Słowik z Awinionu
Rok temu pozwoliłem sobie na nieco bardziej osobisty wpis poświęcony pamięci mojego ulubionego piosenkarza i kompozytora, który mimo, że był Amerykaninem jest uosobieniem piosenki francuskiej. Mam na myśli Joe Dassin. Jego „Les Champs –Élysées” zna cały świat, a gdy usłyszę jadąc samochodem w radio „Et si tu n’existais pas” zawsze słucham jej do końca, nawet jeśli dojechałbym już do zaplanowanego miejsca kończącego jazdę.
Tym razem będzie znów bardziej osobiście, ale o kobiecie, która dla mnie jest kwintesencję tego co piękne we francuskiej muzyce. Joe Dassin był Amerykaninem, ona jest Francuską z krwi i kości. Przyszła na świat w Awinionie w 1946 r. Była najstarszym dzieckiem z czternaściorga dzieci ubogiego małżeństwa Marcelle i Rogera Mathieu. Zaczynała pracując już jako 14 – letnia dziewczyna w wytwórni kopert. Zawsze kochała muzykę. I to muzyka zawiodła ją na szczyt sławy. Będąc nastolatką próbowała szczęścia w lokalnych konkursach muzycznych.
Miała 19 lat gdy w 1965 r. wygrała popularny program telewizyjny we Francji i rozpoczęła swoją wielką karierę artystyczną podczas której swoim talentem, wspaniałym głosem i wyjątkowym urokiem osobistym zachwyciła cały świat. Mowa oczywiście o Mirelle Mathieu.
W swojej dotychczasowej karierze nagrała ponad 1200 piosenek. Każda z nich zasługiwałaby na oddzielną uwagę. Pozwolę sobie zaproponować pięć spośród nich, które gdzieś tam najbardziej przemawiają do mnie i sprawiają, że otaczająca rzeczywistość nabiera innych barw.
Na początek piosenka, którą zna cały świat i która jest chyba najbardziej znanym przebojem „Słowika z Awinionu”. Utrzymana w klimacie greckim i jak wiele utworów Mirelle Mathieu mówiąca o miłości „Acropolis Adieu”
Kolejny utwór tej wyjątkowej piosenkarki, który pragnę polecić to „Santa Maria de la mer”
Jako trzecią proponuję „Tu n’as pas quito mon coeur”
Kolejna piosenka jest zapewne znana bardziej w wersji anglojęzycznej i w wykonaniu Barbary Streisand („Woman in Love”), ale do mnie jednak najbardziej przemawia śpiewana przez Mirelle Mathieu
Jako ostatnią piosenkę polecam „On ne vit pas sans se dire adieu” bo nie można żyć bez pożegnania.
I jako pewien epilog do tego wpisu. Wyjątkowe wykonanie francuskiego hymnu narodowego czyli „Marsylianki” właśnie przez Mirelle Mathieu. Być może kiedyś któraś z naszych, polskich wokalistek, będzie miała okazję śpiewać w jakimś ważnym momencie „Mazurka Dąbrowskiego” i stanie przed dylematem interpretacyjnym. Może warto wtedy wziąć przykład właśnie z Mirelle Mathieu.