Heard - Depp czyli co dalej z naszymi związkami

W 2012 roku, po 14 latach małżeństwa Johnny Depp rozstał się z Vanessą Paradis, niezapomnianą z Joe Le Taxi, z którą miał dwójkę dzieci. W tym samym roku zaczął "spotykać się" z młodą, szałową i piękną Amber Heard. Trzy lata później ożenił się z nią, a ona podała go o rozwód piętnaście miesięcy po ślubie.

Potem były oskarżenia Amber o przemoc i znęcanie się. Rozwód z wypłatą 7 mln dolarów dla blondynki. Ciąg dalszy oskarżeń i insynuacji wobec Deppa o bicie i przemoc, które spowodowały wykolejenie kariery zawodowej i utratę pewnych wcześniej kontraktów aktorskich. W 2019 Depp pozwał swoją byłą ukochaną o zniesławienie i obecnie toczy się fascynujący proces.

Ten proces może być z zewnątrz postrzegany jako nieciekawe bagno, bo takim zazwyczaj są sprawy damsko-męskie, gdy obie strony wyciągają na zewnątrz wszelkie brudy, "trupy z szafy" itd. Tak jest i w tym przypadku. A jednak - jest to proces fascynujący. Z następujących powodów:

  1. proces jest transmitowany na żywo, więc KAŻDY może sobie obejrzeć jak wygląda proces sądowy za oceanem z najmniejszymi szczegółami, w czasie rzeczywistym. wszystko - LIFE!
  2. sprawa ma wymiar - przynajmniej w sensie kulturowym i obyczajowym - precedensowy
  3. obie osoby zaangażowane są ciekawe

Najistotniejszy jest chyba pkt nr 2. W obecnej rzeczywistości trwa zaczadzenie społeczeństw "wokeizmem", feminazistowskim uprzedzeniem, pogardą, wręcz nienawiścią do mężczyzn. Relacje męsko-żeńskie zostały istotnie przebudowane albo zniszczone - kto chce, niech sobie wybierze. Wskutek szeregu zmian prawno-instytucjonalnych pozycja mężczyzny w małżeństwie lub formalnej relacji stała się de facto - trudna do wytrzymania. Potwierdzenia? Spadająca liczba związków.

Mężczyźni, nieustannie są nadal epatowani seksem przez głupio noszące się kobiety i dziewczyny. Jednocześnie są szykanowani za okazywanie seksualnego zainteresowania, zaś sprawa w łóżku to już w ogóle, piramidalny stres, bo kobieta może oskarżyć faceta o gwałt i weź udowodnij. Stąd... coraz późniejszy wiek rozpoczynania życia seksualnego przez młodych mężczyzn. Coraz późniejsze wychodzenie z domu i rzadsze wchodzenie w relacje formalne.

To wszystko nie byłoby możliwe, bez niesłychanej wręcz kampanii z jednej strony defamacyjnej wobec mężczyzn: Osławione amerykańskie towarzystwo psychiatryczne wynalazło toksyczną męskość. Z drugiej strony kampanii budowania w kobietach resentymentu wobec mężczyzn, postawy stricte konsumpcyjnej, wąsko i krótko egoistycznej, negującej dawne wartości kobiece i wstawiające w to miejsce, agresywne dążenie do dominacji i osiągania korzyści.

Kulminacją tego procesu był ruch miTu, w ramach którego, aktorki - które oszukały swoje koleżanki i po zrobieniu kosmicznych pieniędzy i kariery w zamian za swe wdzięki pozaaktorskie, - oskarżały swoich "promotorów", że zostały wykorzystane. W Polsce do tego pociągu chciała wsiąść działaczka partii Razem, oskarżając pana Jakubiaka

"Znudzony Jakubiak najpierw zaczął z obleśnym uśmiechem pytać, czy nie zimno mi w tej cienkiej bluzeczce, następnie stwierdził z żalem, że program długi, on już wypił całą swoją wodę i poszedłby do toalety, może poszłabym z nim?"

Kobieta może wyrzucić mężczyznę w każdej chwili z mieszkania, na skutek regulacji prawnych. Sądy rodzinne w znakomitej większości we wszelkich sprawach przyznają rację kobietom. Mężczyźni muszą w zasadzie udowadniać swoją niewinność, a postępujący postęp czyni to niemal niemożliwym, chyba, że np. przed współżyciem oboje zarejestrowali zgodę na ów akt. Sytuacja powoli staje się niefunkcjonalna. I tu wchodzi proces Depp - Heard.

Ona, że oną ją bił. Wielokrotnie. Maltretował. Dręczył. Cierpi na żywo w sądzie. Szlocha. Przeżywa na oczach sędziów przysięgłych. Tak. Sędziów przysięgłych, bo o winie za Atlantykiem nie rozstrzyga sędzia! Orzekają o niej zwykli ludzie, zasiadający jako przysięgli.

