O wydatkach polskich i nie tylko -Markiewicz,Podwin, Załęski

Dzisiejszy wpis chciałabym rozpocząć od pewnej klasyfikacji przytoczonej przez księdza Bronisława Markiewicza, pochodzącej z jego książki zatytułowanej "Trzy słowa do starszych w Narodzie", wydanej przez Centrum Myśli Michalickiej w wydawnictwie Michalineum w roku 2000. Publikacja sprzed 20 lat stanowi kompilację tekstów ułożonych na podstawie książki pod tytułem "Trzy słowa do starszych w Narodzie Polskim w stuletnią rocznicę rozbioru Ojczyzny", wydanej w 1887 roku.

Przedwojenny kapłan pisze :

"Warszawska "Kronika rodzinna" nr 13 z dnia 1 lipca 1885 roku podaje w przybliżeniu próbkę klasyfikacji wydatków, mając na uwadze zamożność stanu średniego. Oto podział wydatków :

I. Potrzeby konieczne

1. Mieszkanie i niezbędne wyposażenie jego wnętrza, szczególnie meble.
2. Wyżywienie i sprzęty gospodarstwa domowego.
3. Odzież codzienna, bielizna i obuwie.
4. Narzędzia pracy, utrzymanie i wynagrodzenie robotników.
5. Służba, szczególnie kucharka.
6. Lekarz i wydatki na leczenie.
7. Fachowe wychowanie dzieci.

II. Wydatki służące uprzyjemnieniu życia

1. Przyjmowanie gości, herbaty, rauty, wieczorki, bale, a w ich następstwie obszsrniejsze lokale, szczególnie potrzeba "salonu" i odpowiednich do niego mebli.
2. Koszty nakarmienia i napojenia gości, zwłaszcza w dniach świąt i uroczystości familijnych (imieniny, śluby, pogrzeby).
3. Strój bardziej wykwintny, wizytowy, balowy.
4. Zaspokojenie potrzeb umysłowych i estetycznych (teatr, koncerty, odczyty, czasopisma, książki, obrazy, fortepian).
5. Podróże letnie do wód mineralnych w razie niedomagań.
6. Kamerdyner, panna służąca, ochmistrzyni, rządca, stangret - konie i powóz w mieście.
7. Metrowie muzyki, śpiewu, rysunków, nauk, literatury i bony Polki.

III. Wydatki zbytkowne (bezwzględnie)

1. Cygara, papierosy, tabaka, fajki, cygarniczki, tabakierki itd.
2. Wino i likiery, handelki, kluby i kawalerskie schadzki.
3. Pasja do myślistwa, sutych śniadań i kolacji.
4. Karty, loterie, wyścigi i zakłady.
5. Słabość do kwiatów i owoców cieplarnianych.
6. Mania zaliczania reliktów ze starożytności, książek, sztychów, mebli, porcelany itd.
7. Przyjemności i fantazje niedozwolone i dlatego tajone.
8. Wojaże dla przyjemności.
9. Przesadne hołdowanie cudzoziemszczyźnie i wychowaniu dzieci, bony francuskie, angielskie i niemieckie, metrowie Francuzi i Niemcy oraz stroje paryskie.
10. Wszelkie nałogi, słabostki, manie, przyzwyczajenia, fantazje, próżności i nadużycia w rozrywkach. Gdy w korzystaniu z rozrywek nie zachowamy należytego umiaru, wówczas zamiast być "środkiem" wytchnienia po pracy, staje się ona sama w sobie "celem" życia (ks. Bronisław Markiewicz, str. 122 - 123).

Ksiądz Stanisław Załęski w swojej książce "Konferencje i nauki rekolekcyjne" z 1911 roku, przypomina :

"Marnotrawienie majątku grą hazardową, lekkomyślnością i próżniactwem; wystawne prowadzenie domu, życie nad stan, niepohamowana próżność w strojach i ubiorach u pań, lekkomyślne zaciąganie długów, brak rachunkowości w dochodach i wydatkach, hazardowe operacje pieniężne narażające na pewną stratę, a niepewne zyski, słowem wszystko to co sprowadza ruinę majątkową, jest grzechem przeciw VII przykazaniu. Dlaczego ? Bo majątek ziemski i mienie nie jest twoją bezwzględną własnością, ale użyczoną ci od Boga na to, abyś jej używał roztropnie i z miarą na pożytek Kościoła, kraju, twojej rodziny i ubogich. (...).

