Jesteśmy hakowalnymi zwierzętami

- No weź, nie ugryzę cię - przekonywał skorpion żabę, prosząc żeby go przeniosła przez duże jezioro - przecież wtedy sam bym zginął. Żaba wzięła skorpiona na plecy i wskoczyła do wody. W środku podróży, skorpion wstrzykuje żabie śmiertelny jad.
- Dlaczego to zrobiłeś? Przecież teraz umrzesz? - zapytała zrozpaczona żaba, czując, że za chwilę koniec.
- No cóż... Jestem skorpionem - odpowiedział.

Juwal Harari ma rację, niezależnie od tego, jak bardzo by się to nam nie podobało - jesteśmy hakowalnymi zwierzętami. To znaczy systemami działającymi wg pewnych programów, systemami, których zachowania można w przytłaczającej większości poprawnie przewidywać oraz modyfikować niezależnie od ich woli, zamiarów czy intencji. Trzeba tylko wiedzieć, jak to robić.

To dlatego można wyjechać ze wsi, ale wieś nie wyjedzie z człowieka. Można wyjść z SuperExpresu ale SuperExpres nie wyjdzie z człowieka. To dlatego ludzie - się nie zmieniają i na nic są ich zapewnienia i deklaracje, postanowienia i decyzje, tak jak w przypadku skorpiona, który na środku jeziora zabija żabę, sam w ten sposób gotując sobie śmierć. Nie działa logicznie. Nie działa zgodnie z intencjami. Działa zgodnie ze swoim programem - jest skorpionem. To dlatego, przecież mądrość ludowa ciągle nam powtarza, czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość zaśmierdzi. To znaczy - jakoś inaczej, ale o to przecież chodzi, żeby nie wierzyć deklaracjom i zapewnieniom, bo ludzie działają wg swoich programów, wzorców, schematów... Taka jest prawda.

Oznajmił tę prawdę nam wszystkim wielki prorok czwartej Rzeczypospolitej urodzony 29 sierpnia 1955 roku w Gliwicach minister Jarosław Pinkas. Powiedział nam to w oczy: "Wygenerujemy taki stan emocjonalny....". Zatem władza jest wielkim programistą. Zajmuje się generowaniem stanów emocjonalnych w ludziach. Dlaczego? Po co? Te stany bowiem są narzędziami programowania populacji. Sterują zachowaniami, odczuciami, a nawet postrzeganiem rzeczywistości przez ludzi. "wygenerujemy zapotrzebowanie, emocjonalne zapotrzebowanie na szczepionkę, taki stan ducha, że chcę to mieć" - informował "rodaków" minister (z łac. sługa) Jarosław Pinkas.

I rzeczywiście, na całym świecie - udało się. Wygenerowano w ludziach taki STAN ducha, że postępowali zgodnie z oczekiwaniami i masowo ustawili się w kolejkach, by stać się fabrykami białek "kolca".  Pan minister Pinkas odkrył przed nami coś jeszcze, otóż rozpoczął cytowane zdanie od słów: "Po prostu zwyczajnie wygenerujemy... stan ducha".  Zatem czynność sterowania zachowaniami ludzi poprzez ich hakowanie, tzn. wpływanie poza ich wolą na ich postawy, nie jest - jak mówi minister - czymś niezwykłym, odświętnym, nadzwyczajnym czy niesłychanym. Jesteśmy zasobem, masą w której "po prostu, zwyczajnie". A więc to w zasadzie nudna, zwykła, powtarzalna czynność, kształtowania populacji. Nic specjalnego. Rutyna. Codzienność. Technologia.

Narzędziami hakowania, przejmowania kontroli nad zachowaniami ludzi, kształtowania programów i wzorców wg których działają, choć im się wydaje, że wolna wola, autentyzm i inne takie, odbywa się drogą dostarczania bodźców emocjonalnych. To dlatego wysoko kwalifikowani doradcy rządu Wielkiej Brytanii jasno wskazywali władzy metody, jakimi należy osiągnąć cel:

„Wśród osób czujących się bezpiecznie i spokojnych należy podnieść przeżywany poziom lęku i zagrożenia, poprzez stosowanie, ukierunkowanego na emocje, strumienia wstrząsających przekazów i informacji.”

