"O charakterze Żołnierza Polskiego" - publikacja z 1878 roku

W ostatnim moim wpisie wspomniałam między innymi, że zamiarem wolnomularstwa był wpływ na zmianę wychowania. Masoneria rytu francuskiego dążyła do tego, by kobiety stając się matkami nie wychowywały żołnierzy, a "myślących obywateli".

Na czym właściwie polega różnica pomiędzy jednymi, a drugimi ?

Wyjaśnię to na przykładzie. Przywołam najpierw nazwisko dwóch braci - obaj stali się dziennikarzami, obaj byli dobrze i po polsku wychowani. Bracia Karnowscy, bo to o nich mowa, na samym początku swojej medialnej przygody byli stanowczy, bezwzględni w dyskusji dla przeciwników ideowych, prezentowali jasny i klarowny obraz świata wartości, tępili głupków, okazując im lekceważenie i pogardę. Ogólnie można powiedzieć, że wzbudzali strach wśród swoich oponentów i byli bezkonkurencyjni w potyczkach słownych. W jakiś czas później, najwyraźniej będąc pod wpływem "specjalistów od wizerunku" lub inaczej jeszcze ukrytych psycho-manipulatorów, zmienili nieco swoje nastawienie oraz sposób uczestnictwa w dyskusji w mediach publicznych. Stali się znacznie bardziej spokojniejsi, nie podnosili już na nikogo głosu, przyznawali, że zdanie, które wyrażają jest ich osobistym poglądem, a inni mają prawo się z nimi nie zgadzać. Twierdzili, że szanują wszystkich, nawet tych, z którymi się głęboko nie zgadzają. Stali się wyciszeni, nie uważali siebie oraz prezentowanego przez siebie systemu wartości za jedyny prawdziwy, ale jeden z wielu we współczesnym pluralistycznym świecie.

Czy dostrzegacie Państwo różnicę ? Jeśli nie, to porównajcie sobie wystąpienia redaktorów Karnowskich z samego początku ich pracy w mediach i obecnie.

Podobny "proces zmiany" dokonał się w Marku Jurku.

A jacy właściwie byli nasi żołnierze ? Oto wyimki z tekstu, który przynajmniej częściowo ujawnia rysy Polskiego Żołnierza. Napisany został w konwencji listu, a opublikowany oficjalnie we Lwowie w 1878 roku :

"Kochany mój L.

List twój przysłany mi przez twego dziadka a mego drogiego przyjaciela, bardzo mnie uradował, jako wyraz szlachetnych uczuć polskiego młodzieńca, pełnego miłości dla Ojczyzny i gorejącego chęcią służenia Jej. Winszuję ci tych uczuć i z całego serca gotów jestem udzielić ci tych rad kilka, na jakie mnie stać i o ile rozmiary listu pozwalają.

Pytasz mnie, do czego szczególniej przykładać się powinieneś, abyś mógł być dobrym żołnierzem polskim. Przykładaj się przede wszystkim, kochany Leonie, do wyrobienia w sobie charakteru żołnierskiego; a jedną z głównych cech charakteru tego jest trzymanie się w karbach : karność czyli bezwarunkowe posłuszeństwo obowiązkom. Obowiązek jest rzeczą świętą dla żołnierza; przed nim wszystko ustępuje, wszystko, co chociażby w najmniejszej mierze sprzeciwia się obowiązkowi, wszystko, co nie prowadzi do spełnienia jego. W wojskach narodów niezależnych, obowiązki żołnierzy określone są w regulaminach i prawach wojennych, a dozór nad ich spełnieniem powierzony jest całej hierarchii naczelników, którym się winno posłuszeństwo bez granic. 

(...) karność nazywa się dyscypliną i wyrabie się pod grozą. My nie mamy wojska zorganizowanego, nie mamy naczelników, ale jako żołnierze narodu, przeznaczonego być wolnym i obrońcą wolności na świecie, powołani jesteśmy wyrabiać w sobie karność inną, a daleko wyższą, drogą, nie przez strach ludzi, a przez bojaźń Bożą; nie pod grozą, a z własnej woli, przez miłość dla Boga, dla prawdy, dla Ojczyzny. Nie mając wojska, nie mamy do spełnienia zwyczajnych żołnierskich obowiązków, ale mamy za to inne, które spełniając, służymy Ojczyźnie i przygotowujemy się na Jej obrońców, wyrabiając w sobie charakter żołnierza. (...).

