Wygląda na to, że arabska "wiosna ludów" to nie finał przemian w Afryce Północnej. Masowe protesty to dopiero początek zmian. W jakim przebiegną one kierunku, pokaże czas. Miejscowi chrześcijanie uważają, że prędzej czy później, trzeba będzie zdecydować: demokracja czy islamizm.
O tym, że Egipcjanie będą musieli wybierać pomiędzy tymi dwiema drogami jest przekonany patriarcha katolickich Koptów kard. Antonios Naguib. „Nie ma opcji pośredniej między islamizmem a demokracją – powiedział katolicki patriarcha Aleksandrii. „Egipt albo będzie krajem wolności, równości praw i demokracji, albo państwem muzułmańskim, w którym te wartości będą z gruntu zagrożone” - dodał.
Według egipskiego hierarchy wiele wskazuje na głęboki wpływ islamistów na egipskie społeczeństwo. Świadczą o tym także wyniki marcowego referendum, w którym aż 78 proc. głosujących opowiedziało się za wprowadzeniem tylko częściowej zmiany konstytucji, modyfikującej władzę prezydenta.
Koptyjski duchowny, cytowany przez Radio Watykańskie, przypomina, że pierwotnymi celami ruchu opozycyjnego przeciw prezydentowi Mubarakowi były demokracja, państwo obywatelskie, porządek oparty na równości praw i odpowiedzialności wszystkich. Jednak w referendum tylko 22 proc. Egipcjan głosowało za pełną zmianą konstytucji. Wśród nich była część muzułmanów opowiadając się za gruntowniejszymi zmianami. Niestety, obecnie ich stanowisko nie znalazło szerszego poparcia.
Watykańska rozgłośnia przypomina, że we wrześniu odbędą się w Egipcie wybory do parlamentu. Czy egipskiemu społeczeństwu starczy determinacji by dokończyć zapoczątkowanych przemian? Czy w końcu chrześcijanie przestaną się czuć obywatelami drugiej kategorii? Będzie to bardzo trudne, szczególnie gdy przekona się wyborców, że głosowanie na demokracje to głosowanie przeciwko islamowi a nie, tak jak jest faktycznie, islamizmowi.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 1389
to po prostu zło.