Obozy okupanta (2)

 OBOZY OKUPANTA (2) - z okazji ceremonii przyznania Janowi Karskiemu prezydenckiego Medalu Wolności (Medal of Freedom), Barack Obama popełnił wielką gafę mówiąc o „Polish death camps” ( polskie obozy zagłady). W dodatku rzecz miała miejsce w Białym Domu , 29 maja 2012,  zatem już jedenaście lat temu. Ten dysonans zabrzmiał podczas uroczystego uhonorowania bohatera Polski Podziemnej, choć Karski nie żył  już od lat dwunastu. Zmarł w Waszyngtonie , a medal przyznano mu pośmiertnie. Może i  lepiej, bo odznaczony mógłby dostać apopleksji!  A skończyło się na protestach słusznie oburzonych Polaków, dość licznie zebranych w Białym Domu. Czy była to tylko nieszczęśliwa gafa , a może jednak  „pomyłka” z premedytacją? Kultura i wiedza Obamy były skromne, a maniery miał pospolite i najlepiej prezentował się zbiegając chyżo po schodkach samolotów, kiedy odwiedzał  różne kraje...Był też jednym z najgorszych prezydentów USA, ustępując może nieszczęsnemu Rooseveltowi , który zadbał  w Teheranie i Jałcie o fundamenty  przyszłego imperium sowieckiego. Z krótkowzroczności, więc z politycznej głupoty, co przyniosło niewyobrażalna tragedie dla krajów wschodniej Europy, zniewolonych przez Stalina, a także ponad pół wieku zimnej wojny.  Niedawno zaś wojny imperialnej Rosji w Czeczenii i Gruzji, a  dzisiaj nową tragedię dla Ukrainy i ogromny kryzys dla Europy i świata, nie mówiąc już o wielkich  kosztach zbrojeń  ukraińskiej armii, która nagle stała się przedmurzem demokracji na planecie.

Ale wróćmy do obozów zagłady, zwanych  zbyt często „polskimi”, chociaż zakładał  je niemiecki okupant na terenach Polski, okupant nazwany dopiero po wojnie „nazistowskim”. Ambasady i konsulaty III RP miały zatem sporo pracy na polu pisania protestów, gdy nagle Obama ośmielił media do powielania owej złośliwej gafy. Tylko w 2012 polski MSZ interweniował ponad sto razy , aż w końcu dwie amerykańskie  agencje prasowe wydały instrukcję dla dziennikarzy, aby unikać zwrotu „Polish death camps”. Jednak i to nie wytrzebiło  tej plagi. Prześladowania Żydów trwały w prawie całej Europe tam, gdzie dotarła Trzecia Rzesza, ale obozy dla nich budowano głównie na terenach polskich, co wyjaśnia nazwę, lecz nie wszystkim. Niemcom nie opłacało się budować obozów poza Polską, gdyż właśne w Polsce mieszkało najwięcej Żydów od kilkuset lat. O intencjach okupanta mówią różne publikacje książkowe jak np. .D.Goldhagen,”Gorliwi kaci Hitlera. Zwyczajni Niemcy i Holokaust”( W-wa, Prószyński i S-ka, 1999) czy R.Hilberg „Sprawcy, ofiary, świadkowie. Zagłada Żydów 1933-1945 (W-wa, Wyd.Cyklady 2007), a tytuł wyraźnie wskazuje, że proces  zagłady rozpoczął się w Niemczech w 1933, trzy lata przed Olimpiadą w Berlinie, a sześć przed wybuchem wojny. Hilberg sformułował triadę : „wykonawcy to Niemcy, ofiary to Żydzi, a świadkowie to Polacy”, a Goldhagen za zbrodnie nazistów na tym polu obarcza  Niemców jako naród. W Polsce natomiast od średniowiecza żyły największe skupiska Żydów, uchodzących przed pogromami z Europy, a także z Rosji przed falą pogromów u schyłku XIX-tego wieku.  

