Okiem mędrca z Antypodów

Z cyklu wielcy blogerzy,znakomite teksty i ciekawe tematy Polecam kolejny świetny tekst znanego blogera @Humpty Dumpty 

Jak pamiętamy, jeszcze nie tak dawno ludzie w Europie uważali, że na Antypodach ludzie chodzą do góry nogami.
Czytając kolejny tekst aktualnie przebywającego w Australii lekarza Ryszarda Opary człowiek mimo woli zaczyna się zastanawiać, czy aby nie mieli racji?
Guano bowiem, zamiast naturalną rzeczą dążyć do opuszczenia organizmu przeznaczoną ku temu drogą, dąży w kierunku głowy. I stąd właśnie biorą się kompletnie posrane myśli oraz równie cuchnące przemyślenia.
Oto kolejne biadolenie tego pana, bezprawnie umieszczającego litery dr przed swoim nazwiskiem:
„Rusofobia" - to nowa pandemia.

Zdaniem obecnych „samozwańczych liderów ludzkości” obecnie największym wrogiem ludzkości - dobrobytu i demokracji jest – ROSJA…
Rosja była, już przecież od dawna a może zawsze wrogiem „demokracji - dobrobytu” tzw. Zachodu.
Lata komunizmu, Lenin, Stalin; Układ Warszawski - przykładów można mnożyć wiele…
Oczywiście, aby jakoś uwiarygodnić tę nową globalną koncepcję, trzeba było sprowokować wojnę.
Idealnym kandydatem do tego… była Ukraina, która właściwie od czasów powstania kraju jako „niezależnego bytu państwowego” (po rozpadzie ZSRR), zawsze była terenem konfliktów „pro- i anty-rosyjskich”, „narodowościowych”, a więc…współczesną puszką Pandory, dla istnienia Rosji.
Jednak najpierw, trzeba było ukryć ślady oraz wykreować nowego „Konia Trojańskiego” - poprzez Majdan, wprowadzić swoich ludzi do władz kraju, zastosować „na boku, wstępną pralnię mózgów” światowej opinii publicznej (jak i lokalnej), potem zainicjować kilka pretekstów i rozpocząć konflikt wewnętrzny…w kraju, który trzeba było…odpowiednio przedstawić „światowej opinii publicznej”.
Przystąpiono najpierw…do masowych morderstw ludności pro-rosyjskiej w Donbasie i Lugańsku, w Oddesie; na Krymie…
Reakcja władz Rosji była łatwa do przewidzenia.
Bardzo szybko Rosja (militarnie i propagandowo) przejęła Krym, który cały właściwie czas „tęsknił” za Rosją. Ale…
Przejęcie pozostałych części Ukrainy, które powinny należeć do Rosji, nie było już tak łatwe do realizacji, z uwagi chociażby na sytuację topograficzną Ukrainy.
Dlatego też, zdecydowano na rozwiązania pokojowe i tymczasowe…Traktat podpisany w Mińsku.
Ale, krótko mówiąc takie rozwiązania nie były jednak akceptowalne, dla „globalistycznych strategii” globalistów, dlatego nadal, cały czas…trwała zaplanowana „eksterminacja” pro-rosyjskiej ludności Ukrainy – na terenach Donbasu, Ługańska, Odessy…
Na tych terenach, odbywały się nieustające mordy, egzekucje ludności pro-rosyjskiej, przez „nacjonalistyczne” ugrupowania Ukrainy…
(...)
Tak po prostu:
"Rosja jest najgorszym imperium zła a Ukraina oczywiście rajem demokracji dobra, zaatakowanym przez…imperializm Rosyjski”.
Każdy, absolutnie, bez gadania, musi poprzeć rządy państw zachodnich, które przekazują „miliardy dolarów” - w postaci broni, bomb, dronów i materiałów eksploatacyjnych - na ratunek Ukrainie.
Każdy, kto myśli inaczej, to znaczy, że nienawidzi demokracji i "wspiera Imperium Zła - Rosję".
To wszystko, cała światowa wojna medialna, dzieje się z inicjatywy i pod kontrolą światowych liderów globalistów, którzy, cały czas - próbują przejąć, globalną kontrolę nad ludzkością.
Podsumowując - powtarzam:
Dzisiejsza rzeczywistość - to świat Pandemii Idiotyzmów, Absurdów i Globalnej Głupoty, który obecnie znajduje się, na prostej drodze w przepaść ludzkości – Dehumanizacji, na drodze do Globalnej Depopulacji.
Dlatego właśnie kolejnym etapem procesu przejmowania globalnej kontroli nad ludzkością –
po tymczasowym zakończeniu Pandemi Covid-19 – jest Globalna RUSOFOBIA.
