Bohaterowie Rzeczypospolitej. Józef Franczak "Laluś"

JÓZEF FRANCZAK ,,LALUŚ" URODZIŁ SIĘ BY WALCZYĆ O WOLNĄ POLSKĘ KTÓREJ NIE DOCZEKAŁ. Urodził się 17 marca 1918 r. Józef Franczak walczył z komunistycznym reżimem dokładnie 24 lata. Dla ludzi pozostał legendą człowieka niezłomnego, który wolał śmierć niż tortury i haniebną egzekucję w ubeckiej katowni.

Sierżant WP, żołnierz ZWZ-AK, działał przez 24 lata w konspiracji. Ostatni Niezłomny partyzant który walczył do końca i poległ z bronią w ręku. Chciał  założyć rodzinę i wychować syna. Oddał życie za ojczyznę. Zginął zdradzony po 18 latach ukrywania się, samotny wśród ludzi, w obławie komunistycznej.

****

Było ciche, poniedziałkowe popołudnie 21 października 1963 r. Na polach obok Majdan Kozic Górnych rolnicy pracowali w polu. Nad okolicą unosił się dym z palonych naci ziemniaczanych. 

Nagle ciszę rozdarły serie z karabinów maszynowych. To swoją ostatnią już walkę toczył Józef Franczak „Laluś”.

Nienawiść Ubeków do ,,Lalusia" przekroczyła wszelkie granice. Funkcjonariusze SB sprofanowali ciało zamordowanego, odcinając mu głowę. Na tę chwilę bezpieka czekała 18 lat. Tyle grał im na nosie człowiek znienawidzony przez komunistów. Dlaczego ? Za co?...
.

JÓZEF FRANCZAK

Józef Franczak urodził się 17 marca 1918 r w Kozicach Górnych. W wieku 17 lat wstąpił jako ochotnik do Wojska Polskiego. W 1939 r, po agresji ZSRR na Polskę, walczył z sowieckim najeźdźcą.

Był przedwojennym żołnierzem zawodowym. 17 września 1939 r. został aresztowany przez władze sowieckie na Kresach, ale nie trafił do Katynia tylko dlatego, że uciekł z transportu, który wiózł do Ostaszkowa polskich jeńców wojennych.

Franczak ukrywał się najpierw w Gdyni, nst. w Łodzi, potem ponownie wrócił na Wybrzeże. Stamtąd planował uciec statkiem na duńską wyspę Bornholm, zrezygnował jednak z wyjazdu.

Na przełomie lat 1945/1946 powrócił na Lubelszczyznę. Od tego momentu całe swoje życie poświęcił walcząc o wolność Ojczyzny.
.

W KONSPIRACJI .

Józef Franczak: ,,Laluś", ,,Laleczka", używał też konspiracyjnego nazwiska Józef Bagiński. 

W dokumentach i wspomnieniach kolegów występuje jako ,,Laluś". W dokumentach ubeckich określano go jako ,,Lalek". Był zawsze śmiechnięty, bezpośredni, serdeczny, ciepły, łatwo nawiązujący kontakt. Był przystojny, zadbany i elegancki, stąd wziął się jego pseudonim?

Po jednej z akcji wracał jak zwykle dokładnie uczesany i tak jak mówiłam wcześniej zadbany i elegancki na to koledzy którzy nie brali udziału w akcji, zobaczyli że Józek i inni wracają krzyknęli ,,o lalusie wracają" i ten pseudonim przylgnął już na zawsze do naszego bohatera.

Uczestniczył w wielu zamachach na tzw. utrwalaczy władzy ludowej, milicjantów, żołnierzy formacji bezpieczeństwa oraz ich współpracowników, w związku z czym kilka razy był ranny.

Po wojnie na Lubelszczyźnie walczył w oddz partyzanckim pod dowództwem mjr Hieronima Dekutowskiego „Zapory”. 

Po aresztowaniu dowódcy, który został skazany na karę śmierci ,,Laluś" walczył nadal pod dowództwem kpt Stanisława Kuchciewicza ,,Wiktor" 

„Zaporczycy” walcząc o niepodległą Polskę, wolną od okupanta sowieckiego, mścili się za pomordowanych w Katyniu i innych miejscach kaźni, polskich oficerów, za zamordowanych komendantów, żołnierzy AK, NSZ, WIN oraz skazanych w Moskwie członków Rządu Polskiego Państwa Podziemnego.