Nierzetelne lub nie w swoim czasie wypłacane należności kupcom, rzemieślnikom i sługom, przyprawiające ich o zawód i straty; niesumienna i niestaranna administracja majątku cudzego, wdów zwłaszcza i sierot; niedbalstwo oficjalistów i urzędników przynoszące straty znaczące bądźto fortunie prywatnej bądź publicznej, wszystko to są grzechy VII przykazaniem wzbronione. A one rachunki wygórowane, które się podaje właścicielom albo władzom albo władzom wyższym tytułem kosztów podróży, diet i nadzwyczajnych wydatków, czy nie są niesprawiedliwie nabytym zyskiem, a więc grzechem przeciw VII przykazaniu ?

Obowiązki, które na nas nakłada VII przykazanie są te : naprzód obowiązek szanowania cudzej własności, a to nie tylko prywatnej, ale wszelkiej innej państwowej, krajowej, kościelnej, korporacyjnej. Kładę nacisk na to; zdarza się bowiem często, że bardzo sumienni w szafowaniu własnym lub cudzym prywatnym mieniem, rozgrzeszamy się łatwo, gdy chodzi o szkodę wyrządzoną skarbowi państwa i kraju lub publicznej jakiej instytucji. "Mniejsza o to, mówimy, to rządowe, to krajowe; rząd i kraj rozporządza milionami, na które się wszyscy składamy". Państwo czy kraj, czy jakakolwiek instytucja jest właścicielem prawnym, i przysługują mu te same prawa nietykalności jego mienia i grosza, jak każdemu prywatnemu człowiekowi. Nierzetelność czy lekkomyślność w szafowaniu groszem i mieniem publicznym stała się jedną z głównych przyczyn utraty bytu politycznego dawnej Polski, a jest grzechem nie tylko wtenczas, kiedy sądownie jest ściganą i karaną, ale zawsze, nawet gdy bardzo zręcznie i w wielkiej tajemnicy jest popełnioną. W miarę bowiem im niesumienniej i bezmyślniej rozporządza się groszem publicznym, rosną podatki lub umniejszają się dochody, a tym samym krzywda dzieje się ludziom prywatnym, którzy podatek ów zwiększony płacą, albo sprawiedliwego swego dochodu są pozbawieni; państwo zaś i kraj i instytucja traci jedną z głównych podstaw swego bytu, bo wcześniej - później popaść musi w bankructwo. (...).

Drugim obowiązkiem jest restytucja czyli zwrot nieprawnie nabytej własności lub odszkodowanie wyrządzonej krzywdy czy straty. "Res clamat Domino", własność zabrana wrócić musi do pana, jest odwieczna zasada moralna. "Non remittitur peccatum, nisi restituatur ablatum". Nie odpuści się grzech, dopokąd nie zwróci się szkody, woła św. Augustyn" (ks. Stanisław Załęski, str. 216 - 218).

A także wskazuje :

"Pełne jest Pismo św. tych upominań korzystania z czasu tego życia. Nie na to ono nam dane, aby używać, jeść, pić, bawić się i rozkoszować, bo to i nieme bydlęta czynią, gdy mogą : ale to czas pracy i walki, czas siejby i zbierania zasług. (...). Kto chce przejść przez życie śmiejąc się i bawiąc, krotochwilą i rozkoszą, ten spełna rozumu nie ma i pomimo lat wielu , niemądrym dzieciakiem pozostanie na zawsze. Ściśle rzecz biorąc, życie to nie jest życiem, ale powolnym umieraniem; z każdą godziną, którąśmy przeżyli, zbliżamy się do śmierci, a krótkie są dni życia ludzkiego. (...). Bądźmy mądrzy, a tego krótkiego czasu na zebranie wielkich zasług użyjmy. "Doda bowiem wielkiej otuchy do szczęśliwego umierania zupełna wzgarda świata, gorące pragnienie czynienia postępku w cnocie, zamiłowanie karności, trud pokuty, gotowość do posłuszeństwa, zaparcie siebie i znoszenie cierpliwe każdej przeciwności z miłości do Chrystusa Pana" /De Imit. Chri. I, 22/.

