Ucieczka z Polski

Poza Polską ma przebywać 4,5 mln Polaków, z czego 1,5 mln to jeszcze uciekinierzy z PRL. Ta informacja stoi jednak w sprzeczności z ostatnimi danymi GUS, szacującymi liczbę naszych emigrantów na 2,5 mln. Podane liczby odnoszą się chyba do obywateli PRL i “IIIRP”, a nie wszystkich Polaków na emigracji, których liczba szacunkowa waha się od 9 do 20 mln, w zależności od sposobu liczenia. Nie ma to większego znaczenia, poza liczbą utrzymujących kontakt z Macierzą i akcentujących swoją polskość. Natomiast istotne jest ilu Polaków zamieszkałych w Polsce przebywa za granicą i ilu traktuje ten pobyt jako tymczasowy.
 
Nie wiemy jaka liczba formalnych mieszkańców Polski przebywa obecnie w Polsce? Z informacji na temat wszelkiego rodzaju emigracji wynika, że nie może być nas 38,4 mln gdyż przyrost naturalny i imigracja na stałe nie pokrywają ubytku emigracyjnego na skalę podaną przez GUS. Ostatnio policzyli się Ukraińcy i okazało się, że jest ich 37 mln, a nie 45 mln, jak podawały dotychczas oficjalne statystyki.
 
Wprawdzie w Polsce jest obecnie okazja do obliczenia rzeczywistego stanu zaludnienia, ale ze względu na stałe wędrówki Polaków po całym świecie nie należy spodziewać się uzyskania wiarygodnych informacji. Z danych GUS wiemy, że w ubiegłym roku ubyło nas 122,6 tys. na skutek nadwyżki zgonów nad urodzeniami, mają to być skutki pandemii, ale mając na uwadze zaledwie 354,7 tys. urodzeń należy stwierdzić, że to zjawisko ma decydujący wpływ na wymieranie narodu. W sumie wpływ ubytku naturalnego, skutki pandemii, bilans ruchu ludności, możemy szacować, że w Polsce mieszka nie więcej niż 36 mln osób, oczywiście nie licząc chwilowo przebywających cudzoziemców. Z prognoz demograficznych wynika, że ta liczba będzie się jeszcze zmniejszać, co można potraktować jako istotną przyczynę uznania za celowe hamowania rozwoju budownictwa mieszkaniowego.
 
Jeżeli jednak chcemy nie tylko powstrzymać ucieczkę z Polski, ale też i wpłynąć  na powrót znacznej części emigrantów, to musimy mieć zarówno odpowiednią substancję mieszkaniową z całym niezbędnym otoczeniem, jak i możliwości zatrudnienia. To ostatnie musi być połączone z zapewnieniem godziwych zarobków. I z tym problemem mamy największy kłopot, statystyki wykazują że w procesie wytwarzania dóbr liczonych w PKB jesteśmy w tyle za Europą, w której wynagrodzenia za pracę sięgają 55% wytworzonego PKB, podczas gdy w Polsce 48%. Wystarczy zatem podnieść płace o 15% i już jesteśmy w Europie. Tymczasem nominalnie mamy 1/3 średnich płac unijnych, zaś przy waloryzacji dokonanej przez GUS rośniemy niemal dwukrotnie i mamy 2/3. Ta waloryzacja nie jest jednak zbyt wiarygodna, gdyż oznacza to, że w Polsce jest dwa razy taniej niż przeciętnie w UE. A przecież to nie PRL, ludzie jeżdżą po całej Europie i mają możliwość porównania. Ostatecznie mógłbym się zgodzić na 1/3, ale i to nie jest łatwe do wyliczenia.
 
Jakie zatem powinny być zarobki w Polsce?
 
Trzeba mieć na względzie fakt, że nie można bezkarnie płac zadekretować, zrobili to Grecy i państwo zbankrutowało, podobnie zresztą jak w Polsce za Gierka. Narzucającym się czynnikiem odniesienia jest PKB w przeliczeniu na mieszkańca. Nominalnie w Polsce wynosi to 15,5 tys. dolarów rocznie, co przy średniej unijnej w granicach 37 tys. dolarów nie daje nawet połowy. Na całe szczęście waloryzacja podnosi tę liczbę dla Polski do przeszło 30 tys. dolarów, co przy zwaloryzowanej średniej unijnej sięgającej w przybliżeniu 40 tys. dolarów daje nam już ¾. Pozostają tylko podniesione wyżej zastrzeżenia w odniesieniu do rzeczywistej różnicy w poziomie cen. Ostatecznie można przyjąć z niezbyt wielkim ryzykiem że jest to 60%, a może nawet 2/3. Wówczas mielibyśmy podstawy do ustanowienia zarobków na tym poziomie.
 
