Cały czas mi sie marzy...żeby J.K. na chwilę stał sie Michaelem Corleone...
Niekiedy jest to jedyny sposób,aby zrobic porządek w kraju :-)
"I pamiętaj,to nic osobistego,to tylko biznes"...święte słowa.
Czy żartuję? Oczywiście...nie te czasy,nie ci ludzie,nie te metody...i nie przypominajcie mi Cyby,ani "piątkowych samobójców"...
Ta Famigila,która tu,w "tym kraju" rządzi...to jest cos innego...mają na ramionach przyszytą plakietkę...z tarczą i mieczem.
Don Corleone...przy nich,to przedszkolak.