10 lutego 1953 r Franczak wziął udział w ostatniej wspólnej akcji zbrojnej razem z ppor. Stanisławem Kuchciewiczem vel Kuchcewiczem „Wiktorem” i Zbigniewem Pielakiem (Pielachem) „Felkiem”.

Podczas akcji doszło do strzelaniny, w której śmiertelnie ranny został „Wiktor”, stojący na obstawie „Laluś” zranił jednego z milicjantów.

Józef Franczak ukrywał się już kilka lat. Korzystał z pomocy zorganizowanej przez siebie sieci pomocników, która według danych SB liczyła ponad dwieście osób.

Za udzielanie pomocy „niebezpiecznemu bandycie” groził wówczas kilkuletni wyrok więzienia. W kwietniu 1956 r władze komunistyczne ogłosiły kolejną amnestię. Franczak obawiając się długoletniego więzienia nie zdecydował się na wyjście z podziemia.

Nie wierzył komunistom, a ogłoszoną amnestię uważał za kolejny podstęp. Może też nie chciał iść na ich łaskę, wiedząc, że zgodzenie się na ich warunki, byłoby równoznaczne z rezygnacją z własnych przekonań i z wolności. To był typ człowieka niezłomnego, walczącego do końca. 

.
NIEZŁOMNY I OSACZONY

Po 1948 r „Laluś” zaczyna ukrywać się w samotności. Jego dowódca „Uskok” kryjówkę znajduje w bunkrze. Franczak ma inny pomysł: postanawia przemieszczać się z miejsca na miejsca tak, by zręcznie umykać przed pułapkami ubeków.

Organizuje to w sposób precyzyjny. Na Lubelszczyźnie, w rodzinnych stronach tworzy sieć współpracowników, którzy znajdują mu wciąż nowe miejsca do zamelinowania. Tę siatkę ok. 200 osób tworzą jego dawni koledzy ze szkoły, sąsiedzi z rodzinnych stron Majdanu Kozic Górnych.

Znajomi, ale też obcy dla niego ludzie. Rolnicy, nauczyciele, lekarze. Udzielają mu schronienia, karmią i ryzykują długoletnim więzieniem za ukrywanie „bandyty”. Dla wielu to prawdziwy zaszczyt „gościć” u siebie kogoś takiego.

Gdy „Laluś” zaczyna się ukrywać ma 30 lat. Jest przystojny, i mimo trudnych warunków życia zawsze starannie ubrany, ostrzyżony i ogolony. Nosi przy sobie broń, a o jego „wyczynach” krążą legendy.

,,Laluś" ukrywa się na stryszku nad stodołą u Zdzisława Stanickiego To tutaj zagląda coraz częściej starsza siostra pani Marty Kowalskiej. Od niej Marta dowiaduje się o ślicznym ,,Lalusiu”, któremu siostra zanosi wieczorem jedzenie.

,,No, sympatyzowałam z nim. Ale też zaczęłam wieczorami do niego biegać z kolacją. Nigdy wcześniej tak pięknego mężczyzny nie spotkałam" wspomina pani Marta. 

Jest też Krystyna Nowak spod Piask, która w oczach ,,Lalka” zakochała się bez pamięci. Choć pamięta je nieco inaczej niż pani Marta. ,,Czarne były jak 2 węgle.

Pamiętam je, bo takich oczu zapomnieć nie można. Człowiek był jak zaczarowany. Ileż to ja nocy przez te jego oczy nie przespałam…" szepce 80-letnia kobieta. 
.

MIŁOŚĆ. DANUTA MAZUR

W tym samym czasie „Laluś” poznaje Danutę Mazur. Jej ojciec, podobnie jak wielu okolicznych gospodarzy w Wygnanowicach bierze na nocleg „Lalusia”.

Młodsza o 10 lat od niego Danuta z czasem zostaje łączniczką między nim a „Uskokiem”. I zakochuje się w nim bez pamięci.

,,Był przystojny i mądry. Pięknie opowiadał. Tak pięknie, że każdy mu wierzył. Oczy miał takie błękitne, że całe niebo w nich zobaczyłam. Nigdy wcześniej tak pięknego mężczyzny nie spotkałam.

Gdy mnie schwycił za rękę, to myślałam, że padnę trupem. Ze szczęścia, ale też trochę ze strachu, bo nosił pistolet. A jednak wieczór w wieczór chodziłam do jego kryjówki i zanosiłam mu kolację. Tak, jak teraz chodzę na jego grób"

Wspominała tuż przed śmiercią Danuta Mazur która zmarła w 2007 r.