Linku nie podaję, żeby nie promować ruskiego ośrodka agenturalnego.
Czemu jednak to cytuję?
Opara, człowiek ongiś uważany za... patriotę, tak naprawdę mający korzenie w peerelowskich służbach, potem zaś dilujący z wierchuszką b. WSI, od lat prowadzi rozsadnik putinowskiej propagandy. Powyższy „esej” jest więc niczym innym, jak tylko kalką kacapskiej propagandy, którą karmi się od lat blisko 140 milionowy kraj, Rosję.
Oto armia współczesnego Imperium Zła weszła na teren Ukrainy po to, by uwolnić świat od banderyzmu, uchronić przed ludobójstwem rosyjskojęzycznych Ukraińców oraz „dać wolność” milionom uciskanych Ukraińców.
To nawiązanie do historii. Wszak już na teren I RP Rosja wkraczała pod pozorem ochrony innowierców. Kolejne podboje zaś były tylko łączeniem ruskich pradawnych ziem pod berłem cara. Majstersztykiem rosyjskiej propagandy było wymyślenie tzw. panslawizmu, czyi ruchu mającego nie tylko zjednoczyć wszystkich Słowian pod berłem carów, ale jeszcze doprowadzić do ich konwersji na prawosławie, które od 1721 roku było już całkowicie poddane władzy świeckiej (reforma Piotra I). Polacy jednak stawali okoniem tak, że byli nazywani „Judaszem Słowian” (po powstaniu styczniowym).
17 września 1939 r. sowieckie wojska przekroczyły granice Polski, by „zrzucić jarzmo obszarników i kapitalistów” oraz przynieść „wolność ukraińskim i białoruskim braciom”.
Putas, jeszcze w 2020 roku, opisując sowiecką agresję, ostro i pryncypialnie twierdził, że gdyby ZSRS nie zajął połowy Polski, „miliony ludzi różnych narodowości, w tym także Żydzi, zamieszkujący okolice Brześcia i Grodna, Przemyśla, Lwowa i Wilna, zostałoby rzuconych na pożarcie nazistom i ich lokalnym poplecznikom – antysemitom i radykalnym nacjonalistom” (za: https://ipn.gov.pl/pl/aktualno... (link is external)).
Tak oto czerwona Rosja poszerzała swoje granice nie w imię interesów imperialnych, zawsze jednak… dla dobra zamieszkujących podbite krainy ludzi.
Teraz podobnie tłumaczą agresję, a raczej bandycką napaść na Ukrainę.
Specjalną operację wojskową, która już pochłonęła więcej ofiar, niż „akcja” w Afganistanie. I napsuła więcej drogiego przecież sprzętu.
Rosjanie już utracili więcej czołgów, niż byłyby w stanie wystawić połączone armie Niemiec i Francji.
Jeśli jednak wierzyć ankietom poparcie Putasa jest rekordowe. Starym trudno się dziwić, wszak odkąd pamiętają ruskie sołdaty na bagnetach wszędzie niosły wolność.
Jakoś jednak dziwnie cichosza, co naprawdę myślą ludzie w wieku poborowym. Ci, którzy realnie mogą ponieść śmierć w imię jakiejś wydumanej „akcji”, naprawdę zaś będącej okrutną wojną.
Stąd, i tylko stąd bierze się propagandowe zaniżanie znaczenia wojny w Ukrainie. Przecież wymuszone postawą obrońców zatrzymanie sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej w przypadku oficjalnej wojny byłoby uznane za klęskę oręża „niepokonanej” armii.
Przy „operacji” natomiast zatrzymanie takie może być tłumaczone… koniecznością zapewnienia odpowiedniej ochrony ludności cywilnej.
O tym, jak ta „ochrona” wygląda, pokazują nam niezależni dziennikarze. Poza putinowskimi trollami nie ma przekazu podobnego chociaż do ruskich oparowych kocopałów.
Ale to przecież cały świat „globalistycznie” zmówił się, aby ostatniego rycerza walki o najlepszejsze jutro upupić.
Opowieści o zmyślonej pandemii COVID-19 (tzw. plandemia), oskarżenia o ludobójstwo dokonywane rękami lekarzy, wyzywanie ludzi rozsądnych od „faszystów” itp. wstawki to była norma dla tego środowiska, zwącego się „narodowym”. Co prawda w powszechnej opinii nie o narodowców chodzi, a raczej o националистoв.
Teraz natomiast normą jest wysławianie wszechpotęgi Wszechrusi oraz Jego Ekscelencji na P.
Oraz atakowanie USA i NATO w sposób znany jeszcze naszym ojcom i dziadom z Fali 49.
