Słoma w bucie

No proszę! Tuskowa maskotka ostro udziela się na swoim blogu. Zajrzałam tam po raz pierwszy i domyślam się, że ostatni. Nie zgadzam się jednak z krytykami bloga pana redaktora Lisa-maskotki. Ten blog jest po prostu genialny! Dawno tak się nie uśmiałam. Ale uwaga - nie znajdziecie tam lekkiego pióra i dowcipu. Raczej walenie po bandzie. I to jest tak fatalnie czerwono-betonowe, że aż piękne. Na przykład dowiedziałam się, że jestem „karkiem, naziolem, pisolubnym kibolem”. Piękne! Należę też do „karnowskiej szczujni”, ponieważ czytam pewien tygodnik. Złotousty redaktorze! Profesor Miodek byłby zachwycony tym słowotwórstwem. Ale dobra, pies drapał lisowego bloga. Większą ciekawostką jest motto tego bloga – „Kocham politykę, sport i muzykę poważną, ale przez szacunek dla Was, o tej ostatniej pisać nie będę”. Hm, nie będzie pisał o muzyce poważnej, bo 587 jego fanów (tylu kliknęło, że TO lubi) to wiochmeni i myślą, że Bach to prezenter pogody w Polsacie?
No ale sam pan redaktor to grubsza fisza! Chwali się, że od 30 lat mieszka w Warszawie (prawie Warszawiak), że jest prawie prawnik i posiada „step-córki” (prawie po amerykańsku).
Cóż, może jesteś pan już Warszawiak, ale słoma z butów ciągle wystaje :/