Żydzi osiedlali się u nas  od XI wieku, nie od Kazimierza Wielkiego – jak myślą niektórzy – a w r.1264 dostali w Kaliszu przywileje od księcia Bolesława Pobożnego na całą Wielkopolskę. Kazimierz Wielki rozszerzył je na całe królestwo. Żydzi znajdowali schronienie także i w II Rzeczypospolitej , jednak  obustronny najazd  na Polskę we wrześniu 1939  ten tradycyjny  azyl dla Żydów zniweczył, zwłaszcza  pod okupacją niemiecką, bo w  ZSRR aparat państwowy był w rękach młodych Żydów, zarażonych marksizmem.  Polska nie mogła już być schronieniem dla Żydów, owym miejscem Polin -  gdzie odpoczniesz.Nie była też pewnym schronieniem i dla Polaków, mówią o tym liczne masowe zbrodnie, egzekucje, łapanki, wywózki na roboty do Niemiec i liczne transporty do Oświęcimia i innych obozów. Niestety, o tych sprawach Zydzi zapominają, a ich pretensje  do nas nie mają granic – wszystkiego im mało. A Polacy robili, co mogli dla ratowania swych towarzyszy niedoli, choć do 1939 roku Żydzi żyli  w Polsce często OBOK Polaków, a nie z nimi, ale nie dotyczy to elit wykształconych, ponieważ te dążyły do symbiozy i często do asymilacji. . A dzieje  poetyckiej grupy Skamander świadczą wprost o  stosunkach absolutnie poprawnych, bez  antysemityzimu.  Prof.Norman Davies przypomniał, że w przedwojennej Polsce Żydzi mieli nie tylko swoich potentatów finansowych, profesorów, adwokatów, muzyków, senatorów, pisarzy, ale i generałów, sportowców i gwiazdy filmowe. Polacy – dalecy od antysemityzmu – nucili piosenki Petersburskiego, Golda czy Warsa. A dziś jakieś szkarady utrzymują, że w Polsce był antysemityzm ? Bywały tylko czasem incydenty na tym tle, ale przejściowe i w Sejmie żadna partia nie mogła zbić kapitału na antysemickich hasłach. ONR działał krótko, zdelegalizowano go po trzech miesiącach.

Polscy Żydzi mieli dostęp do szkół i uniwersytetów, numerus clausus był tylko epizodem. A podczas okupacji niemieckiej Polacy okazali Żydom  serdeczną solidarność i chronili  ich na wszelkie sposoby, pomimo widma kary śmierci, ogłoszonej  przez Niemców. Kary realizowanej brutalnie nawet wobec  całych polskich rodzin , kierujących się sumieniem i chrześcijańskim miłosierdziem.  Wypada tu przytoczyć słowa  deputowanego do parlamentu NSW w Sydney Dawida Clarke: „Polish are people of heroic virtues”  ( Polacy to ludzie o heroicznych cnotach). To nie przesada, w sierpniu 2020 powstał w Toruniu Park Pamięci Narodowej, gdzie umieszczono tablice z nazwiskami 18.457 Polaków i Polek  straconych i ratujących  Żydów . A kto przeoczył  reakcję  premiera Mateusza Morawieckiego i list otwarty prezesa IPN-u Karola Nawrockiego po skandalicznym wywiadzie z prof. Barbarą Engelking w TVN, trzeba przypomnieć tu wypowiedź  prof.Israela Gutmana, autorytetu w temacie Holokaustu, który znakomicie odpiera pomówienia tych, co sądzą, że Polacy...zawiedli(!?): „Polska nie mogła uratować Żydów , albowiem jako państwo – od jesieni 1939 – nie istniała. Funkcjonowała wprawdzie w unikalnej formie Państwa Podziemnego, lecz ta forma państwowości  nie posiadała możliwości militarnych, prawnych, ani jakichkolwiek innych  do ratowania trzech milionów polskich Żydów. Tak jak nie dawała uratowania od śmierci z rąk Niemców i Sowietów trzech milionów  Polaków!

A polskich Żydów mogli ratować jedynie pojedynczy Polacy...” ( opublikowane także  w „Gazecie Wyborczej”, 10/11 luty 2001). Wypominanie Polakom grzechu zaniedbania jest doprawdy grzechem. Zrobili tyle ile mogli!  Muzeum rodziny Ulmów o tym krzyczy...Polacy podejmowali heroiczne ryzyko  za cenę często własnego życia, powinni to uszanować ci, którzy mnożą pomówienia i roszczenia. Szmalcownicy byli marginesem, byli tępieni, zdarzali się też i pod stronie żudowskiej. A polskich  obozów zagłady nie było, zakładali je okupujący polskie tereny Niemcy.  I  umierali w tych obozach także Polacy, czego  najlepszym dowodem jest to, że Żydzi domagali się usunięcia  krzyży z terenu Oświęcimia!  Niestety, nie był to gest solidarności  po wspólnie przeżytej w tym samym obozie tak  strasznej  tragedii  Zagłady...I dlaczego Kościół przystał na tak kuriozalne żądanie ?  Czy naprawdę nie było szansy na słuszny i mądry kompromis ? Czy nie lepiej było postawić na harmonię i wzajemne poszanowanie dla gwiazdy i krzyża ?   Ginęliśmy przecież razem w tych samych obozach śmierci, budowanych pod znakiem swastyki  jak pisałem w felietonie „Apel  o harmonię” ( Tygodnik Polski, Melbourne, 13 września 2009). Niestety, jakieś złe duchy -  zrodzone z otchłani  nonsensu -  stoją  na przeszkodzie...

P.S. Kilka dni temu ( 30 maja)  powyższy wpis zamieściłem niestety bez korekty, a w dodatku dałem wersję nieukończoną. Wypadało więc usunąć  kilka „literówek” i dać teraz tekst integralny, jednocześnie przepraszam wszystkich za moje  dziwne roztargnienie.
                                                                                                                    Marek Baterowicz
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika smieciu

05-06-2023 [11:37] - smieciu | Link:

Kultura i wiedza Obamy były skromne, a maniery miał pospolite i najlepiej prezentował się zbiegając chyżo po schodkach samolotów...

Do postaci Obamy autor słusznie wraca. Podobnie słusznie porównuje efekty jego rządów z F.D.R. Ich rola przecież tak podobna! I jeden i drugi umożliwili ZSRR/Rosji nasycenie części imperialnych apetytów. Reset Obamy był tym właśnie kluczowym posunięciem, dzięki któremu mamy dzisiaj wojnę (Operację Specjalną) na Ukrainie. Obama przeszedł do porządku dziennego nad słynnym pełnym agresji wystąpieniem Putina na szczycie NATO w Bukareszcie 2008. To właśnie ten szczyt i mowa Putina stały się podstawą do przemów L. Kaczyńskiego o nadchodzących agresywnych krokach Putina wobec Gruzji, Ukrainy i być może Polski.
Jednak już na początku 2009 Obama zawiera pakt z Putinem. Tak jak gdyby nigdy nic się nie stało. Nie było wojny w Gruzji. Dobrych układów nie przerwała także Katastrofa Smoleńska. Gdzie możemy zakładać że Putin powiadomił rząd USA zawczasu o tym co nastąpi. Po to właśnie by nie było niepotrzebnych nieporozumień. By Sojusznicy nie robili sobie niespodzianek. Po to wreszcie by nie było chaosu informacyjnego, przypadkowych wycieków, by ewentualne sprawstwo (zakładając zamach) ograniczyć do Putina czy może nawet Tuska.

Od początku Obama wprowadza swoją politykę. Przemyślaną i nie bojącą się mocnych akcentów. Czy można go w takich okolicznościach uznać za człowieka o ograniczonej wiedzy? Jeśli tak to prawdziwym mózgiem byli ludzie tacy jak Clinton czy Biden. Ale nie wydaje się by Obama był zwykłym osłem. Był raczej dobrze przygotowany do swojej roli. Wychowany od początku w lewackim otoczeniu. Niewątpliwie przekonany o konieczności i wadze swojej misji.
Skoro od samego początku rząd Obamy działał zdecydowanie to ciężko uznać by jego tekst o polskich obozach zagłady był przypadkowy. Tym bardziej że przecież jego matka była Żydówką. Komunistką. Ten tekst świadomie wyprowadzał cios w Polskę. A konkretnie w rząd Tuska. Którego MSZ musiało tyle razy uparcie interweniować. Chodziło o dociśnięcie Tuska wśród społeczności żydowskiej. O której uznanie, tak swoją drogą, równie zawzięcie walczą przedstawiciele PO i PiS.
Ostatecznie za Obamy PiS zdobył władzę i przez tą samą administrację jest wspierany także dziś. Obama zaś opuszczając stołek w Białym Domu udał się na ostatnią polityczną podróż. Do... Niemiec. By przeprowadzić dłuuugą rozmowę z Merkel. To nie był przypadkowy krok przypadkowego człowieka. Obama chciał nastawić Merkel wrogo wobec Trumpa. Chciał by Merkel ciągnęła to co Obama rozpoczął. Politykę wolnej imigracji, promocji LGBT itp. Trudno ocenić jak duży wpływ wywarł na Merkel. Trump musiał cisnąć ostro. Zatrzymał  budowę NS2. Pod koniec swoich rządów Merkel była jak wymięta cytryna, która straciła moc.

To tyle dygresji z mojej strony. Do Obamy warto wracać. Oraz jego wiceprezydenta.