Otumanione durnochodki Marty Lempart

“O czymże dumać na paryskim bruku, przynosząc z miasta uszy pełne stuku, przekleństwo i kłamstwa, niewczesnych zamiarów, zapóźnych żalów, potępieńczych swarów! Biada nam, zbiegi, żeśmy w czas morowy lękliwe nieśli za granice głowy! Bo gdzie stąpili, szła przed nimi trwoga, w każdym sąsiedzie znajdowali wroga, aż nas objęto w ciasny krąg łańcucha i każą oddać co najprędzej ducha.”
Jeśli paryski bruk zastąpić warszawskim, wersy Mickiewicza pasują jak ulał do sytuacji nad Wisłą. Ba, jako wieszczbę każdy może je interpretować na własną modłę niczym rezultaty brukselskiego szczytu. Totalna opozycja za cholerę nie potwierdzi sukcesu premiera Morawieckiego, który wedle durnosiadek zatańczył tak, jak mu zagrał premier Orban. A kosmopolitycznym rabom wtóruje minister Ziobro, który niczym srogi mąż cały dzień gnębi wszeteczną jego zdaniem żonę, ale wieczorem łasi się do niej w sypialni, bo gdzie mu będzie lepiej, zwłaszcza, że o kochankę trudno. Tylko siedemset miliardów wynegocjowanych przez premiera nie podlega krytyce, bo pecunia non olet.
Teraz śpieszę wyjaśnić co to takiego owe durnosiadki. Otóż ukułem ten neologizm oglądając rozmaite durnostojki w sklepiku z badziewiem do “ozdoby” regałów, półek i innych powierzchni poziomych. Rozmaitość kształtów i kolorów nie była w stanie zatrzeć wrażenia, że wyszły spod jednej sztancy. Toż to wypisz wymaluj progresywni(a echo niesie: agresywni)bywalcy generatorów rzeczywistości urojonej, pomalowani na czerwono, zielono, tęczowo, czarno, lecz spod farby wyziera zajzajerowata żółć. I trują na siedząco przewidywalne co do przecinka, nomen omen, komunały. Czasami jedynie na trybunie sejmowej wracają do wyjściowej postawy durnostojek. Ostatnio zaś grasują po ulicach jako durnochodki.
Z pokorą symetrysty zauważyłem w sąsiedniej budce desery. Salaterki z budyniem pistacjowym do złudzenia przypominały telewizyjnych frontmanów zjednoczonej(?) prawicy, wycofanych anemików, bez szans w starciu z cepobijami.
Stukając w klawiaturę zerkam na ekran telewizora. TVN 24 solennie przekazuje obraz i dźwięk z protestu aborcjonistek na ulicach Warszawy. Miał być marsz miliona, jest niezbyt liczna wrzeszcząca gawiedź. Spoko, dokrętki spod supermarketów, bo to niedziela handlowa, podrasują frekwencję, a odpowiedni montaż sprawi, że CNN i inne obiektywne stacje dostaną swoją porcję prawdy objawionej.
Ale należy wzmóc baczenie. Być może bowiem wkrótce reżym z Nowogrodzkiej położy swe brudne łapska na niezależnych mediach. Właśnie uczynił milowy krok w tym kierunku. Orlen kupił wydawnictwo Polska Press. Polskość promieniowała z tej nazwy jak niegdyś ze Związku Patriotów Polskich czy Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Teraz polskojęzyczne aktywa tego niemieckiego holdingu, Verlagsgruppe Passau, zostaną włączone do sfory propagandowych gadzinówek PiS! A ponoć repolonizacja mediów na tym się nie skończy. Horrendum!
A pisząc serio, dostrzegam pierwsze oznaki powrotu do politycznej normalności ustalonej tak przecież niedawno przy urnach wyborczych. Awangarda progresu chyba już skumała, że władzy nie pomoże jej zdobyć ani pragmatyczna zagranica, ani wulgarna ulica, o grach gabinetowych nie wspominając. I czas najwyższy skoncentrować wysiłki całej klasy politycznej ma walce z pandemią.
Jednak wysłuchując sprzecznych często opinii legionu, ba, armii lekarzy na temat wszelakich aspektów tej batalii, wciąż dźwięczy mi w uszach ponoć branżowy dowcip. Czym się lekarz różni od Boga? Bóg nie uważa, że jest lekarzem.
 
Sekator
 
Ps.

- Nie rozumiem tego dowcipu - przyznaje mój komputer.
- Ja także wolałbym go nie rozumieć jako abstraktu - wzdycham zrezygnowany.
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Jan1797

14-12-2020 [21:29] - Jan1797 | Link:

Jedno skojarzenie zimowo świeże, rocznicowe, przedświąteczne jak zawsze;
wzorem Niemiec lewica u nas krytykuje dzisiejszą rzeczywistość i stan demokracji.
Przy wsparciu ławeczki ma się okazać, że sześćdziesiąt osiem lat rządzili nie oni
a bliżej niedookreśleni kosmici. Tę orbitę niewolników, wydaje się, zrozumiał
dzisiaj Winnicki z naciskiem na wydaje się, jestem pewien.
Pozdrawiam serdecznie.