Skądinąd jak najbardziej słuszny postulat derusyfikacji gospodarki musi być skorelowany z derusyfikacją Internetu.
Po 1989 roku weszli bowiem głęboko w naszą przestrzeń informacyjną; prócz etatowych zdążyli wyhodować całą rzeszę pożytecznych, co widać praktycznie na każdym portalu.
Tymczasem już nawet najbardziej oporni zaczynają dostrzegać, że destabilizowanie Państwa odbywało się pod pozorem uchronienia nas od światowego spisku globalistów, na czele z Billem Gatesem, i zaczipowania, zmutowania czy też zdepopulowania 90% ludności świata.
Ogrom tej bzdury był tak wielki, że, paradoksalnie, wyłączał logiczne i myślenie i kazał przyjmować ten megakocopał na wiarę.
Do tego udało się poruszyć całą masę szurów, którzy przekonująco zaczęli dowodzić o zagrożeniach, jakie niesie za sobą... nie choroba, ale szczepienia mające przed nią zabezpieczyć.
Pewna złośliwość losu sprawiła jednak, że ci najbardziej zaangażowani padli sami, bądź też ich najbliżsi, ofiarami COVID-19. Niestety, nie wszyscy.
Jeszcze raz powtarzam – z punktu widzenia przeżywalności populacji ludzkiej dobrze by było, by cała antyszczepionkowa folia poległa na samym początku pandemii.
Pozostają jednak ci, którzy świadomie sączyli antyszczepionkową propagandę, sami będąc w pełni zabezpieczeni przed skutkiem zarażenia.
Dzisiaj odkryli się zupełnie, przechodząc w chwili ataku rosyjskiego na Ukrainę z pozycji antyszczepionkowych na proputinowskie.
Ile jeszcze trzeba tekstów takich jak u „mędrca z antypodów”, Ryszarda Opary, aby ludzie pojęli, jak bardzo ruch niesalesznych naukoffcuff i lekarzuff jest umocowany w ruskiej narracji?
Budzenie strachu przed lekarzem tak naprawdę na celu ma pobudzenie nieufności do rządu. I nagle cyniczni gracze, opowiadający o setkach tysięcy zgonów poszczepiennych, straszących widmem wyludnionej Europy, nagle przeistoczyli się w piewców armii – wyzwolicielki, która to humanitarnie i pokojowo wyzwala uciśniony naród małorosyjski.
Poszukajcie sobie w Internecie kocopałów niejakiego Anthonego Ivanovitza. Dokładnie wpisuje się w powyższy schemat.
Najwyraźniej centrala w Moskwie wydała inną dyrektywę. Dla zahamowania powszechnego potępienia Rosji i jej wodzusia Putaszenki, postanowiono zlać w jedno udaną narrację antyszczepionkową z prorosyjską.
Nowy wspaniały plan zakłada, że protestujący przeciwko szczepieniom zamienią się w protestujących przeciwko protestom przeciw agresji Rosji.
Prawda, jakie to przekonujące?
Skoro jesteś za depopulacją Ludzkości (właśnie tak, dużą literą), skoro walczysz o ustanowienie Światowego Rządu, jesteś przeciwnikiem walczącej z GLOBALISTAMI Rosji.
Putas to nie agresor, ale bojownik o wolność i sprawiedliwość całej Ziemi.
Szczepienia NIE, Putin TAK!
Jak długo jeszcze zrusyfikowany Internet, rusofilne media, ruska agentura w końcu zakorzeniona wszędzie, Kościoła nie wyłączając, będzie bezkarnie mamić ludzi wizją potwornego sPiSku, mającego za pomocą lekarzy, wymordować Polaków?
Owszem, udało się dość mocno ograniczyć zasięg jaczejki Opary. Nie ukrywam pewnej roli, jaką blogerzy polscy i prawicowi odegrali w ciągu ostatniego roku.
To jednak dopiero krok we właściwą stronę.
Potrzebna jest intensywna praca przede wszystkim adminów tak, by treści antypolskie, antyludzkie nawet, kończyły swój żywot zbanowaniem autora.
Jest wojna, i w tej wojnie jesteśmy kolejnym celem. Na razie trwa przygotowanie artyleryjskie przed atakiem.
Szukanie w tej chwili usprawiedliwienia, np. poprzez odwoływanie się do nieśmiertelnych słów Woltera:
Nienawidzę twoich poglądów, ale zrobię wszystko, byś je mógł głosić!
jest niczym innym jak tylko porażającą naiwnością.
Kilkanaście lat po Wolterze najważniejsze prawo lewicy w zakresie cenzury sformułował bowiem Luis de Saint-Just:
Nie ma wolności dla wrogów wolności!
