Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

To nie była pretensjonalna scena

alchymista, 26.09.2016
Scena, w której Lech Kaczyński i inni pasażerowie prezydenckiego tupolewa witają się z czekającymi na nich cieniami Katynia. Nie było tu żadnego niepotrzebnego patosu, wszystko przebiegło naturalnie i było ciepłe.

W ogóle film Krauzego emanuje ciepłymi emocjami, dobrymi emocjami. Dlatego zacznijmy od tego co w tym filmie jest dobre. Konwencja – plus, z pewnym zastrzeżeniem o którym na końcu. Dziennikarskie śledztwo jest tutaj konwencją naturalną. Główna bohaterka – kostyczna brzydula, niedopieszczona córuchna, wykazująca chorobliwą ambicję wybicia się za wszelką cenę w dziennikarskim półświatku telewizji TVMSAT – plus. Jej szef – zimny słoik z prowincji, który prawdopodobnie już w akademiku się nauczył, że w wielkiej Warszawie można się przebić – ale trzeba mieć twarde łokcie i zero skrupułów - plus. Chłopak głównej bohaterki – plus, plus, plus. Od razu budzi automatyczną sympatię i jest jej absolutnym przeciwieństwem: nie rzuca się, ocenia świat z dystansem, flegmą i spokojem, myśli niezależnie i wykonuje pracę, w której może zachować czyste sumienie. Lech Kaczyński – kolejna ciepła postać tego filmu – plus. Pani generałowa Błasikowa – plus. Większość scen – plus. Muzyka – plus, plus, plus. Kabina pilotów – plus. Postacie rosyjskie, lotnisko – plus. Atmosfera w stacji TVMSAT – plus. Nota bene nie wiem dlaczego, większość redakcji – ilekroć się w nich znalazłem – budziło we mnie zawsze złe emocje i starałem się unikać takich miejsc o „złej aurze”. Rozmowa z amerykańskimi dziennikarzami w Chicago oraz dziennikarz amerykański w stacji TVMSAT – plus. Mnóstwo fajnych postaci, gra aktorska niezła.

A teraz uwagi krytyczne. Na początku wydaje się, że film ma konwencję thrillera politycznego. Jednak główna bohaterka nie jest niczym zagrożona. Nie jest to Julia Roberts w „Raporcie Pelikana”, która cudem unika śmierci i jeszcze demaskuje zabójców swojego chłopaka. Raz tylko „życzliwy” ostrzega o seryjnym samobójcy, a poza tym – dziennikarka robi co chce, spotyka się z kim chce, nikt jej nie goni, nie ma pościgu, nie ma rozwiniętego wątku śledzenia itp. Może to i dobrze, bo w końcu ona jest lemingiem – niby odkrywa, że „coś tutaj nie gra”, ale nie umie sobie z tym poradzić, nie drąży tematu zbyt namiętnie. Jest w sumie przeciętniaczką, dobrze wyedukowaną, ale przeciętniaczką, która w gruncie rzeczy nie jest nikomu potrzebna, chyba, że działa „na zlecenie”. Odnosi się wrażenie, że sprawa ją po prostu przerasta. Jest jak nadęty balon, z którego spuszczono powietrze.

Nie jest to więc thriller polityczny, tylko raczej coś w rodzaju gawędy, opowieści o katastrofie smoleńskiej. Autorzy filmu stali przed trudnym zadaniem. Jak pokazać prawdę w ciągu dwóch godzin i w jakiej formie? Ale przede wszystkim – czy pokazać coś, co się spodoba tylko „naszym”, czy również coś, co przemówi do widzów spoza naszego kręgu kulturowego, wychowanków TVN-u czy Kamila Durczoka lub Moniki Olejnik. Sponsor filmu – czyli (oprócz SKOK-u) te rzesze darczyńców – zobowiązywał do pokazania filmu w konwencji gawędy o Smoleńsku, przekazania tych emocji, które towarzyszyły mi także na placu teatralnym w Warszawie, gdy żegnałem jadące w trumnie szczątki Prezydenta. W rezultacie film jest czymś pośrednim między opowieścią a filmem dokumentalnym. To zaś powoduje, że zdjęcia autentyczne zabierają sporo czasu, który mógł być poświęcony na konstruowanie filmowej intrygi.

Ta kompromisowa formuła powoduje, że akcja się nie klei, brakuje czasu na pokazanie szerszego kontekstu politycznego właśnie. Do widza docierają emocje, pojedyńcze informacje i aluzje, które są zrozumiałe wyłącznie dla stałych czytelników „Gazety Polskiej”, widzów TV Republika, czytelników portali blogerskich czy wpolityce.pl. Dla czytelników Michnika są one zapewne całkowicie nieczytelne i nie wiążą się zupełnie z niczym znajomym. Co nie znaczy, że nie ma sposobów, aby do nich przemówić...

Nietrafione są wywiady z pilotami Jaka, bo niczemu nie służą, a tworzą niepotrzebne dłużyzny.