Plandemia, wojna, zalew fekaliów i agresji w internecie, obrazki walących się wież na Manhattanie i kobiety z karabinem idącej mordować dzieci. Ulice Buczy z trupami i spływające medialnymi kanałami nieustanne "zagrożenia", "zagrożenia", "zagrożenia". Nie jest istotne, z której jesteś strony. Czy jesteś za, czy jesteś przeciw. Istotny jest twój STAN! To o niego toczy się gra. To on jest bramką do programowania twojego wnętrza, czemu będziesz zaprzeczał ile tylko wlezie, nawet jak minister ci to w oczy powie, to najzwyczajniej na świecie ZAPOMNISZ, usuniesz z pamięci i świadomości. "Nic się nie stało! Polacy nic się nie stało". Bo nie sposób żyć z tą świadomością. Bo to się kłóci. Bo nie zniesiemy dysonansu poznawczego. Więc nasi "władcy-programiści" są bezpieczni.

Najlepsi z nas mają zdolność by odczuwać piękno, odwagę by podejmować ryzyko, determinację, by mówić prawdę, zdolność do poświęcenia. Jak na ironię, te przymioty czynią ich mniej odpornymi, bywają często zranieni, a czasem przegrywają wszystko - Ernest Hemingway

Jak na ironię, wielkie przekształcanie ludzi, bazujące, jak w literackim przykładzie Sarumana zamieniającego Elfy w Orki, na stałym sprawianiu bólu i cierpienia, najsilniej uderza w tych najwrażliwszych, najszlachetniejszych, najlepszych. Zalety i szlachetne przymioty ludzi, stają się bramką ułatwiająca ich krzywdzenie, sprawianie im bólu, wypełnianie ich poczuciem goryczy i przepychanie na "stronę nocy". Kluczowym celem procesów zwróconych przeciw ludziom jest obecnie zniszczenie empatii, a w wyniku tego izolacja, to jest zniszczenie więzi i relacji oraz nadanie człowiekowi nowego "sposobu reagowania", wpisanie w niego nowego stanu, modus operandi, wzorca postrzegania, odczuwania, zachowania.Właściwie to już teraz nie wiadomo, czy w internecie ma się do czynienia z autentycznymi ludźmi po drugiej stronie. Poziom aberracji, agresji, syfu, bzdur, bredni osiągnął stopień, który - mimo, że znów zaprzeczać będziemy - intensywnie modyfikuje nasz STAN, a co za tym idzie modyfikuje nasze zachowania. Kilka lat temu na 20 stron fejsbookowych przeznaczonych dla młodzieży chrześcijańskiej w Stanach, 19 było prowadzonych przez "farmy trolli". Dziś? Gdy AI jest w stanie symulować dość sprawnie odzywanie się człowieka?

Po prostu - nie zwracaj uwagi. Przecież decydujesz, co czujesz, a już na pewno, co będziesz robił i jak się  zachowywał. Juwal Harari mówi, że nie, że wcale nie decydujesz. Decydują ci, co ciebie programują, na gazylion sposobów, poprzez biliony interakcji. Więc internet stał się maszyną zadawania ludziom bólu. Wszystkie badania wskazują, że osoby korzystające z mediów społecznościowych są per saldo w gorszym stanie psychicznym, niż te, co z nich nie korzystają. Internet zadaje ból, przynosi i tworzy agresję, indukuje poczucie zagrożenia, bo "Wygenerujemy taki stan ducha...."

Społeczeństwa przestają istnieć, bo internet tworzy wielką masową samotność. Osamotnienie w sieci nie jest ani całkowite, ani perfekcyjne. Odwrotnie, jak każde kłamstwo posługuje się prawdą, jak każde zło, przynosi odrobinę dobra, tak i sieć pozwala i udowadnia człowiekowi, że może mu pomóc nawiązać relacje z innymi. Tyle, że są "dowody anegdotyczne". Robaczek na końcu haczyka, dla ryby aby połknęła. Nasi bogowie najpierw przenieśli nas do wirtualu, potem nas w nim trenują, generują w nas stan, zmieniają ludzi. Nie do poznania. Zadają im cierpienie. Ale nie. Oni niewinni. Nic takiego się nie dzieje.

