Dziś nieco wcześniej niż zwykle, ale myślę, że warto jest zająć się już dziś kolejną porcją ataków opozycji na nasz czołowy koncern multienergetyczny, Grupę Orlen.
Prawda sama się nie obroni, a w sytuacji, w której kłamstwo i manipulacja są głównym orężem opozycji, do jej obrony konieczne są wzmocnione siły. Widać to na przykładzie manipulacji i półprawd, którymi totalna opozycja próbuje zdyskredytować ogromną zmianę, która dokonała się w sektorze energetycznym i paliwowym. Mówił o tym prezes PKN Orlen Daniel Obajtek w poniedziałkowym wywiadzie dla Radia Zet.
Gwoli przypomnienia: w 2015 roku, kiedy poprzedni prezes Orlenu Jacek Krawiec kończył swoje urzędowanie – mianowany na to stanowisko w 2008 r. przez ówcześnie rządzącą koalicję PO-PSL, rosyjska ropa stanowiła niemal sto procent(!) surowca przerabianego przez koncern. Dzisiaj, osiem lat później – 0 procent (choć jeszcze na początku br. było to ok. 10%). A politycy, którzy nie widzieli nic złego, niemoralnego ani niebezpiecznego w uzależnianiu Polski od krwawej putinowskiej ropy, dzisiaj pouczają Orlen, że powinien natychmiast zerwać kontrakty z Rosją.
Prezes Obajtek przypomniał to, o czym wiele razy pisali eksperci: kontraktu, ot tak, zerwać się nie da.
Dodam od siebie: Rosja marzyłaby o tym, by Polska przestała odbierać ropę, a byłaby już nader szczęśliwa, gdyby zerwała kontrakt bez zachowania obowiązujących obie strony zapisów. W pierwszym przypadku i tak musiałaby zapłacić za nieodebraną ropę (zasada „take or pay”), a w drugim miałaby praktycznie wygrane postępowanie arbitrażowe i sute odszkodowanie. Tymczasem w ostatnich dniach rosyjski Tatnieft ostatecznie sam rozwiązał ten problem i w pierwszą rocznicę napaści zbrojnej Rosji na Ukrainę, 24 lutego br., przerwał dotychczasowe dostawy. I to pomimo, iż Orlen miał z tą firmą, obowiązujący do końca 2024 r., kontrakt na dostawy ropy.
Nie dziwi Państwa fakt, że politycy opozycji naciskali, by Orlen postąpił w sposób, który będzie dla Kremla najkorzystniejszy?
Natychmiastowe zerwanie kontraktu byłoby możliwe w jednym przypadku: gdyby Unia Europejska wprowadziła embargo na rosyjską ropę. Wprowadziła je na paliwa gotowe (których Orlen notabene nie sprowadza z Rosji od niemal roku), ale nie na ropę. Jednym z hamulcowych są bliskie politykom największej partii opozycyjnej Niemcy.
Na szczęście Rosjanie popełnili błąd. Znowu cytat z prezesa Obajtka: „Nie mamy już teraz problemu. Po wizycie prezydenta Bidena Rosjanie wstrzymali tłoczenie ropy do Polski. My będziemy wychodzić teraz na drogę prawną i domagać się roszczeń”. Aż nasuwa się pytanie: czy i tutaj politycy opozycji będą kwestionować działania polskiej firmy?
To duże kłamstwo, do którego odniósł się szef Orlenu. Ale przyjrzyjmy się mniejszemu, także służącemu za polityczne paliwo. Chodzi o rzekomą bezprawną odmowę wpuszczenia do spółki kontrolerów Najwyższej Izby Kontroli. Daniel Obajtek podkreślił wyraźnie: W Orlenie nie ma środków publicznych. To jest biznes. NIK jest powołany, jeśli chodzi o środki rządowe, publiczne. W Orlenie wobec tych działań, gdzie są środki publiczne – my NIK wpuszczamy. Przypomniał kwestię oczywistą: Orlen jest własnością akcjonariuszy, nie rządu, a państwo jest w nim mniejszościowym udziałowcem.
Co się stanie, jeżeli przyjmiemy, że NIK może dowolnie kontrolować każdy podmiot z udziałem Skarbu Państwa albo wykorzystujący jakiekolwiek środki pochodzące z budżetu państwa? Cóż, idąc tym tropem należałoby przyjąć, że kontroler może wejść do domu parlamentarzysty i grzebać mu w rachunkach, bowiem na pensję posłów i senatorów zrzucamy się wszyscy.
Obowiązuje prawo nie daje ku temu żadnych podstaw. A nie sądzę, by celowe było zmienianie przepisów w taki sposób, by szefostwu Izby dać kompetencje większe, niż ma CBA, policja i prokuratura razem wzięta.
Sprawy takie, jak bezpieczeństwo energetyczne, winny łączyć ponad podziałami. Tymczasem są przedmiotem politycznych manipulacji. Na Kremlu zacierają ręce...
Warto przy tej okazji przypomnieć fragment komentarza prezesa Obajtka przy okazji omawiania strategii Orlenu do 2030 r. - Zainwestujemy około 320 mld zł, w tym w zwiększenie bezpieczeństwa dostaw energii dla Polski i regionu Europy Środkowej. Na zielone inwestycje, które zmniejszą uzależnienie od paliw kopalnych, przeznaczymy aż 40% planowanych nakładów. Realizacja tych ambitnych, ale realnych celów zapewni stabilne zyski Grupie Orlen, którymi chcemy dzielić się z akcjonariuszami. Efektem naszych działań będzie też wzrost gospodarczy i powstawanie tysięcy nowych miejsc pracy”. Nic dodać, nic ująć,
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 1339
Możemy przyjąć inaczej, tak jak chce Obajtek, i zlikwidować NIK. Bo skoro nie można kontrolować państwowych firm, to niewiele mu zostaje...
Ech, piękną byłaby chwila gdyby za 4 lata Tuskowy Orlen odmówił wpuszczenia kontrolerów. Byłoby zabawne co do napisania ma autor.
Ale mniejsza z tym. Jest tutaj jedna ciekawa informacja. Ta:
„Nie mamy już teraz problemu. Po wizycie prezydenta Bidena Rosjanie wstrzymali tłoczenie ropy do Polski. My będziemy wychodzić teraz na drogę prawną i domagać się roszczeń”
Napisałem tekst że wizyta Bidena miała magiczne oddziaływanie. W szczególności na Putina i Ukraińców. Ciekawe jest że Putin zrobił tak żeby akurat Polsce (niby wrogowi Rusków) było na rękę. Niby dziwne ale przecież tak jak pisałem Putin zrobił po wizycie wiele takich autoidiotyzmów. W szczególności, tak się stało że oddaje wydawałoby się wygrany Bachmut. Więc zrobił także dobrze Ukraińcom (którzy, tak samo jak my są podobno wrogiem Rusków).
Ano, kacapy naiwnie sądzą, że mogą tak wywołać kryzys paliwowy w Polsce :-)
Intuicja podpowiada mi warto kupić Diesla, mieszkający na starym Mieście?
Właśnie tak. Cóż intuicja nie przelewki ;-)) Pan Obajtek wie co mówi.