Tajna audycja radiowa FM

Szedł w kierunku redakcji na Czerskiej. Wokół czuło się wyziewy nacjonalizmu parujące z głów demonstrujących faszystów i putinistów, a w ich oczach widział jedno: zbrodnię na demokracji chęć zabijania. Ale przepuszczali go, szedł pewnie i w głębi ducha gardził tym pisowskim i narodowym motłochem, gardził ich hasłami o Ojczyźnie, a kiedy patrzył na powiewające biało - czerwone flagi, nie widział Polski, widział płynącą po ulicach Warszawy krew. Płynęła szerokim strumieniem po Marszałkowskiej, krew obrońców demokracji, ludzi wielkich, o sercach niemal tak czułych jak serce redaktora Adama.  -  Zaraz Was zamkniemy, zaraz Was zamkniemy ! - krzyczał ten patologiczny tłum, który falował jak jakaś breja z pękniętej rury, czuł w swoich nozdrzach ten narodowy smród, który dusił jego szlachetne podniebienie i mącił mu w głowie. Ale w końcu zobaczył bramkę. Strażnik przepuścił go bez kontroli. Tomasz wreszcie poczuł delikatny powiew wolności, poczuł, że jest w TOK FM, poczuł jak pieści jego twarz prawdziwa demokracja.

 

Do kolejnej wojny o Polskę pozostało jeszcze pół godziny. Kiedy wszedł do studia zobaczył Jacka, a Jacek jego.

- Pan.... do kogo ?  - w tym momencie Tomasz zdjął wojskowy hełm z przymocowanymi do niego gałęziami - O nie.....Tomek, ale Ty jesteś porąbany, przebrałeś się za żołnierza elitarnej jednostki Sztylety Macierewicza? - nie dowierzał własnym oczom Jacek, ale jednocześnie podziwiał jego spryt i inteligencję. Sztylety Macierewicza to była najgroźniejsza formacja wojskowa PiS-u, bo nie pytała o nic, tylko właśnie zbijała swoje ofiary sztyletami.

 

- A Ty, co? Nabijasz się ze mnie,  a sam wyglądasz jak moherowa baba w tym szarym palcie i fioletowym berecie na głowie. Zetrzyj ten babski makijaż, po się porzygam na antenie - powiedział z dezaprobatą redaktor Tomek. Jacek się nie odezwał, zdjął beret i krzyż z piersi. I pomyślał, jak sztylet przebija mu aortę, jak toczy się po ulicy, jak jego mózg płynie w deszczu do Wisły. Rozmyślania przerwało pukanie do drzwi studia, a potem zobaczyli....., nie to niemożliwe, nie tutaj, nie w TOK FM, to prowokacja Kaczora! - krzyczeli w myślach. W drzwiach stał jak najbardziej prawdziwy ksiądz w sutannie, powiedział cześć i dopiero wtedy zrozumieli, że to Jan, ich redakcyjny kolega i fan futbolu. - O na Adama, aleś nas wystraszył! - Jan zajął miejsce przy stole i tak smutno się uśmiechnął, tak smutno, że na parapecie zastygła i opadła z sił ostatnia roślina doniczkowa, a realizator, gdy zobaczył smutną minę Janka, trzy razy uderzył głową o pulpit konsolety. Zaczął Jacek:

 

- Słuchajcie Kochani, skomentujemy dzisiejszy wielki wiec w obronie demokracji, powiemy całemu światu, że faszyzm i terroryzm Sztyletów Macierewicza w Polsce nie przejdzie, rozumiecie?

Wtrącił się Tomek. - Mam dla Was dobrą nowinę. Wczoraj zamontowałem tu kamery, nasz program będzie transmitowany "na żywo" przez ARD, ZDF, CNN, FR1, RAI, ach! no kupa tych stacji jest, pójdzie na cały świat - wyprężył pierś i poprawił swój brunatny mundur. Wyjął sztylet i wtedy wszyscy zobaczyli, że złowrogo błyszczy i wydaje jakieś antysemickie jęki.

Schowaj go! - wykrzyknął Jacek, zanim nas nie zabije! - Słyszałeś chyba, że Macierewicz wprowadził już do uzbrojenia latające sztylety, może to jeden z nich? - to pytanie zawisło nad nimi jak zbliżająca się śmierć. Zobaczyli swoje odcięte głowy, ręce i nogi. Dreszcz był tak zimny, jakby wpadli do ciekłego azotu.

 

Jan był zdumiony. - Słuchajcie, no to jest rewelacja, ale mamy wystąpić w tych przebraniach? Przecież to jest chore, nienawidzę kleru, który zabił moją wolność i radość, wiecie jaką mam twarz - powiedział Janek i zaczął podbijać małą pingpongową piłeczkę lewą nogą, bo prawą zabrała mu prawica.

Ani Jacek, ani Jan nie wiedzieli, że Tomek miał genialny plan, który teraz ujawnił:

- Właśnie, że tak, będziemy przebrani! Pokażemy, że wojsko, księża i transwestyci są przeciwko Kaczyńskiemu, że go nienawidzą i mają odwagę mówić o tym całemu światu. Będziemy w tych przebraniach, a Ty Jacku włóż sobie do gardła przetwornik męsko - damski, żebyś był wiarygodny - mówił z przejęciem Tomek.

 

Kiedy zabłysł nad nimi napis "on air" ruszyli jak nieziemskie pojazdy kosmiczne, jak spłoszone gazele, jak podrasowane Pendolino. Wszyscy, na całym świecie usłyszeli, że pod Trybunał Konstytucyjny przyszło ponad 7,5 tysiąca ludzi!!! Najmądrzejszych, najbystrzejszych, wręcz niewiarygodnie rozwiniętych umysłowo. Europejski Instytut Badania Mózgów ogłosił około 13 -tej, że w miejscu, gdzie trwała manifestacja, nastąpiło coś w rodzaju "czarnej dziury" mózgowej. Na tym małym kawałku ziemi, skupiło się tyle myśli, tyle intelektu, że odpowiadało to blisko 30 milionom średnio rozgarniętych ludzi naszego globu!!!  CNN puścił na pasku: "The Best Polish Brains, .....30 million people in little black hole....in Warsaw" .  Angela aż zawyła  z zazdrości: Rrrrrrany Boskie!

 

W kilku stolicach Europy zaczęły się zbierać tłumy nawet po 40 i 50 tysięcy demokratycznych obywateli. Ale Instytut  Badania Mózgów był bezlitosny, Strzałka skupienia umysłów i myśli dochodziła zaledwie do dwustu tysięcy.  Zrezygnowani manifestanci powrócili do swoich  paryskich i berlińskich domów. Na koniec badań EIBM zrobił coś niesamowitego, coś genialnego. Specjalny laserowy detektor mózgów został skierowany na Czerską, a konkretnie na studio, gdzie z przejęciem dyskutowali o zbrodniarzach z PiS-u trzej redaktorzy . Nie minęły dwie sekundy, jak strzałka zatrzymała się na liczbie miliona zwykłych mózgów. Byliśmy na ustach całego świata. Ale nie mieliśmy pojęcia, że do Warszawy zbliżają się już latające sztylety Macierewicza. Miliony srebrnych ostrzy sunęło na stolicę. Tomek wyszedł przed redakcję i odsłonił swoją pierś. Czekał.