Trzeba się jednak liczyć z tym, że wywoła to protest inwestorów zagranicznych połączony z groźbą wycofania z Polski swoich zakładów. Nie jest to sprawa bagatelna, mając na uwadze fakt, że większość przemysłu w Polsce znajduje się w obcych rękach. Można wprawdzie uznać, że są to “strachy na Lachy”, ale przecież z takim zjawiskiem mamy ciągle do czynienia w światowej gospodarce. Warto więc ten problem rozwiązywać stopniowo, umożliwiając działania niezależne od interwencji rządowej. W określonych okolicznościach sami właściciele są zmuszeni do podwyższania płac, jest to najbardziej bezpieczny sposób działania, ale wymaga stałego wzrostu miejsc pracy dającej realny przyrost produkcji, a szczególnie w polskich warunkach – eksportu.
 
Do jakiego poziomu zarobków w Polsce dojrzeliśmy w tej chwili?
 
Nasuwa się uwaga, związana z faktem rosnącej inflacji, że może spowodowały ją ostanie podwyżki płac i świadczeń. Nie mamy jeszcze pełnego obrazu poziomu sprzedaży detalicznej w tym roku, ale porównanie wyników z lat poprzednich wskazuje, że w 2019 roku wyniosła ona 23,9 tys. zł na mieszkańca, a w 2020 roku 23.2 tys. zł. Obecnie odrabia się ubytki z poprzedniego roku, nie notujemy jednak na tyle zwiększonego nacisku nabywczego, żeby wywoływać podwyższoną inflację. Istotny wpływ mogą mieć jedynie podwyżki cen nośników energii.
 
Rząd ma w swym ręku dostateczne narzędzia do powstrzymania tego procesu, niestety, wpływy wespazjańskiej postawy w sferach rządowych są ciągle zbyt silne. Rosnąca inflacja powoduje nacisk różnych grup zatrudnienia, szczególnie w budżetówce, do żądań podwyżek płac, rząd ulegając im wywołuje dalsze żądania do poziomu grożącego katastrofą. W tej chwili istnieją możliwości nie tylko uniknięcia negatywnych skutków inflacji, ale znacznego wzrostu wytwórczości, uzasadniającej realny wzrost zarobków, nie dekretowanych, lecz będących skutkiem przyrostu całego produktu krajowego.
 
Jaki jest realny kształt naszych przychodów? 
 
Możemy śmiało zrezygnować ze wszystkich informacji dostarczanych z różnych źródeł, bowiem wynika z nich, że płace sięgają 5,5 tys.  zł miesięcznie brutto, czyli “na rękę” nieco ponad 4 tys. zł, dotyczy to jednak tylko części zatrudnionych, nie przekraczającej 11 mln na ogólną liczbę pracujących zarobkowo, tj. około 17 mln. Reszta jest szacowana mniej więcej na poziomie połowy tej kwoty.
Mamy również informację, że 25,5 mln podatników z osobistych dochodów uzyskuje średnio dochód po odliczeniu obowiązujących składek i podatku – 32 tys. zł rocznie. W przeliczeniu na ogół mieszkańców nie przekracza to 20 tys. zł, a to tylko niecałe 1,7 tys. zł. na osobę.
 
Na całe szczęście nie wszystkie dochody są opodatkowane, eurostat wyliczył, że osobisty dochód w Polsce wynosi 2,5 tys. zł. GUS jest nieco ostrożniejszy i nie przekracza 2 tys. zł. Weryfikacja tych sum na podstawie comiesięcznych wydatków i oszczędności wskazuje jednak, że mogą być one zbyt wysoko oszacowane.
 
Wg GUSu przeciętny dochód osobisty w gospodarstwach domowych wyniósł w roku 2020 1 919 zł. miesięcznie, a wydatki 1 210 zł. Oznacza to, że oszczędności wynoszą 700 zł. na osobę, czyli 319 mld.zł rocznie w skali kraju. Tymczasem informacja na temat przyrostu oszczędności Polaków wskazuje na 100 mld zł. Całkowicie niewiarygodne jest, żeby przeszło 200 mld wyniosły oszczędności gotówkowe i lokaty pozabankowe. Z tego wniosek może być taki, że wydatki są niedoszacowane, lub dochody przeszacowane.
 
Takie mamy pożytki ze statystyki, która nie tylko, że jest opóźniona ze swoimi informacjami, to jeszcze niewiarygodna. Eurostat prowadzi jeszcze dodatkowo badania poziomu życia włączając w to różne elementy składowe dóbr, z których korzystamy. Z tych badań wynika że Polska osiągnęła już prawie 85% średniej unijnej.
 