On, że to wszystko nieprawda. Że jej nie skrzywdził. Przeciwnie, to ona krzywdziła jego.

Więc... komu wierzyć?

O dziwo. Na dzisiaj, po 15 dniach procesu, ludzie nie wierzą kobiecie. Kobiety specjaliści, kobiety aktywistki, kobiety walczące o kobiety, mówią, że jej nie wierzą. Że to ona jest agresorem. 95% ogólnej opinii internetowej jest po stronie Deppa i jego wersji wydarzeń. Czy cokolwiek jest pewne, czy to słowo przeciw słowu?

Pewne jest, że go uderzyła. W twarz. Pięścią. Przyznała to w jednym z nagrań dostępnych w ramach dowodów. Pewnie jest, że on miał problem z narkotykami i alkoholem. Ona zresztą też używała jednego i drugiego. Pewne jest, że w Australii tak rzuciła w niego butelką wódki, że szkło ucięło mu koniec palca. Szpital, chirurgia, szycie. Są inne pewne i szokujące fakty, których nie ma tu sensu przytaczać.

Wyrok korzystny będzie Deppowi trudno osiągnąć, bo on musi uzyskać jednomyślność wszystkich przysięgłych. Wystarczy jeden, którego nie przekona, ze Amber go oczerniała i proces przegra. Ale tak naprawdę proces dla niego nie toczy się przed sądem. Toczy się on przed publicznością całego świata, bo oboje są aktorami i ich możliwości pracy zależą po prostu od tego, czy ludzie chcą ich oglądać. Na dziś... Depp odzyskał już swoje dobre imię. Nawet zostawiona żona, Vanessa Paradis wypowiada się o nim pozytywnie. Żadna z kobiet, z którymi miał do czynienia nie potwierdza jakichś agresywnych u niego zachowań. Przeciwnie. To Amber Heard była aresztowana przez policję, za agresję i przemoc domową. Jak przystało na przebudzoną obywatelkę nowej cywilizacji, poprzedni związek miała z kobietą. Policja ją aresztowała za uderzenie itd. Spędziła noc w areszcie. Przyjaciółka wycofała wszelkie zarzuty.

Z dwojga psychologów zeznających w procesie, zdecydowanie bardziej wiarygodnie wypadła pani psycholog zatrudniona przez zespół Deppa. Profesjonalne obiektywne testy. Bez słownych historii i interpretacji, i diagnoza: histronic and border-line personality disorder. Żeby skrócić - narcyzm przechodzący w agresję.

Ponieważ nawet w mediach bliskich głównemu nurtowi pojawiają się omówienia sugerujące niewiarygodność Amber, można wnosić, że wajchowy (którego istnienie ujawił kiedyś Donald Tusk), znów przestawił wajchę i może będzie będzie odrobinę bardziej normalnie. Może najlepiej, gdyby politycy sterowani przez zachłannych starców, odczepili się od relacji między ludźmi. Może kobieta nie powinna iść po 22 do mieszkania/pokoju z mężczyzną, gdy nie dopuszcza współżycia, bo jemu naprawdę nie chodzi o szachy czy warcaby. Może potrafimy się dogadać bez pośrednictwa państwa i trenerów z organizacji futrowanych dziwnymi pieniędzmi.
Być może Amber popełniła jeden zasadniczy błąd. Rozwodząc się z Deppem poinformowała oficjalnie, że uzyskane od byłego męża środki przekazuje na cele dobroczynne, w tym 3,5 mln dolarów ACLU, potężnej organizacji lobbystycznej w USA, która głównie zajmuje się takimi właśnie tematami jak "walka o prawa kobiet". I... dała im 1,2 mln. No... 500 tysięcy dorzucił im Elon Musk, na rzecz Amber, która w Elonie na ten czas znalazła pieniądze, o przepraszam - pocieszenie.

Jednak obiecać coś oficjalnie takiemu podmiotowi i... zrobić go w konia... no.... to może być pomyłka. Okazuje się, że emocje, emocjami, słabsze fizycznie i silniejsze psychicznie kobiety, kobietami, a kasa się powinna zgadzać. Kłania się prosta matematyka. Dodawanie, odejmowanie. Bo w ostateczności, wszystkie wykwity ostatnich lat, to przecież absurdy. Zrozumiały to nawet feminazistki, gdy się okazało, że faceci podający się za kobiety, wygryzają je z kobiecych posad, stanowisk, osiągnięć. Proces Depp-Heard może być jakąś przerwą w tej pogoni niszczycielskich dla nas absurdów. A kto wie, może nawet ich powstrzymaniem?

 

YouTube: