Pamiętacie gehennę staruszki pani Ireny Szafrańskiej którą opisałam TUTAJ i TUTAJ? Los tej rodziny i śmierć staruszki bardzo mną wstrząsnęła. Winowajcy, mimo korzystnego dla nich wyroku sądowego, przeżyli jej śmierć zaledwie o miesiące. Ordynatorzy oddziałów: neurologii i kardiologii zmarli nie powiem że w mękach, ale w samotności, bez szans na pomoc, tak jak ta staruszka. Sprawiedliwości dopełnił właściciel szpitala. Po moich felietonach, wyrzucił z pracy 80% personelu oddziału wewnętrznego i kardiologicznego nie oglądając się na wyrok sądu. Dodam że sędzia który wydał ten wyrok także stracił pracę. Można by na tym skończyć stwierdzeniem: Pan nasz nierychliwy ale sprawiedliwy... ale życie dopisało ciąg dalszy.
Syn staruszki który tak dzielnie walczył o życie matki, trafił z zawałem do tego szpitala. Nie wiem czy personel zdawał sobie sprawę z tego, jaki pacejnt im się trafił, ale uratowali mu życie i zapewnili mu troskliwą opiekę. Chłopak, gdy tylko stanął na nogi, kazał natychmiast sobie przynieść ubranie i oświadczył, że idzie do domu bo to miejsce go przeraża. Nowa ordynatorka, nie chciała się zgodzić, twierdząc że powinien tu zostać jeszcze kilka dni. Chłopak opowiedział jej swoją historię i co się zdarzyło na tym oddziale. Wezwano psychiatrę, a jak, żeby na wszelki wypadek się zabezpieczyć! Psychiatra zbadał chłopca i stwierdził, że nie stanowi zagrożenia dla personelu, i że najlepiej będzie dla wszystkich, jak wyjdzie szybko do domu.
Jaki był finał?
Chłopaka przywieziono do szpitala w domowym ubraniu: lekkie spodnie i koszulka z krótkim rękawem - a był środek zimy. Bez pieniędzy i innych środków koniecznych do bezpiecznego dotarcia do domu. Co zrobił personel? Złożyli się na taksówkę, ktoś przyniósł ciepłą odzież i nawet koc! Odwieziono chłopaka do domu, jedna z kobiet personelu, zrobiła mu zakupy aby miał co jeść...
Dobry Boże i nasz Panie,
Nie opuszczaj nigdy nas.
Miej nad nami zmiłowanie,
Gdy nadejdzie trudny czas.
Dziękuję za uwagę.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3224