Wypad do Chicago służy wyłącznie temu, by ojciec głównej bohaterki mógł jej wyjaśnić co to są nożyce Golicyna. Inaczej mówiąc postać ojca występuje w charakterze rekwizytu. Podobny rekwizyt – facet, który ostrzega bohaterkę przed seryjnym samobójcą.

Scena erotyczna ni przypiął ni przyłatał. Ani nie jest zrobiona ładnie, ani niczego do filmu nie wnosi. Nota bene w ostatnich scenach filmu dziennikarka stoi oparta o mur pałacu prezydenckiego jak prostytutka – czy to świadomy zabieg?

Prawda może być pokazana na różne sposoby i trzeba szukać sposobów przemawiania do ludzi, którzy z prawicowym myśleniem i światem pojęć nie mają nic wspólnego. Albo mają – ale zbyt mało, by głosować na PiS. Są jednak często zbyt cenni dla naszej niepodległości, by ich pomijać. Pamiętajmy, że na przykład Andrzej Gwiazda dość późno przekonał się do braci Kaczyńskich. Wielu innych przekonało się dopiero po 10.04.2010 r. Inni przekonali się dopiero w ostatnich wyborach. Trzeba popracować nad pozyskaniem kolejnych.

Najwyraźniej po filmie mam poczucie ostrego niedosytu. Potrzebny jest drugi film – skierowany do szerszej publiczności, bardziej zniuansowany, mniej oczywisty, pozwalający „widzom niezaangażowanym” na obserwowanie całej sprawy Smoleńska z „bezpiecznej odległości”, bez angażowania emocji od razu i „na rozkaz”. Takie emocje zazwyczaj się pojawiają po pewnym czasie, gdy po zapoznaniu się z faktami widz nieoczekiwanie zderzy się z narracją strony przeciwnej i doświadczy całej tej agresji, której byliśmy ofiarami przez długich pięć lat.

 

Jakub Brodacki
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 3776
Francik

Francik

27.09.2016 13:45

Pan Krauze podobny błąd popełnił w Czarnym czwartku - włączył do filmu obszerne nagrania dokumentalne, co spowodowało dłużyzny i właściwie rozsypało fabułę. Pewnie ze względu na to, że były to nieznane nagrania z archiwów bezpieki nikt tego zabiegu nie krytykował. Więc reżyser popełnił taki błąd kolejny raz.
alchymista

alchymista

27.09.2016 19:00

@Francik Dzięki za uzupełnienie, nie wiedziałem o tym. Może potrzeba kilku filmów w tym nurcie: 1. film w stylu Michaela Moore'a vel Jacka Kurskiego; 2. film o zaestrzeleniu samolotu holenderskiego 3. film którego nicią przewodnią są nożyce Golicyna i tak dalej... nie wszystkie musza się nazywać "Smoleńsk". Część może dotyczyć spraw odległych od Smoleńska, ale zahaczających o Smoleńsk rzekomo mimochodem. Chciałoby się, by tak było...
alchymista
Nazwa bloga:
Obywatel, który wybiera królów i obala tyranów. „Kniaże weliki moskowski, pamiętaj to, szto kopije litowskoje stojało pod Moskowoju” (kronika Bychowca).
Zawód:
historyk

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 101
Liczba wyświetleń: 459,231
Liczba komentarzy: 382

Ostatnie wpisy blogera

  • Zbiórka na wydanie Księgi Zaręby
  • Smoleńska mgła wisi nad Ukrainą
  • Tomasz Campanella: komunizm i absolutyzm

Moje ostatnie komentarze

  • ""W 1920 roku to myśmy zaatakowali Związek Sowiecki"". No cóż, czytając Kronikę Długosza można dojść do wniosku, że w 1409 to myśmy napadli na Zakon Krzyżacki. I w pewnym sensie tak było -…
  • ""W 1920 roku to myśmy zaatakowali Związek Sowiecki"". No cóż, czytając Kronikę Długosza można dojść do wniosku, że w 1409 to myśmy napadli na Zakon Krzyżacki. I w pewnym sensie tak było -…
  • Cześć, Chatar. Dawno się nie widzieliśmy i nie rozmawialiśmy. Co do covida mam odczucia mieszane. Trwa wojna informacyjna i ciężko się połapac w tych wszystkich liczbach. Więc nie wypowiem się o…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Za co nie rozliczę PiS
  • Parasol, Misiewicz oraz samce (i samice) alfa
  • Duda, Katalonia, Putin

Ostatnio komentowane

  • Wiesia Kapustka, Ciekawy tekst 
  • NASZ_HENRY, No to zostaje Coryllus ostatnia nadzieja białych ☺  
  • alchymista, Nie będzie. Ale pan Mikke mógłby być zainteresowany, gdyby nie gadał jak potłuczony o wiecznej przyjaźni ze Związkiem Radzieckim ;-)

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności