl/gid,…

To jest naprawdę niesamowite. Szczególnie ta lista wielbicieli czeskiego barda, którzy zawsze chętnie widzą go w Polsce.

Właściwie tytuł tego mojego tekstu powinien brzmieć: „Profesjonalizm ukryty”, wczoraj bowiem omawialiśmy sprawę zawodowej aktorki, która udaje dziewczynę z bloku, śpiewającą jakieś swoje kawałki, a dziś omawiamy czeskiego milicjanta na emeryturze, który postanowił śpiewać i trochę sobie dorobić. Oboje mają coś na czym znają się bardzo dobrze, ale swoje umiejętności sprzedają w sposób, który ich profesjonalizmu, w założeniu przynajmniej, nie powinien zdradzić. No, ale ze względów, o których już pisałem tytuł zostaje taki jaki jest.

Przyszła mi do głowy pewna koncepcja, nazwę ją marketingowym abordażem, dotycząca sposobów promocji i sprzedaży muzyki i w ogóle tak zwanej kultury w Polsce. Oto mamy te wszystkie dzieci partyjne i milicyjne, które chcą robić kariery. Wiadomo, że nie zrobią prawdziwych karier, bo albo nic nie umieją, albo są zbyt leniwi, albo wyglądają jak Karolak. Trzeba więc – jak w kawale o Polaku, Rusku i Niemcu na bezludnej wyspie – zmienić kryteria oceny. To się dzieje na naszych oczach już od dawna i doszło właściwie do dna. Był moment w show biznesie, kiedy obawiałem się, że zorganizują konkurs w pierdzeniu, a prowadzącym będzie Tadeusz Sznuk, bo ma do tego bardzo dobry głos. Numer ze zmianą kryteriów oceny zauważył nawet taki Jan Nowicki, aktor krakowski, który zdaje się poza pieniędzmi i dziewczynami niewiele widzi. Ja pamiętam wywiad, jakiego dawno temu udzielił on lewicowemu tygodnikowi „Przegląd” i w tym wywiadzie skarżył się, że – cytuję – rezultat zastąpiono brakiem rezultatu. Nowickiemu chodziło akurat o aktorstwo, ale rzecz dotyczy wszystkiego. No, ale on się wtedy nawet nie zająknął, że nad tym promowaniem braku rezultatu usilnie pracują koledzy redaktorów z tego „Przeglądu”. I tu się chwilę zatrzymajmy, ja już to nie raz pisałem, ale jeszcze powtórzę: skala upadku jest ogromna, żeby ją należycie zilustrować trzeba położyć obok siebie zdjęcie młodego Nowickiego i dzisiejszego Karolaka. Obaj uchodzą za amantów. Tak właśnie wygląda postęp realizowany przez macherów z branży, przez ukrytych profesjonalistów.

Ponieważ jakiś czas temu okazało się, że na wydawaniu płyt z pierdzeniem i głosem Sznuka, nie da się niestety zarobić, a żyć trzeba i interesy kręcić też trzeba ktoś, nie wiem kto, wpadł na pomysł, że w zasadzie można by zatrudnić tych, no – profesjonalistów. Nie milicjantów, nie ochroniarzy, nie kucharzy z wojskowych stołówek, nie Daukszewicza, ale aktorów, którzy potrafią zaśpiewać piosenkę, albo wręcz absolwentów szkół muzycznych. To nie było praktykowane od dawna, bo zwyczajnie zabierało za dużą część budżetu, a kto by tam chamom płacił, kiedy uczciwi ludzie muszą zarobić. No, ale jak powiadam, sprawy doszły do dna i trzeba było podjąć jakieś kroki. Tym dnem moim zdaniem była i jest nadal kariera Marii Peszek. No, ale to jest sprawa dyskusyjna i każdy może oceniać rzecz po swojemu.

Kiedy już sięgnięto po zawodowców, którzy chętnie przystali na wszystkie warunki co widać było po występach, których nagrania zamieściłem tu wczoraj, okazało się, że publiczność, która przez ostatnie lata została całkowicie zdeprawowana, nie rozumie o co tym ludziom chodzi. Nie kuma po prostu, tego ich profesjonalizmu i domaga się czegoś innego. Czyli jak zwykle dzieci chcą żeby było jak dawniej, a dawniej to dla nich przedwczoraj, albo najdalej początek zeszłego tygodnia. Chełstowski, Nohawica, Andrus i Daukszewicz, otarli pot z czół kraciastymi chustami i wymyślili formułę taką: profesjonalizm udawany, czyli Nohawica w wersji soft. Też coś ukrywamy, ale akurat nie to co myślicie. I tak to właśnie doszliśmy do kariery i aranżacji pani Justyny Chowaniak.

