Bojkot na całego

Seweryn Blumsztajn, znany przede wszystkim z tego, że w precyzyjny sposób wyraził się o tym, czego i tak nie jest w stanie zrobić- a mam tu na myśli jego słynny transparent "Pie...ę, nie rodzę"* -  jako przedstawiciel Towarzystwa Dziennikarskiego (TD) - nazwa jest i fajna i myląca - przekazał mediom oświadczenie, że jego team nie weźmie udziału w konsultacjach nad projektem ustawy o mediach narodowych, czyli bojkot**. Tym razem, oszczędził na tekturze i farbach plakatowych, bo żadnego transparentu nie było, na przykład: "Pie...., nie oglądam TVP". Bo by skłamał. I on, i jego koleżanki i koledzy z TD, oglądają "Wiadomości" codziennie, czego dowodem są głębokie analizy pojedynczych materiałów informacyjnych w gazetach, tygodnikach i na portalach, w których TD ma głos dominujący. Tak ofiarnych analiz pod rządami PO nie było, ale jak postęp to postęp.

Gdyby ktoś nie wiedział, kto należy do tej organizacji poza Blumsztajnem, to tylko kilka nazwisk: J. Żakowski, D. Warakomska, W. Mazowiecki, M. Sieradzka, W. Maziarski, J. Ordyński, jednym słowem, nazwiska robią wrażenie piorunujące. Po prostu ludzie prawdy. Towarzystwo to zajmuje się głównie publikowaniem protestów po objęciu rządów przez PiS oraz list zwolnionych dziennikarzy, w tym również tych, którzy w telewizji publicznej nadal pracują (choćby Marek Czyż). Było nie było, grono to stanowi jakąś część środowiska, które ma swoje media (głównie TOK FM, GW , Przegląd), w których codziennie, od rana do wieczora, obnaża marność rządów Jarosława Kaczyńskiego. Na  kloaczny artykuł w GW pt. "Dama chodzi sama" reakcji TD na razie nie było i być nie powinno, bo jak napisał na Twitterze  red. Wroński z Wyborczej "jest on wyważony".

Kto chce nie sobie przeczyta tekst oświadczenia*** TD, ale generalnie sprowadza się ono do tego, że już dokonano dewastacji mediów publicznych, "zamieniając je w narzędzie nachalnej rządowej propagandy". Obrońcy demokracji i wolnych mediów uważają, że dziś taka debata jest niemożliwa, bo "trwa niszczenie najważniejszych instytucji państwa prawa". Jak PiS przestanie niszczyć, to TD siądzie do konsultacji. Teraz nie siądzie, więc nie będzie debaty, czyli jak słusznie napisano, debata jest niemożliwa, bo oni nie siądą. Można machnąć ręką na zachowanie części środowiska dziennikarskiego, które po prostu nienawidzi rządów PiS, ale warto zauważyć, że to jest część planu totalnej wojny z Prawem i Sprawiedliwością, na wszystkich możliwych frontach. W projekcie ustawy o mediach narodowych, TD docenia niektóre rozwiązania, ale ręki do pisowskiej debaty nie przyłoży. To co się dzieje, można nazwać postępującą alienacją całego obozu III RP, jakiejś ucieczki od rzeczywistości.

Ciekawe, jak długo ten twardy kurs na "rozlew krwi", który według Kazimierza Marcinkiewicza musi nastąpić, będzie tolerowany przez elektorat PO i Nowoczesnej. Bo nawet wyborcom, dla których Tomasz Lis jest mózgiem Obywateli, a Jarosław Kaczyński "kurduplem", wizja wojny domowej może się niespecjalnie podobać. Chcą mieć ciepłą wodę w kranie i na razie ją mają, a to co realnie robi PiS, wcale im nie przeszkadza, choć zaczadzenie propagandą o zamachu na demokrację i TK jest ogromne. Obóz III RP chce konfrontacji z PiS, chce rzeczywiście doprowadzić do zamieszek, które z kolei uruhchomią cały "demokratyczny" świat przeciwko Polsce pod rządami Prawa i Sprawiedliwości. To już nie jest kwestia odgrywania roli pożytecznych idiotów, bo i tacy tam są, tylko prowadzenia otwartej wojny z demokratycznymi instytucjami państwa. I na te antypaństwowe działania nie ma recepty. Jeden krok do tyłu i wejdą na głowę. Dlatego tak pożądane byłoby opamiętanie się choć części ich elektoratu, który jak na razie powtarza wszystkie brednie płynące nie tylko od koleżanek i kolegów z Towarzystwa Dziennikarskiego.    

http://www.bing.com/images/sea...
** źródło: PAP, wp.pl 
*** http://towarzystwodziennikarsk...