Bzdety i.... kotlety

Bzdety i.... kotlety

Koronaświrus, „globcio”, czyli tzw. globalne ocieplenie, którego jaskrawą ilustracją dramatyzmu rozprzestrzeniania są narciarskie szusy młodzieży szkolnej na feriach zimowych, od roku już trwająca wojna w Ukrainie, aktualny bilans skutków trzęsienia ziemi w Turcji i Syrii to po prostu zwykły pikuś przy najnowszym wynalazku współczesnego „lefactwa”. Od zarania swojego zaistnienia na arenie społeczno-politycznej szarańcza lewicowości bez względu na etymologiczne odniesienie się do autentycznych fundamentów swojej opcji postrzegania rzeczywistości stosowała wielekroć symptomatyczny schemat działania.

Koryfeusze tejże zdewiantowanej do szczętu „filozofii” dokonując różnorakiej analizy cywilizacyjnych dziejów skonkludowali, że ich polityczne credo będzie akceptowalnym jedynie w przypadku zawładnięcia umysłami takimże to osobników (~czek), którzy będą na takowy swoisty „ekumenizm” podatnymi. Co do logiki myślenia i wniosków z tego faktu wypływających; absolutnie nie można się z nimi nie zgodzić. Odnosząc się jednak do technologii możności wprowadzania w życie takowej dewiacji równie słusznie należy zauważyć, że na przeszkodzie temuż rozpowszechnianiu lewackiej ideologii zawsze stawały od wiek wieków ustalone i zweryfikowane cywilizacyjnie kanony aksjologiczne bez względu na ich proweniencję deistyczną czy też opartą na innych akceptowalnych filozoficznych fundamentach. Odnosząc się co nieco z lekka do sowieckiej dykteryjki związanej z treścią dramatycznego pytania zapadłego w dramacie Wiliama Szekspira pt. Otello podczas prezentowania tejże sztuki po uduszeniu przez Otella Desdemony warto przypomnieć symptomatyczną odpowiedź na pytanko Otella: - szto mnie nada tiepier diełat? (cóż mam teraz robić?), na co uzyskał znamiennie lewacko poprawną, lesbowo-lemparcią podpowiedź: - J...ć, póki ciepła!

Historia ponoć prawdziwa, miała mieć miejsce pod koniec lat 1950-tych w leningradzkim, wówczas akademickim teatrze, obecnie zwanym tak samo, jak przed rewoltą 1917 roku – aleksandryjskim. Wujkiem „Dobra Rada” był zaś jakiś kołchoźnik z okolic Połocka, przywieziony w ramach akcji ukulturniania sowieckich narodów
Dążąc do przejęcia władztwa dusz lewactwo zasadnie uznało, że na przeszkodzie w jej bezbożnym dziele stoi instytucja Kościoła, który w tymże zakresie posiada dominujące, monopolistyczne znaczenie. Należało zatem wszelkimi dostępnymi środkami per fas et nefas tęże dotychczas niekwestionowaną pozycję Kościoła zdeprecjonować, maksymalnie osłabić, a najlepiej całkowicie unicestwić. Implikacją takiej postawy było bardzo częste używanie wobec członków Kościoła we Francji podczas rewolucji z 1789 r. wynalazku w postaci gilotyny, a w bolszewickiej Rosji pistoletów Nagan, choć odnotowano przypadki topienia w beczce z wodą lub też spalenia żywcem w palenisku wołżańskiego holownika.

Na przestrzeni ostatnich dwóch stuleci w imię wprowadzania w życie kanonów lewactwa unicestwiono żywot z górą stu milionów istot ludzkich, uzasadniając to koniecznością zaistnienia takichże ofiar w imię osiągnięcia ekspektatywnej, powszechnej, o iście edeńskim wymiarze szczęśliwości.
Współczesne lewactwo personifikowane m.in. osobą żydowskiego miliardera G. Sorosa w sposób zdecydowanie konsekwentny nadal podąża tymże wytyczonym już uprzednio szlakiem, toteż walce z Kościołem i jego członkami poświęca wiele uwagi i środków finansowych. To m.in. na bazie materialnej tegoż lewactwa i dalekosiężnych esebeckich wpływów w RP zainstalowana została telewizornia pt. TEFAŁEN, do szczętu ogłupiająca swoich spektatorów. Wieloletnia tresura umysłowa realizowana przez stada sprostytuowanych dziennikarzy nie tylko tej telewizorni, ale także przede wszystkim gównianej gazetki Adaśka Michnika czy polskojęzycznego der ONETU zaskutkowała ich wręcz całkowitym debilizmem, a w konsekwencji do eschatologicznego prawie że „odklejenia” się od możności percepcji autentycznej rzeczywistości. Spektatorzy TEFAŁENA to także niejednokrotnie posiadacze dyplomów ukończenia różnorakich szkół, niekoniecznie o wysokim edukacyjnym poziomie. Uważają się (pozostając przy tym w całkowicie mylnym błędzie; zgodnie z diagnozą TW BOLKA) jednakże ze swojego wyłącznie uzurpatorskiego nadania za nowych ubermenschów, pogardliwie odnoszących się do untermenschów, którzy bezczelnie, w prostacki sposób nie mają zamiaru powielać ich nowoczesnej (ponoć), tefałenowskiej ideologii.
W niczym jednak jak się okazuje temu zbydlęconemu lewactwu nie przeszkadza to głoszenie haseł o konieczności tolerancji... Zdumiewająca hipokryzja tylko dla kogoś, kto zapomina (nie zna) o przeszłości lewaków. Oto bowiem już jeden z czerwonych katów rewolty francuskiej, Saint Just mówił, że nie ma wolności dla wrogów wolności.
Trawestując zatem to mające już ponad 200 lat hasło widzimy, że obecnie według ideologicznych zstępnych nie ma tolerancji dla wrogów tolerancji.
To niestety prowadzi wo wniosku zgodnego z obserwacją – lewica jest tolerancyjna wyłącznie dla siebie, przy czym żąda tej tolerancji także od tych, którym jej odmawia!