Ja się jeszcze łudzę, że te wszystkie oszustwa dotyczą jedynie rynku muzycznego, a nie rynku książki. Łudzę się, bo widzę, że na rynku książki do dna jest jeszcze ładnych parę metrów. Dzieła Moniki Jaruzelskiej leżą co prawda w Biedronce, ale moim zdaniem to nie jest ostatni akord tego żałobnego marsza ku klęsce ostatecznej i jakiemuś ponuremu opamiętaniu. To jeszcze chwilę potrwa. Po czym ja to poznaję? Otóż po tym, że obok Jaruzelskiej są w tej Biedronce także książki Beaty Pawlikowskiej, byłej żony Cejrowskiego. Tej wiecie, podóżniczki blondynki, którą porwali Indianie w Amazonii. I one mają coraz bardziej zaskakujące tytuły. Nie takie jak piosenki zespołu „Ruta”, wcześniej „Kapela ze wsi Warszawa”, nie, nie. Żadne tam „Z batogami na panów” czy „Zrucić księdza z kazalnicy”, nic z tego. One brzmią zupełnie inaczej. Ot, na przykład tak: „Księga kodów podświadomości” albo „W dżungli podświadomości” i jeszcze „Kurs szczęścia”. Książki te są produktem obliczonym na zniszczenie rynku, podobnie jak większość tak zwanej literatury pop, ja to poznaję po tempie w jakim zaniżane są ich ceny. No i po tej Biedronce gdzie Pawlikowska leży obok Jaruzelskiej. Kiedy sprawy dojdą do dna, panowie specjaliści od rynku i zysków zaczną rozglądać się za profesjonalistami. I teraz musimy sobie zadać ważne pytanie: do kogo się zwrócą? Moim zdaniem do kogoś kto ma jakieś poważne osiągnięcia i kwity. Jak dla mnie może być Sowiniec, co prawda administracja go zwinęła ostatnio, ale ponoć dawno, dawno temu, w krainie latających Żab, zwanej czasem Galicją, nazywali Sowińca polskim Szekspirem, bo wygrał jakiś młodzieżowy konkurs na dramat w trzech aktach. No to mamy jednego, ale to nie wystarczy. Przyjdą inni - jak powiedział Janosik, w ostatnim odcinku seriali pod tytułem „Janosik”, tuż przed zawiśnięciem na haku – i będą dochodzić swoich praw. A może to było w książce? Nie pamiętam. I wtedy dopiero się zacznie. Wtedy dopiero zobaczycie jak artyści, jak prawdziwi pisarze z legitymacją potrafią udawać Nohavicę!




Wspominamy znów Powstanie Warszawskie, zaplanowałem na sierpień wielką wakacyjną promocję. Jak pamiętacie I tom „Baśni jak niedźwiedź” zawiera 63 rozdziały, tyle ile dni, w wersji znanej i akceptowanej przez większość, trwało Powstanie. W sierpniu więc tom I Baśni oraz Audiobook kosztować będą po 25 złotych za egzemplarz plus koszta wysyłki. Promocja dotyczy tylko strony www.coryllus.pl Na mieście książki i płyta kosztują tyle co wcześniej, ale tak jak nadmieniłem, promocja trwa tylko miesiąc.




Jeśli ktoś poczuł po przeczytaniu powyższego przemożną ochotę zakupienia naszych książek, zapraszam na stronę www.coryllus.pl, do księgarni www.multibook.pl. Do księgarnihttp://www.ksiazkiprzyhe… księgarni Tarabuk przy Browarnej 6 w Warszawie i do sklepu FOTO MAG przy stacji metra Stokłosy.  
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 7155
Domyślny avatar

dogard

07.08.2013 09:15

karolak amantem.....chyba sie wscieknie ten aktor " dramatyczny", he,he
Coryllus

Coryllus

07.08.2013 09:43

Dodane przez dogard w odpowiedzi na widze,zes w formie zartownisiu

Rzekłbym - aktor bardzo dramatyczny
tipsi

Tomasz Nowicki

07.08.2013 22:05

Dodane przez Coryllus w odpowiedzi na dogard

ale mimochodem
NASZ_HENRY

NASZ_HENRY

07.08.2013 09:21

aby kózki nań wskoczyły ;-)
Domyślny avatar

bulsara

07.08.2013 10:36

Szanowny autorze proszę zerknąć na spotkania autorskie w księgarniach sieci Matras a zobaczy pan,jakie wartości i jakie książki są promowane szerszej publiczności. To jest tez temat,który powinien pana zainteresować pozdrawiam bulsara
Coryllus

Coryllus

07.08.2013 12:20

Dodane przez bulsara w odpowiedzi na "ja jeszcze łudzę się"...

