ZNÓW PIEJE KUR!!!

Od paru dni notowania partii rządzącej drastycznie spadają, a trend wygląda na postępujący. Odbieram to, acz bardzo ostrożnie, jako objaw wybudzania się rodaków ze śpiączki, w którym to stanie od ponad trzech lat, odurzeni rajską wizją przekazu PR, nasi ziomkowie pląsają bezwolnie w chocholim tańcu pawi tragikomicznej farsy narodowej niemocy.

Myślę, że czas roztaczających wizję wiecznej szczęśliwości doktrynerów błękitnego tła już się powoli kończy. Pocieszającym jest, że choć sporadycznie, to jednak coraz częściej moi znajomi, którzy jeszcze niedawno za Premierem Tuskiem skoczyliby w ogień, nie mając czelności brnąć nadal w zaparte przyznają z zawstydzeniem, że się chyba jednak znowu dali zrobić w przysłowiową trąbę.

Podzielając ich zdanie sądzę, że musimy pilnie rozwiązać kilka palących problemów.

Po pierwsze, trzeba uświadomić bałwochwalczym wyznawcom wiary w wysportowanego bożka naszej „zielonej wyspy”, że choć są inteligencją, to jednak, wbrew temu, co im podstępnie wmówił pewien sprytny redaktor poczytnej gazety, daleko im jeszcze do prawdziwych elit. Wierzę, że jak się z tą myślą pogodzą, będzie im się łatwiej porozumieć z resztą społeczeństwa.

Po drugie, trzeba przywrócić rodakom umiejętność samodzielnego myślenia, której to zdolności wspomniana gazeta pozbawiła ich, jeśli nie kompletnie, to prawie. Należy ludziom uzmysłowić, że od początku naszej transformacji, niestrudzone media mainstream’owe w łebsko blagierski sposób, mozolnie, konsekwentnie, minuta po minucie, godzina po godzinie, dzień po dniu, miesiąc po miesiącu, rok po roku, pracowały i nadal pracują nad tym, żeby Polaków omamić. Niestety, jak życie pokazuje, w wielu przypadkach skutecznie.

Najlepszym przykładem, przepraszam za wyrażenie odmóżdżenia społeczeństwa jest dla mnie reakcja rodaków na to, co się stało z wrakiem nieszczęsnego tupolewa. Przyznaję, że liczne wątki śledztwa smoleńskiego są dyskusyjne. Ale absolutnie bezdyskusyjnym jest fakt, że na naszych oczach zniszczono koronny dowód śledztwa w sprawie katastrofy, w której zginął Prezydent Państwa i cała Generalicja.

I co? I nic! Polacy w zasadzie nie zareagowali na to niewyobrażalne bezprawie. Zdawało się, że będą protestować, wzywać pomocy, krzyczeć, aż do zdarcia gardeł. Nic podobnego. Potulnie, bez szemrania, przez szereg miesięcy przyjmowali biernie wciskaną im przez pokrętnie dobranych „profesorów” i „ekspertów” ciemnotę zajadając się chipsami przed telewizorem.

Pytacie, dlaczego tak jest? Odpowiadam. Bo po odzyskaniu wolności, wiedzącym zawsze lepiej apostołom Agory udało się, trzeba przyznać skutecznie, zmącić polskie mózgi przy użyciu zabójczego narzędzia, które zwykłem nazywać „terrorem poprawności politycznej”.

Pytacie, co tedy robić? Odpowiadam. Trzeba zerwać z bezkarnym wciskaniem ludziom kitu. Trzeba mówić, pisać i pokazywać jak jest naprawdę. Trzeba koniecznie, nim będzie za późno, zdewaluować frazes lansowany ostatnimi laty, że „lewactwo to cnota, a patriotyzm to obciach”.

Tę pokrętną bzdurę wcisnął w polskie głowy wyjątkowo zgrany tandem ideologów „wolnej” myśli wywodzących się kulturowo z tradycji disco polo i parad miłości. Uważam, że odkłamanie tej ideologii jest jednym z najważniejszych obecnie wyzwań dla uczciwych mediów, gdyż strategiczny kartel operujący na osi Czerska - Ordynacka zatruł polskie mózgi. Zatruł na tyle skutecznie, że potrzebny jest na gwałt ogólnonarodowy program, który używając języka młodzieżowego nazywam „detoksem społeczeństwa światopoglądowo naćpanego”.