Wspomnianym posiadaczom dyplomów należy przypomnieć o wielce zasadnej konstatacji: sam fakt legitymowania się takowym dyplomem absolutnie nie uprawnia do stosowania epatacji o posiadaniu rozumu, względnie stosownego poziomu inteligencji. Mogą jedynie wyłącznie dowodzić, że Bozia obdarzyła ich splotem szarych komórek zwanych mózgiem!
Czy jakiemuś bliskiemu felietoniście somsiadowi - Adasiowi, Heniowi alboć Jędrzejowi, względnie inszym znajomkom cuś niecuś do ich mózgowia dotarło?
Zapewne nawet odnosząc się li tylko do pobieżnych obserwatorów życia społeczno-politycznego TENKRAJU, czy też okazjonalnych odbiorców medialnych należy absolutnie trafnie skonstatować, że natłok lewackich bzdetów funkcjonujących w przestrzeni publicznej przekroczył po prostu stan krytyczny niczym stan poziomu Odry w Miedonii w deszczowe lato. O co biega? Krótko i zwięźle: władze Warszawy, a konkretnie szambolan Rafcio Czaskowski realizują pewien projekt zgodnie z którym na samochód i mięso stać będzie wyłącznie nielicznych Polaków.
Czy zatem czekają nas jak za komuny racje żywnościowe w Polsce?? Zapewne szambolan Czaskowski, jeśli wygra najbliższe wybory, może mieć ochotę je wprowadzić. To jednak powinno być wyłącznie prywatną sprawą tegoż szambolana, że jeśli ma zamiar konsumować mniej mięsa i nabiału, to niechaj tak czyni. To absolutnie jego wyłącznie prywatna sprawa. Nie jest bowiem jakkolwiek uprawniony do narzucania takowej diety pozostałym członkom społeczności RP !!! Mając tak znakomity wzorzec postępowania niechaj w propagowaniu tego typu całkowicie zdewiantowanej polityki biorą wyłączny udział jego akolici i reszta do imentu złajdaczonego polactwa.

Wara w narzucaniu autokratyzmu i nihilistycznego bezhołowia! NON POSSUMUS!!!
Uświadomieniu, przynajmniej części nabzdyczonego polactwa wymaga przedstawienie informacji, że bezkrytycznie aprobując modus vivendi jaki rodakom zaproponował tenże szambolan w istocie rzeczy oznacza konkretnie prawie że całkowity rozbrat z konsumpcją tradycyjnego schabowego, weekendowego grilla, o golonce całkowicie zapominając. Kanapeczka z szyneczką, względnie z polędwicą sopocką odejdzie w siną dal. O ograniczeniu zapitki w postaci tradycyjnej siwuchy czy też możności delektowania się wzajemnymi damsko-męskimi stosunkami póki co, o dziwo szambolan nie wspomina.
Poza tym jak sobie wyobrażacie np. sylwestra? Wódka zagryzana marchewką, a szampan pęczkiem rzodkiewki???
Natura horret vacum, a zatem surogacyjnie w zamian za całkowitą niemożność konsumpcji schabowego w jego tradycyjnej, wieprzowej postaci będziemy jednak mogli kontemplować się wybornym jego chrupiącym smakiem pochodzącym np. z prażonych pędraków. Istnieje jednak w krajowej naturze bardzo szeroka gama inszego robactwa i pludrowstwa, która z całą pewnością podniesie na niesłychanie wysoki poziom sublimacji znajomość wykwintnej jego smakowitości.
Wystarczy po prostu stricte wypełnić oczekiwania protoplastów nowoczesnej lewackiej gastronomii zasadnie koryfeuszowsko propagowanej m.in. przez szambolana, czy też tow. Sylwię Spurek, która z dawien dawna pasie się na pastwisku. Z uwagi na fakt, że w towarzystwie człeczym występuje prawie że niczym nieograniczona ilość insektów, robactwa czy też owadów ludzkości zatem obcym na wiek wieków musi się przedstawiać obraz wszechogarniającego planetę Ziemię głodu i wszelakiego związanego z nim niedostatku.

