to wiecie czym różniłaby się Nasza polityka — od obecnej?
Po napaści Rosji na Ukrainę wezwalibyśmy do siebie przedstawicieli Ukrainy — i zaoferowalibyśmy im pomoc wojskową — tak samo jak to zrobił PiS. Dalibyśmy im te stare T-72 i resztę. Co dał PiS — to i My, dalibyśmy.
Ale nie za darmo. Powiedzielibyśmy, że dostają to na kredyt. Nieoprocentowany. I w dodatku, w przyszłości, gdyby się okazało, że powojenne stosunki polsko-ukraińskie są dobre — kredyt ten mógłby zostać umorzony — co byśmy stronie ukraińskiej zasugerowali.
Tym niemniej — wszystkie dostawy byłyby na kredyt. Za każdą sztukę dostarczonego sprzętu bralibyśmy kwit i jakąś tam sumę dopisywalibyśmy do rachunku.
A gdy dostawy sprzętu już by się dobrze rozkręciły — to zajrzelibyśmy do kalendarza — i sprawdzilibyśmy, w jakim kraju właśnie wypada jakieś święto państwowe. Okazałoby się, że w jakiejś tam Republice Amirandy czy Królestwie Kapadocji.
Z okazji święta państwowego prezydent Królestwa Kapadocji lub król Republiki Amirandy pewnie będzie organizował przyjęcie, na które zaprosi personel dyplomatyczny. Więc wysłalibyśmy do ambasady RP szyfrogram z instrukcją:
Polski attaché kulturalny ma pójść na to przyjęcie. Ma zakąsić i zapić — a potem z kieliszkiem wina w ręce ma wmanewrować się w okolice attaché kulturalnego ambasady rosyjskiej. Ma z nim się trącić kieliszkami, wymienić parę uwag o pogodzie — a potem rzucić od niechcenia:
A gdybyśmy tak przestali wspierać Ukrainę — to co byście nam za to dali?
Nie musi oczekiwać odpowiedzi. Rosyjski attaché kulturalny nie ma uprawnień do podejmowania jakichś zobowiązań. Wystarczy, że ze spotkania sporządzi notkę i przekaże ją wyżej. Wierchuszka jakoś na notkę zareaguje — i potem się zobaczy.
Pamiętajcie: Wcale nie jest wiadomo czy Polska powinna być w sojuszu z Rosją przeciw Ukrainie, czy z Ukrainą przeciw Rosji. Należy grać na dwie bramki, tak aby w przyszłości można było zmienić front.