Powstaje pytanie: skoro już jest tak dobrze dlaczego ludzie z Polski wyjeżdżają szukając zarobków na obczyźnie?
 
W moim przekonaniu powody na prawdę istotne to:
- dostępność godziwie wynagradzanej pracy,
- brak mieszkań dla młodych ludzi w cenie zakupu lub wynajmu odpowiadającej ich dochodom.
 
W praktyce częstokroć decyduje miraż nominalnej różnicy płacowej, a szczególnie obliczenie ile czasu trzeba pracować w Polsce żeby kupić nowy samochód średniej klasy, a ile w Niemczech, czy innym kraju Europy zachodniej. Jest to zresztą wymierne w zakupach nowych samochodów (w ubiegłym roku nieco ponad 100 tys.), jesteśmy natomiast, ku uciesze naszych zachodnich sąsiadów, świetnym złomowiskiem, do którego nie trzeba dopłacać, a jeszcze się zarabia. Pozostałością po PRL jest też kult dolara i wszelkiej wówczas wymiennej waluty, do dziś niektórzy wolą trzymać oszczędności w obcych walutach.
 
Wszystko to jest prawda częściowa, procesu ucieczki z Polski nie da się zatrzymać ani różnego rodzaju dotacjami, ani pomocą w pozyskiwaniu mieszkań. Jedyną skuteczną drogą jest tworzenie rzeczywiście efektywnych miejsc pracy, szczególnie dla specjalistów kończących naukę. Ameryka dlatego bije Europę w rozwoju, gdyż tam na absolwentów dobrych szkół i uczelni czeka lista oferentów pracy, a większość stypendiów jest fundowana przez prywatne przedsięwzięcia. W Polsce brakuje takiego podejścia, mogłem to zaobserwować na przykładzie moich wnuków, którzy pokończyli studia na najlepszych polskich uczelniach w “poszukiwanych” zawodach ze znakomitymi dyplomami i nikt specjalnie nie zabiegał o ich zatrudnienie, które sami sobie musieli wyszukać. Natomiast chętnie ich zatrudniano w zachodniej Europie, ale na całe szczęście nie dali się skusić na stałe pobyty.
 
W Polsce natomiast najlepsze posady były wyłącznie dla dzieci, nie tyle może “resortowych”, co “nomenklaturowych”, ze starej i nowszej nomenklatury. Wystarczy przyjrzeć się obsadom przedsiębiorstw z udziałem skarbu państwa. Kaczyński zorientował się w sytuacji i zarządził swego rodzaju lustrację, ale jej skutki jakoś się nie ujawniają.
 
Zwracam na to uwagę ze względu na groźną dla Polski liczbę ponad 550 tys. młodych ludzi po wyższych studiach pracujących poza Polską. Fundujemy zatem bogatym prezent w postaci kosztów wyksztalcenia, a sami ponosimy straty ubytkiem specjalistów, którzy powinni przysparzać dochodu sobie i nam wszystkim w kraju.
 
Piękne programy rozwojowe nie mają sensu bez jak najszybszego rozwiązania problemu stałego ubytku Polaków w Polsce. Niektórzy twierdzą że nie ma to większego znaczenia, bo zastąpią ich “Ukraińcy”. Otóż nie zastąpią ani Ukraińcy, ani wszelkiego rodzaju inni imigranci ze wschodu, gdyż nie są w stanie wyrównać ubytku w naszej kulturze i tożsamości narodowej.
 
Polski Ład będzie miał sens, jeżeli będzie realizowany polskimi rękami dla polskich pokoleń, i o to trzeba zadbać w pierwszej kolejności. 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika u2

16-09-2021 [19:23] - u2 | Link:

"Natomiast istotne jest ilu Polaków zamieszkałych w Polsce przebywa za granicą i ilu traktuje ten pobyt jako tymczasowy."

Ważne jest również ilu cudzoziemców przybyło do Polski i pracuje. Może okazać się, że to normalne migracje ekonomiczne, które plus minus się równoważą.

Co do powrotów, to dopóki Polacy nie będą zarabiać tak jak na zachodzie Europy to nie będzie masowych powrotów. Co innego ze środkami wracającymi od emigrantów z zachodu do Polski. To znaczący czynnik inwestycyjny od chwili wstąpienia Polski do UE.

Ale dorównanie wynagrodzeniami w Polsce do zachodnich to cel prezesa Kaczyńskiego. Jest to cel na lata, jeśli nie na dekady.

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

16-09-2021 [19:50] - NASZ_HENRY | Link:

Aby naukowcy wracali z USA to trzeba znieść kumoterską habilitację. Gowin się nie spisał ☺☻
 

Obrazek użytkownika Pers

16-09-2021 [20:31] - Pers | Link:

//Kaczyński zorientował się w sytuacji i zarządził swego rodzaju lustrację, ale jej skutki jakoś się nie ujawniają.//
Dziś się ujawniły.
Ustalono, że do końca kadencji nie będą zwalniać ciotków, pociotków i szwagrów bo ci mają "prawa nabyte".
Pan prezes Kaczyński zażartował sobie z elektoratu.

Obrazek użytkownika u2

16-09-2021 [21:37] - u2 | Link:

"Pan prezes Kaczyński zażartował sobie z elektoratu."

Znowu Persik próbujesz atakować prezesa. A że spółki skarbu państwa przynoszą w  końcu dochody dla budżetu państwa to rzeczywiście niezły żart. Elektorat lubi takie żarty :-)

Obrazek użytkownika Pers

16-09-2021 [21:47] - Pers | Link:

@u2
//Znowu Persik próbujesz atakować prezesa.//
Atakować? A po co?
Sam sobie strzelił w kolano. Mógł nie zawracać głowy tą "walką z nepotyzmem".
Elektorat uwierzył i teraz czuje się oszukany.

//A że spółki skarbu państwa przynoszą w  końcu dochody dla budżetu państwa to rzeczywiście niezły żart. //
Zawsze przynosiły dochody, raz większe raz mniejsze ale zawsze. Bo to najczęściej są monopoliści.
I nie ma większego znaczenia czy w zarządach są pociotki i szwagry PiS czy PO.

Obrazek użytkownika u2

17-09-2021 [09:09] - u2 | Link:

"Elektorat uwierzył"

Nie ściemniaj Persik, ty nigdy nie głosowałeś na PiS, tylko zawsze głosowałeś na KPZR :-)

"Zawsze przynosiły dochody, raz większe raz mniejsze ale zawsze"

Znowu ściemniasz Persik. Co smakowitsze kąski były złodziejsko prywatyzowane, a stocznie, czy cukrownie likwidowane, aby nie stanowiły konkurencji dla Niemiec.

Obrazek użytkownika Pers

17-09-2021 [09:16] - Pers | Link:

@u2
Oczywiście, że nie głosowałem na PiS.
Ja wcale nie głosuję bo nie ma na kogo.
Ale PiS przecież ma jakiś elektorat, który teraz jest zły.
Ja zaskoczony nie jestem bo nie wierzę politykom. Kłamią jak bure suki :)

Obrazek użytkownika u2

17-09-2021 [12:53] - u2 | Link:

"Oczywiście, że nie głosowałem na PiS."

To skąd Persik wiesz kto głosował i na kogo ?

Obrazek użytkownika Pers

17-09-2021 [16:24] - Pers | Link:

@u2
//To skąd Persik wiesz kto głosował i na kogo ?//
I znowu popisujesz się tępotą.
Gdzie napisałem, ze wiem jak kto głosował?
Znam wielu wyborców PiS i wiem od nich jak są wkurzeni, że szef ich partii robi sobie z ludzi jaja.
Zaklinają się, że więcej nie zagłosują na tę partię.
Zgadnij kto przejmie ten elektorat? :))))))))

Obrazek użytkownika Marek Kudła

17-09-2021 [09:53] - Marek Kudła | Link:

Wyjeżdżający do USA Polacy, w tym wielu górali, mieli Polskę w sercach. Ci zaś wyjeżdżający za Tuska i przez Tuska głosują w większości na PO, partię przez którą musieli wyjechać za chlebem (Niemcy, Anglia, Norwegia), bo bezrobocie przekraczało już 15 %. !  Nie szkoda mi ich ! Niech lepiej nie wracają. Jak będzie nam brakowało rąk do pracy to złożymy ofertę w krajach Ameryki środkowej, ludziom, którzy chcą pracować i żyć w spokoju.   Czekam kiedy poskojęzyczni żydzi z Lempart, Braun i Lewandowskim i Michnikiem na czele,  zabiorą swoje manele i wyjadą na stałe do ich ojczyzny !

Obrazek użytkownika u2

17-09-2021 [15:21] - u2 | Link:

"Ci zaś wyjeżdżający za Tuska i przez Tuska głosują w większości na PO, partię przez którą musieli wyjechać za chlebem"

Bo sądzą, że złapali pana Boga za nogi. Zreszta im teraz tak dobrze jako rozwoziciele pizzy, czy sprzątaczki, że odwrócili się od Boga, bo wydaje im się, że żyją jak lordowie, choć wykonują pracę, której tuziemcy nie chcą wykonywać. Sądzą, że bedzie trwać taki stan do końca świata i o jeden dzień dłuzej :-)