Brawo Rosja!
Może Rosjanie powinni zacząć organizować kolejny pucz np.w Meksyku, Brazylii albo Kolumbii?
Tymczasem dowiadujemy się że z bratnią pomocą do Kazachstanu pospieszył z nadzorem nad pacyfikacją tego kraju osobiście znany zbrodniarz wojenny z Syrii generał Andriej Sierdiukow odpowiedzialny za naloty bombowe na cywilne obiekty w tym kraju gdzie śmierć poniosły setki kobiet,dzieci i starców.
Na czele najeźdźców z Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym brutalnie tłumiących wolny lud Kazachstanu i okupujących terytorium tego niepodległego państwa stoi rosyjski generał Andriej Sierdiukow, który w 2014 roku był organizatorem i dowódcą wojskowej operacji zajęcia ukraińskiego Krymu i prowodyrem rosyjskiej agresji na wschodzie Ukrainy. Oprócz tego Sierdiukow kierował rosyjskim kontyngentem okupacyjnym w Syrii. To właśnie ten generał w ostatnich latach brał udział w agresywnych wojnach i realizował agresywne plany Kremla na arenie światowej. Teraz broni okrutnego dyktatora, który zdradził swój naród i zaprosił obcych najeźdźców na ziemie Kazachstanu.
Zostało to oficjalnie ogłoszone przez Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej, podaje rosyjsko-putinowska państwowa międzynarodowa agencja propagandowa RIA Nowosti. W czasie bezprawnego zajęcia półwyspu, będącego integralną częścią Ukrainy, Sierdiukow był szefem sztabu i pierwszym zastępcą dowódcy sił Południowego Okręgu Wojskowego Rosji.
Co więcej, rosyjskie wojskowe samoloty transportowe przerzucziły do Kazachstanu także żołnierzy powietrznodesantowych sił specjalnych, którzy brali udział w zajęciu Krymu i wojnie w Donbasie.
Wydarzenia w Kazachstanie rozwijały się szybko. Masowe protesty rozpoczęły się 2 stycznia 2022 r. Pierwotnie wybuch powszechnego niezadowolenia został wywołany wzrostem cen gazu. Władze poszły na ustępstwa i zgodziły się na obniżenie cen, ale to nie uspokoiło protestujących. Mieszkańcy Kazachstanu mieli już dość kazachskiego odpowiednika „russkowo mira”, czyli całkowicie skorumpowanego i despotycznego reżimu Nursułtana Nazarbajewa, który rządził krajem w ciągu 30 lat i jego następcy Kasym-Żomarta Tokajewa.
Protest szybko przybrał charakter polityczny. Protestujący zaczęli wznosić barykady, zajmować budynki administracyjne i całe miasta. Jednak działacze kazachscy zauważają, że wśród protestujących pojawili się prowokatorzy. W kraju zaczęły się pogromy, podpalenia i starcia z policją. 5 stycznia rebelianci zdobyli Ałmaty, największe miasto kraju, które do 1997 r. było stolicą Kazachstanu. Protest przerodził się w powstanie. Państwo pogrążyło się w chaosie i szalejących grabieżcach.
Reagując na protesty prezydent Kazachstanu Kasym-Żomart Tokajew ogłosił wprowadzenie stanu wyjątkowego, wyprowadził wojska na ulice i nakazał brutalnie tłumić uczestników powstania oraz podjął decyzję zwrócić się do Putina i Łukaszenki z prośbą o wprowadzeniu na terytorium Kazachstanu wojsk Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (OUBZ, sojusz wojskowy zrzeszający Rosję, Armenię, Białoruś, Kazachstan, Kirgistan i Tadżykistan).
6 stycznia wojska OUBZ, w tym interwenci z tzw. „rosyjskich sił pokojowych”, wkroczyły na terytorium Kazachstanu, aby stłumić protesty. Według doniesień medialnych, wczesnym rankiem 6 stycznia wojsko użyło broni. Prorosyjski reżim topi powstanie we krwi.
Ajan Szaripbajew, kazachstański dziennikarz i aktywista w wywiadzie udzielonym programu TSN w ukraińskiej telewizji 1+1 powiedział, że podczas protestów w Kazachstanie w szeregi protestujących przeniknęli prowokatorzy, którzy mogli być powiązani z Rosją. To oni zradykalizowali protest i sprowokowali liczne akty przemocy, podpaleń i grabieży mienia obywateli i instytucji państwowych, co było pretekstem do brutalnego stłumienia protestów ludowych. To klasyczny styl rosyjskich służb specjalnych.
„Przywódców protestu po prostu wyciągnięto, dotkliwie pobito i teraz ich los jest nam nieznany. Od tego momentu protest był moim zdaniem prowadzony przez inne osoby, które nie były zainteresowane pokojowym stanowiskiem” – podkreślił dziennikarz.
Rozmówca TSN uważa, że w szeregach protestujących działali prowokatorzy, kierując demonstrantów do destrukcyjnych działań. Dziennikarz uważa, że po licznych pogromach, grabieżach i aktach przemocy protest został zdyskredytowany, co dało siłom prorosyjskim pretekst do brutalnego stłumienia wieców ludowych i zaproszenia do Kazachstanu rosyjskich najeźdźców i ich popleczników z OUBZ.
„Te technologie przypominają coś, co Rosja stosuje wobec swoich sąsiadów” – zauważa dziennikarz.
Fakt, że Moskwa natychmiast skorzystała z nadarzającej się okazji, by okupować suwerenne państwo w Azii Środkowej, świadczy o słuszności wniosków kazachskiego dziennikarza.
Rosja może grać na zaostrzaniu konfrontacji, by pod pretekstem „ochrony ludności rosyjskojęzycznej i rodaków”, przede wszystkim w regionach północnych i ośrodkach przemysłowych, ustanowić kontrolę nad obiektami wojskowymi i kosmicznymi oraz narzucić własne zasady w regionach produkujących paliwo w zachodnim Kazachstanie. Jednocześnie w najbliższym czasie można spodziewać się stworzenia przesłanek do zajęcia północnej części Kazachstanu, gdzie zamieszkuje znaczna mniejszość rosyjska – przewiduje generał-lejtnant Ołeksandr Ustymenko, były szef Centrum Operacji Specjalnych „A” SBU (2015-2020), obecnie ekspert Ukraińskiego Centrum Analityki i Bezpieczeństwa, podaje Apostrophe.ua.
Mówiąc o udziale wojsk OUBZ w wydarzeniach kazachskich, Ustimienko podkreślił, że jest to zmodyfikowana taktyka „scenariusza białoruskiego”. Według niego Moskwa czerpie maksymalne korzyści z protestów w Kazachstanie, znacznie zwiększając swoje wpływy na sąsiedni kraj, czyniąc rządzący reżim swoim lojalnym i najbardziej zależnym sojusznikiem, który boi się utraty władzy. Co więcej, dzieje się to bez otwartej agresji na dużą skalę.
Obecny prezydent Kazachstanu Kasym-Żomart Tokajew może być również zainteresowany obecną sytuacją – wszak dostał poważną szansę na odbudowanie dla siebie pionu władzy, pozbycie się wpływów i kontroli ze strony klanu Nursułtana Nazarbajewa, byłego prezydenta Kazachstanu. W celu zdobycia osobistej władzy w kraju prawdopodobnie może poświęcić część suwerenności Kazachstanu, by pozyskać poparcie Kremla – uważa generał-lejtnant.
W tej sytuacji Tokajew może zostać marionetką Kremla, zastępując stosunkowo niezależnego Nazarbajewa –przewiduje Ustymenko.
Na naszych oczach prorosyjskie marionetkowe reżimy autorytarne ustanawiają brutalne dyktatury oraz idą drogą zmierzającą w kierunku totalitaryzmu. Białoruś, Rosja i Kazachstan zamieniają się w duży eurazjatycki obóz koncentracyjny. Ludy Federacji Rosyjskiej oraz Białorusini i Kazachowie nie mają teraz żadnych złudzeń, że rządzą nimi znienawidzeni i okrutni dyktatorzy. Być może reżim Tokajewa i jego sojusznicy z Kremla zdołają utopić we krwi powstanie w Kazachstanie, jednak obrzydzenie, pogarda i nienawiść ludów północnej Eurazji do władz w Moskwie, Astanie i Mińsku prędziej czy później doprowadzi do upadku tych okrutnych, antyludzkich reżimów…
Jagiellonia.org
https://jagiellonia.org/…
Oficjalnie Tokajew jest z innego klanu niż Nazarbajew, konkurencyjnego klanu. Warto zwrócić uwagę, że Tokajew ukończył MGIMO, czyli rosyjską kuźnię rosyjskich szpiegów, zaś Nazarbajew to typowy inżynier, wiele lat pracujący jako inżynier, który skorzystał na przemianie Związku Radzieckiego w Rosję.