Spotykają się w tajemnicy przed rodziną Danuty. W polu, w lesie, z daleka od ludzi. Ten ukryty romans trwa wiele lat. Ludzie traktują ich jak normalne małżeństwo.

Dzięki Danucie „Laluś” wie, co się dzieje na świecie. I przekonuje ją: kolejna wojna już blisko. Komunizm musi się skończyć. A wtedy będę się mógł ujawnić.

W 1958 r rodzi się Marek, syn „Lalusia” i Danuty. ,,Wszyscy po cichu mówili, że On ma gdzieś dziecko we wsi i nikogo to nie dziwiło." wspomina Marta Kowalska. Wola Piasecka.

Małego Marka wychowuje matka i dziadek. Oficjalnie jego ojciec jest nieznany. Bo „Laluś” doskonale wie, że to właśnie syn może go zdekonspirować. Dlatego jest ostrożny.

Do Marka zagląda tylko w nocy, gdy ten już śpi. Nie pozwala Danucie opowiadać dziecku o sobie, bojąc się, że bezpieka może to wykorzystać.

,,Nie pamiętam taty. Za malutki byłem, żeby mieć jakieś wspomnienia. No może jedno, jak przez mgłę… Poszliśmy z mamą w pole, pod las. Tam ze stogu siana ktoś wystawił rękę. To twój tato, powiedziała do mnie mama" Wspomina pan Marek.
.

AKCJA KRYPTONIM ,,POŻAR"

Gdy rodzi się Marek, SB od wielu lat bezskutecznie próbuje zdekonspirować jego ojca.

Rozpracowanie o kryptonimie „Pożar” rozpoczęte formalnie w 1951 r to jedna z najbardziej spektakularnych akcji bezpieki. Aby dotrzeć do „Lalusia” SB rozpracowuje całe jego środowisko: rodzinę, znajomych, mieszkańców wiosek, w których się ukrywał. Łącznie kilkaset osób.

W domach sióstr ,Lalusia" funkcjonariusze montują aparaturę podsłuchową, z której jednak, na skutek awarii nie ma żadnego pożytku. Na podsłuchu jest też dom Danuty Mazur. Bez skutku.

Zdesperowani esbecy wiele tygodni koczują u sąsiadów Mazurów czekając, aż pojawi się „Laluś”. Z tego także nic nie wychodzi. 

Milicjanci podsuwają małemu Markowi cukierki, pytając, gdzie jest jego tatuś. ,,A skąd ja to mogłem wiedzieć?  uśmiecha się syn „Lalusia”. Nie miałem pojęcia, kim naprawdę jest mój ojciec."

Początek 1963 r. Stanisław Mazur, kuzyn Danuty, jest stolarzem, ma 4 małych dzieci. W Wygnanowicach, niedaleko Danuty, mieszka jego matka. On zaś buduje dom na Wapiennej w Lublinie. To człowiek, który, jak wielu z tych stron, „Lalusia ” spotykał kilkakrotnie.

To też człowiek, którego bezpieka typuje na tajnego współpracownika, który im „Lalusia” wystawi. Wiedzą o nim wszystko. Także to, co Mazur chętnie ukryłby przed światem.

Wezwali go do komendy w Lublinie i powiedzieli, co na niego mają i jak to mogą wykorzystać. Po kilku spotkaniach, często też przy wódce, zaproponowali mu współpracę. Dali mu pseudonim „Michał”.

Przez kolejne miesiące Mazur kilkakrotnie spotyka się z „Lalusiem”, a o tych spotkaniach informuje SB. „Laluś” usiłuje zdobyć mundur milicjanta. Jest mu niezbędny, tak jak inne przebrania, np. kobiety, żeby bezpiecznie poruszać się po okolicy.

Mazur przekonuje go, że ma dojścia i zdobędzie dla niego taki mundur. Potrzebuje jednak na to czasu. On wierzy Mazurowi. Nie ma powodów, żeby mu nie wierzyć. W końcu to kuzyn Danuty, miły, spokojny, swój człowiek.... 

Sanisław Mazur „Michał”. za wydanie Franczaka miał otrzymać 5 tys. złotych. Franczaka wydał ,,Michał", członek bliskiej rodziny jego żony, który został przekonany przez SB do współpracy i brał za to pieniądze.
.

