Annus mundi – cel demokracji walczącej elyt III RP

Wystarczył niecały rok władania koalicji 13 grudnia, by Polska dołączyła do najbardziej progresywnych krajów UE i okolic. Uściślając, w niektórych aspektach doszlusowała na wicher, a w innych dopiero zmierza intencjonalnie ale z konsekwencją buldożera. Wprawdzie tworzenie nowego całokształtu rzeczywistości, z indoktrynacją antropologiczną w centrum, poczynając od aksjologii, przez ekodogmaty, weganizm, ortodoksję ideologiczną, po nowomowę, napotyka na opór prawicowego kołtuństwa, lecz jakieś parafiańskie miazmaty nie zdołają zatrzymać postępu. Paradoksalnie bowiem, prawdziwych hamulcowych należy szukać raczej wśród modernistów.

Spróbuję rozjaśnić moją hipotezę kilkoma egzemplifikacjami. Nie ulega na przykład wątpliwości, że demokracja walcząca dokonuje bezwzględnej sanacji zatęchłego jeszcze w dziewiętnastowiecznych, narodowych strukturach prawa, które w swej nowoczesnej formule nie zna granic, ni kordonów. I krajowe przybytki Temidy są jedynie częścią unijnego wymiaru sprawiedliwości. A mimo zapowiadanych redukcji budżetu skarb państwa wciąż łoży na uzurpatorski trybunał Julii Przyłęckiej, na Sąd Najwyższy naszpikowany neosędziami i na kancelarię prezydenta uznawanego przez elyty III RP za zakałę demokracji. Ba, nawet niektórzy progresywni juryści przebąkują, że sytuacja w krajowym wymiarze sprawiedliwości jest prawnie zagmatwana. Stąd zapewne wynika indolencja organów ścigania z brukselskim imprimatur, które nie potrafią doprowadzić Zbigniewa Ziobry przed oblicze komisji śledczej drążącej kulisy operacji Pegasus. Doprowadzić lub przywlec symulanta na noszach, bo zgodnie z werdyktem biegłego sądowego, eksperta o nazwisku trudnym do ustalenia, znane jedynie przewodniczącej komisji posłance Magdzie Sroce, były minister może zeznawać.

Czasami nieugiętym prokuratorom Adama Bodnara, żelaznej pięści systemu, brużdżą, o zgrozo, instytucje ponadnarodowe, crem de la crem praworządności na Starym Kontynencie. Dlatego sądy dwóch instancji odrzuciły wniosek śledczych o areszt dla Marcina Romanowskiego, luźno związanego z Radą Europy. Choć zachodzę w głowę czemu prokurator pytał sąd o zgodę, jeśli decydenci pstrokatej koalicji olewają werdykty TK i SN? I prokuratorem krajowym z nadania Adama Bodnara został Dariusz Korneluk, choć Sąd Najwyższy stwierdził, że na tym stanowisku nadal pozostaje Dariusz Barski. Natomiast prerogatywy prezydenta władza obchodzi, że zażartuję, nieco bardziej subtelnie, opłotkami. Ta kulawa kaczka nie podpisuje nominacji ambasadorskich, to zaciąg ministra Sikorskiego i tak robi swoje w randze kierowników placówek. A nie łaska przyspieszyć koniec tej żałosnej kadencji impeachmentem?

Dosyć już o prawie i polityce sensu stricte. Znacznie bardziej zabawna jest ta sensu largo, wkraczająca w sferę aksjologii i obyczajów. Bo cóż na przykład stąd, że awangarda domaga się zalegalizowania związków partnerskich, jeśli pod tym enigmatycznym określeniem rozumie małżeństwa jednopłciowe, czyli pary lesbijek, lub gejów? Ba, takie stadła zyskują sakramentalną aprobatę w niektórych tolerancyjnych mutacjach chrześcijaństwa, co trąci mieszczańskim konserwatyzmem. Przecież to tak, jak gdyby ludzkość ograniczała podboje kosmosu do puszczania latawców. A gdzie Mars czy Orion, czyli struktury wieloosobowe i wielopłciowe, gdy do wyboru jest kilkadziesiąt orientacji seksualnych? Co z prawnym usankcjonowaniem ruchu swingersów? Co z miejscem w paczworkowych stadłach naszych braci mniejszych? Co z akceptowanym w wielu środowiskach intelektualnych i celebryckich przesłaniem pewnego maga kina, że dziewczyna może mieć nawet 12 lat, byle młodo wyglądała. Zresztą płeć Lolitek nie gra roli, bo raz dziewczynka, raz chłopaczek, to prawdziwy życia smaczek.

A co z przymusem określania płci osoby ludzkiej tuż po jej narodzeniu. Ludzkiej, a jeśli kiedyś zechce zostać elfem albo utopcem? I w ogóle prawa reprodukcyjne wciąż nie nadążają za wytycznymi WHO. Sorry, to na razie antycypacja, lecz z aksjologicznych algorytmów wynika, że nadciąga czas akceptacji aborcji na wzór spartański, lub bociani. Bo jak wiadomo, te urocze ptaki wyrzucają z gniazd najsłabsze pisklęta z pośród zbyt licznego potomstwa. A propos WHO. Niegdyś ta organizacja zdjęła anatemę z homoseksualizmu. Tymczasem sodomia pozostaje w doktrynie Kościoła jednym z czterech grzechów wołających o pomstę do Nieba, jak brzmi oficjalna nazwa tych przewin. Pozostałe to: zamordowanie osoby niewinnej, nie udzielenie pomocy potrzebującym biednym i cierpiącym oraz odmowa zapłaty za wykonaną pracę.