Na szczęście zauważyłem, że ostatnio wyrastają w Polsce, jak grzyby po deszczu, coraz to nowe portale, pisma, kluby i stowarzyszenia grupujące ludzi, którzy się nie boją ujawniać poglądów politycznie niepoprawnych.

Ale to wszystko za mało. Trzeba, uaktywnić błyskotliwych dziennikarzy, rzetelnych satyryków i mądrych pisarzy. Trzeba odkłamać toksyczne slogany zakodowane podstępnie w głowach młodych Polaków oszołomionych wejściem do Europy głoszące, przepraszam za slang młodzieżowy, że: patriota to zakręcony oszołom; godność narodowa to obsuwa; historia to masakryczne nudziarstwo; narodowa tożsamość to antysemityzm; tradycja to obciachowa ksenofobia; honor to zmechacony przeżytek; sprawiedliwość to zarąbista żenua; moralność to bajer dla ziomali; wiara to wiocha; kombinowanie to lajtowy sposób na życie; i tak dalej. Trzeba ludzi przekonać, że to wszystko lipa.

Trzeba tłumaczyć z głęboką pewnością siebie i poczuciem racji, ale nie wyższości. Jak ognia unikać tonu mentorskiego i stronić od akcentów śmiertelnie poważnych. Należy używać częściej języka młodzieżowego, nawet, jeśli nas drażni. Trudno. Taki jest wymóg chwili. Szkody naprawimy później. Trzeba też pamiętać, żeby nie biadolić, bo młodzi to biorą za słabość. Wiem to z obserwacji swoich studentów.

Trzeba mówić jak jest naprawdę. Do znudzenia. Należy wypracować jasny i przejrzysty program naprawy Rzeczypospolitej, coś na modłę narodowej dezynsekcji, nie bacząc na drwiny, szyderstwa i ciosy poniżej pasa. Trzeba podług wskazówek legendarnego Feliksa Stamm’a być cały czas w ruchu, mądrze schodzić z linii i punktować, punktować, punktować. A jak się nadarzy odpowiedni moment, zagonić faulującego rywala do narożnika i przerwać nieuczciwą walkę.

Trzeba przywrócić obywatelom przekonanie, że być szczerym patriotą zatroskanym o losy ojczyzny to nie wstyd, ale wręcz odwrotnie, to powód do dumy.

Trzeba Polakom wyjaśniać, że nasza narodowa tożsamość nie musi się wcale wiązać z przesadnym patosem i urojonym poczuciem wielkości. Trzeba przekonać młodych, że miłość ojczyzny wcale nie oznacza, że nie jest się „trendy”. A co najważniejsze, że można być polskim patriotą będąc jednocześnie w pełni wartościowym obywatelem Unii Europejskiej.

Jest, więc, dużo do zrobienia, bo jak gołym okiem widać spustoszenia są ogromne. A jak braknie fachowców niech sprawy biorą w ręce sami obywatele, mamy przecież wielu uzdolnionych ludzi.

Wybaczcie mi rejtanowskie tony, ale na koniec muszę coś wykrzyczeć.

Ludzie!!! Co się z Wami stało??? Czy naprawdę nie widzicie, co się dzieje z Polską??? Że robią nas w konia!!! Że grają z nami w bambuko!!! Że nas mają za nic!!!

Obudźcie się wreszcie z letargu, w który was wpędzili cyniczni anestezjolodzy PR Trzeciej Rzeczypospolitej. Opamiętajcie się, bo już zakasują rękawy sprzedajni szamani żeby wam na żywca, tępym lancetem wydłubać spod czaszki zwoje rządzące myśleniem!!!

Czy naprawdę nie słyszycie, że znów pieje kur???!!!

Przebudźcie się na litość Boską, byśmy znów, nie musieli przez dekady jojczyć:

„MIAŁEŚ CHAMIE ZŁOTY RÓG!!!
ŚNIŁA CI SIĘ CZAPKA Z PIÓR!!!
OSTAŁ CI SIĘ JENO...”

Krzysztof Pasierbiewicz
(nauczyciel akademicki)