Historia lewicy pokazuje jak na dłoni, czym jest ta lewicowa wolność.
W tym roku mija dokładnie 100 lat od ostatniego ludzkiego zachowania lewicy wobec opozycji intelektualnej. Lenin wówczas wysłał dwa statki z Piotrogrodu do Szczecina pełne intelektualistów wrogich rewolucyjnemu terrorowi.
Potem już likwidacja wrogów systemu odbywała się albo przez kulę z nagana wystrzeloną w potylicę, albo też poprzez zamrożenie na Kołymie.
Jedynym wyjątkiem były samobójstwa sowieckich poetów – Jesienina i Majakowskiego. Wg zagrożonej odsiadką kilku lat anegdoty ten pierwszy przed samobójczą śmiercią miał wołać:
- Towarzysze, nie strzelajcie!
Niegdysiejsza gwiazda Obywateli RP, dr Rafał Suszek, walczący z religią i jednocześnie pokazujący się jako prawie ortodoksyjny Żyd, pisał o wiele bardziej wyraziście:
Częste przywoływanie tu konstytucyjnego prawa nacjonalistów do wolności zgromadzeń i wolności słowa, jest absurdem, bo za wolnością musi iść odpowiedzialność za słowa. A każdy, kto głosi i praktykuje nienawiść – kulturową, rasową, religijną, o podłożu seksualnym lub politycznym – i zadaje gwałt ,,innym”, nieprzystającym do ciasnej nacjonalistycznej miary ,,polskości”, odmawiając im niezbywalnych praw podstawowych, sam wyrzuca siebie poza nawias wspólnoty przywilejów i swobód podstawowych.
Niech nas nie zmyli lewacki rodowód Suszka.
Oni wszyscy dokładnie w ten sam sposób funkcjonują.
Przecież wystarczy lekka trawestacja powyższych słów i można je stosować dla obrony każdej idei.
W Rosji, matuszce wolności zdaniem националистoв, już za nazywanie wojny wojną można trafić do tiurmy nawet na 15 lat.
Bo przecież za wolnością musi iść odpowiedzialność za słowa. Tutaj akurat jest wyliczona dość dokładnie – więcej niż za gwałt.
Bo przecież ktoś taki sam wyrzuca siebie poza nawias wspólnoty przywilejów i swobód podstawowych.
W imię jakichś ideałów mamy przyzwalać na dywersję ideologiczną, która nie ma nic wspólnego z rzetelną informacją? Pozornie wpisujemy się w ten sam schemat. Uznajemy, że wypowiedzi kwestionujące nasz system wartości, co więcej – jawnie przeciw niemu występujące, reprezentujące na dodatek „złą stronę mocy” powinny być blokowane.
Nie blokujemy jednak dlatego, że ONI tylko kwestionują realizację naszych interesów.
Musimy blokować, bo ONI umożliwiają realizację interesów naszym wrogom, które to zagrażają wyznawanym przez nas wartościom. A nawet podważają sens naszego istnienia.
Jest to więc element agresji tak samo, jak przekraczający granicę czołg albo dron zrzucający nagle bombę na szkołę.
Nasza reakcja wyzwolona jest dopiero przez konflikt. Tymczasem lewacki model świata zakłada knebel innym tak na wszelki wypadek. Tak samo postępuje dyktatura.
Jest to więc różnica o charakterze podstawowym. Podobna do tej, jaka zachodzi pomiędzy gwałtem a aktem miłosnym dwojga kochanków. Tylko pozornie chodzi o to samo.
Błazenada rosyjskiej armii tymczasem jest bacznie obserwowana nie tylko w krajach NATO. Również, i to z jeszcze większą uwagą, obserwują ją Chiny, Kazachstan, inne „stany” czy opozycja białoruska.
Klęska putinowskiej Rosji w Ukrainie będzie więc końcem ostatniego Imperium kolonialnego.
 
21.03 2022
 https://niepoprawni.pl/blog/humpty-dumpty/okiem-medrca-z-antypodow
Ps. Jeszcze mają broń atomową, a to oznacza, że zawsze istnieje niebezpieczeństwo jej użycia, zwłaszcza wtedy, gdy sytuacja będzie wedle posiadającego czerwony guzik zupełnie już beznadziejna.
Po prostu ja zginę, ale i was piekło pochłonie!
Co jednak się stanie, gdy na orbicie pojawią (ujawnią?) się satelity bojowe, dysponujące pociskami hipersonicznymi czy też wielkiej mocy laserami zdolnymi nawet nie tyle zniszczyć rakietę w bliskim kosmosie, ale wręcz rozwalić ją w chwili startu?
Pps. za tęczowego Putina w Rosji można dostać nawet 5 lat...