Alkohol, Sarmaci i reszta świata...

Utarło się, że jak Sarmaci, to tylko wódka. Że skoro Polacy wymyślili wódkę, to picie jest polskim przeznaczeniem, ba, misją. Napoleon miał wprowadzić do języka francuskiego, powiedzenie: „ivre comme un Polonais” – „pijany, jak Polak”, co wbrew pozorom nie oznaczało dezaprobaty, lecz podziw i uznanie, że nasi przodkowie nawet po spożyciu dużej ilości alkoholu zachowywali sprawność fizyczną i, paradoksalnie, trzeźwy(!) umysł. Ta maksyma Napoleona powtarzana przez przeszło dwa wieki na całym Bożym świecie utrwaliła naszą wyjątkową  reputację.
     
Jednak czy aby na pewno to my, Polacy mamy taki monopol na ochlaj? Wielki brytyjski pisarz, katolik skądinąd, jak zresztą wielu najwybitniejszych mistrzów pióra – synów Albionu Gilbert Keith Chesterton napisał: „Żadne zwierzę nie wymyśliło czegoś tak szkaradnego jak pijaństwo, ani czegoś tak dobrego jak alkohol”. Jego rodacy praktykują ową maksymę współcześnie – angielscy turyści w Polsce szczególnie  tę pierwszą część...
     
Cóż mówić o Polakach, skoro w krajach anglosaskich jest stereotyp pijaka-Irlandczyka. Nie ma co się co dziwić, gdyż już irlandzki pisarz Seán Ó Faoláin  stwierdził wprost, że: „Irlandzki dziwak to człowiek, który woli kobietę od alkoholu”. To nie Zbyszek Cybulski, tylko Humphrey Bogart powiedział: „Nie nadużywam alkoholu. To tylko cały świat jest trzy kieliszki do tyłu”. To nie profesor Zbigniew Religa, a szkocki bakteriolog, laureat Nagrody Nobla Aleksander Fleming mawiał: „Łyk alkoholu do poduszki – nie jest to zbyt naukowe, ale pomaga”.
     
 Ba, tak naprawdę problem pijaństwa zaczął być opisywany w starożytności (chyba, że uznamy za prawdziwą tezę, że Sarmaci to potomkowie Rzymian…). Przecież to Seneka stwierdził, że „opilstwo nie rodzi wad, ale je wydobywa”.
   
Tak, picie alkoholu i to w dużych ilościach to część kultury szeroko rozumianego Zachodu. Przecież to nie Artur Grottger czy Jacek Malczewski, ale ojciec surrealizmu – wraz ze swoim rodakiem Salvadorem Dalim – Hiszpan Ramon Gomez de la Serna mówił dowcipnie: „Dużo rzeczy można znaleźć wśród pól i łanów, ale nigdy korkociągu”. To przecież amerykański (choć włoskiego pochodzenia) piosenkarz i aktor Dean Martin twierdził, zapewne z autopsji, iż: „Nie jesteś naprawdę pijany, jeśli leżąc na podłodze nie musisz się czegoś trzymać”.
 
To przecież nie polskie, a francuskie przysłowie mówi: „Tylko pierwsza butelka wydaje się droga”. To nie Adam Mickiewicz, ale Miguel Cervantes, ten od „Don Kichota”, pewnie nie bez kozery, apelował: „Pij z umiarem, pijaństwo bowiem nie dotrzymuje ani sekretów, ani obietnic”. Wreszcie to nie Jan Kochanowski w „Trenach”, tylko angielski poeta okresu Baroku George Herbert radził szczerze: „Nie pij trzeciego kieliszka, on Ci nada takie przyspieszenie, że już nie zdążysz wyhamować”.
 
Kuda im wszystkim do mistrza Platona, który mawiał,  jakże ponadczasowo (sic!): „Wino czyni ubogiego bogatym w fantazję, a bogatego biednym w rzeczywistości”.   
     
Oczywiście, mieliśmy w tym zakresie swoją bogatą tradycję. Świadczą o tym liczne staropolskie przysłowia, które – uwaga! – przed złymi stronami „dawania w palnik” ostrzegały. Oto próbki: „Pijaństwo jest dobrowolne szaleństwo” lub „Pijaństwo do niczego dobrego nie wiedzie” albo „Pijaństwo do nierządu pobudka”, ale także: „Pijaństwo mądremu baczenie odejmuje” czy też: „Pijaństwo rozum odejmuje”. I inne, pełne refleksji: „Więcej zamordowało pijaństwo niż miecz”. Jest także i takie: „Z człeka pijanego, konia chromego, psa leniwego – jednaki pożytek”. Albo też i pełne pogardy: „Pijany w błocie leży, a psi mu gęby pilnują”. Do historii Polski przeszedł lubelski aptekarz Sztok, nałogowy pijak na tyle znany, że nasi przodkowie mówili „pijany jak Sztok”, w wersji późniejszej, do dziś używanej „Pijany w sztok”...
 
A jednak będę uparcie dowodził, że choć nasi przodkowie Sarmaci za kołnierz nie wylewali, nasza kultura nie była jako żywo kulturą abstynentów, to bynajmniej nie mieliśmy monopolu na chlanie i „zalewanie robaka”. Robiły to też inne nacje i na Wschodzie i na Zachodzie...
 
*tekst ukazał się w miesięczniku „Nowe Państwo” (lipiec-sierpień 2020)