Błędna depesza Polskiej Agencji Prasowej (PAP) została opublikowana w nocy z 18 na 19 września 2025 roku. Dotyczyła wypowiedzi Donalda Trumpa w wywiadzie dla Fox News, gdzie agencja błędnie przypisała mu słowa o "pomocy Polsce po wojnie", podczas gdy w rzeczywistości odnosił się on do Ukrainy. Trump mówił o wsparciu USA dla Ukrainy w formie pożyczek i pomocy wojskowej, ale kontekst pytania dziennikarki dotyczył potencjalnej pomocy dla Polski (np. w związku z brytyjskimi myśliwcami nad polskim niebem). PAP przetłumaczyła i zinterpretowała to opacznie, co doprowadziło do szybkiego rozprzestrzenienia się informacji w mediach polskich i międzynarodowych.
Po około 12 godzinach PAP usunęła depeszę i wydała oświadczenie, wyjaśniając błąd tłumaczeniowy i kontekstowy. Mimo to informacja zdążyła obiec wiele mediów, w tym portale takie jak TVP, co wywołało falę krytyki i oskarżeń o dezinformację. Część komentatorów sugerowała nawet celowe działanie lub wpływ rosyjskiej propagandy, choć brak na to twardych dowodów – raczej chodziło o niedopatrzenie.
Ten incydent, choć pozornie lokalny, ma szersze implikacje dla polityki międzynarodowej, zwłaszcza w kontekście trwającej wojny na Ukrainie, relacji transatlantyckich i dynamiki w NATO.
PAP, jako oficjalna agencja prasowa finansowana z budżetu państwa, straciła na zaufaniu. Błąd został nazwany "największą dezinformacją od lat" i porównany do wcześniejszych incydentów z fałszywymi depeszami (np. o mobilizacji wojskowej w 2024 roku). To osłabia pozycję Polski jako wiarygodnego partnera w UE i NATO, gdzie informacja jest kluczowa dla koordynacji działań.
W erze fake newsów takie wpadki ułatwiają kampanie dezinformacyjne Rosji, która często eksploatuje błędy zachodnich mediów do siania wątpliwości co do jedności Zachodu. Ta depesza mogła zaszkodzić wizerunkowi polskiego rządu w oczach administracji Trumpa. Komentatorzy wskazują, że błąd "naraził Polskę na kompromitację" i utrwalił narrację o manipulacji, co może wpłynąć na przyszłe rozmowy bilateralne.
Trump, znany z transakcyjnego podejścia do polityki zagranicznej, już wcześniej wstrzymywał pomoc dla Ukrainy (np. w marcu 2025), domagając się w zamian dostępu do surowców jak metale ziem rzadkich. Ten błąd PAP mógł wzmocnić sceptycyzm Trumpa wobec europejskich sojuszników, zwłaszcza że Polska jest jednym z największych dawców pomocy Ukrainie (proporcjonalnie do PKB).
To potencjalnie osłabia pozycję negocjacyjną Polski w kwestiach jak wzmocnienie wschodniej flanki NATO. Incydent podkreśla napięcia w transatlantyckim sojuszu. Trump wielokrotnie powtarzał fałszywe twierdzenia o dysproporcjach w pomocy (np. 350 mld USD od USA vs. 100 mld od Europy), co nie zgadza się z faktami – UE i jej członkowie (w tym Polska) udzieliły więcej w formie grantów i pożyczek.
Błąd PAP mógł nieumyślnie wzmocnić narrację Trumpa o "naiwności" Europy, co zachęca do dalszego wstrzymywania pomocy USA dla Ukrainy (jak w decyzjach z marca i lipca 2025). To z kolei zmusza Europę (w tym Polskę) do większej samodzielności, co widać w debatach o europejskiej autonomii obronnej – np. Macron i von der Leyen naciskają na większe wydatki UE, kontrując "izolacjonizm" Trumpa.
Na poziomie globalnym incydent wpisuje się w szerszą walkę informacyjną wokół wojny na Ukrainie. Rosja może wykorzystać takie błędy do promocji narracji o "chaotycznym Zachodzie", co osłabia morale ukraińskie i jedność sojuszników. W Polsce wywołał podziały wewnętrzne: prawica oskarża media o antytrumpizm, lewica o naiwność wobec USA. Długoterminowo zaś może to przyspieszyć reformy w europejskich systemach obronnych, ale też zwiększyć ryzyko eskalacji, jeśli USA pod Trumpem dalej będą się dystansować od Europy.
Podsumowując, choć błąd PAP był krótkotrwały, jego echo może trwać dłużej, pogłębiając polaryzację w relacjach transatlantyckich i osłabiając zaufanie w kluczowym momencie dla bezpieczeństwa Europy. To lekcja na temat roli mediów w polityce zagranicznej – drobny błąd może mieć globalne reperkusje.
https://biuletynnowy.blogspot.com
B.N. 37/25. LUDZIE ZEJDŹCIE Z DROGI, BO LISTONOSZ JEDZIE!
Motto:
"Łapy precz od polskich żołnierzy!"
/ premier Donald Tusk /
Pozdrówka1
Ten przekaz jest nazbyt uogólniony. Dotyka wielu uczciwych ludzi.
Zanim ugryziesz, zastanów się kogo...
Czy aby tylko pomyłka? Raczej świadome działanie obecnych polskich władz. Ataki na Trumpa ,na prezydenta Nawrockiego są tak już nasilone,że wypowiedzi i nawoływania Tuska i Sikorskiego do ich kontynuacji przekroczyły wszelką granicę a bierność z jaką społeczeństwo przyjmuje ośsmieszanie własnego kraju zdumiewa.. Jak to możliwe że publicznie wypowiada się takie coś jak Eliza Michalik uważająca się za dziennikarkę? Tylko w pustym łbie mogła zrodzić się myśl, że Trump to sojusznik Putina który wspólnie z nim zaplanował agresję na Polskę.Wg tej pańci wojska amerykańskie razem z rosyjskimi i białoruskimi wojskami w manewrach Zapad-25 ćwiczą scenariusz napadu na Polskę. Takie to wiadomości łacznie z kłamstwami i przekręconymi wiadomościami przekazuje się społeczeństwu tylko po to by utrzymać reżim. Czy nadmiar botoksu w policzkach pańci Elizy Michalik tak uciska mózg ,że udając dziennikarkę ośmiesza Polskę swoimi przemysleniami? I czy prawicowe media dają jakiś odpór podobnym atakom?
Nie dziwi, że ,,mylą,, się, żeby dowalić Trumpowi.
Kompromitują Polskę cały czas, niszczą, osłabiają, bo rudy herszt bandy ma takie zadanie.
Teraz przyspieszył, nawet zegarmistrza wybronil na rympał, bo widzi że jego dni są policzone.
Każdy dzień tego nierządu, to tragedia dla Polski.