Mamy po 1 łóżku i zamki w drzwiach, czy to już „ksenofobia”?

Albo ze mną, albo z kategorią „ksenofobia” jest coś nie tak. Nie obchodzi mnie mianowicie kłótnia sąsiada z teściową na tyle, żeby mu przyznać pokój w naszym mieszkaniu, – chyba kosztem dzieci? Jestem gotów pożyczyć mu stówę... no: dwie – na pierwszą pomoc w potrzebie, ale o więcej – uważam – niech się zwraca do własnej rodziny! Albo do tej swojej wspólnoty religijnej, zdaje się, że należy do Kościoła Latającego Potwora Spagetti, a to kręgi słynące z zasobności.

O ksenofobię pomawia mnie dozorca, ten sam, który poniekąd wywołał zatarg sąsiada z teściową, podpuszczając go, żeby się postawił i nie dał sobą dyrygować. W końcu żyjemy w demokracji! Teściowa w każdym razie widziała to jednak inaczej, odrzuciła postulat i posunęła się w dyktatorskich zapędach do odmowy płacenia kieszonkowego oraz wymeldowała sąsiada z M3. Rosłe babisko o posturze Salety, dokonało następnie własnoręcznie brutalnej eksmisji ‘na bruk’ i powiedziało, że ma się jej nie pokazywać na oczy.

Niech no mi tylko ktoś powie, dlaczego on akurat do mnie przylazł ze śpiworem?
O roli dozorcy właściwie nie wie, fakt... może trzeba by go uświadomić... tyle że dozorca już przewidująco napomknął, że rurociąg w naszym budynku jest w fatalnym stanie i być może on będzie musiał zakręcić kurek. Mieszkamy na czwartym, bez windy... Jemu naturalnie, nie uśmiecha się kolejny gość na polówce, zwłaszcza że u niego, po jego niedawnych podobnych intrygach w hotelu robotniczym już zagęściło się, trzeba przyznać, całkiem nieźle.

Ksenofobia czy nie, gość bez kieszonkowego ani widoków na jakiekolwiek dochody nie będzie mi ciężko zaharowanej przestrzeni życiowej zabierał!
Wtargam sobie na to czwarte piętro beczkę na deszczówkę i może mi dozorca skoczyć... tam gdzie dozorca może pana majstra w d... pocałować!

 

 

Niemcy szantażują członków UE odebraniem środków w razie nieprzyjęcia "uchodźców"