Podstawowym jednak warunkiem, być może jednak absolutnie nie do spełnienia jako warunek sine qua non jest konieczność bezdyskusyjnej akceptacji nowych receptur dietetycznych przez tubylczą populację Wilanówka, a takoż i Krakufka. Biorąc pod uwagę możność pojawiania się w tymże zakresie ambiwalentnych postaw w odniesieniu do konieczności spełniania nowoczesnych politycznych przesłanek i ustanowionych zasadnych priorytetów w tymże względzie oczekujemy od P.T. Czytelników jednoznacznego opowiedzenia się za prezentowanymi wyżej nowinkami. Bezwzględnie należy dać odpór zaściankowości i dotychczasowym przyzwyczajeniom. Kotlet z marynowanego mięsa dżdżownic po prostu smakować winien wszystkim jego konsumentom jako synonim boskich delicji zapitkowanych ambrozją z sfermentowanego soku z mrówek, termitów i szerszeni.
SMACZNEGO!!!

I to byłoby na tyle jak onegdaj konkludował śp. prof. J. T. Stanisławski.
18.02 2023

Ps. Pewien ekstrawagancki żydowski germaniec, brzydzący się codzienną higieną w wyniki czego rozsiewał wokół swojej osoby nieznośny odór czyli Karolek Marx rozpowszechnił w XIX w. znane powiedzonko: Widmo krąży po Europie, widmo komunizmu. Wbrew zatem być może niezbyt chwalebnej „widmowej” konotacji winniśmy sobie w sposób właściwy uświadomić, że po prostu nasza zaściankowa, zacofana mentalność winna podlegać w całej rozciągłości nowatorskiej, zrobaczywionej jakże współcześnie, niby kania dżdżu oczekiwanej modyfikacji. Przywołać w tymże miejscu należy słowa naszego hymnu państwowego odnoszącego się do osoby Bonapartego, który miał dla walczących o odzyskanie wolności Polaków stanowić wiodący wektor. Wypada zatem nam konsekwentnie przywołując tytuł felietonu (stanowiącego zarówno o bzdetach jak i kotletach) odnieść się do wyżej wspomnianej bojowniczki o wolność wymion krowich Sylwii Spurek. Powinniśmy wobec tego prze urokliwego kobietona wznieść ku górze nasze ramiona z niebotyczną wdzięcznością za doznane łaski w uczestnictwie konsumpcji smakowitych robalnych, nietuczących potraw.
fot. pixabay
https://niepoprawni.pl/blog/humpty-dumpty/bzdety-i-kotlety

Rok 3023, archeolodzy odkopali dziwne urządzenie w miejscu opuszczonej osady Czasosawa. Podejrzewają, że służyło do mielenia świerszczy.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Zofia

19-02-2023 [12:31] - Zofia | Link:

Trzeba również uzmysłowić naszym światłym rodakom, że żywność bardzo zdrożeje, bo z braku chemicznych środków ochrony, owoce (jabłka, gruszki, śliwki, czereśnie..) oraz warzywa (rzodkiewka, kapusta, brokuły czy kalafiory..) będą "wzbogacone o ekologiczne robactwo" z nikłą zawartością białka. Francuzi będą nam podrzucać żaby i ślimaki dopóki Spurek nie zorientuje się, że i je trzeba chronić. Wśród moich znajomych  kolega przestał jeść jajka po pobycie w Chinach i poczęstowaniu go jakiem gotowanym w moczu. Wszystkim gotowym do spożywania robactwa życzę Smacznego!

Obrazek użytkownika Ryan

19-02-2023 [13:14] - Ryan | Link:

 ślimaki  to ryby

 

Obrazek użytkownika sake3

19-02-2023 [14:00] - sake3 | Link:

Nawet te ostatnie rewelacje na temat troski lewactwa o nasze życie PO potrafi wykorzystać jako argument w wyborach.,,Nie będzie kartek na mięso jeśli opozycja wygra wybory'' tak szantażuje wyborców wiceprezydent Rady Warszawy S.Potapowicz.Jak pięknie potrafi rozmyć problem i wskazać PiS jako pomysłodawcę tej teorii słowami-,,będziemy zdrowsi jeśli zjemy mnie mięsa a więcej warzyw''.No prosze to już nie plany ,,ambitne'' zrezygnowania z  prawie wszystkich dotychczasowych norm żywieniowych tak przez PO już wdrażanych a jedynie troska o nasze zdrowie.No i sprytne zaszantażowanie elektoratu do głosowania na PO,podobnie jak środki z KPO są uzależnione od wygranej opozycji.Chylę czoła przed bezczelnością pana Potapowicza.