Trzeba, mój drogi, ażebyś się wyuczył trud ukochać, bo życie żołnierskie trudem jest. Możesz mieć i inne skłonności, które ci stają na przeszkodzie w spełnianiu obowiązków twoich; staraj się je poznać i pokonać, słuchaj w tym rady starszych, osobliwe rady szanowanego i zacnego dziadunia twego, pod którego opieką teraz zostajesz, który cię tak bardzo kocha; nie jednemu dał on już zbawienna radę, a więc i tobie pewno ich nie szczędzi. Idąc za twą miłością dla Ojczyzny, zaciągnąłeś się w szeregi Jej sług i obrońców, a więc pamiętaj, że już teraz to cię obowiązuje, że z dniem każdym powinieneś się starać coraz więcej nabywać charakteru żołnierza, coraz więcej panować nad sobą i coraz więcej być posłusznym Bogu, prawdzie, cnocie, wszelkiemu dobremu uczuciu, czy je sam w sobie znajdziesz, czy też od kogo innego otrzymasz, a coraz silniej walczyć z tym wszystkim, co jest złe w tobie, co nie jest prawdą, co nie jest stosownym dla ciebie, nieprowadzącym do twojego celu, chociażby to tobie dogadzało. Wprawiaj się do tego pókiś młody - z latami trudniej to już będzie.

Taka walka, to wprawianie się do panowania nad sobą samym, da twemu charakterowi oprócz karności i inną cechę bardzo ważną dla żołnierza, a mianowicie : hart duszy, który sprawi, że nie wyda ci się niepodobnym to, co jest koniecznym, co jest nakazanym, chociażby to było najtrudniejszym; sprawi też i to, że w powodzeniu nie zapędzisz się, nie zaślepisz się, nie zaniedbasz się, a w niepowodzeniu nie upadniesz na duchu. Na wojnie bywają często wypadki, że po wygranej bitwie zwycięzcy rozbiegają się zbierać łupy lub też pewni siebie zaniedbują czuwania i ostrożności, słowem, jak to się mówi, usną na laurach, a na tak rozsypanych i nie czuwających, nieprzyjaciel napada na nowo, klęskę im zadaje i odbiera wszelkie korzyści odniesionego zwycięstwa. Zdarza się też z drugiej strony, że małe niepowodzenie sprawia wielki upadek na duchu wojska niezahartowanego i idzie ono w rozsypkę, gdy tymczasem niepowodzenie powinno być dla dobrego żołnierza tym większą pobudką do naprawienia tego, co się źle zrobiło, do odzyskania utraconego stanowiska.

Taka walka, to wprawianie się do panowania nad sobą samym, da ci jeszcze jedną a niezbędną dla żołnierza cechę : odwagę. Nie wierz tym, co ci mówić będą, że nigdy i niczego się w bitwie nie bali. Życie jest darem Bożym, powinniśmy dar ten cenić; naturalną więc jest rzeczą, że człowiek boi się go utracić; ale ten, kto umie panować nad sobą, potrafi bojaźń tę zwyciężyć przez poczucie obowiązku swego, przez miłość dla celu, dla którego się bije. (...).

Powiedziałem ci już o kilku cnotach żołnierza, wspomnę ci o jeszcze jednej, która dla tamtych jest okrasą, upiększeniem; tą cnotą jest skromność. Żołnierz im lepszy, im odważniejszy, im więcej zrobił, tym jest skromniejszy; nie przechwala się przed bitwą, nie lekceważy nieprzyjaciela, nie obiecuje dużo, ale zato robi wiele; nie chwali się też i po bitwie. Ludzie potrafią ocenić jego czyny i oddać mu sprawiedliwość bez jego przechwałek, a on znajdzie największą nagrodę w tym, że spełnił swój obowiązek dla celu, który ukochał. Nie ma nic obrzydliwszego nad lekkomyślnych krzykaczy, którzy obiecują cały świat rozbić; okłamują oni i łudzą i siebie i drugich, a najczęściej w czasie bitwy tacy panowie za krzakiem lub w rowie siedzą; najczęściej lekkomyślni, obiecujący, że wszystko łatwo pójdzie, pierwsi upadają na duchu i innych swym strachem zarażają.