To właśnie z tego powodu Matras jest niewypłacalny, bo zamiast sprzedawać książki robi propagandę.
Domyślny avatar

Magdalena

07.08.2013 12:24

Dodane przez Coryllus w odpowiedzi na bulsara

bo nachalna promocja Twórcy Adama Darskiego w salonach i na com przekroczyła ludzkie pojęcie.
Domyślny avatar

dogard

07.08.2013 13:51

Dodane przez Coryllus w odpowiedzi na bulsara

daje im zarobic, ostatnio kupowalem w 'arkadii' , u nich ksiazke 'Lech Kaczynski'- wylozona przy samym wejsciu, dlatego od razu kupilem ...
Teresa Bochwic

Teresa Bochwic

07.08.2013 11:20

"...Oto mamy te wszystkie dzieci partyjne i milicyjne, które chcą robić kariery. Wiadomo, że nie zrobią prawdziwych karier...". Mało jeszcze tych karier?
Coryllus

Coryllus

07.08.2013 12:19

Dodane przez Teresa Bochwic w odpowiedzi na "...Oto mamy te wszystkie

Pani nie rozumie słowa kariera. Im chodzi o to, żeby prócz pieniędzy zdobyć także szczerą sympatię, żeby ich wszyscy lubili. Tu nie chodzi o prezesowanie bankom, ale o wymiar transcendentny.
Teresa Bochwic

Teresa Bochwic

08.08.2013 07:55

Dodane przez Coryllus w odpowiedzi na Teresa Bochwic

Jak widze, pan w ogóle nie wie, którzy to są. Mysli pan, ze Wojewódzki nie jest lubiany? Owsiak? Olejnik? Dowbor?
NASZ_HENRY

NASZ_HENRY

07.08.2013 14:10

robią ucziwe "Mahogany Sessions" http://www.youtube.com/c… gdzie amatorzy grają lepiej, jak twierdzi koń roboczy Coryllusa, niż polscy celebryci ;-)
Domyślny avatar

zaginionyląd

07.08.2013 15:37

oni sami z siebie nic nie znaczą ...... ich ,,dokonania,, są zaraz zapominane ale oni psują w głowach odbiorców .... ponieważ nic z nich nie warto pamiętać to powstaje przekonanie że ogólnie nic nie warto pamiętać ... nie tylko w sztuce .... we wszystkim , i historii dawnej i sprzed roku . Potem tłumaczę rzekomo przytomnym ludzim , że to co było wczoraj w tv ma swoje korzenie rok , 5 lat , 17 lat temu .... bo oni wszystko zapomnieli .... choć znana mi osoba powinna sobie mówić .... ,, mego dziada piłą rżnęli , myśmy wszystko zapomnieli .... ale nie mówi , bo nie pamięta ..... póki się jej nie uzmysłowi że sprawy się łącza..... Ta gumka ,, karierowiczó,, działa na ludzi nieświadomych i to jest niebezpieczne .... coryllus ma racje ... tu chodzi o transcendencje .... choć moze to słabo pokazałam .... gorąco i już całkiem nie mam do tego siły .....
tipsi

Tomasz Nowicki

07.08.2013 22:04

*oczywiście źle mi wkleiło, sorry*

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 820
Liczba wyświetleń: 3,930,901
Liczba komentarzy: 10,268

Ostatnie wpisy blogera

  • Syn pana prefekta dał głos
  • Szlachta i "szlachta"
  • Nasi bohaterowie

Moje ostatnie komentarze

  • wejdziesz na moją stronę. Nie mogę pozwolić na to, żeby mnie gównem obrzucali...przepraszam.
  • Moje komentarze nie były żadnymi prowokacjami, ale odpowiedziami na prowokacje. Niech się pan już tak mocno mną nie martwi, jak będzie pan chciał sobie coś poczytać, zapraszam na stronę www.coryllus.…
  • Tutaj niczego nie uprawiam, bo nie mam żadnej możliwości. Tymi blogami rządzi administracja, autorzy są tylko dodatkiem. A o takich jak ty to w ogóle szkoda mówić.

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Bezczelność Ziemkiewicza zwala z nóg
  • Czy Łysiak też kochał Monikę Jaruzelską?
  • Nasi bohaterowie

Ostatnio komentowane

  • , Dzień dobry Przeczytałam całość, niby się zgadzam z opinią o niedocenianiu niektórych Twórców, ale jakieś takie poczucie krzywdy we mnie rośnie. I dlatego piszę, by sprostować to, że niby Rapacki w…
  • , Nie zgodzę się z Pana oceną tej książki. Ale mam do tego prawo. Pan również ma prawo do własnej opinii na jej temat. Uderza mnie jednak to że nie prowadzi Pan rzetelnej krytyki ani polemiki z faktami…
  • , Rzeczywiście - tobie odpisywać nie warto. Więc tylko dla ewentualnych innych - Coryllus sam się stąd wynósł, jak obrażony smarkacz. Napisał o tym wyraźnie na blogu, z którego próbował zrobić…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności