O kłamstwach Donalda Tuska można nieskończenie, ponieważ są one materią jego politycznej działalności, a nawet jej fundamentem i sposobem zbierania głosów. Tak było od lat wielu, nagle atoli przyszła kryska na matyska i słupki poparcia lecą w dół, zwłaszcza po filmie „Ich człowiek w Brukseli”!
A niedawno bloger kokos26 przedstawił sylwetkę notorycznego krętacza w artykule „Mistrz kłamstwa” (Naszeblogi.pl 28.04.23 i „Gazeta Warszawska”)..., w którym wytknął i to, że Tusk oszukał nawet kibiców Ruchu Chorzów! Ano, w kłamstwach doszedł do arcymistrzostwa, nic dziwnego ...urodził się pewnie z tą wadą i cokolwiek powie, obraca się w najzwyklejsze łgarstwo. Wie to już prawie cała Polska, a przy okazji Tusk zaraził tym bakcylem chyba całą Platformę Oligarchów, bo przecież nie Obywatelską...
Stwierdza też kokos26, że PO jest więc partią antychrześcijańską i antykatolicką, co akurat jest prawdą, ale też dziwić się temu nie można, bo jak czytamy w tomie „Resortowe Dzieci. Służby” (W-wa, 2014, str. 37/ 8 ) Platformę Obywatelską zakładały byłe służby peerelowskiej esbecji przemianowane na UOP z generałem Gromosławem Czempińskim, starym agentem, który szpiegował chętnie Kościół, a nawet arybiskupa Karola Wojtyłę podczas jego podróży po USA. (patrz op.cit. str.29-36) w 1976. Nic dziwnego, że w partii założonej w taki sposób i z takim liderem jak Tusk – nienormalność stała się normą. A nawet bardziej, albowiem arcykłamczuch Tusk nawołuje dzisiaj do głosowania na PO, aby... respektować Dekalog oraz wartości chrześcijańskie (!!), których nigdy przedtem nie szanował. Pan Kokoszkiewicz wytyka zatem Tuskowi to i owo, a wtórują mu gęsto internauci domagając się „odplatformienia Polski”, „odschetynienia czy też „odbudkowania”...itp jak czytamy w internecie (Alina@Warszawa)
Na marginesie tuskowej plagi kłamstw wypada dodać słów kilka o antypolskich kalumniach, a zatem o szczególnej „modzie” na antypolonizm, która stanowi osobną plagę i to od dawna. W Australii odnotowano ją już w r.1967, gdy w melbourneńskim „The Sun” niejaki Douglas Wilkie ogłosił absurd zupełnie paranoiczny: „...Niemcy przyszli do Polski po to, aby pomóc Polakom wymordować Żydów” (!?). Gazeta ta w dodatku odmówiła Polonii druku sprostowań! I także w Melbourne „The Jewish Herald” pisał, że...”Armia Krajowa zajmowała się chętniej mordowaniem Żydów niż walką z Niemcami.” Podobne absurdy skłoniły polskie środowisko w Melbourne, związane z „Tygodnikiem Polskim”, do wydania broszury „Saving Jews in War-Torn Poland 1939-1945”, praca nad nią trwała dwa lata. Wypada i w Kraju wydać podobną broszurę po ostatnich kalumniach głoszonych przez prof. Barbarę Engelking w TVN24, bo premier Mateusz Morawiecki narzekał na wieloletnie zaniedbania. I zauważył mądrze, że Polska i Polacy byli przeszkodą i barierą dla Holokaustu, a nie współwinnymi!! Przypomniał też, że wśród Sprawiedliwych ( prawie 28 tysięcy) jest ponad 7 tysięcy Polaków , tj. jedna czwarta i to w kraju, gdzie za pomoc Żydom groziła kara śmierci. Tych Sprawiedliwych jest w Polsce więcej, gdyż wielu przypadków nie zgłaszano.
Zatem aberracje głoszone przez panią Engelking kompromitują jej profesorski tytuł. Można by też pomyśleć, że niektórzy Żydzi formułują te antypolskie kalumnie, gdyż czują wyrzuty sumienia z powodu licznego udziału Żydów w roli katów w stalinowskim Urzędzie Bezpieczeństwa. Oprócz premiera zareagował i prezes IPN-u pan Karol Nawrocki. Jego list otwarty w obronie polskiego imienia oraz wypowiedź premiera Morawieckiego znane są już w całym Kraju. Zwrócę jeszcze uwagę na to, że cytuje on Szmula Zygielbojma, świadka tamtej epoki, który pisał: „ Mury getta nie oddzieliły ludności żydowskiej od Polaków. Polskie i żydowskie społeczeństwo wciąż walczy razem o wspólny cel, tak jak walczyło w przeszłości...” Szmul Zygielbojm odebrał sobie życie z powodu beczynności państw Zachodu wobec Holokaustu. Jego postać i ten tragiczny gest wspominał też wspaniały konsul RP w Sydney, dr Grzegorz Pieńkowski, który reagował także na antypolonizmy w Australii. Czy naprawdę nie da się żyć w harmonii i w zgodzie z prawdą historyczną? Prezes IPN-u przypomniał słowa Jana Pawła: „Szukajcie prawdy tam, gdzie ona rzeczywiście się znajduje”. I szanujmy wzajemnie nasze wysiłki w walce ze wspólnym wrogiem.
Polacy ginęli śmiercią okrutną za ukrywanie Żydów, należy to uszanować, a nie rzucać kalumnie... Tom Janiny Hery „Polacy ratujący Żydów” (W-wa, Neriton, 2014, str. 498) to wykaz tysięcy Polaków pomagających Żydom, a i tak są tam pewne luki. We wstępie czytamy świadectwa samych Żydów jak np. lekarza Ludwika Hirszfelda, który w r.1947 stwierdził: „Domy aryjskie w Warszawie przygarniały dzieci żydowskie(...), wygnańcy z getta znajdowali w nich schronienie, pożywienie i okrycie. Kłamią ci, którzy mówia inaczej...” ( str. 10). To świadectwo powinni przeczytać ludzie w rodzaju Grossa, Grabowskiego czy pani Engelking. Wielka szkoda, że tak ważna książka ukazała się tylko w czterystu egzemplarzach, chociaż była dotowana przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Tak niski nakład nieco ukrywa polskich Sprawiedliwych.
Niestety, od 1945 mieliśmy pecha na tym polu, bo nasz IPN nie dysponował środkami dla badań polskiej martyrologii, ponieważ wszystkie dotacje szły na archiwum Zagłady ( vide tom pani J.Hery, str.17). Miejmy nadzieję, że po słowach premiera nastąpi tu zasadnicza zmiana na lepsze. I wreszcie trzeba powiedzieć pani Engelking, że to nie Polacy zawiedli! I choć groziła im kara śmierci pomagali Wam, to Polacy mają najwięcej drzewek w Jerozolimie.. A Jan Karski czy Witold Pilecki ostrzegali świat... Zawiedli natomiast Wasi rodacy - policja żydowska i żydowscy donosiciele (mówią o tym źródła), bo ponoszą też winę za transporty do Oświęcimia, nie tylko niemiecka zawziętość... A zatem najpierw uderzcie się w piersi, zanim rzucicie kamieniem...
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 4016
No i co z tego ? Takie głodne kawałki każdy może sobie pisać, popatrz jak fatalnie wygląda prof. Engelking. Jej pozostaje tylko sztuczna wiara w duszę, choć podejrzewam, że to zwykła komusza ateistka jakich pełno było w czasach PRL-u na uczelniach, bo inaczej by nie zrobiła kariery, gdyby chodziła do synagogi :-)