OBŁAWA

20 października Stanisław Mazur donosi esbekom o tym, że widział „Lalusia” jadącego motocyklem. Po numerach docierają, że motocykl należy do Wacława Becia mieszkającego w Majdanie Kozic Górnych. Są tam już następnego dnia 21 października 1963 r 37 funkcjonariuszy ZOMO i SB otacza stodołę Wacława Becia.

Tutaj ukrywał się poszukiwany od lat Józef Franczak, „Laluś”. Komunistyczne władze są zdeterminowane: chcą mieć go żywego lub martwego.
.

ŚMIERĆ BOHATERA.

21 października 1963 r. o godz. 15.45 Franczak został otoczony przez grupę likwidacyjną, ZOMO otwiera ogień, . „Laluś” zauważywszy zbliżającą się obławę, próbował udając gospodarza przejść przez linię obstawy. Gdy został wezwany do zatrzymania się, wydobył pistolet, oddał kilka strzałów i zaczął uciekać.

„Laluś” nie ma szans... Przebiegł ok. 300 m, po czym został śmiertelnie ranny. Ginie po serii z kałasznikowa. W chwili śmierci ostatni polski partyzant miał 45 lat..

W nocy tego samego dnia jego ciało przewieziono zostaje przewiezione na sekcję do prosektorium Zakładu Medycyny Sądowej w Lublinie. Prokurator podejmuje decyzję, której do dziś nikt nie potrafi wytłumaczyć: „Laluś” zostaje pozbawiony głowy.

Zwłoki „Lalusia” esbecy każą pochować w bezimiennej mogile na cmentarzu komunalnym przy ul. Unickiej w Lublinie. Są przekonani, że nigdy nie zostaną odnalezione.
.

,,SYN BANDYTY"

,,Mama podejrzewała od początku, że to Mazur wydał tatę. Ale nikt nic nie wiedział na pewno. Żadnych dowodów nie mieliśmy. To była przecież rodzina"… mówi Marek Franczak. 

Syn ,,Lalusia” nie miał lekkiego życia po śmierci ojca. ,,Nie dość, że brakowało mi ojcowskiej ręki, to ileż za ,,tego Franczaka” w tyłek jako dziecko zebrałem.

A to mnie na posterunek milicji wzywali, a to w szkole mnie nauczyciel historii gnębił. Mówili, że tato był pospolitym rabusiem. A ja to takie bandyckie nasienie." Wspomina syn Marek.

,,Mam głęboki żal do państwa. Nie rozumiem, dlaczego tym zbrodniarzom, którzy tyle istnień ludzkich zmarnowali, daje się tak wysokie emerytury.

Powinni brać najniższe krajowe emerytury. Niech sobie spróbują żyć, jak normalni ludzie. Niektóre ofiary żyją właśnie na tych głodowych emeryturach i zasiłkach, a ci się pławią w dostatku".

Dziś Marek Franczak mieszka w Chełmnie. Nazwisko ojca nosi od 1992 r. ,,Wystąpiłem do sądu, by po latach poczuć się naprawdę jego synem. Podobno mam jego pogodną naturę, życiowy optymizm i takie same poglądy. Ważna jest dla mnie prawda, wolność, sprawiedliwość."
   
Jest wiceprezesem Stowarzyszenia Rodzin Żołnierzy Wyklętych.
.

GDZIE JEST GŁOWA...

Zamysł bezpieki, by nikt nigdy nie dotarł do mogiły, w której spoczywa ,,Lalek”, nie powiódł się. Pracownik cmentarza na Unickiej zdradził rodzinie miejsce pochówku słynnego partyzanta.

Gdy otworzono trumnę, okazało się, że nie ma w niej głowy. Nikt nie potrafił odpowiedzieć rodzinie, co się z nią stało.

20 lat po śmierci ,,Lalusia”, w 1983 r siostry „Lalusia” przeniosły prochy do rodzinnego grobowca, na cmentarzu parafialnym w Piaskach.......
.

ŚLEDZTWO IPN...

W wyniku śledztwa IPN, prowadzonego od 2007 r., głowę ,,Lalusia" odnaleziono na Uniwersytecie Medycznym w Lublinie.

UROCZYSTOŚCI POGRZEBOWE.

Ostatni Żołnierz Polski, który najdłużej walczył z bronią w ręku przeciwko komunistom, w końcu doczekał się należnego pochówku.