(...) Polski żołnierz powinien być dobrym obywatelem kraju, powinien wiedzieć, co w nim się działo i dzieje, jak się rządził i rządzi, jak się uprawia ta ziemia, której ma bronić, jakie dary Boże wydaje itd; powinien wiedzieć to wszystko i o innych krajach i zewsząd czerpać nauke dla siebie. (...). Ucz sie więc historii polskiej i historii innych ludów;  wiele korzyści odniesiesz, śledząc utworzenie się, rozwój i upadek różnych państw i narodów, śledząc to, co się teraz z nimi dzieje. (...).

Pogromca Wołoszy pod Obertynem, sławny nasz hetman Tarnowski, napisał dzieło o sztuce wojennej ówczesnej i zakończył to dzieło słowami następującej treści : "Ktoby jednak myślał, że nauczywszy się i wyćwiczywszy doskonale w sztuce wojskowej, przez to zwycięży, ten się myli; los bitew jest w ręku Bożym, w ręku Pana Zastępów; On sam zwycięża i ten komu On pomagać raczy. O tę więc pomoc przede wszystkim każdy żołnierz i każdy wódz starać się winien". Święta to, wielka i jedyna prawda; bądźmy jej wierni, tak jak przez długie wieki byli jej wierni ojcowie nasi, którzy żadnej chwały ze swych sławnych zwycięstw nie przyjmowali dla siebie, lecz odnosili ją zawsze do Boga.

Z pomocą Bożą, w czas Boży, bez wahania się będziemy mogli pójść w szczupłej garstce na milionową teraźniejszą armię; bez tej pomocy, bez tej opieki i w trzy miliony przegramy przeciw stu koni.

Przyłóżmy się cała duszą, robiąc to, co nam Bóg w obowiązkach naszych nakazuje, do pozyskania tej łaski najwyższej, niezbędnej nam do oswobodzenia tak biednej a tak ukochanej przez nas Ojczyzny naszej.

W tych uczuciach polecam cię opiece Matki Przenajświętszej, Królowej Korony Polskiej i całuje cię z całego serca,

x.x. Generał ". (str. 7 - 14).

Powyższe fragmenty pochodzą z książki "O charakterze Żołnierza Polskiego", autor anonimowy; wydano nakładem redakcji "Ruchu Literackiego", drukiem K. Pillera, Lwów, 1878.

------

Cóż można jeszcze dodać do XIX - wiecznych przemyśleń Polskiego Żołnierza ? Wielka klasa, mądrość i niezapomniany styl. Droga pamiątka po polskiej inteligencji.

Proszę zauważyć, że obok takich wartości jak Bóg i Ojczyzna, pojawia się prawda i cnota. Młodemu mężczyźnie, może nastolatkowi, rad udziela starszy, doświadczony mężczyzna, przyjaciel rodziny. Prawie 150 lat temu, jeszcze w trakcie zaborów, w okresie niewoli, Polacy nie dopuszczali, by rad ich dzieciom udzielali bezdennie głupi i rozsiewający wokół siebie wykwintnie ułożone kłamstwa psychologowie i im podobni. Polacy sami wiedzieli jak życie wygląda, jaka jest ludzka natura, co robić należy, a czego unikać i co źle oceniać i potępiać koniecznie trzeba.

Zastanawiam się czasem nad tym, co by powiedzieli ówcześni, niezłomni Polacy, gdyby pozostawić im wybór : walka o wolność Ojczyzny, ale i zgoda, że w przyszłości dosięgnie Ona moralnego dna, czy zgoda na pozostawanie w niewoli, ale czynna praca nad ochroną polskich wartości, polskiego Narodu i polskiego ducha ? Wbrew pozorom nie jest to pytanie całkowicie pozbawione sensu. 

