STULECIE URODZIN PROF. ANNY PAWEŁCZYŃSKIEJ

Wstęp
Gdy w 2004 r. przeczytałam „Wartości a przemoc. Zarys socjologicznej problematyki Oświęcimia” oraz „Głowy hydry. O przewrotności współczesnego zła” Anny Pawełczyńskiej, zrobiły na mnie tak mocne wrażenie, że postanowiłem odszukać Autorkę. Udało się. Pierwsze spotkanie odbyło się na Uniwersyteckiej w Warszawie, w mieszkaniu Pani Profesor. Spodziewałem się spotkać dużą, silna, charyzmatyczną kobietę, a zobaczyłem raczej drobną, ale z rzucającym się w oczy mocnym charakterem, osobę. Już w progu zostałem oceniony i zakwalifikowany do jakiejś kategorii, którą wypisało jej życie. Po kilku zdaniach okazało się, że mam do czynienia nie z człowiekiem PRL-u, lecz głębokim socjologiem polskiej kultury. Wówczas moje zauroczenie książkami przerodziła się w fascynację osobowością Pani Profesor. Miała wówczas 82 lata i była człowiekiem, który swoimi przeżyciami, tymi z opowieści dziadków i  własnymi, ogarniał dwa ostatnie wieki.

Anna Pawełczyńska urodziła się 29.04.1922 r. (jej osobista relacja). Życiorysu nie będę przedstawiał, bo każdy z łatwością może go przeczytać chociażby w Wikipedii. Przez kilka dni będę prezentował cytaty z książek Pawełczyńskiej, artykułów lub wywiadów. Myślę, że właśnie taka forma pozwoli Państwu przybliżyć postać tej wielkiej Polki i odpowiedzialnej Kobiety. Zacznę od pierwszej książki, „Wartości a przemoc” wydanej przez PWN w 1973 r., która zdobyła światowy rozgłos i która w polskiej literaturze jest pozycja nader wyjątkową.

Dziś "Wartości a przemoc"
- „Zastosowanie zasady <oko za oko, ząb za ząb> - ważącej karę w wymiarach winy – przekreślałoby cały sens kultury ludzkiej, świat zmieniłby się w niemające końca piekło odwetu […]. Obserwujemy obecnie wielkie wydarzenia historyczne: wysiłki zmierzające do przekształcenia Europy w strefę pokoju. W tej walce o podstawowe wartości wszyscy ludzie najciężej doświadczeni muszą się starać o to, aby  przerwać łańcuch odwetu i nienawiści, w który zakuty jest współczesny świat. […] Jeżeli w narodzie polskim, w konkretnych ludziach należących do tego narodu, toczy się ciężka walka o zmianę postawy, to rezultaty tej walki zależą w znacznej mierze od tego, jaką postawę zajmie każdy Niemiec. System prawny jest tylko ułomnym schematem i nawet gdyby ten schemat był najlepszy z możliwych, normy prawne nigdy nie będą identyczne z normami moralnymi” (Wstęp, s. 11).

- „Nie jest prawdą, że <cierpienie uszlachetnia>. […] Jeśli w człowieku kiełkuje głęboka potrzeba rozumienia, jeśli zdolny jest oderwać się od swej małej stabilizacji, jeśli uda mu się wyzwolić z usankcjonowanych społecznie osobistych ambicji i egoizmów, narazi się na życie znacznie cięższe, lecz może bogatsze. Rozumienie sytuacji ostatecznych pozwala odważniej spojrzeć w oczy życiu, śmierci, pozwala zobaczyć też sprawę człowieka na tle historii. Pozwala na to, aby rozumieć, że zdolność do terroru oraz popełniania zbrodni i zdolność do walki z przemocą kształtują historię kolejnych pokoleń. Różnią się tylko fenomeny psychiczne i historyczne, w jakich ta walka się przejawia” (Wstęp, s. 13).