Uroczystości pogrzebowe odbyły się 24 marca 2015 r. o godz. 10.00 Mszą św. w Archikatedrze Lubelskiej pod przewodnictwem ks. Adama Lewandowskiego, proboszcza Parafii Archikatedralnej.

Następnie kondukt przejechał na cmentarz w Piaskach, gdzie pochowano doczesne szczątki Józefa Franczaka „Lalusia”. Oprawę uroczystości zapewniła wojskowa asysta honorowa z Dowództwa Garnizonu Warszawa.
.

KTO NAPRAWDĘ ZDRADZIŁ..

Za kapusia został uznany Jan Beć. UB to nagłośniło, produkowane były nawet specjalne fakty medialne, żeby go zdyskredytować. Jednocześnie za ukrywanie „Lalusia” siedział w więzieniu. Piętno zdrajcy ciążyło na nim do 2006 r

Prawda wyszła na jaw w 2006 r, dzięki badaniom prowadzonym przez Stanisława Poleszaka, historyka IPN. Dociera on do teczki tajnego współpracownika SB o pseudonimie „Michał”. Był nim Stanisław Mazur, stryjeczny brat żony Franczaka.

Znajduje w niej oryginał pokwitowania odbioru pieniędzy od SB podpisany przez Stanisława Mazura. Za wystawienie „Lalusia” Mazur dostał 5 tys. zł. Pięć średnich robotniczych pensji.

Człowiek, który wydał Franczaka, aż do swej śmierci w 1996 r wiódł spokojne życie.

17 marca 2008 r. prezydent Lech Kaczyński nadał ,,Lalusiowi" pośmiertnie Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski.

*****

Józef Franczak nie był jednak najdłużej działającym antykomunistycznym partyzantem na terenach tzw. bloku wschodniego. Dopiero 28 września 1978 r. w zasadzce KGB poległ August Sabbe  ostatni żołnierz formacji Leśnych Braci, działających na terenie Estonii, będącej wówczas jedną z republik Związku Radzieckiego
Siwrżant Józef Fra

W opracowaiach biograficznych i tekstach publikowanych we wszelkich miejscach, w rocznicę śmierci i urodzin sierż. JÓZEFA FRANCZAKA często pojawia się BŁĘDNA informacja że był ostatnim ukrywającym się partyzantem. 

Otóż najdłużej ukrywającym się żołnierzem Wyklętym był ANTONI DOŁĘGA ,,ZNICZ" ,,KULAWY ANTOŚ" Zmarł jesienią 1982 r na konspiracyjnej kwaterze, ukrywając się aż do śmierci. 

Apeluję do wszystkich dla zachowania prawdy historycznej by pamiętać i nie formułować zdania -,,Laluś" był ostatnim, najdłużej ukrywającym się żołnierzem podziemia niepodległościowego" itp.

Sierżant Józef Franczak ,,Laluś" był ostatnim żołnierzem wyklętym który ukrywając się aż do 1963 r zginął w obławie walce z komunistyczną bezpieką. Natomiast NIE BYŁ ostatnim który się ukrywał. 

Antoni Dołęga przysiągł przed ołtarzem Matki Boskiej w kościele w Trzebieszowie, że nigdy się nie ujawni i dotrzymał słowa. To był człowiek honoru. On miał świadomość, że dopóki się nie podda, to ta mała niepodległość trwa. Był ostatnim ukrywającym się. Ukrywał się wśród swoich. 

------------------------------

S. Poleszak „Józef Franczak 1918-1963” w „Konspiracja i opór społeczny w Polsce 1944-1956”. Tom 3. IPN 2007;

S. Poleszak „Kryptonim Pożar". Rozpracowanie i likwidacja ostatniego żołnierza polskiego podziemia niepodległościowego Józefa Franczaka „Lalka”, „Lalusia” (1956-1963) w „Pamięć i Sprawiedliwość” IPN Warszawa, 2 2005.

https://dzieje.pl/postacie/joz...(link is external)

https://wiadomosci.dziennik.pl...(link is external)

https://tvn24.pl/polska/byl-w-...(link is external)

https://kurierlubelski.pl/dlac...(link is external)

https://historia.interia.pl/ak...(link is external)

https://dziennikzachodni.pl/si...(link is external)

https://www.facebook.com/share...(link is external)



Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Pers

17-03-2025 [11:50] - Pers | Link:

A wielu bohaterów AK po wojnie poszło na studia i niektórzy dostali nawet fajne chaty w Warszawie.
Co ty na to?

Obrazek użytkownika Tezeusz

17-03-2025 [13:43] - Tezeusz | Link:

@Pers
Byłeś w kiblu bo taki ochoczy rusofilowy i podniecony jesteś..A jaką masz pogodę w Izraelu.. gorąco ? Co ty na to ? A jaką chatę ma twój idol bandyta karakan putlerek ?

Obrazek użytkownika Kazimierz Koziorowski

17-03-2025 [23:10] - Kazimierz Kozio... | Link:

Józef Gryga (*1923 +1997) „Jędrek”, „Twardy”, „Partyzant” – w latach 1963-1966 był ostatnim na ziemiach polskich, uzbrojonym i przemieszczającym się z jednej wsi do innej partyzantem powojennego podziemia antykomunistycznego - ostatnim, który został schwytany przez MO i SB. Był poszukiwany przez służby komunistycznego państwa od końca września 1945 r. Został aresztowany dopiero 8 sierpnia 1966 r. i to przypadkowo. Od września 1945 r. do czerwca 1954 r. dowodził grupkami partyzantów i ludzi ukrywających się przed UB i MO. Zdobywał broń, amunicję, żywność, pieniądze i zaopatrzenie w okolicach Biecza, Gorlic, Jasła i Tarnowa. Stawiał zbrojny opór wraz ze swoimi wiejskimi współpracownikami i towarzyszami broni do lata 1954. Później, tj. po aresztowaniu jego współpracowników i towarzyszy, już samotnie ukrywał się i walczył o przetrwanie swoje, swojej matki, krewnych i przyjaciół. Matkę odwiedzał co kilka miesięcy. MO i UB okresowo obserwowała dom matki z ukrycia – ze strychu i stodoły jej sąsiadów. A w latach 1954-1959 w jej chałupie funkcjonowała instalacja podsłuchowa UB. Matka, pouczana przez syna, była wyjątkowo ostrożna. UB-SB nie pomogło nawet zwerbowanie tajnych informatorów z kręgu jej rodziny i bliskich przyjaciółek. Przez prawie 21 lat wymykał się akcjom poszukiwania go do lata 1966 przeprowadzanym kilkanaście razy specjalnie przeciwko niemu przez jednostki UB, MO, KBW i SB z Gorlic, Jasła, Tarnowa, Rzeszowa i Krakowa. Uruchomili oni wszelką agenturę i setki zwykłych donosicieli w kilku powiatach, a listy gończe i plakaty z narysowanym przez speca SB domniemanym wizerunkiem Grygi wisiały w każdej okolicznej wsi i na dworcach kolejowych do sierpnia 1966 r. Józef Gryga niekiedy ukrywał się w lasach i górach, a jesienią, zimą i wczesną wiosną w zabudowaniach kilkunastu gospodarzy-rolników.  8 sierpnia 1966 r. został pojmany w zabudowaniach wiejskiego dentysty, do którego zgłosił się w celu usunięcia mocno bolącego zęba, we wsi Rzepiennik Suchy, po donosie córki dentysty, która w marynarce nietrzeźwego nieznajomego (bo „Józek” od rana pił żeby ukoić ból zęba) zauważyła pistolet i poinformowała o tym żonę milicjanta mieszkającego w sąsiedztwie. W efekcie został zatrzymany przez tego funkcjonariusza MO i skuty kajdankami – przy pomocy kilku mieszkańców wsi. Nikt z nich nie wiedział kogo zatrzymali. Dowiedzieli się dopiero  po przyjeździe funkcjonariuszy z Gorlic.
Po ponad rocznym śledztwie SB Józef Gryga został skazany przez Sąd Wojewódzki w Rzeszowie na karę śmierci, utratę praw obywatelskich i publicznych i karę grzywny 60 tys. złotych, choć zarzutu zabójstwa jakiejś osoby cywilnej czy konkretnego funkcjonariusza UB, KBW lub MO nie było. Kara śmierci została mu zamieniona na dożywotnie więzienie, a amnestia z r. 1969 na 15 lat.  W aresztach i więzieniach PRL spędził 14 lat, 8 miesięcy i 3 tygodnie. Zakład karny w Barczewie „Twardy” opuścił 29 kwietnia 1981 r.