Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Komentarz do "Ciszy przed wojną" Gadającego Grzyba
Wysłane przez Sir Winston w 23-10-2015 [20:11]
Spóźniłem się i komentowanie jest zablokowane :-\
Uwaga jedynie do części III.
Rosja i Niemcy nie pożarły się o Ukrainę. Uzgodniły, że dla dobra dalszego rozwoju współpracy Ukraina zostanie przekierowana do Unii Celnej, bez względu na marzenia Ukraińców i postęp rozmów z Unią Europejską. Warunki zaproponowane Ukrainie w tzw. negocjacjach były absolutnie niemożliwe do przyjęcia i skutkowałyby gospodarczym upadkiem tego kraju. Tak więc pozorowany zamiar podpisania porozumienia w Wilnie musiał – przy współpracy Janukowycza – skończyć się tym, czym się skończył, czyli wypchnięciem Ukrainy w ramiona Moskwy. Cel ostateczny tej współpracy to Unia Eurazjatycka, wielki blok kontynentalny, marzenie niejednego pruskiego i sowieckiego despoty, tym razem naprawdę konsekwentnie realizowane.
I tu pojawia się zagranie trzeciego gracza przy stole, którego uważnej obecności jakoś wielu skłaniało się nie zauważać, a poniekąd trwa to do dziś: Stanów Zjednoczonych. Choć szef Stratforu umniejsza wielkość USA, nazywając je ‘młodym mocarstwem’, to nie ulega wątpliwości, że są one mocarstwem i mają w tej części świata interesy.
Kluczową ich częścią jest niedopuszczenie do zbytniego rozkwitu współpracy Niemcy-Rosja.
I tak wybuchł Majdan.
Był pewien zwrot Niemiec w tej grze na pewnym etapie, cokolwiek wymuszony.
Ale też i cokolwiek markowany.
Poroszenki nie należy wiązać Niemcami, przeciwnie: jednoznacznie trzeba wiązać go z USA.
Zmiana w postawie US wynika z pewnych zmian w US. Ale to temat wymagający ew. osobnej notki. Być może i bez tych zmian musiałaby nastąpić interwencja na Ukrainie, bo ich interes polegający na ograniczaniu współpracy Rosja-Niemcy po prostu istnieje, ale to już tylko gdybanie, bo istotne przesunięcia w każdym razie miały miejsce.
Całkowita zgoda natomiast co do dalszego Pańskiego wnioskowania: woleliby obliczalne odwrócone pacynki z patykiem międzypośladkowym, który teraz oni by chwycili w rękę.
Są przesłanki, by sądzić, że tak to właśnie było ugadane.
Pacynkę Bredzisław wytrąciliśmy im jednak z ręki, od czego ten zdębiał i do dziś nie rozumie, co się stało.
Podobnie, jeśli licznie pójdziemy głosować, a przy tym w wystarczająco wysokim stopniu dopilnujemy procesu, to nadal będą mieli z kim rozmawiać. Liczba szabel decyduje o wszystkim; ta efektywnie wyliczona.
Gratuluję kolejnego świetnego tekstu i kreślę się z szacunkiem