- W 1939 r. „pokolenie dorosłych żyło jeszcze pamięcią rozbiorów Polski, a pokolenie młodzieży znało te czasy z bezpośrednich relacji rodziców. Ponowna utrata niepodległości odbierana była jako tragiczna kontynuacja dotychczasowej historii Polski. Równocześnie jednak ta więź historyczna przybliżała ówczesnym młodym pokoleniom wzory i wartości pokoleń walczących dawniej o niepodległość” (Obrona wymiaru życia, s. 19). „…walka narodowa związała się nierozerwalnie w obronie podstawowych wartości ludzkich. Utworzyła się bardzo silna płaszczyzna wspólnoty, która pozwoliła skonsolidować cały naród wokół wartości patriotycznych i moralnych” (s. 20).

„W akcji pomocy uczestniczyły organizacje, rodziny, wszyscy ludzie nieobojętni na nieszczęścia, którzy narażali swe życie nie dla sławy i nagrody. Lecz z prostych odruchów serca wrażliwego na krzywdy i rozmiary tej krzywdy. Powstała szeroka płaszczyzna wspólnoty moralnej łącząca ludzi różnych warstw społecznych, ludzi znajdujących się w różnych sytuacjach, a świadomość tej wspólnoty stanowiła wielką siłę, która umożliwiła uruchomienie więźniom różnych mechanizmów oporu w obronie przed hitlerowskim terrorem (s.21). „W świecie zbrodni rósł świat solidarności, umacniały się postawy niepokornych, zdolnych do walki w najcięższych warunkach. Odczłowieczone przez system obozowy życie więźnia odzyskiwało inne wymiary. Pojawiał się cień nadziei na własne biologiczne przetrwanie i głęboka wiara, że w toczącej się walce musza zwyciężyć takie wartości, w których hierarchii najwyższym dobrem jest człowiek” (s. 23).

- A teraz cytat z osobistych poobozowych notatek Pawełczyńskiej. I trzeba go rozumieć nie w kategoriach dzisiejszego nadętego wirtualnego humanizmu, lecz poobozowej traumy. Zdebilały sadyzmem oprawca innego języka nie rozumiał.
Zbudźcie się wszyscy żywi i martwi mordercy na wieczność dobroci. Żeby każdy obóz śmierci rozdzierał was konaniem każdego człowieka, żeby każda zbrodnia z was wydzierała życie każdego człowieka, żeby każda zadana męka raniła was w serce cierpieniem każdego człowieka. Żeby każde znieważone ciało było wam ciałem najbliższego człowieka. Żebyście byli każdym ojcem i każda matką, a w zgłębi ludzkiego serca odczuwali każdą śmierć jak śmierć waszych dzieci.
I niech nie będzie nad wami więcej sądów boskich ni ludzkich. Zejdźcie w piekło pamięci. Porażeni na zawsze miłością – brońcie ludzkości przed każda zbrodnią” (Państwowe instytucje przestępcze, s. 24).

- „zdecydowana większość polskiego społeczeństwa w okresie 1939-1945 została wychowana w tradycjach patriotycznych i chrześcijańskich. Wartości wpojone przez wychowanie było podstawą wielu żywiołowych reakcji. Kult siły był obcy tym tradycjom. […] Oparcie się na tradycjach historycznych i jednoznaczna ocena przemocy stanowiły o sile oporu, której nie mogła docenić i uwzględnić w swych działaniach hitlerowska socjotechnika” (Wartości jako układ odniesienia, s. 173). „Układem odniesienia dla każdej formy oporu był system wartości uznawanych i realizowanych. System tych wartości (jakkolwiek ulegał przemianom i redukcji w zderzeniu z obozowym życiem) umożliwił fizyczne przetrwanie wielu więźniom i zachowanie postawy sprzeciwu wobec gwałtu i przemocy […]. Wzory i wartości […] przełożone na język obozowej codzienności, określały pole indywidualnej walki każdego człowieka, w której ponosił zarówno klęski, jak i odnosił zwycięstwa” (s. 174).

