DESPERACKIE PYTANIE DO PANA PREMIERA

W sobotę byłem na zakupach, gdzie zawsze w tym samym sklepie kupuję raz na trzy miesiące stały zestaw nie psujących się produktów żywnościowych.

Przy kasie podskoczyło mi raptownie tętno, kiedy zobaczyłem, że za to samo, za co płaciłem zwykle około 200 złotych tym razem musiałem zapłacić złotych 270.

W niedzielę zaś, słuchałem rano audycji Moniki Olejnik „Siódmy dzień tygodnia”, w którym to programie jeszcze do niedawna dla niego łaskawa dziennikarka przeprowadzała z Donaldem Tuskiem raczej cierpki wywiad.

Aż w pewnym momencie omal mnie krew nie zalała.

Bowiem, gdy pani Olejnik argumentowała, że jedną z bezsprzecznych porażek obecnego rządu jest szalejąca drożyzna, pan Premier tonem tupiącego nóżkami kapryśnego brzdąca, odpowiedział, cytuję: „obarczanie polskiego rządu winą za wzrost cen jest kompletnym nadużyciem”.

Wobec tego pozwolę sobie publicznie postawić pytanie:

CZY PAN PREMIER MA MNIE ZA KOMPLETNEGO IDIOTĘ???

W oczekiwaniu na odpowiedź uprzejmie pozdrawiam,

Krzysztof Pasierbiewicz
(nauczyciel akademicki)

Uwaga!!! Wiadomość z ostatniej chwili!!!
Przed momentem (godz. 18.25) , w telewizji TVN24 na argument prowadzącego program "Tak jest", który zarzucił, że wciąż nie ma autostrad, posłanka PO Małgorzata Kidawa Błońska raczyła odpowiedzieć, że nie było ich również dwa, pięć i dziesięc lat temu, więc nie wie w czym problem.
A więc należy się spodziewać, że jak nam wyłączą światło, ta sama posłanka wyjaśni, że przecież sto lat temu nie było prądu elektrycznego i żarówek.
Radzę tedy wszystkim jak najprędzej kupić świeczki.