WTF czyli zakłócenia techniczne i inwazja hinduizmu

Odsłona 1

Ten program miał po prostu najniższe zapotrzebowanie na procesor i był doskonale wygodny. Przyzwyczaiłem się do "groove". Polubiłem. Uczyniłem "swoim" oknem muzycznym. Aż tu, pewnego razu... nie ma. Jak to? - pytam siebie. Zamiast znanego mi groove otwiera się inny program, jakiś odtwarzacz hiper super Microsoftu. Stop - mówię. Okej. Ja chcę groove. - Nie ma. Ale jak to nie ma? Przecież nie kasowałem!
Nowy odtwarzacz jest super, tylko ja go nie chcę. Procesora żre tyle co vlc, to już lepiej vlc używać. Chcę z powrotem groove. Nie mogę zainstalować. Bo nie. Po prostu Microsoft, stał się współwłaścicielem mojego komputera i usunął z niego program groove, a zainstalował jakiś nowy. A myślałem, że to ja mam komputer, a tu figa.

Odsłona 2

Uruchomiłem na komputerze inną instancję przeglądarki firefox. Bo... tak zrobiłem i już. Ale ponieważ chciałem skorzystać z tego, co na instancji oryginalnej, to otworzyłem sobie profil dotychczasowy, bo tam zakładki, linki, hasła itd, wszystko co potrzebne do korzystania z internetu. Uruchamiam instancję domyślną, a tu komunikat, że otwieranie profilu starszą wersją może doprowadzić do katastrofy termonuklearnej, więc do wyboru jako użytkownik mam dwie opcje: Exit albo twórz nowy profil.

Skracając firma Mozilla pozbawiła mnie wszystkich zebranych informacji. Pocałuj się w nos. Odrobina szperania i znalazłem na szczęście stronę, na której jakiś gość tłumaczy, że to jest w zasadzie "bug" po polsku błąd, bo jemu też to wyszło, mimo, że wersja wcale nie była starsza. Na szczęście podał sposób, należy wpisać firefox.exe  --allow-downgrade. Kurcze - działa. Dzięki nieznajomy.

Odsłona 3

Opublikowałem kiedyś rozdziały swojej książki audio na platformie whooska. Taka australijska była i dobra, no i darmowa. Wszystko było dobrze, aż firma zmieniła politykę i zażądała pieniędzy. Niby trudno mieć pretensje, ale 130 rozdziałów poszło w powietrze. Ponieważ ktoś zapytał, gdzie to teraz jest, to poszukałem i spróbowałem platformy Anchor, żeby w formie podcasta opublikować. Zrobiłem parę testów i odłożyłem na dwa tygodnie. Włączam - a tu, informacja, że platforma została wykupiona przez Spotify. Wszystko się globalizuje, więksi pochłaniają mniejszych, bo konkurencja, to jest ostatnia rzecz, jakiej chce biznes. Generalnie to działa, ale przy udostępnieniu z tego dawnego australijskiego serwisu podcastu na facebooku, pojawiał się na facebooku taki "mini player" i można było bezpośrednio kliknąć i słuchać. Teraz, po latach, nie ma już takiej funkcjonalności. Wszystko jest - gorzej.

Odsłona 4

Cisza, patrzę na ekran. Nagle wiatrak zaczyna wariować. Bzzziiiii i bzzziiii. Co jest? Przecież niczego obciążającego nie uruchomiłem. Sprawdzam. Odpalam menedżera zadań w Windows. Nic specjalnego nie pokazuje, a wiatrak się mało nie zabije. Zrezygnowany daję polecenie "Uruchom komputer ponownie". Komputer odpowiada pytaniem: "Czy na pewno chcesz przerwać wszystkie transfery?". Jakie transfery? Co on transferuje? Wszystkie programy mam zamknięte. Przy ponownej próbie za chwilę, pytanie się nie pojawia. Komputer coś robi. Co? Ja tego nie wiem. Może współwłaściciel coś na nim robi i transferuje.

Ocena:

Generalnie koncerny i dostawcy teleinformatyczni coraz bardziej z butami pchają się w to co mamy, w to co robimy. Dlaczego to robią? Bo mogą. A dlaczego mogą? Bo to oni (współ?)decydują, kto wygra wybory. Politycy siedzą u nich w kieszeni. Zresztą urzędującemu prezydentowi największego imperium wyłączyli używany przez niego mechanizm komunikowania się z ludźmi, to o czym mówimy.

Ingerują w to co widzimy, w to o czym myślimy. Sterują naszym zasięgiem oddziaływania, naszą zdolnością komunikowania się z innymi. Na bieżącą prowadzą interakcję z naszą psychiką, z naszym mózgiem, czego najlepszym przykładem jest doświadczenie z zamianą telefonów. Robiono takie eksperymenty. Dwie osoby naprzeciwko siebie przeglądają internet na komórce. Teraz - przeglądajcie sobie dalej, tylko zamieniamy komórki. I co? Okazuje się, że szybko się zniechęcają. To jakoś się staje "nieciekawe" - mówią. Bingo! Bo to, żeby w twoim mózgu zapalały się odpowiednie ośrodki powodujące, że CHCESZ pociągać paluszkiem i patrzeć i słuchać, dba superkomputer po drugiej stronie, który śledzi-patrzy odpowiednie skreślić, na twoje zachowania od wielu, wielu lat i po prostu wie, co i kiedy ci pokazać, by osiągnąć zamierzony efekt, np. zatrzymać cię przy ekranie.

Co ciekawe, to pani, która zamknęła urzędującemu - to ważne - prezydentowi USA jego konto, była Hinduską. Jej przełożony, CEO twittera, zanim kupił go Musk, to też Hindus - Parag Agarwal. Jaki fajny facet!

No to zainteresowałem się, kto jest współwłaścicielem mojego komputer, czyli szefem Microsoftu i tu... wyskakuje następny Hindus - Satya Nadella. WTF sobie myślę, czyli po polsku ale fajna zabawa. No... youTube - przypomniałem sobie, tam kuzynka naszego Mateusza premiera. Sprawdzam, ale... guzik. Zuzia Wójcicki została, znaczy bardzo pszepraszam, zrezygnowała i na czele usługi z filmikami stoi... ten pan:

Stop - google, najważniejszy z ważnych. Ale... sympatyczny Sundar Pichai wieńczy panteon informatycznej naszej rzeczywistości. Pozostał jeszcze tylko stary, dobry IBM, ciągle utrzymujący się w formie. Ale moment... kto nim rządzi? A... urodzony w Dehra Dun w Indiach Arvind Krishna

YouTube i google, Microsoft i IBM, wcześniej Twitter, teraz Vimeo i wiele, wiele innych. Po prostu chłopaki i dziewczyny są zdolniejsi od innych, pomyślałem sobie i nalałem czerwone wytrawne. Chociaż tak sądząc po osiągnięciach kraju rodzinnego, to tacy najlepsi chyba nie są. Nie ważne. Jeszcze odrobinę. Portugalskie, ale dobre. Profil i hasła odzyskałem. Zamiast nowego odtwarzacza microsoftu zainstalowałem sobie "audacious". Ma niskie zapotrzebowanie na zasoby, jest mały i prosty. Tylko tak się zastanawiam, czy to ja patrzę na mój komputer, czy to on patrzy na mnie, a ściślej jakiś hindus czy nadzorowany przez niego koncern, system, komputer.
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Roz Sądek

11-03-2023 [16:22] - Roz Sądek | Link:

Należy jeszcze dodać, że między tymi Hindusami jak nic są cykliści.