Świetnie!
Oto przykład monstrualnego kłamstwa zbudowanego z samych prawd! Jak to możliwe? Bardzo prosto. Jest to gra na wielokrotnie powtarzanych w mediach sformułowaniach i pominięciu innych w taki sposób, by kłamstwo powstało w głowie odbiorcy. Cytuję końcówkę komunikatu PAP za portalem "interia.pl", w której PAP przywołuje wydarzenia sprzed pół roku, jako odniesienie do dzisiejszego komunikatu prokuratury o otrzymaniu wyników badań próbek ze Smoleńska:
"Sprawa badania tych próbek stała się głośna, gdy w końcu października zeszłego roku "Rzeczpospolita" napisała, że śledczy jesienią 2012 r. na wraku samolotu znaleźli ślady trotylu i nitrogliceryny. Prokuratura wojskowa wskazywała, że wyświetlenie się napisu TNT na detektorze używanym przez ekspertów podczas pobierania próbek z wraku nie jest równoznaczne ze stwierdzeniem obecności trotylu. Na początku marca NPW informowała, że na obecnym etapie badań próbek biegli nie stwierdzili śladów materiałów wybuchowych."
Co działo się w rzeczywistości? Prokuratura najpierw poinformowała opinię publiczną (a nie "wskazywała"), że "nie stwierdzono obecności trotylu", posługując się kruczkiem językowym, w którym "stwierdzenie" w sensie prawnym wiąże się z zakończeniem śledztwa. To sformułowanie stało się pretekstem do dalszego "zaprzyjaźniania" mediów. Padło na informującą o pomiarach dwóch setek próbek "Rzeczpospolitą", której redakcja nie dała się spacyfikować do tamtej chwili mimo wielu podejść. Próbowano jeszcze dezinformacji z pastą do butów i impregnatem, ale nie chwyciło. Później prokuratorzy przyciśnięci przez Zespół Parlamentarny przyznali, że istotnie na próbkach wykryto trotyl i inne materiały po wybuchu. Posłużono się jednak ponownie tym samym kruczkiem językowym przywołanym teraz przez PAP: "wyświetlenie się napisu TNT (...) nie jest równoznaczne ze stwierdzeniem obecności trotylu". I jeszcze raz to samo w kwietniu "biegli nie stwierdzili śladów materiałów wybuchowych". No nie stwierdzili bo nie zakończyli badań... Ciekawe ile razy można ludzi robić w bambuko tym samym zagraniem.
Podejrzewam, że zapowiadana konferencja prasowa prokuratorów będzie wyglądała mniej więcej tak:
"Biegli zbadali wnikliwie wszystkie pobrane próbki. Badania wykazały obecność następujących substancji: (tu pojawi się lista kilku setek, których wymienienie zajmie sporą część czasu przewidzianego na konferencje prasową). Substancje te mogą pochodzić z następujących materiałów: (znów parę setek). Motywowani wymogiem rzetelności i potrzebą całkowitej pewności co do wniosków końcowych, po dogłębnej analizie wyników prac ekspertów, prokuratorzy prowadzący śledztwo zwrócą się do grup eksperckich o podjęcie uzupełniających badań. Są jakieś pytania? Nie? Dziękujemy państwu"
I szpula.
Co pozostanie w głowie leminga? A no to, że nic nie stwierdzono w październiku, nic nie stwierdzono w marcu i prawdopodobnie trudno będzie stwierdzić cokolwiek kiedykolwiek bo to niezwykle skomplikowana materia, a potrzebna jest absolutna pewność.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 5182
Jeśli dotknięcie to zupełnie inne, dobrze nam znane. Towarzyszy mu zapach onuc kacapów i zabezpieczenie razwiedki.
Ale to wszystko jeszcze mało. Prawdziwą grozą jest stan umysłów znacznej części społeczeństwa polskiego, która nie tylko nie widzi tej góry lodowej zagrażającej istnieniu, ale dała się poszczuć na tych, którzy przed tą górą usiłują ostrzec i ochronić.
Gdyby nie to bielmo na oku znacznej części społeczeństwa polskiego i niestety jego elit.