POLAKOM BRAKUJE NIENAWIŚCI!

Szkic mojego wystąpienia na wiecu patriotycznym w Lublinie - 10.03.2011

Co miesiąc staram się analizować to, co się stało w Smoleńsku pod różnym kątem. Dziś dotknę sprawy bardzo wrażliwej – naszej nienawiści.

Polacy poddawani są ustawicznej manipulacji. Dotyczy to także nas – choć wydaje się nam, że jesteśmy od tego wolni. Gdy media mówią nam, że jesteśmy „chorzy z nienawiści”, że „nasz upór utrudnia ogólnonarodowe pojednanie”, że „jątrzymy”, że „dzielimy Polaków” – większość z nas wie, że to perfidna manipulacja i zakłamywanie rzeczywistości. Gdy jednak używa się przeciw nam cytatów z Pisma Świętego, czy równie łatwo sobie radzimy? Gdy słyszymy: „miłujcie nieprzyjaciół waszych”, „ zło dobrem zwyciężaj” – czy nie miewamy wątpliwości, że może coś z nami jest nie tak, że nie chcemy zapomnieć, że domagamy się prawdy i sprawiedliwości?

Obserwując morale naszego narodu dochodzę do wniosku, że POLAKOM BRAK NIENAWIŚCI! Nie tej pospolitej nienawiści do konkretnego człowieka, którego uważamy za wroga – tu jesteśmy podobni do innych narodów. Ale brak nam nienawiści do ZŁA! Nienawiści do zła rozumianego jako źródło, motyw zbrodni i łamania prawa. W rezultacie Polacy nie walczą skutecznie ze złem, nie zwyciężają go, ale je raczej lekceważą. Toczymy z nim jakieś wojenki, ale go nie zwyciężamy – a taki jest przecież nakaz: „Zło dobrem zwyciężaj!”

Zapominamy o perfidnej naturze zła. Ono, gdy przegrywa, zaczyna udawać słabość, woła o litość, przymilnie się do nas uśmiecha – wtedy machamy ręką i lekceważymy nakaz zwyciężania zła. Gdy niebezpieczeństwo minie, zło znowu atakuje ze zdwojoną siłą. To właśnie stało się w Smoleńsku. Naiwność Polaków i brak nienawiści do zła, brak konsekwencji w jego zwyciężaniu, pozwoliły mu znowu zatriumfować. Znowu zebrało krwawe żniwo.

Można by wiele mówić o przykładach naszej niedokończonej wojny ze złem. Podam tylko jeden – po dwudziestu latach rzekomo wolnej Polski wizytę w Smoleńsku przygotowywał, czy raczej zabezpieczał, ten sam agent SB, który był w Watykanie podczas zamachu na Jana Pawła II. A wmawia się nam, że jesteśmy chorzy z nienawiści. Nie! Jesteśmy naiwni i brak nam takiej nienawiści do zła, by go zwyciężać. Jeśli my nie pokonamy zła, ona pokona nas.

Wspominając śmierć naszych najlepszych w Smoleńsku musimy głośno wołać, że głosy nawołujące do „zapomnienia, do powierzchownego pojednania i patrzenia w przyszłość bez rozliczania winnych” to głosy wrogie Polsce, to głosy fałszywej pobożności.

Prawdziwa pobożność to skuteczna walka ze złem, to stanowcze wołanie o prawdę, o prawo i sprawiedliwe ukaranie winnych! Takie wołanie jest godnym wspomnieniem tych, którzy położyli swoje życie 10 kwietnia.


Wersja audio