„Wśród osób czujących się bezpiecznie i spokojnych należy podnieść przeżywany poziom lęku i zagrożenia, poprzez stosowanie, ukierunkowanego na emocje, strumienia wstrząsających przekazów i informacji.”

i....

Społeczna dezaprobata pełni ważną rolę w zapobieganiu wystąpienia  zachowań aspołecznych czy porażki we wprowadzeniu nowych pro-społecznych postaw

To z tych samych zaleceń dla władzy. Upraszczając, szczucie ludzi przeciw sobie, wzbudzanie w nich agresji, ułatwione poprzez wcześniejsze wpojenie poczucia osaczenia i zagrożenia, indukuje w nich postawy, wzmacniające proces przemiany populacji, tak zwanej - to za Mattiasem Desmetem - mass-formacji.Wolna wola, intencje i zamiary, deklaracje i postanowienia, stanowią drugo albo trzeciorzędny element naszego prawdziwego postępowania. Dlatego właśnie "wieś nie wyjedzie z człowieka, tak jak... inne takie". Może dlatego właśnie Jezus z Nazaretu mówił o sobie, że "Syn nie może nic czynić sam od siebie, tylko to, co widzi, że czyni Ojciec. Co bowiem On czyni, to i Syn czyni tak samo". To samo wyrażone jest modlitwą wszystkich chrześcijan, czyli wezwaniem "Bądź woja twoja".

Z tego wynika, że chociaż nie wybieramy swoich zachowań, to jednak mamy wybór. I tutaj nasi bogowie w rodzaju Billa, Georga, Klausa i tych większych, mniej znanych, popełniają kardynalny błąd. Bo owszem prawdą jest jak twierdzi Harari, że jesteśmy hakowalnymi zwierzętami, że naszym postrzeganiem, odczuwaniem, myśleniem i działaniem sterują programy i wzorce, to jednak ta prawda dotyczy też Harariego, Billa i pozostałych, uważających się za bogów. Oni myślą, że to nie dotyczy ich. Że oni mają wolną wolę i że popełniane przez nich czyny są pochodną ich własnych wyborów, a nie jakiegoś wzorca czy programu, wg którego działają.

Muszą tak myśleć, by działać zgodnie z programem, tak samo jak my musimy być przekonani, że sami jesteśmy autorami naszych poczynań i zachowań, co nieopacznie naruszył wspomniany prorok-minister od zwyczajnego generowania stanu ducha. Więc Harari jest hakowalnym zwierzęciem, tak samo jak Bill i pozostała kamaryla bogów. Nie są żadnymi bogami, nie mają żadnej wolności, autentyczności, oryginalności. Są po prostu bezwolnymi, zhakowanymi narzędziami tego, kto nimi steruje. Częścią sterowania jest generowanie w nich przekonania o ich boskości i nadczłowieczeństwie, w odróżnieniu do mas, co są dla nich zwierzętami.
Człowiek ma wybór. Wybór bardzo trudny i nieco kłopotliwy, bo uwzględniający to, że wyboru zachowań de facto - nie mamy. Wszelkie marginesy tych zachowań czy czasowe fluktuacje, wszelkie spontaniczne a rzeczywiste przemiany, poprzez swoją albo uderzającą rzadkość, albo tymczasowość, dowodzą tylko zapisanej tezy o braku wyboru zachowań.

Ponieważ więc działamy po prostu zgodnie z programem, którego nie możemy modyfikować, a który obejmuje nas całych, począwszy od odczuć, przez emocje, ciągi myślenia, wypowiedzi, na zachowaniach kończywszy, to pojawia się pytanie o pochodzenie i istotę tego programu. Skąd bierze się wzorzec, którego jesteśmy po prostu przejawem?