Pytajmy jeszcze : co to jest śmierć ? Jest progiem do wieczności, i to jest właściwie to, co ją straszną czyni. Dla wielu znękanych cierpieniem i życiem, śmierć wydałaby się pożądanym gościem, dobrodziejstwem, ale obawa tego, co mnie czeka po śmierci, odejmuje ten urok spokoju, jaki śmierć pozornie mieć się zdaje. Pozornie, mówię, bo ze śmiercią nie kończy się wszystko, ale przeciwnie, dopiero rozpoczyna się właściwe życie. Ale jakie to życie będzie, czy szczęśliwe, czy też pełne katuszy i cierpienia ? Tego nie wiem i ta niepewność przejmuje mnie trwogą i strachem. (...). Przeraża nas surowość sądów Bożych i ta niepewność tego, co nas czeka i wielka tajemniczość pozagrobowego życia. Wszelka bowiem wiedza ludzka kończy się u grobu. (...). Przypatrzmy się z bliska, studiujmy ściśle ten Sąd Boży, aby nas snać nie zaskoczył nieprzygotowanych" (ks. Stanisław Załęski, str. 244 - 245).

I dodaje :

"Najsurowszy sąd będzie chrześcijan-katolików, którzy powiedzieć mogą z poetą :

"Wszystko nam dałeś, co dać mogłeś Panie".

Dał im Bóg i wiarę i wychowanie katolickie w domu i w szkole i przykłady budujące Świętych własnego narodu, i gorliwych kapłanów i przykładnych panów i dwory, i świątynie i służbę Bożą okazałą, i łatwość przyjmowania Sakramentów świętych; słowem, dał im wszystko, czym się człowiek do życia cnotliwego i zbożnego zachęcić i wyprawić może. Tych sąd będzie nierównie surowszy niż innych chrześcijan; inteligencja naszych miast i miasteczek nie wytłumaczy się na Sądzie Bożym nieznajomością katechizmu i onym : "nie wiedziałem, że to grzech". "Nie wiedziałeś, rzecze Sędzia, ale mogłeś wiedzieć i powinieneś był wiedzieć, miałeś kapłanów, kościoły, szkoły i księgi, ale ty z księży szydziłeś, od kościoła i kazań i Sakramentów świętych uciekałeś, ksiąg religijnych nie czytałeś, milsze ci były lekkie światowe i bezecne opowieści, a w nauce szukałeś broni przeciw Mnie i Ewangelii i wierze Mojej; ignorancja twoja jest z twej własnej winy, występną" (ks. Stanisław Załęski, str. 248).

A ksiądz Adam Podwin, wykazując dbałość o młode pokolenie, zwraca sie w swojej książce "Drogowskazy" wydanej w 1907 roku, w IV liście do młodego przyjaciela :

"Ile dałbym za to, abym widział w Tobie tę energię, tę odwagę i stanowczość w dążeniu, to skupienie sił. A przede wszystkim, abyś miał taką świadomość tego, do czego dążysz, czego pragniesz, abyś miał taką wytyczną w życiu, według której kierowałbyś Twoje kroki; taką myśl, któraby Ci w pracy i walce dodawała sił, abyś, jednym słowem, miał w życiu ideał.

Rybak wie, w jakim celu wypływa w chmurny wieczór w pełne morze; człowiek nieraz nie zdaje sobie z tego sprawy, wypływając w zaraniu swych dni na ocean życia; zwraca się to tu, to tam, to postępuje naprzód, to znów się  cofa, nie wie, dokąd dąży; więc jest w tym dążeniu chwiejnym, słabym, pozbawionym energii.

I tak przechodzi niejeden życie całe i zasługuje tylko na to, aby kiedyś miał na grobie kamień z napisem : "Tu leży głupiec, który nie wiedział, po co żył". (...).

Wielu już w pierwszej młodości zanadto przylgnęło myślą i sercem do ziemi. Wina to ich samych, a często wina i tych, którzy ich wychowali; ci jednak byli najczęściej w dobrej wierze, błądzili zaślepieni miłością : "ucz się, abyś został generałem, ministrem, abyś doszedł do majątku, do dostojeństw"; jakże często młodego chłopca podobnymi słowami zachęca się do pracy. I on wzrasta z tym marnym ideałem życiowym, staje się młodzieńcem, kończy szkoły, przechodzi uniwersytet i z dnia na dzień staje się coraz wstrętniejszym egoistą, szkodliwym dla społeczeństwa karierowiczem. On przez całe życie będzie robił tylko to, co mu dogadza i korzyści przynosi. I czy będzie szczęśliwym ?