Na koniec tych krótkich rozważań o opieszałości progresorów wspomnę o spowolnieniu ofensywy językowej. Właściwie sprowadza się ona do tworzenia coraz zabawniejszych feminatywów. Ale o sportowczyniach i mianownikach liczby pojedynczej typu profesora czy aktora, wspominałem już wielokroć. Jednak w zasadzie formą dominującą w określaniu funkcji, zawodów, zalet, przywar i podobnych dystynkcji, jest rodzaj męski. I pora skończyć z tym lingwistycznym patriarchatem! Tym bardziej, że są już precedensy, na przykład wiedźmin od wiedźmy czy prostytutek od prostytutki. Nadal wszak dla rozrywki tworzę zabawne feminatywy. Wódzka, lub wodzini od wodza. Bucka, lub buckini od buca. Zboczeńca, lub zboczenica od zboczeńca. Tu uwaga deklinacyjna. Zboczeńca na początku zdania to żeński mianownik, a na końcu męski dopełniacz. A potem na odwyrtkę tworzę maskuliny od form podstawowych. Marszałkin od marszałkini, prezydentek od prezydentki, sportowczyń od sportowczyni, gościń od gościni, premierek od premierki, sprzedawczyń od sprzedawczyni, wychowawczyń od wychowawczyni itp.

Nie ulega zatem wątpliwości, że przed walczącymi demokratami jeszcze huk modernistycznej roboty, jak choćby walka z drobnomieszczańską opresją skłaniającą żony do przyjmowania nazwisk mężów. Deską genderowego ratunku bywa stawianie przed nazwiskiem małżonka nazwiska panieńskiego, co niekiedy tworzy pocieszne kombinacje w rodzaju Krochmal-Otworek, Kikut-Laminat, Chętna-Szpara… Przykładów z realu oczywiście zaniecham. Chociaż przyznaję, że mój szacunek budzi przywiązanie do rodowego miana, bez względu na skojarzenia, że przywołam nieco tylko zakamuflowane personalia Alfonsa Czerw-Padliny. A wracając do sedna. Nasi moderniści muszą się sprężać, by nadążać za światem. W progresywnym parciu ku doskonałości mogą korzystać na przykład z doświadczeń Tajlandii, która ostatnio, akceptując związki seksualne w rozmaitych wariantach i redukując do maksimum skojarzenia takich konstruktów z nomenklaturą stosowaną w tradycyjnych rodzinach, typu matka, ojciec, znacznie poszerzyła swą ofertę dla najbardziej wybrednych seksturystów, zmieniając erotyczne eldorado w bezpruderyjne swingerowisko.

Aż strach pomyśleć, że gdyby Prawo i Sprawiedliwość rządziło jeszcze przez kilka lat, to nie tylko powódź zalałaby cały kraj, a susza zniszczyła uprawy wpędzając rolników w nędzę, ale zbliżona do kruchty klika z Nowogrodzkiej utrwaliłaby patriarchalny, przemocowy model rodziny. I Polska dusząc się w oparach smogu, bo węgiel wróciłby do łask i otumaniona bogoojczyźnianą ideologią, stałaby się… W finale Wielkiej Improwizacji Konrad rzucając wyzwanie Bogu nie kończy jednak frazy: „Powiem żeś Ty nie ojcem świata, ale…”. I pointę: „carem!”, dopowiada sam szatan. Z braku na podorędziu suflera z piekła rodem, dopowiem za niego, wcielając się w progresywnego wieszcza, że Polska pod butem PiS zmieniłaby się w annus mundi. Zaś jako kołtun szukam terminu dla doskonałości, ku której pod światłym przywództwem progresywnych elyt III RP zmierza nadwiślański land. I jako żywo, do tej wizualizacji także pasuje określenie annus mundi.
 
Sekator
 
Ps.

-- A wiesz -- pyta mój komputer, -- że Jacek Żakowski, filar progresu, nazwał ostatnio telewizyjne popisy Tuska w spektaklach pt: „Narada sztabowa”, putinadą?
-- A moim zdaniem, mój Eustachy, Pupin mógłby brać lekcje u Tuska -- kwituję polemicznie opinię Żakowskiego.
 



Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Ijontichy

05-10-2024 [15:47] - Ijontichy | Link:

To wcale nie wygląda na żart...ja to już postulowałem w 2017 roku.
Ale sanhedryn krakowski wraz ze szczątkami UD/UW pod światłymi rządami Michnika...uratował mu rzyć! 
Nawet TU na NB byłem wrzucony do lochu za krytykę pana Dudy.

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

05-10-2024 [15:56] - NASZ_HENRY | Link:

  
 
Pupin jest bliżej anusa niż Tuszka ale problemem jest, że czarna dziura wciąga wszystkich bez względu na rasę, płeć i pochodzenie.  Jak mawia Michalkiewicz: Aj waj! Gewałt! 😉

  

 

Obrazek użytkownika Tezeusz

05-10-2024 [16:52] - Tezeusz | Link:

wybrali niemcy to sa efekty

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

06-10-2024 [22:38] - Imć Waszeć | Link:

Obrazek użytkownika u2

07-10-2024 [12:05] - u2 | Link:

"Choć zachodzę w głowę czemu prokurator pytał sąd o zgodę, jeśli decydenci pstrokatej koalicji olewają werdykty TK i SN?"

To proste drogi Watsonie. Dla pałkowników z nadania rympałka potrzebna jest podkładka od sędziów, aby kogoś uwięzić. Nie chcą mieć garba na karku :-)

PS. To taka podmianka znaczeń i odpowiedzialności. Rządzimy niby my bolszewicy, ale wszystko zgodnie z wolą sędziów. Więc w razie czego, to oni są winni :-)