Pinkas i Harari myślą, że jest on wytwarzany przez nich w nas. To idioci. Sami funkcjonują wg innego wzorca, każącego im zniewalać ludzi. Otóż wzorce, których jesteśmy przejawami są "na zewnątrz" nas. Pochodzą z zewnątrz. Nie są nami, ani w nas. I tu dochodzimy do jedynego możliwego i istotnego w y b o r u jaki człowiek ma. To jest ten wybór, który sygnalizował Pan Jezus. Generalnie, albo się "dostroimy" do Boga - tutaj niewierzący mogą wstawić "Źródło rzeczywistości", "Miłość", "Istnienie" lub podobne adekwatne pojęcie - albo... nie.

To nieco przerażająca perspektywa, ale to jedyny wybór jaki mamy. Albo "wejdziemy w interferencję", ze źródłem wzorca określanego jako Miłość, albo wejdziemy w interferencję, ze źródłem wzorca określanego jako żądza (dominacji, kontroli, posiadania, pochłaniania, władzy).

Jesteśmy hakowalnymi zwierzętami. Tyle, że Źródło rzeczywistości, jest twórcze i stale stwarza, nowe, lepsze, stale rozwija, tworzy, łączy, buduje i ponieważ pragnie "nowego", to indukuje w nas wolność, bo bez niej, nie byłoby niczego w istocie nowego. Bo to taki "wzorzec". Zaś Otchłań, ciągle jest głodna, ciągle pragnie, bo to taki wzorzec i nie może inaczej.

My tutaj przemijamy. Mamy po prostu do odegrania swoją rolę, swój bieg, swoją "pielgrzymkę". Za chwilę, w wymiarze historii, nas nie będzie, a kiedyś, może nikt nas nie będzie pamiętał. Za chwilę, w wymiarze wszechświata, Słońce eksploduje, galaktyka Andromedy zderzy się z naszą Drogą Mleczną, a Ziemia przestanie istnieć. Co my tu robimy? Po co jesteśmy? Te pytania są wielkie i piękne. A odpowiedzi na nie, pewnie jak samo życie i rzeczywistość, nie są ani zamknięte, ani skończone. Najprościej mówiąc, jesteśmy aby dać świadectwo miłości i mądrości. To znaczy - poświęcić się. To znaczy zbudować choć trochę innych. To znaczy przesunąć ich, na ile nam się uda, w kierunku 'interferencji ze Źródłem Życia". Cała nadzieja w Nim, w tym źródle opisywanym słowem Bóg. Musi być cholernie mądre i w sumie dobre, skoro tyle zbudowało i utrzymuje, mimo, że ciągle popadamy w nasze błędy i chodzimy na manowce. Klawo jest. Wybierajmy dobrze, a hakerzy, no cóż, każdy odbierze to, co sam stworzy.
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Ijontichy

13-04-2023 [09:11] - Ijontichy | Link:

Szanowny Ojcze inżynierze...bo ja dalej utrzymuję,żeś Waść jesteś zakonnikiem lub księdzem.
Opisujesz tu rzeczy,które każdy student socjologii musi zaliczyć,na pamięć oraz nie zapomnieć.
To już nie są socjotechniki rodem z XIX wieku od Reesego,ja nazywam to paleosocjotechniki dla początkujących.
Teraz aby "zaliczyć" wszystkie podręczniki z socjologii,potrzeba by 10 lat....nie czterech.
No i doszła nowoczesna gałąź ---inzynieria społeczna,nie taka jak za czasów Hitlera i Stalina,ale pisana teraz...pod XXI wiek.
Egzaminem dla miliardów człowiekowatych był...tak covid!! Maseczki,szprycowanie jakimś gównem i ŚWIATOWA PROPAGANDA ...MUSICIE,MUSICIE MUSICIE...inaczej zdechniecie.

Już komputery obliczyły ile miliardów ludzików "kupiło" ten szajs...teraz kolej na robale,lasy,elektryczne samochody...ile gatunek homo wytrzyma? 
MANE---THEKEL---FARES....A  Polski już i tak nie ma...zaraz eskImos Rau w sejmie ci wytłumaczy...dlaczego masz SŁUCHAĆ!
Satis...