Zapewne, że przez całe lata pracując nad tym, można zabić w sobie człowieczeństwo, można nie zdawać sobie sprawy z tej pustki, którą ma się w umyśle i sercu, można się stać idealnym filistrem. Ale czy zabijanie w sobie duszy, to życia cel ? Jakąż rolę odgrywały w tym życiu te choć krótkie, a tak pełne treści słowa "Bądźcie doskonałymi" ?

Więc, Drogi Przyjacielu, powodzenie doczesne, które, jak Ci pisałem, szczęścia zupełnie nie daje, jest ideałem życiowym za małym. Twoim ideałem musi być spełnienie owej świętej misji, do której jako człowieka powołał Cie Bóg, nim musi być dążenie Twoje do prawdziwego szczęścia, spełnienie obowiązku miłości względem bliźnich. Abyś go osiągnął, musisz pracować celowo i skutecznie od dziś, musisz szukać tego szczęścia nie poza Tobą, ale w głębi Twej własnej, z Bogiem złączonej duszy. A ta dusza Twoja to ocean, to głębia niezmierzona, z której masz wydobyć te siły, które pełnię życia prawdziwie ludzkiego mają Ci dać, a które masz potem udzielić społeczeństwu, wśród którego będziesz żył i pracował.

Taką głębią jest Twój umysł. On kryje w sobie skarby myśli, pojęć; zadaniem Twojego życia powinno więc być wyłowienie ich, rozwinięcie, szukanie ich coraz głębiej i głębiej, a wreszcie dojście do tych najwyższych jak wieczność i Bóg, na tle których powinien się rozwinąć cały plan Twojego życia.

I ta myśl, to pojęcie, ta zdobyta prawda, a raczej coraz to nowa odkrywana jej cząstka, to owoc oceanu Twojej duszy, który ma żywić Ciebie, naród, ludzkość całą !

Jest dalej dusza Twoja oceanem sił. Ileż ich w duszach ludzkich tkwiło, gdy te wszystkie, które dziś świat opanowują w sposób tak cudowny, że nieraz wierzyć się nie chce, aby człowiek mógł tego dokonać, wyszły z ich głębi ! (...).

Jedna tylko śmierć, człowieka zwycięża. Ona jedna, bo owych wszystkich wielkich dzieł dokonywa tylko dlatego, aby po śmierci wziął za tę myśl, za tę siłę woli, za tę pracę i wysiłek, nagrodę nie chwilową, ale wieczną !

Dobycie więc tych sił z głębi twej duszy, powinno być zadaniem Twego życia.

Nie koniec na tym. Jest jeszcze jedna siła niematerialna, ale w świecie cudów dokonywująca, a do szczęścia ludzkości więcej potrzebna, jak elektryczność i inne, a jest nią miłość. Ona dokonała przeobrażenia świata; ona źródłem szczęścia, ona osłodą trudów i walk, ona do heroicznych uzdolnia wysiłków, ona promieniem słońca, niosącym zdrowie, radość i siłę. Jej bezmiar kryje się także w oceanie Twej duszy ! (...).

Oto skarby nie materialne, ale jakże cenne ! Masz je zatem dobyć i oddać Temu, który je na dnie Twej duszy złożył. od tego, czy je dobędziesz, zależy twoja wielkość moralna, zależy spełnienie zadania Twego życia.

Oto perły drogocenne, strzeż się więc, aby nie zaginęły, bo, jak mówi poeta : "szkoda pereł, które toną w mórz toni".

Oto klejnoty, które masz nie tylko dobyć, ale wygładzić je, aby nabrały blasku, który nie zgaśnie przez całą wieczność.

Oto ideał twego życia ! Oto idea podstawowa, główna, na której tle ma się rozwinąć Twoja praca w jakimkolwiek bądź stanie czy zawodzie. Więc do spełnienia jej dąż ! niech Ci Bóg błogosławi w tym wielkim dziele ! Niech Cię otoczy swą opieką Ta, którą tak wielbią rybacy, że na każdej niemal ich łodzi Jej mały wizerunek umieszczony - Najświętsza Maryja Panna.

Spytasz mnie jednak może, co masz czynić, abyś do spełnienia tego ideału mógł dążyć zaraz od dziś ? Odpowiem Ci trzy słowa : "Spełnij obowiązki stanu". Pracuj, kształć się, nałamuj w stosunku do rodziny, do ludzi, w domu czy w szkole. To droga jedyna.

Jeśli nią nie pójdziesz, jeśli z karności wyłamywać się będziesz, wtedy gdy przełożeni na Ciebie nie patrzą, jeśli obowiązki swe spełniać będziesz tylko dla oka ludzkiego, gdy będziesz czuć niechęć do tych, którzy Cię do pracy i posłuszeństwa nakłaniają, w takim razie nie wyrobisz w sobie człowieka, ale go zabijesz; upadając coraz niżej, ideał życia utracisz i rzecz prosta, nie osiągniesz go.

Czy tak może nie jest ? Popatrz na Twoich kolegów dobrych i złych, porównaj ich wartość moralną, ich idealizm, i powiedz, czy się mylę.

Więc pracuj teraz i przez życie nie tylko z tą myślą, abyś był zjadaczem dobrego chleba, abyś wywyższył się nad innych, ale z tą czystą myślą, abyś się stał człowiekiem, mającym zawsze myśl wyższą, serce na wszystko, co szlachetne, wrażliwe, wolę do dobrego skierowaną i abyś osiągnął życia Twego ostateczny cel.

To są perły, które masz dobyć z oceanu Twej duszy ! nie pozwólże, aby zamarły ! (ks. Adam Podwin, str. 21 - 25).

---------

Czyż kilku różnych kapłanów nie pisało właściwie o jednej i tej samej rzeczy ? Czy ich zalecenia są ze sobą w jakiejkolwiek mierze sprzeczne ? A czy obecnie występuje podobna prawidłowość, tzn. wewnętrzna niesprzeczność pomiędzy pouczeniami różnych kapłanów ? Czy istota Polskości złączonej z wiarą religijną, z nakazami życia chrześcijańskiego uległa zmianie ? A może nastąpił zanik rozumienia i właściwego odczytywania Pisma św. ? Być może dzisiaj nie mamy już bladego pojęcia, w jaki sposób należy wychowywać młodzież, ponieważ oddaliśmy całkowitą kontrolę nad jej ukształtowaniem jakimś ateistycznym i zidiociałym psychologom i innym świeckim fachowcom ? Czy my naprawdę nie mamy żadnego pomysłu na zwalczenie dewiacyjnej ideologii lgbt ? Czy nie dysponujemy własnymi, sprawdzonymi sposobami na ustrzeżenie młodego pokolenia przed oszustami żerującymi na naiwności młodego i niedoświadczonego jeszcze umysłu ? Jakim sposobem spora część naszych rodaków żyjących obecnie, zapomina o tym, co to oznacza być Polakiem ?

Publikacja księdza Adama Podwina z 1908 roku oraz wiele innych jej podobnych, powinno być szeroko udostępnianych i kolportowanych do wszystkich zakątków naszego kraju, ale też wśród rodaków żyjących poza jego granicami.

Jeżeli ktoś z Państwa byłby zainteresowany całą treścią książki Stanisława Załęskiego zatytułowaną "Konferencje i nauki rekolekcyjne", a także innymi publikacjami tego autora, polecam serwis "polona.pl", gdzie w wyszukiwarce można wpisać hasło "Załęski" i następnie delektować się rozważaniami przedwojennego księdza, którego tutaj (i w poprzednich wpisach) zacytowałam.

Ponadto, polecam Państwu książkę Piotra Jacka (lub Hiacynta) Pruszcza pt. "Klejnoty stołecznego miasta Krakowa albo Kościoły i co w nich jest widzenia godnego" z roku 1861, ale ponoć pierwotne wydanie pochodzi z lat znacznie wcześniejszych. Publikacja jest dostępna w całości w serwisie "polona.pl".

Od razu uprzedzam, że w starszej literaturze, wyróżniana jest wyłącznie religia katolicka, z pomniejszeniem wartości innych wyznań. Osobiście uważam, że jeżeli ktoś urodził się w Polsce i wychował według odmiennej niż moja tradycji oraz zachował wierność wobec przykazań innej religii, zasługuje na szacunek, jednakże nigdy nie może rościć sobie prawa do całkowitego zawłaszczenia polskiej przestrzeni publicznej ani umniejszania historycznej roli religii katolickiej w dziejach Narodu Polskiego.

Kolejny wpis zostanie opublikowany za około 2 tygodnie.