Być może przed podobnym pytaniem staje obecnie Białoruś, gdzie w obronie wolności dołączają się do Białorusinów dewianci spychający ich państwo na dno społecznego i cywilizacyjnego upadku. Z góry niektórych przepraszam, ale jakoś nie mam zaufania do lewackiej panienki Cichanouskiej i jej zdemoralizowanych kompanek. Najpierw podbuntowała ona własny naród do czynnego sprzeciwu przeciwko obecnej władzy państwowej, a potem próbuje podbuntować obce kraje i nakłonić je do zbrojnej interwencji na Białorusi w celu rzekomej obrony praw Białorusinów. 

Czyż ci Białorusini nie stają obecnie przed znacznie bardziej zabójczym od koronawirusa problemem ? Czyż nie powinni najpierw uporać się z otumanioną młodzieżą zakażoną tęczową zarazą, a dopiero później pomyśleć o własnej swobodzie ? Proszę Państwa, wszyscy niedawno słyszeliśmy, że Łukaszenka jest wrogiem homo-patologii na świecie i że w sposób niezwykle brutalny i bezwzględny usiłuje zabezpieczyć i odgrodzić własny kraj od śmiercionośnego tęczowego lewactwa. Taka była potoczna opinia na jego temat. Czyż aktualna rewolucja nie jest przypadkiem rozprawą z rządami autorytarnymi, które jednakże chronią Białoruś przed całkowitym upadkiem, jaki stał się udziałem tylu innych narodów ?

Popatrzmy z jakim trudem Donald Trump walczy z lewactwem w USA. Przysłuchajmy się, ile wysiłku kosztowało go i nadal kosztuje prostowanie medialnych kłamstw na jego temat, które nieustannie krążą po Ameryce. Przypomnijmy sobie zarazem, że to nie kto inny, a "białoruskie" media wykreowały posługującą się samymi sloganami Cichanouską na "bohaterkę narodową". A czy widzieli Państwo jej zdjęcie reklamowe w trakcie wyborów prezydenckich na Białorusi ? Śmiało można umieścić pod nim następujący opis : " Teraz k.... ja !". Czyż taka osoba zdolna jest do mądrego poprowadzenia własnego narodu w obliczu tylu niepokojów społecznych na świecie ? Przepraszam, ale ja w to wątpię.

Życzę Białorusinom jak najlepiej, ale wydaje mi się, że powinni zakończyć swoje protesty i zarazem szczerze przyglądnąć się sobie samym, a szczególnie zagrożonej tęczową zarazą młodzieży, która wyruszyła na białoruskie ulice. Powinni też uczciwie przyjrzeć się wszystkim kobietom biorącym udział w protestach i ocenić, ile spośród nich reprezentuje wrogą Białorusi jako narodowi ideologię ?

Bez tego - o  żadnej wolności mowy być nie może. Białoruś będzie czekało jeszcze większe niż obecnie zniewolenie. To samo zniewolenie, które ogarnia cały świat i zaciska mu pęta na szyi. Czy właśnie do tego dążą ludzie na Białorusi ?

-------

Kolejny wpis za około 2 lub 3 tygodnie.

P.s. Proszę o cierpliwość w sprawie obiecanej ostatnio publikacji.

P.s. 2 : Cytowana przeze mnie publikacja "O charakterze Żołnierza Polskiego" dostępna jest w całości w serwisie "polona.pl".

 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Marek1taki

08-09-2020 [19:10] - Marek1taki | Link:

"Masoneria rytu francuskiego dążyła do tego, by kobiety stając się matkami nie wychowywały żołnierzy, a "myślących obywateli"."
Udało się masonerii. Udało się bo to jej wychowankowie nadają ton polityce, propagandzie, legislacji by na koniec podejmować bałamutne decyzje.
Białoruś jest przykładem na to, że rewolucja tzw.Zachodu już prześcignęła siermiężny ale już zetlały marksizm poradziecki.
Chce im wprowadzić patologie zaburzające funkcjonowanie państwa, które już są obecne w unijnym kołchozie.
To nawet fenomen, że możemy obserwować jak kołchoźnikom łaskawie pozwala się wybierać kołchoz o zaostrzonych rygorach.