Misja TVP już nie tylko odmóżdżaniem lemingów

Porównywanie brytyjskiej BBC z polską TVP jest równie bezcelowe, jak przykładowo stawianie obok siebie polskiej ligi piłki nożnej obok angielskiej Premiership a prezydenta Komorowskiego na tle królowej Elżbiety. Jednakże w świetle ostatnich serialowych kontrowersji oraz niezmiennej degrengolady polskiej telewizji warto w mej opinii przypomnieć, pokazać, jak nisko, zwłaszcza w kontekście mediów zagranicznych, upadła ojczysta telewizja publiczna.

W UK abonament telewizyjny jest opłatą obowiązkową, który znajduje w pełni odzwierciedlenie w jakości programów, całkowitym braku reklam na kanałach publicznych, ogólnodostępnych kanałach tematycznych (kultura i sztuka, programy dla dzieci czy nawet specjalny program w gaelickim języku szkockim). Wspomnianą jakość programową niech zobrazują przykłady z mijającego weekendu. Na dwóch głównych kanałach królują naprawdę fajna, nastawiona głównie na kulinaria, telewizja śniadaniowa, programy przyrodnicze (pokazujące także lokalny krajobraz), można znaleźć telenowelę, informacje, seriale, finał brytyjskiego "The Voice", dużo sportu (przygotowania do Wimbledonu, piłka nożna, lekkoatletyka), transmisja z wokalnego konkursu operowego prosto z Cardiff. Jednym słowem dla każdego coś miłego.

Właśnie, sport i seriale. Dwa ostatnie dni upłynęły pod znakiem pominiętych całkiem w polskich mediach (może i mało znaczących, ale bardzo ciekawych do oglądania, co z pasją potwierdziła śledząc ponad trzygodzinną transmisję moja żona) zawodów lekkoatletycznych o Drużynowe Mistrzostwo Europy.  20 męskich oraz 20 kobiecych konkurencji, wspólna punktacja, liczy się każdy występ, widać duch rywalizacji, cel. Zwyciężyli Rosjanie, Polacy uplasowali się na niezłym, 5 miejscu (a mogło być jeszcze lepiej gdyby nie parę wpadek, jak naszego świetnego dyskobola Małachowskiego czy perspektywicznego 200-metrowca Zalewskiego). Wyobrażacie to sobie? Na głównym kanale, bez przerw reklamowych, prawie 4 godziny transmisji sportowej imprezy, którą trudno nazwać komercyjną?

Wieczorem obejrzałem z kolei drugi odcinek serialu "The White Queen" (Biała Królowa), epickiego dramatu historycznego, którego akcja osadzona jest w czasach walki o brytyjski tron i wpływy dwóch rodów, Lancasterów i Yorków, słynna Wojna Róż. Brytyjczycy ekscytują się bardzo fajną historią (mam nadzieję, że akcja powędruje mocniej w kierunku Gry o tron niż romansu, ale to już kwestia gustu), z którą mogą się identyfikować, gdy tymczasem w Polsce "święci triumfy" i wzbudza szereg kontrowersji... tak, tak niemiecka super-kłamliwa produkcja o "inszych" matkach i ojcach wybawicielach, zwykłych ludziach, którzy tyle musieli wycierpieć patrząc na zbrodnie i wypaczenia polskich wstręciuchów.

Proszę mnie źle nie zrozumieć, nie jest moim celem gloryfikowanie brytyjskiej telewizji (w której rzecz jasna także można znaleźć wiele... hmm, nieporozumień), ale mam nieodparte przekonanie, że ona swoją rolę, misję, w pełni realizuje. Łopatologicznie - gdy człek zmęczony po tygodniu, dniu pracy włączy to małe pudełko/wiszący na ścianie szklany obraz (ta technologia!) to raczej nie ma kłopotu z odnalezieniem czegoś, co go odpręży, zrelaksuje, zainteresuje. U nas natomiast... no cóż, nazywając rzecz po imieniu acz łagodnie, włączasz telewizję a tam Lis, Hania, M jak barwy, totalitarny PiS a na poprawkę tysiące reklam z cudowną, niemiecką propagandą jako kulturowym zwieńczeniem dnia. Jak się nie wku... zirytować?

Aha, i nie zapomnij o abonamencie, złodzieju jeden! Nie wiem, może ja mam pecha jak ojczyznę odwiedzam - ale co włączę śniadaniówkę rano, to albo seksualne rewolucje jako obyczajowa norma (o tej porze?), celebryci, o których istnieniu nie mam zielonego pojęcia, wiadomości i wywiady, których jakość oraz rzetelność sprawia, że dziękuję Bogu za to, że wynaleźli w kraju internet, starocie, powtórki, wybory miss, których wyniki głosowania (publiczności!) ustalono wcześniej... Nuda połączona z irytacją. 

Tak się czasem śmiałem, przesadzając i koloryzując, że polska telewizja wpisuje się świetnie w rolę, jaką wyznaczała propagandzie wojennej w okupowanych krajach w latach 40-tych zwycięska armia niemiecka - ogłupianie, dezinformacja, promocja kiczu, "nowej, lepszej" obyczajowości. Tzw "misja dla lemingów" - którzy czują się po takich programach ważniejsi, dowartościowani, odmóżdżeni. Po emisji serialu "Nasze matki, nasi ojcowie" widzę, że dochodzi kolejne zadanie - edukacyjne. Wcale mi nie jest do śmiechu.
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika zdzichu z Polski

24-06-2013 [00:46] - zdzichu z Polski | Link:

Chodzi o Elżbietę córkę Henryka czy o Elżbietę od różów i robienia honorów Geniuszowi Karpat