- „Dobór środków i intensywność ich działania stwarzały sytuację, w której eksperyment społeczny hitlerowców powinien się całkowicie udać. Wszyscy więźniowie powinni się przekształcić w dzikie bestie, zgodnie z takim schematem, który dawał rezultaty w wychowaniu młodzieży hitlerowskiej”. „Więźniów, którzy znaleźli się w obozie ukształtowały różne systemy wartości społecznych, narodowych i religijnych. Ich wspólną cechą był humanizm. W procesie redukcji norm zatarły się przede wszystkim różnice między tymi systemami. […] Przeżyć i ocalić wartości mógł tylko człowiek pełen wyrozumienia dla słabości, inteligentny w sposób niedogmatyczny – tak, aby elastycznie zareagować na otoczenie i z konkretnej sytuacji, na której istnienie nie ma wpływu, wyciągnąć najtrafniejsze wnioski. Tylko taka postawa i takie umiejętności pozwalały na trafny wybór moralny. […]

Więźniowie prowadzili walkę z najbardziej zdegenerowanymi formami władzy. Walkę w obronie takich wartości, których ocalenie jest niezbędne w każdych warunkach. […] Każde z Dziesięciu Przykazań wymagało gruntownej reinterpretacji. […] Najpiękniejsze hasło: <Kochaj bliźniego swego, jak siebie samego> w praktyce wymagałoby postawy męczennika z epoki wczesnego chrześcijaństwa. W języku człowieka walczącego o wartości brzmiało ono: <Nie krzywdź bliźniego swego i ratuj go jeśli tylko możesz>. Człowiek, który przeszedł Oświęcim stosując się tylko do tej jednej zasady, ocalił najwyższe wartości. […] Podstawowa norma ludzka: <Nie zabijaj>, odnosiła się tylko do tych, którzy byli zabijani.[…] Normę: <Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu twemu> ograniczała zasadniczo konieczność solidarnej obrony […] w sytuacja krytycznych można  było obciążyć konającego. […] <Nie pożądaj żony bliźniego twego, ani żadnej rzeczy, która jego jest> była całkowicie sprzeczna z układem warunków, w których przedmiotem pożądania musiały być rzeczy niezbędne do życia. […] Norma: <Nie kradnij> zmieniała zasadniczo swój sens i zakres. W zależności co było przedmiotem kradzieży i gdzie tę kradzież popełniono uznawano ją za wykroczenie lub czyn wartościowany moralnie bardzo wysoko.” (Reinterpretacja norm moralnych, s. 175- 181).

- „Masowość zbrodni ludobójstwa, popełnionych w naszym stuleciu powoduje, że nie tylko nie można ustalić tożsamości ofiar, lecz nawet przybliżyć ich liczby. Ofiara zatraca cechy osoby – staje się anonimowa i zbiorowa. W zbrodniach ludobójstwa […] uczestniczą nawet całe społeczności. Sposób tego uczestnictwa uniemożliwia wskazanie morderców, zróżnicowanie ich winy. […] Zamiarem obu okupantów było całkowite zniszczenie kraju i zagłada ludzi, a także zatarcie wszelkich świadczących o tym śladów. Dokumenty niszczyło gestapo lub armia niemiecka, niszczyło je i wywoziło NKWD lub armia radziecka, a później władze PRL. […] Nie można się oprzeć wrażeniu, że podbite przez Niemców kraje Europy Zachodniej, choć uczestniczyły w tej samej co my koalicji antyniemieckiej, brali udział w zupełnie innej wojnie i zupełnie inną wojnę pamiętają. […] My daty prawdziwego wyzwolenia nie mamy. […] Po rotmistrze Pileckim, bohaterze Oświęcimia, zacierano wszelkie ślady na ziemi i w polskiej historii. […] Dopiero w październiku 1990 r sąd uwolnił go od winy i przywrócił mu prawa obywatelskie” (Posłowie z 1994 r., s. 183-187)

Wszystkie cytaty z trzeciego wydania „Wartości a przemoc”, Wydawnictwo Test, 2004 r.

PS. Uważnym Czytelnikom chciałem zwrócić uwagę na aktualność nie tylko cytatów, ale też całej książki. Eksperyment oświęcimski nie został zamknięty w szczelnym sejfie, lecz swoim torem toczy się dalej. O kontynuacji w „Głowach hydry” jutro.