Świat się zmieni, Polska się zmieni, ale nie bez nas

Dokładnie odwrotnie. Świat się zmienia z pominięciem interesu Polski.
Bilans 35 lat, w tym 8letnich rządów PiS i wieloletnich PO jest taki, że straciliśmy wszystkie możliwe okazje odzyskania podmiotowości politycznej.
Być może uczestniczący w polityce nie mogli więcej, ale kolaboracja nie zdejmuje z nich odpowiedzialności za zdradę stanu.
Śp,Lech Kaczyński i Andrzej Lepper wykazali się troską o polską rację stanu i oddali życie. Pozostali entuzjastycznie przyjęli rolę Bierutów, Bermanów i Minców w stosunku do UE i USA. Nie zrobiono dosłownie nic konstruktywnego by podnieść podstawowe funkcje państwa, przeciwnie zdegradowano je. Państwo, bez zasobów, bez własnej doktryny, bez celu politycznego, chociażby oczekiwań bezpieczeństwa energetycznego i militarnego, państwo zajmujące się narzucanymi ideologiami musi być słabe i bez znaczenia. Skutki nie są więc zaskakujące. Zostaliśmy ograni. Cud się nie zdarzył. Po resecie Obamy, był reset resetu, teraz jest reset Donalda. Oczywiście Donalda Trumpa, bo lokalni wykonawcy prostych poleceń politycznych polityki nie tworzą.
Plemienne ekscytowanie się, który sługus antypolskiej polityki był wyżej odnotowany w bieżącej hierarchii służalstwa, jak na zjeździe Kominternu, dyskredytuje autora. Zaraz usłyszymy o braterstwie z sojusznikiem naszego sojusznika. Już to grano w tym kinie.
 

Pan redaktor jak zwykle na skróty. Po pierwsze, nikt  jeszcze nie wie, jak kształtują się nastroje amerykańskich elit. Ba, nikt nie wie, jak kształtują się nastroje tzw. ulicy.  Wiara, że w ciągu miesiąca pan prezydent Trump zmienił całkowicie Amerykę i Amerykanów, jest, delikatnie mówiąc, naiwnością. To się dopiero okaże.  Podobnie, jak efekty amerykańskiego resetu w polityce zagranicznej. Bo może się na ten przykład okazać, że - nolens volens - pan redaktor będzie musiał zacząć ciepło pisać o nowym przyjacielu pana prezydenta Trumpa, czyli panu prezydencie Putinie. I cóż wtedy?
Po drugie, to nie tak, że Donald Tusk "nie liczy się zupełnie w USA, ale także nie liczy się w Europie". Nie liczy się Polska jako taka, nie aktualny zarządzający naszym bantustanem. Jak zresztą można poważnie traktować kraj, którego znacząca część obywateli odczuwa radość i satysfakcję, gdy może zobaczyć, jak jej legalnych przedstawicieli inni traktują jak śmieci? Nieważne, czy aktualnie są nimi Hutu czy Tutsi. Bo zasada jest prosta. Jeśli ktoś traktuje (jak już wspomniałem, ku wielkiej radości sporej części obywateli) naszego prezydenta/premiera/ministra/przedstawiciela, jak nie przymierzając kałużę rzygowin, to jest wysoce prawdopodobne, że tak traktować będzie i każdego innego Polaka, jak i nasz bantustan jako całość. Nawet, jak nastąpi zmiana owego przedstawiciela.  Znane przysłowie mówi - zły to ptak, co własne gniazdo kala. A u nas jakaś dziwaczna przypadłość nastąpiła, szczególnie u tzw. polityków wszelkiej maści (choć nie tylko), że nic tak nie cieszy, jak wzajemne obsrywanie się u obcych.
Z jednym wszak się z panem redaktorem w pełni zgadzam. Za brak przyjaciół w Waszyngtonie płaci się dzisiaj bardzo dużo. Tyle, że za to, że się ich ma, jak się jest pionkiem, również płaci się bardzo dużo. O czym już niedługo przekona się Ukraina. Oby nie my.

Zapatrzeni w amerykańskie wybory i pokłosie tych wyborów chyba źle, że zapominamy o tym co się dzieje w Polsce. Wychodzi na wierzch dlaczego tak gorliwie obalano rząd PiS-u i kto to obalanie opłacał. Czemu więc umyka nam z pola widzenia fakt  nagłego ,,pompowania'' kandydata KOnfederacji Mentzena i kto za tym stoi. Nawet te media które dotąd atakowały Konfederację teraz piją z zachwytu nad cnotami jej kandydata na prezydenta. Kto machnął batutą nadającą nowy trend kampanii wyborczej?Nawet plotkarski Superexpress  drobiazgowo opisywał szumną konwecję Mentzena w Bełchatowie. Z zachwytem przytaczano jego oraz małżonki kandydata wypowiedzi wskazujące jak bardzo jest antypisowski a jego żona jeszcze bardziej antypisowska., jak bardzo pogardliwy ma stosunek do PiS-u i jego liderów. Oczywiście nie brakło kąsliwych i pogardliwych uwag odnośnie Karola Nawrockiego ,którego już media uważają jako leżącego na deskach. Kto szkalując Nawrockiego i szukając na niego haków pompuje Mentzena? Widać brak wiary w charyzmę i możliwości Trzaskowskiego reklamuje się więc na siłę Mentzena jako że KOnfederacja zawsze sprzyjała Tuskowi i koalicji. Tylko dlaczego my udajemy że tego nie widzimy a pasjonujemy się sytuacją w USA? Czy to teraz nie jest ważniejsze?

Wybór jest między Polską rozwoju, a Polską zastoju. Przez jego socjalne propozycje niektórzy zarzucają Andrzejowi Dudzie, lewicowość i to, że przekupuje wyborców ich własnymi pieniędzmi, ale przecież to świadczy o jego wielkości. Największy niemiecki polityk, który w Niemczech jest wśród 6 wielkich polityków upamiętnianych na koszt niemieckiego państwa, Otto von Bismarck, wprowadził, zdaniem Jolanty Fedak (PSL), najlepszy system ubezpieczeń społecznych na świecie. Otto von Bismarck sam powiedział, że zrobił to tylko po to, by ludzi przekupić za ich własne pieniądze do pomysłu wspólnego niemieckiego państwa. Aby ludziom pokazać, że wspólne państwo może im coś dać. Otto von Bismarck był politykiem prawicowym. Gdy Otto von Bismarck rządził, to wszystkie socjalistyczne lewicowe partie były surowo zakazane i socjalistyczna lewicowa działalność ścigana i karana.
 

Ponieważ Czarnecki agent polskiego Deep State blokuje widoczność swoich wypociń, gdy tylko zamieszczę swoje uwagi i spostrżeżenia.

Ponawiam go tutaj. aby Poliniacy zatracający poczucie rzeczywistości w końcu się przebudzili.

Szkolenie kacapa Zelenskiego w Białym Domu.
Zelenski przybył buńczucznie nastawiony do białego domu jakby dla pewności siebie walnął działkę białego proszku.
Zachowywał się bez respektu i próbował straszyć Amerykę swoją hućpą na której jedzie europejski kołchoz,

Szybko jednak został wyciszony poprzez Vance i Trumpa. Arogacko przerywał Trumpowi.

Tylko w Polin obłapują tego psychola. Zobaczcie jakie szkolenie dostał w USA.

WATCH: Trump argues with Zelenskyy in Oval Office youtube.com/watch?v=Q9gy9wr7Ucw